-
Maxie, strasznie cieszę się z Twojego powrotu na forum, jako że jesteś jednym z moich ulubionych forumowych bytów ( w ten oto sposób uniknęłam sformułowania "forumowiczów", które mogłoby sugerować, że li i jedynie o tych płci męskiej mi chodzi) :)
Gratuluję pierwszych sukcesów ostatniego etapu. 0,5 kg na tydzień to zupełnie przyzwoity wynik :)
Miłość do dżemu z czarnej porzeczki (owocu niedostępnego tutaj, z wyjątkiem dżemów i soków w sklepach polskich) podzielam, a że twaróg też dostępny mi jest jedynie po wizycie w polskim sklepie (i siłą rzeczy starcza na krócej, niż dżem), traktuję czasem tym czarnoporzeczkowym cudem co popadnie: płatki owsiane do śniadania, ryż, omlety... A taki dżemik rozpuszczony w maślance (lub, jeśli ktoś jest szczęściarzem mającym dostęp do polskich produktów - w kefirze) tworzy pyszny koktail :)
A co rozumiesz przez stwierdzenie, że chyba przestaniesz pić mocną kawę z cukrem? Przestaniesz pić kawę w ogóle, czy też mocna już nie będzie, czy też z cukrem już nie będzie?
No i last but not least: wspominasz, że wyniki odchudzania widać dobrze przy porównaniu zdjęć. To może tak byś się podzielił takimi "before" i "after" (wiem, że jeszcze nie do końca "after", ale taki quasiafterek :) )?
Uściski :)
-
Siema leseczki 8)
Fotki spoko, ale muszę obrobić jedną, bo jest bardzo duża, a ja nie pracowałem do tej pory w grafice (tzn. fotkach). Będą, spoczko! Jem właśnie zapiekankę z indyka, makaronu razowego, warzyw na ostro z sosem sojowo-imbirowym - ale fajne! - sprawozdanie wieczorem! Ma dużo czosnku ten sos, z całowania wieczorem nici :P Trudno :P :P :P
M.
-
przyszłam zaspokoić Twoją zadzę ogórków kiszonych. nie musisz już ich kupować, możesz zrobić sobie w domu;)
najpierw ogórki małe [zwane chyba ogrodowymi czy jakoś tak...] zalewasz wodą i moczysz parę godzin. równocześnie gotujesz wodę z solą [nie jodowaną] i czekasz aż ostygnie.
do słoja lub naczynia zamykanego wsadzasz ogórki mocno ściśnięte razem z czosnkiem i koprem. mozesz dodać też ocet winny. calość zalewasz ostudzoną wodą z solą [tą, którą wcześniej gotowaleś.] i teraz musisz się uzbroić w cierpliwość. ogórki powoli dochodzą do stanu kiszowatości. osobiście najbardziej lubię jeszcze nie całkiem kiszone, ale też niezwykłe czyli taka jakoś po 1-2 dniach kiszenia. żeby były full kiszone musisz poczekać około 4-5 dni.
pozdrawiam [mam nadzieję, że Ci się przyda.]
-
No, Maxie, tylko proszę grzecznie, żebyś dziś wieczorem nie chuchał za bardzo w komputer. Nie cierpię czosnku :roll:
A na zdjęcia cierpliwie poczekamy (no może nie do końca cierpliwie, ale poczekamy) :)
-
17. maja 2006 r., środa
ODCHUDZANIE (ostatni etap): DZIEŃ 10 / 60 (waga: 83kg, cel: 73kg)
Siemaneczko, oto środa:
:arrow: 07,30 – kawa z cukrem 10g – 40kcal
:arrow: 09,00 – musli (musli mieszanka 50g 193kcal, siemie lniane 5g 22kcal, morele 10g 26,40kcal, daktyle 10g 25kcal) – razem 266,40
:arrow: 12,00 – jabłko 145g – 72,50kcal
:arrow: 13,30 – indyk zapiekany z makaronem i warzywami (indyk 150g 195kcal, makaron razowy suchy 20g 73kcal, olej łyżeczka 45kcal, cebula 45g 16,20kcal, seler 60g 24kcal, marchew 50g 17,50kcal, groszek z puszki 90g 65,70kcal, brokuły 100g 33kcal, ser żółty 62kcal) – razem 531,40
:arrow: 17,00 – twaróg 150g 150kcal, dżem 20g 30kcal – razem 180kcal
:arrow: i wpadówa wieczorem około 500kcal, hehehehehehehe
razem w ciągu dnia: 1.590,30 kcal
:idea: ćwiczenie: pompki 100, brzuszki 200, przysiady 50, ćwiczenia na mięśnie boczne brzucha (nazwę pewnie sknociłem) po 60
Kawa z cukrem: problem polega na tym, że chleję jedną kawę dziennie, z cukrem, rano, ale mocną jak diabli, bo taką z włoskiego ekspesiku ciśnieniowego. Wypita na pusty żołądek powoduje stan lekkiego szmergla, skądinąd miły, ale nie wiem czy o to mi chodzi. Pomyślę.
Indyk zapiekany z makaronem i warzywami: filet z kawałkach to tak w ogóle namoczyłem wcześniej w tym sobie imbirowo-sojowym (skończyłem zapas, miałem firmy Tao-Tao). Mięso, które leżało w zalewie rzeczywiście piecze się potem znacznie lepiej (jest kruche) i ma lepszy smak. A potem na olej cebulę w krążkach, marchew i seler w paseczki też, na końcu trochę wody i brokuły, żeby się odmroziły i lekko zblanszowały, makaron na półtwardo (mam bardzo fajny razowy od p. Babalskiego z Brodnicy – w Polsce widywałem na półkach ze zdrową żywnością w „Piotrze i Pawle”), wszystko razem do kupy, przyprawy do woli (wlałem jeszcze zdrowo tego sosu), ser i wszystko. Fajne jedzenie. Świetnie komponuje się makaron, groszek i seler. Brokuły średnio. Czytałem o zapiekankach z sosem beszamelowym, może byłaby lepsza, ale te kalorie…
No i wieczorem wpadówa: kupiłem świetny chleb „fitness” firmy Mestermacher (ciemny, z moczonego łamanego ziarna, z pokrojonymi suszonymi owocami – figi, morele i cholera wie co jeszcze), no i był, hehehehehehe, za dobry! Zjadłem pół paczki, gdyby nie to, że gryzłem z folią, i plułem plastikiem, pewnie zjadłbym całą.
Dzisiaj trzeba będzie odpracować grzeszki – czyli zejść do jakichś 700kcal, jak bozia da. Na jeden dzień nie zaszkodzi.
Do jutra.
M.
-
Dziewczyny,
Julcyk: dziękóweczka za przepis, a wiesz może, czy to musi być NIEPRZEZROCZYSTE naczynie? Mam bardzo fajny wielki słój, ale stałby w kuchni, więc nie wiem, czy światło nie przeszkadzałoby ich w dochodzeniu do stanu kiszowatości :D
Triss: no patrz! to już wiem, dlaczego mój laptop najpierw buczał, potem fukał, wreszcie migał ekran, a na koniec odkleiła się klawiatura i jak dostałem w ryja, to jeszcze teraz jestem w kwadratowe wzorki. 8)
Narazicho
Maksicho
-
No to do repertuaru zdjęć, na które czekamy, dopisz jeszcze takie z kwadracikami na twarzy po ataku laptopa :D
(Dlaczego, dlaczego, dlaczego jak kupowałam sobie rok temu komputer, to nie kupiłam laptopka. Człowiek na balkonie by sobie chętnie przy takiej pogodzie posiedział, a tu nic z tego. Chyba wszyscy na świecie już mają laptopy, tylko nie ja... Maksie, to nic nie ma wspólnego z Tobą, to po prostu wyraz mojej ogólnej frustracji, bo ostatnio wszędzie słyszę, że ktoś ma laptopa)
Rany, ten chleb brzmi przepysznie. Miałam dzis piec chleb razowy z suszonymi śliwkami, ale było za gorąco i przełożyłam to na jutro, może jednak na figi i morele to zmienić? A może nie, bo za dużo go zjem? 8)
Uściski :)
-
ja robie w ciemnym naczyniu, ale chyba kiedyś robiłyśmy z mamą w słoju. spróbuj... połóż w jakieś ciemniejsze miejsce i bedzie ok, tak myślę.
a chleb brzmi pysznie...
później
woda, w ktorej najpier mają sie ogórki moczyć ma być zimna, żeby ogórki stały się kruche...
a naczynie może być przeźroczyste, to nic nie szkodzi ogóreczkom;)
-
Jak zawsze ciekawy wateczek ktorego sie czyta z wielka przyjemnoscia :)
Pozdrawiam :D
-
18. maja 2006 r., czwartek
ODCHUDZANIE (ostatni etap): DZIEŃ 11 / 60 (waga: 83kg, cel: 73kg)
Oto dzisiejszy dzień:
:arrow: 07,30 – kawa z cukrem 5g – 20kcal
:arrow: 09,00 – musli (musli mieszanka 50g 193kcal, morele 15g 39,60kcal, daktyle 10g 25kcal, siemie lniane 5g 22kcal) – razem 279,60kcal
:arrow: 11,30 – jabłko 155g – 77,50kcal
:arrow: 14,10 – surówki (kapusta kiszona 170g 27,20kcal, rzodkiewka 60g 7,20kcal, ogórek kiszony 75g 9kcal) – razem 43,40kcal
:arrow: 15,30 – seler w sosie pomidorowo-śmietanowym (cebula 95g 34,20kcal, seler 270g 108kcal, olej łyżeczka 45kcal, przecier pomidorowy 40g 40kcal, pomidory świeże 130g 22,10kcal, śmietana 12% 40g 53,60kcal, mąka 7g 22,40kcal) – razem 325,30kcal
:arrow: 18,30 – twaróg chudy 50g 50kcal, dżem z czarnej porzeczki niskokaloryczny 15g 22,50kcal – razem 72,50kcal
razem w ciągu dnia: 818,30 kcal
:idea: Sport: zakwasy, zakwasy, zakwasy, hehehehehehe… :twisted: :twisted: :twisted:
:idea: Nawodnienie organizmu: kupiłem dwa fajne, szklane dzbanki litrowe (firmy „Arcoroc”), łącznie z tym, który miałem mam w szafie już trzy, będę sobie robił wieczorem trzy litry ziołowego chlania na kolejny dzień (anyż, mięta, pokrzywa, bratek), będę miał co pić, a przy okazji oczyszczać organizm z toksyn. A jak przyjdzie gorące lato (oby!), to wrzucę do lodówki.
Zrobiłem selera w sosie śmietanowym na obiad, bo wyszło mi z wyliczeń, że cała micha jedzenia, a kalorii niewiele (mimo dodanej śmietany). Przepis gdzieś wyżej. Niestety dolałem za dużo wody, musiałem zagęszczać mąką (czyli 22,4kcal więcej, a i smak gorszy – poczułem potem tę mąkę!).
Odrobiłem wczorajsze straty, przynajmniej częściowo, jutro chyba też postaram się trochę zmniejszyć dawkę jedzenia, ale tak czy owak od soboty (cały dzień zajęć na podyplomowej informatyce) zabrane na zajęcia danie już z węglowodankami w dużej ilości. A jutro? Może indyka z dużą ilością pieczarek i fasolki szparagowej?
Jestem już dzisiaj bardzo zmęczony. Zaraz do łóżka, jutro dzień zaczyna się o czwartej rano, żeby było weselej – trudny dzień. Fantastycznie! Cały dzień ciężkiej pracy! Ciekawe ile to spalonych kilokalorii?
pozdrowienia
Maks