Zucialm sie wczoraj na gleboka wode to kick start a diet iii malo co nie umarlam z glodu. Caly "dzien" wypilam 2 szejki slim-fast , zjadlam batonika dr. Gillian Mackeith`s living energy powder czy cos(smakowalo jak surowe ciasto do pizzy z rodzynkami) , podobno bardzo zdrowe hehe. I wypilam hektolitry herbaty z mlekiem (niweluje mi glod na dluzej niz zwykla czarna herbata) . Jak wrocilam z pracy to spac nie mogla tak mi burczalo ale co tam raz sie zyje.
Dzisaj jush dolelam oleju do glowy bo wiem co by sie stalo po tygodniu takiego "jedzenia". Pewnie bym sie zycila na tone zarcia (jak zawsze) po takiej semi-glodowce . Wiec jush dzisaj na sniadanko zjadalm owoce i miske platkow zbozowych, a teraz wlasnie zabieram sie za obiadek :makaron sojowy z sosem pomidorowym i serem zoltym (3 % tluszczu). I za kilka godzinek spadam do pracy i planuje jescze tylko zupe jarzynowa wlasnej roboty....dobra ide czytac dalej posty, dodaja mi motywacji
![]()
Zakładki