No, może ci kiedyś wybaczymy. Tylko żeby to było ostatni raz! Pamiętaj, że jutro na te badania krwi musisz być naczczo. Nadrób zaległości i wracaj do nas, pisz i czytaj :)
Wersja do druku
No, może ci kiedyś wybaczymy. Tylko żeby to było ostatni raz! Pamiętaj, że jutro na te badania krwi musisz być naczczo. Nadrób zaległości i wracaj do nas, pisz i czytaj :)
welcome back :)
heyah :)
ja znowu tylko na chwilke.. przyznaję się bez bicia.. postanowiłam ograniczyć częstośc moich wizyt na forum..co widać.. doszłam do wniosku ze za duzo czasu spędzam na forum sprawdzajac czy nie pojawiła sie przypadkiem jakaś nowa odpowiedz i w ten sposob potrafiłam spędzić pół dnia. dlatego też postanowienie w tej chwili jest takie że będę tu zaglądać raz/dwa na tydzien. nie częściej, bo kiedys i forum i net (przede wszystkim) mnie zgubia. czas zabrac sie za nauke i przygotowywanie sie do examinow,a poki co totalnie wszystko olewalam.. więc w tej chwili wybaczcie mi że za często mnie nie będzie, co nie znaczy że znikam wogole.
badan w piatek jak zamierzalam,nie zrobilam.. i w sumie nie wiem czy robic,ale chyba jednak w koncu sie wybiore.. choc idzie mi to jak krew z nosa.. :(
dietkowo,a raczej cwiczeniowo jest bardzo dobrze - prawie codziennie min 30 min na steperze i to w zupelnosci wystarcza.. dieta jest nadal blizej nieokreśłona,ale co najwazniejsza - przynosi efekt. waga pokazala dzis 71 kilo. wiec nareszcie bede atakować 70..i to mnie bardzo cieszy :)
3 grudnia bedzie dzien wielkich pomiarów. ustalilam sobie go 2 miesiace temu jak podeszlam ponownie do odchudzania. prowadze zeszyt w którym zapisuję sobie kolejna wagę..a 3ego każdego miesiąca sięgam po centymetr i mierzę się prawie wszędzie ;) ciekawa jestem jak będzie w sobote. ale podejrzewam że znowu mi ciałka ubędzie. przynajmniej taką mam nadzieję.
wczoraj byłam z rodzicami u lubego i jego rodzicow.. a żarcie ze stołu nie schodziło..niesamowite ilosci..a małgosia zjadła troszke tego i owego,a za resztę podziękowałam i jestem z siebie dumna,bo waga wcale mi nie podskoczyla w dniu dzisiejszym. po prostu wczoraj wyjeżdzałam nie głodna,ale też i nie obżarta..do tego wieczorkiem troche stepu i było bardzo fajnie.
wogóle ostatnio bardzo duzo ludzi mi mówi że schudłam, i że to naprawde widac.. że mnie wyciągnęło na twarzy i ręce mam szczuplejsze.. i co najwazniejsze - zeszczuplały mi nogi :D ależ miło się tych komentarzy słucha :) do tego kupiłam sobie spodnie w aktualnym rozmiarze i czuje sie w nich zajebiscie atrakcyjnie :) wogole nawet nie tlyko w nich się tak czuję. Powoli zaczynam lubić chodzenie po sklepach.. powoli zblizam się do rozmairu 40-nawet w coponiektóre rze3 w tym rozmiarze juz wchodze..sama radość :) zwłaszcza jak zdarzały się u mnie w szafie i rozmiary 48.. (ale to taki skarjny przypadek,ale był)
także powiem Wam że jest mi cudownie i chce mi się (wreszcie:!:) nad soba pracowac - zwłaszcza pod wzglęem wyglądu.. chcę się podobać bardziej niż kiedykolwiek :D
i tym optymistycznym akcentem kończe na dzień dzisiejszy.
postaram się zaglądnąć tu w sobotę.
trzymajcie się dziewuszki cieplutko :!:
miłych zimowych dni :!:
Dumko, ze skrajności w skrajność? Czasam pół dnia codziennie, czasem raz w tygodniu? A może tak wypośrodkować i ustalić, że wchodzisz raz dziennie, piszesz u siebie i czytasz kilka wątków? Z resztą oczywiście zrobisz jak chcesz :) Ja się ostatnio też ograniczyłam ale nie aż tak.
Gratuluję spadku wagi, widać że stepowanie rzeczywiście przynosi efekty! Napisz koniecznie jak postępuje spadek centymetrów po mierzeniu!
Ja z kolei pochwalę się, że w końcu mam mój upragniony rowerek. Nie jest cudem techniki, określenie 'stary gruchot' lepiej pasuje ale jest, działa i stoi w dużym pokoju! Pożyczony na czas nieokreślony. Od dziś zaczynam użytkowanie. :)
wkro starsznie sie ciesze z Twojego rowerq (mimo ze halasuje) ;)
wpadanie w skrajności to moja specjalność... musicie mi to wyba3ć...
czekam z niecierpliwoscia do soboty co też to będzie.. i na wadze i na centymetrze..
poki co waga mowi 70.9.. wiec nie jest zle ;) więc atakuje 70 na całego :)
buziaki
gg 2276487
Dumko, gratuluję ataku i trzymam kciuki za skuteczność. :)
Ciesze sie bardzo ze waga pokazuje coraz mniej...
ja tez mam coraz mniej czasu hihihi tak wiec goraco pozdrawiam i sciskam :*
hej dziewuszki,
jak Wam idzie dietkowanie?
ja wpadłam zeby napisac sprawozdanie z sobotnich pomiarów..
w przeciągu 2 miesięcy ubyło mnie odpowiednio:
wagowo: 3.4kg (w sobote było 70.5; w tej chwili po weekendzie u przyszłej teściowej jest 71,ale do tego jeszcze okres wiec moze za chwile wróci do normy)
w pasie: 4.5cm
w biodrach: 4cm
w udzie: 2cm
w biuście: 0cm :lol:
takze jest pięknie, przynajmniej ja tak uważam. Perspektywy mam dwie
1. W Nowy Rok wejść z szóstką na początku (może uda się dojśc do 69kg)
2. Jeżeli steper nadal będzie czynił takie cuda,to za 4 miesiące powinnam wreszcie na centymetrze zobaczyć dwucyfrowy obwód bioder (póki co jest 108) będzie to wynik jakiego nie pamiętam.. kiedyś tyle na pewno było,ale cholera wie kiedy ;)
moja mama się strasznie cieszy że schudłam i co najważniejsze że to widać. i jak to powiedziała ostatnio - "chyba powoli można zacząć myśleć o spódnicach"; co onzacza że nogi powoli stają się do pokazywania.. a ja nie ukrywam też bym już w jakąs spódnice wskoczyła.. ale to już niedługo :)
buziaczki,
trzymajcie się cieplutko
gg 2276487
Do nowego roku jeszcze troche zostalo, na pewno zdazysz stracic te 1-2 kg :)
Pozdrawiam i zycze dalszych sukcesow :)
JAk ja nie cierpie spodnic...no ale nic to ..ja tez uwazam ze te 2 kilo uda Ci sie zrzucic...co to dla Ciebie???
Dasz rade tylko dzialaj :D