-
hm, a czemu chcesz deszczu? nie żebym nie lubiła, bo lubiesobie chodzić bez celu pod czerownym wielkim parasolem i myśleć o sprawach aktualnych :)
no dobrze, dobrze.. mam nadzieję że nauczka będzie zapamiętana na długo długo!
A możesz poprasowac też moje: spodnie, i 3 koszulki? bo mi się tak nie chce... (najbardziej z prac domowych nie nawidze: prasowania i mycia pora! :) )
-
Ale Ty masz dobrze Gzibciu...jesz chipsy i chudniesz...
I jeszcze prosisz o deszcz....
chcesz mnie zupełnie załamać ? :cry:
-
Nika to był jednorazowy wyskok...
A proszę o deszcz bo przez gkupie przypadki już od tygodniu siedzę na tyłku w domu i mam serdecznie dość takich wakacji - jak tylko zacznie semestr to koniec z wychodzeniem jak by uciął - mam niecałe 4tygodnie wolnego a spędzam ich w domu patrząc jak inni używają na maksa :roll: . Sprawiedliwość :roll: ?
-
No wiesz, sorry ale myslisz trochę egoistycznie, bo założę się że 9/10 osób woli jednak słońce niż deszcz.
A teraz tak dopiero przeanalizowałam Twoje wymiarki...i piszesz..."tak było"...
Miałaś 61 cm w talii na początku odchudzania?? :shock:
To przepraszam bardzo, ile masz teraz?? :shock:
-
skoro wyskok traktowany jako nauczka to wybaczamy :wink:
mam nadzieję, że tendencja spadkowa wagi się utrzyma :!:
ale w domu też można ciekawie spędzić czas, poczytać, poleniuchować, porysować, nadrobić zaległości filmowe...na pewno wymyślisz coś :!:
-
Nika - tak było nim przyszła długa seria kompulsów - ze 14dni... :roll: . Teraz mam może z jakieś 65? Nie wiem. Zamierzam zmierzyć, aż znowu zacznie sport normalne życie zamiast siedzenia na tyłku w domu.
Gw1azda - książki wszystkie przeczytane, filmy polookane...ja już po ścianach łażę żeby coś wymyślić :twisted: .
Kath - dobra, wrzucaj te gatki i koszulki, ale nie ręczę za wynik z tymi spuchłymi oczętami :wink:
-
No to oprócz kruchych ciasteczek z nadzieniem kremowym i truskawkowym z chrupkim wierzchem mum dokupiła 6pierników, 4opakowania paluszków słonych serowych i jedne lody...nim to faceci zjedzą to ja ze skóry wyskoczę :twisted: ...
-
No u mnie jakby sie "moi faceci" zeszli to bym nie zdarzyla tego wszystkiego powąchać :lol: Ale tak to jest z gliniarzami... :) Wujek potrafi zjesc sam prawie garnek zupy :shock: Kurde gdyby bylmlodszy i nie byl rodzina... ehhh... :lol:
-
wrrr kobitko, Ty sie zabardzo nie interesujesz tym co mum kupuje ? :evil: a może poprostu ja Ci nałoże zakaz otwierania TEJ szafeczki ? :> Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.... :twisted:
Na nóżkę może naklej plasterek, wrzuć klapeczki i się przejdź gdzieś? A na głowę czapa z daszkiem, co Ty na to?
-
Kath - bo to jest jedyna szafka z jedzeniem w kuchni, czyli jest tam wszystko - słodycze, mąka, cukier, ryż, makarony, moje kasze owsiane i otręby i kakao... :roll: - jak mam głód lub choć ochotę to jedynie tam...i niestety tak się spotykam stale ze słodyczami :twisted: . Zamiast spacerku dziś chyba koszenie trawy - odczekam jeszcze z półgodzinki nim mi się obiad odleży, bo znowu był późny i porcje jak dla dwu górników :roll: , pójdziem połazić z kosiarką na dwie godziny po tym buszu co tam urósł.
Grubcia - faceci moji to oni słodyczomaniacy są, tylko, że co za dużo to za wiele i jak w dodatku masa wędlin i serów i innego żarcia na pieczywo w lodówce to te słodycze nie tak szybko nikną :twisted: . Btw. - a co za nieczyste umysły wobec wujka "gdyby młodszy i nie rodzina" 8) ?