hej, Max,
ja przez ostatni miesiąc hasałam radośnie po łąkach obżarstwa i 'dzięki' temu dorobiłam się kilku kg w górę - na szczęście nic tragicznego, bo niecałe 4 kilo, ale jednak żal, że to mogło być w drugą stronę.

w każdym razie, cieszę się, że już wróciłeś na jedynie słyszną drogę ja też od niedzieli na tysiaku z mocnym postanowieniem 'niespieprzenia'.

pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki!