Witaj Toffi :)
Rzeczywiscie kupe czasu Cie nie było :) Zycze wspaniałej premiery !!!! Zazdroszcze :) Ja zawsz marzyłam o scenie,ale nie wiem,chyba jestem zbyt niesmiała...Poki co zostaje przy występach ulicznych :) Pozdrawiam cieplutko :)
Wersja do druku
Witaj Toffi :)
Rzeczywiscie kupe czasu Cie nie było :) Zycze wspaniałej premiery !!!! Zazdroszcze :) Ja zawsz marzyłam o scenie,ale nie wiem,chyba jestem zbyt niesmiała...Poki co zostaje przy występach ulicznych :) Pozdrawiam cieplutko :)
Toffiku jak dobrze, ze wrocilas!!!
tak ogromnie sie ciesze:D
razem to juz na pewno uda nam sie zrzucic kilogramy:D:D
widzialam, ze zawitalas w Kurduplandii... jak fajnie. ja kurdupelkiem nie jestem. pewnie przerastam o glowe polowe dziewczyn ale i tak siwetnie sie tam czuje:D
a wiec kochana do boju! na wiosne bedziemy piekne laseczki!
jeeeee!
ale było faaaajnie! Dla niezorientowanych wracam ze spektaklu, który oczarował mnie bez końca! Dużo śmiechu, bardzo popularni aktorzy (aż za bardzo, czasem miałam wrażenie ze ogladam Złotopolskich albo Samo Życie :P) i niezły klimat.
Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że moje życie będzie nadal z teatrem związane.
Oczywiście w tej materii nie ma lekko. Jutro na 8.00 mam być w teatrze na próbie. Aaaaaa! Rozumiem, że musimy INTENSYWNIE pracować, ale budzić ludzi o koguciej porze? Hummm
Julcyku! Jak miło, że Cie "widze"! oczywiście możemy razem zajoggingować aż do wiosny, albo i dalej :lol:
Moja dietka jak najbardziej pozytywna! Marzę tylko o jutrzejszym sniadaniu hihih.
Wracając busem myślałam nad tym co czeka mnie nie przyjemnego w tym tygodniu...
jutrzejsze poranne wstawanie, zakuwanie do sprawdzianu z histy, przygotowanie i obmyślenie urodzin i planów z nimi związanych, szukanie DOBREJ prozy na konkurs recytatorski... a czemu nie myślałam sobie: zaproszę wszystkich znajomych i rodzinę na dobrze dopracowany spektakl, dostanę moją upragnioną pozytywną ocene z histy, będę miala przepiękne i wyśnione urodziny, wygram konkurs recytatorski...
Po raz kolejny doświadczyłam poczucia, że to ja jestem moim szczęściem.
Jak je sobie podam, to je bedę miała...
"Póki radość jest w nas, słońca dłoń gładzi twarz
warto żyć, warto śnić, warto być...
Póki wciąż śpiewa ptak, rzeka ma źródła smak
warto śmiać, cieszyć się, warto kochać..."
ps. właśnie włączyłam sobie kawałek "bananowy song" grupy Vox.
Jeeeeeezzzzzzzuuuuu jak mnie to pozytywnie nastraja!!!!! :D
pozytywne nastawienie to podstawa:D
no i co tam u ciebie?
wpadłam tylko poinformować, że na mojej waadze 68,5 :D
czy to dobry prognostyk przed kolejnymi dniami dietki? Obyyy
zmykam do teatru (jak codzień)
Dzisiaj "Footloose" - podobno niezły musical :P
Zdam relacje jak wrócę :)
cmokkkkii
RADOSNYCH WALENTYNEK!!!
http://www.gify.org.pl/gify/rozne/walentynki/110.gif
Footlose był kapitalny! Bawiłam się wyśmienicie...najbardziej przypadła mi do gustu... główna rola męska :P hehhhe oby więcej tak swobodnych aktorów!
Marti, dzięki za walentynkowe życzenia. Było mi bardzo miło! Ten dzień dla mnie to całkiem zwyczajny okres w ciągu roku (wyleczyłam się z syndromu Bridget pt. "sprawdźmy-po-raz-tysięczny-pocztę-bo-pewnie-za-dziewięćsetnym-razem-nie-zauważyłam-że-tam-coś-jest" ) Hihi teraz naprawdę nie przywiązuje do tego wagi (Jezu, mówię jak stara baba) :D Dostałam kilka miłych sms-ów od kolegów i to jest fajne! :wink:
Dieta...hmm zjadłam kilka złych rzeczy, ale ogólnie waga nic niecnego nie pokazała.
Od jutra mam 10 dni na zrzucenie choć odrobinki, bo mam premiere, a wiadomo, że w pantomimicznych ciuchach widać każdą fałdkę! Postaram się po prostu nie jeść po 19, ćwiczyć i nie jeść tłustych potraw oraz słodyczy. Nie powinnam umrzeć, a jak umrę, to w dobrej wierze :wink: hehhehe
Dziś od rana jestem na nogach-lekarz, szkoła, zakład psychiatryczny (tylko w ramach odwiedzin -pomijam fakt, że jak wróciliśmy to babka od informatyki do mnie powiedziała: "wiolu, a ty tam nie zostałaś?" czemu zawsze coś takiego leci do mnie?czeeemu?:P) no i teatr oczywiście heh, aż do teraz-wróciłam pol godziny temu.
Dowiedziałam sie tez ze mam za dokładny tydzien konkurs recytatorski...
hmmmm.. wypadałoby wybrać prozę, nauczyć się jej na pamięć i popracować nad interpretacją...eee pewnie będzie jak w zeszłym roku, kiedy to nie zdążyłam się jej nauczyć i mówiłam ... swoimi własnymi słowami (hahha najśmieszniejsze że wygrałam)
Głupia ma zawsze szczęście...
taaa coś w tym jest....
wybieraj szybciutko proze i pochwal sie wyborem! a potem wygraną!!!
masz dobre plany na chudnięcie i nie umrzesz... ani sie waz o tym myslec!
buziaczki
To ja! Wasz znany i lubiany stróż nocny pan Zdzich! :D
heeeee tak SERYJNIE (o kurczę, czy też używałyście kiedyś takiego słowa? Jak ja tego słowa nie znoszę, ale zawsze go używam) to jestem chora (przebieg choroby Wam daruję 8) )
No cóż mogę napisać. Żyję jak żyłam, szczegóły na Kurduplowym Wątku :D
Jutro występ, musze trochę poćwiczyć dykcję, bo narazie wydobywam z siebie coś, co możnaby z powodzeniem nazwać warkotem.
Aaaaaa! Premiera :wink:
Jest mało słów które mogą oddać to, co czułam. I napewno nie jest to słowo SERYJNIE :wink: Było pięknie. Cieszę się, że ta moja naprawdę ciężka praca zaowocowała. Podejrzewam, że jest to podobne uczucie do tego jak się zrzuci kilka kilosków, wkłada się ulubione zaciasne jeansy i stwierdza się, że są tak z rozmiar za duże.
Fajne uczucie. Drugiego nie doświadczyłam (już niedługo...) ale podejrzewam, że tak własnie jest.
Napisałam dziś do moich "sióstr" klasowych czyli przyjaciółek z klasy, że jeżeli myślą, że siedzenie w domu i oglądanie telenowel jest przyjemniejsze od bycia w szkole, na fizie, bioli i osławionym polski to... mają rację! ha! ehhehehhe a niech mają! Za minutę zaczyna się nasza planowa historia z panią profesor,która zamiast "dzień dobry" mówi do nas " good morning Vietnam!" wiadomo wtedy, co powie dalej, mianowicie:
"wyciągamy karteczki, rozsuwamy stoliczki, imię nazwisko, numer z dziennika, JAZDA Z TYM"
Po prostu groza. Boję się histy tak, jak chyba niczego innego. Wiecie o co chodzi- ból brzucha, zawroty głowy...
Ona jest naprawdę postrachem, a ma takie hasełka, że czasem nie wiem czy się śmiać czy płakać. Ostatnio:
"...jesteś zimny jak dupa ryby w przeręblu w styczniu"
Żyć, nie umierać :D
No to niech oni się teraz tam męczą i piszą kartkóweczkę (średnio piszemy co drugą lekcję, w dzienniku nie ma już miejsca na oceny) Trwa to ok. minuty, bo u niej jest pytanie-odpowiedz, a na odpowiedz mamy jakieś 3 sekundy.
W TAKICH CHWILACH CZUJE SIĘ KRÓLEWSKO!
OŁ JEA.
oh Toffiku!
siedzisz w domu a piszesz o szkole...
buahaha
ja uzywalam slowa SERYJNIE ale w Krakowie wyszlo to z mody juz:P a ja za moda podazam:P
lecz sie!
buziaczki