Cześć ludziska,

No, powrót ani z tarczą, ani na tarczy, ale z tarczą ciągniętą smętnie za sobą.

W głupi sposób skopałem parę spraw związanych z odchudzankiem. Żadne Wielkie Żarcie, ale jeden dzień lekko sobie odpuściłem, potem kolejny, ... a potem poleciały same.

Słowem wracam struty, wyznaję grzechy, kopię sam siebie w ciągle zbyt gruby tyłek ... i ... chciałem stąd zwiać jak niepyszny, uciec, schować głowę w piasek i poudawać, że nie było mnie i nie ma, ale zdecydowałem się wleźć na pręgierz z własnej nieprzymuszonej woli i zabrać się znowu do roboty. W nieprzymuszonej woli pomogła mi Gotka, pisząc maila z kawą na ławę ... dzięki, lasencjo

Nie zważyłem się w poniedziałe, zrobię to za tydzień. Wczoraj już ustabilizowałem jedzenie, dzisiaj już postaram się pełną gębą ... nie żreć.

Wieczorem jestem na spowiedzi, kawałek po kawałku będę czytał zaległości i odpisywał ludziom

Wstyd mi, cholera, ale wstyd ... gębę mam czerwoną jak burak ... no trudno ...

MAXicho