Cześć wszystkim tu obecnym

Poczytuję od jakiegoś czasu pamiętniki innych osób. Dziś postanowiłam założyć własny Zmagam się z kilogramami jak większość z was. Nie raz zastanawiałam się dlaczego nie udaje mi się wytrwać w diecie. Może dlatego że dieta zawsze kojarzyła mi się z czymś nieprzyjemnym. Ubzdurałam sobie, że słodycze, ciasta i inne złe rzeczy są smaczne, sprawiają że czuję się dobrze i w ogóle bez nich świat traci barwy. Bzdura. Poczytywałam trochę w necie wypowiedzi psychologów na temat odchudzania i najczęściej popełnianych błędów. Osoby mające problem z wagą uciekają w świat jedzenia bo źle im jest z samymi sobą, nie akceptują siebie, co powoduje apatię, i co prowadzi do poprawiania sobie humoru jedzeniem. Potem pojawiają się wyrzuty sumienia, świadomość fizycznej brzydoty, kolejna próba wytrwania w diecie. Parę dni ograniczania kalorii i pojawia się głód, zdenerwowanie, opętanie myślami o jedzeniu (przez duże J) i co.... ? ...i znów zły nastrój, i znów najlepsze wyjście by się go pozbyć - jedzenie. I tak koło się zamyka. I takie osoby nigdy nie chudną. Zastanawiałam się jak zmienić swoje podejście, by odnieść sukces.
Po pierwsze, trzeba myśleć o diecie nie jak o nieprzyjemnej kuracji, a jak o stylu życia, zdrowym, modnym, nowoczesnym stylu życia nowoczesnej kobiety 21go wieku. Niech ona będzie codziennościa. Trzeba robić swoje i spokojnie czekać na rezultaty. Po drugie, trzeba wiedzieć czego się w życiu chce i dążyć do tego. Robić to co nas do tego celu przybliża, nie robić tego co nas od tego oddala. Po trzecie, trzeba zrozumieć, że jedzenie nie jest jedyną przyjemnością w życiu. Jest wiele innych rzeczy które sprawiają dużo więcej radości młodej dziewczynie, np zakupy!
Chcę tak żyć. Od jutra zaczynam swoją metamorfozę.

Pozdrawiam!