-
No i wtopilam :( Zjadlam troche pizzy.
:oops:
Ale dzis juz bede grzeczna, obiecuje. Tylko nie wiem, czy pocwicze, bo dzisiaj wkracza ekipa odnawiajaca podlogi i nie wiem, jak dlugo beda. Poza tym bede musiala po nich posprzatac i jakos dorprowadzic mieszkanie do uzytku, wiec pewnie to beda moje cwiczenia.
-
brzydko - mam nadziję, że szybko spadnie, choć cukier po białej mace w cieście normuje się wolniej.......
:D buziaczki na nowy tydzień
-
ziutka nie przejmuj sie tak.
Wszystkie chcialybysmy tak szybko szybko zauwazyc roznice, bo przeciez tylko o to chodzi!! Ale tak sie nie da :( czego oczywiscie wszystkie zalujemy. Cwiczenia kazde sa dobre. Czy to sprzatanie podlogi, czy cos innego. Ja w sobote malowalam doniczki, takie duze ogrodowe. I chociaz samo w sobie nie jest meczace, to ze 300 przysiadow musialam do nich zrobic, i pare innych ruchow tez, takich ktorych normalnie sie nie robi. I to tez jest gimnastyka. A poznac to po tym, ze do dzisiaj mam zakwasy na nogach, co mi sie na prawde bardzo zadko zdarza. Czyli jednak sport byl :)
Podejdz to tego w ten sposob. I sprobuj sobie zrobic przy czyszczeniu podlogi sport. Bo na pewno sie da!!!
-
:D No jakos leci. Dostep do kuchni mam utrudniony, wiec zjadlam tylko troche jogurtu i salaty rano, a na reszte to sobie bede mogla pozwolic dopiero po wyjsciu ekipy. Poleruja mi marmury w duzym pokoju, jadalni i lazience. Tak wiec reszte mieszkania mam po sufit wypelniona meblami i innymi drobiazgami. A wieczorem bede miala gimnastyke - ukladanie tego wszystkiego z powrotem. No, ale na tym koniec akcji :)
-
Witam
Dziękuję za odwiedzinki u mnie. Co prawda długo mnie nie było, ale juz jestem. Pamiętaj, że jestem z Tobą i bedę wspierac i dodawac otuchy, bo wiem, że to forum potrafi zdziałac cuda!
Powodzenia na ten tydzień i wytrwałości życzę!
-
Witaj Ziutka:)
Slicznie Ci spadają kg, powoli, ale tak jest lepiej:) Przynajmniej widze po sobie, chudne bardzo, bardzo powoli, ale tez nie tyję.
Pozdrawiam.
-
Dzieki za podtrzymanie na duchu :)
-
Ziutuś, ja też miewam gorsze dni, wczoraj na przykład podjadłam mojemu synowi trochę masła orzechowego, niby nic a jednak, gryzło mnie to i miałam wyrzuty sumienia :oops:
A to masło było takie pyszne z kawałkami orzeszków :D
Dietkujesz teraz bardzo ładnie i efekty już są :D
-
Hej Ziutka :)
przyszłam się przywitać w ten typowo kwietniowy dzionek przeplatanek
najpierw lało , teraz słońce
hmm nastrojowa pogoda :D
a ja życzę Tobie wszystkiego dobrego i przyjemnego chudnięcia
pozdrowionka
http://www.roza-kwiaty.pl/media/products/49.jpg
-
Dzis jedzeniowo dzien bardzo dobry :) Troche malo ruchu, ale po tym intensywnym weekendzie remontowym zwyczajnie mi sie nie chce cwiczyc. Troche jeszcze popraktykuje gimnastyke sprzataniowa i to bedzie wszystko na dzis.
Dziekuje wszystkim za odwiedziny i slowa otuchy, jestescie nieocenione :)
-
odpoczywaj ile wlezie, tylko sie nam do lodowki nie zblizaj!!!
:)
-
Nie zblizylam sie do lodowki, co i tak nie uchronilo mnie przed skokiem wagi :( Nie rozumiem, na pewno nie przekroczylam 1000 kcal, bylo tego pewnie kolo 800kcal:
rano zjadlam jogurt z 2 lyzkami platkow fitness, potem salate, mieszanke warzywna (kukurydza, fasolka szparagowa i groszek z marchewka) z mala puszka tunczyka. I dwie deseczki ryzowe.
Pewnie waga szaleje po tej rozpuscie z pizza :( Tyle, ze 'utylam' 2 kg! :shock: Wiem, ze nie powinnam sie wazyc codziennie, staram sie nie panikowac jesli wahania dotycza jednego kilograma, ale 2? W takich chwilach mam szczerze dosc swojego organizmu. Bo z ta pizza to tez bylo tak, ze rano zjadlam jogurt, a potem dopiero wieczorem pizza. Czyzby regularnosc posilkow (czesciej, ale mniejsze porcje) miala az takie znaczenie?
-
Ziutka, pytanie retoryczne.Regularność posiłków MA AŻ TAKIE ZNACZENIE. Przeciez byłas na MM i wiesz - nie mozna wygładzac organizmu, bo wtedy przede wszystkim kombinuje, jak odłozyć zapasy. Nie mozna jesć 800 kcal, bo to w ogóle za mało, a na pewno nie w postaci śniadanie 200 kolacja 600. Poza tym, jak pamiętam, chudłaś na MM więc dlaczego do tego nie wrócisz??? Przynajmniej do podstawowych zasad???
Twój porganizm w tej chwili po kazdej diecie będzie miał jo-jo i z każdej będziesz musiała wyjsć bardzo stopniowo (a nie w domu w święta)
Buziak :D
-
waszka ma racje !!!
regularne posilki to podstawa. Nawet bez trzymania jakiejkolwiek diety przy regularnych posilkach czlowiek troche chudnie!! Oczywiscie bez obzerania sie, choc to najtrudniejsze.
A poza tym mysle ze codzienne wazenie nie jest miarodajne. Bo sie czlowiek denerwuje bardziej. A nie ma czym. Tu troche sie zjadlo, tam sie troche pozbylo. Ja od poczatku swojej diety (tak gdzies miesiac temu zaczelam) nie wazylam sie. Spowodowane to jest brakiem wagi :) Bo gdybym miala to tez latalabym do niej co 5 min. To co wazne !! To spodnie sa luzniejsze. To jest lepszy wyznacznik, nie waga!!
-
Waszko, no wiec na MM chudlam, ale tez jak tylko przez jeden tydzien jadlam malo (w granicach 1500kcal), ale nie MM - to wszystko, co schudlam przez 3 tygodnie mi wrocilo w tempie blyskawicznym. :? Ja mam w tej chwili olbrzymiego stracha, zeby przy okazji przylotu rodzinki nie miec mega jojo, czyli powrotu na sam poczatek, albo osiagniecia jeszcze wiekszej wagi.
Wiem, ze regularnosc posilkow jest istotna, ale nie spodziewalam sie, ze az tak :( Przez ostatnie 3 dni zwyczajnie nie mialam mozliwosci jesc o normalnych porach :| Rano zazwyczaj nie jestem glodna i nie widze za bardzo sensu wpychania w siebie na sile za duzego sniadania, jogurt, czy jablko i 2 deseczki moim zdaniem wystarcza. No i tak mi wychodzi, ze jak po powrocie z pracy (najwczesniej 18:30) zjem np. gotowana na parze piers kurczeca z warzywami, to jest kiepsko :(
Smuka, wiem, ze waszka ma racje :) Wiem,z e wymiary sa najwazniejsze, ale jednak przywyczailam sie do codziennego wazenia. I juz tak mniej-wiecej znam swoj organizm i zdaje sobie sprawe, ze wahania do kilograma, no poltorej - sa norma. Dwa kilogramy po dniu prawdziwej diety juz nie :(
Eh, tak naprawde caly moj zapal wygasa i glowny problem tkwi w tym, ze za 2 tygodnie sa swieta, w trakcie ktorych niewatpliwie nie bede sie scisle trzymala diety, a tydzien pozniej przyjezdza rodzinka. W miedzyczasie odchodze z obecnej pracy i musze podtrzymac zwyczaj zapraszania kolegow na wyzerke.
To wszystko na raz uklada sie w jeden obraz = mam marne szanse na schudniecie. Oczywiscie nie zamierzam sie objadac do nieprzytomnosci, ale nie mam tez co oszukiwac, ze nie bede jadla, a tym bardziej pila wina ;)
Zalamuje mnie ta kolomyja w moim zyciu :( Zeby to chociaz bylo tak, ze dobra jest impreza raz na jakis czas, jeden dzien. OK, da sie wytrwac, ale nie da sie wytrwac ponad dwutygodniowego pobytu gosci, swiat, imprez w pracy i urodzin znajomych w ciagu 3 tygodni :(
Kiedy ja wreszcie bede miala jakies chocby 3 miesiace na normalne, spokojne odchudzanie? :( Zeby jeszcze sie np. dalo jesc MM w knajpach, ale sie nie da :(
-
u mnie nie ma dwóch tygodni bez imprezy. :) a w knajpach da się jeść prawie mm
-
Ziuteczko, a jak się popisałam.....
Zeżarłam dzisiaj na służbowym spotkaniu kilka ciasteczek, takich trufelek, co za cholera mnie podkusiła :?: :evil: :twisted:
Szlag mnie teraz co chwilę trafia, jak o tym myślę :evil: :twisted:
-
Kasiu, kilka trufelek nie zrobi az takiej katastrofy :) Nuie martw sie!
Waszko, ja wiem, jednodniowa/jednowieczorna impreza to jeszcze nie katastrofa :) Problemw tym, ze mis ie maraton zaczyna. W zwiazku z odejsciem z pracy juz wczoraj wyciagnieto mnie do knajpy, wproszono sie wlasciwie ;) do nas na przyszly piatek, a i w pracy bede musiala cos 'urzadzic' jedzeniowego.
Juz o dwutygodniowym goszczeniu rodzinki nie wspomne ;) Przeciez nie wytrzymam na diecie, jesli sama bede ich zabierac na kosztowanie lokalnych pysznosci ;) I wierz mi - nie bedzie to MM.
No nic, dzis ogolnie lepszy humor. Nie schudne teraz - to pozniej. Jeszcze tyko szykuje mi sie na koniec impreza 21 maja i potem mam nadzieje juz nie bedzie zbyt wielu okazji do grzeszkow.
Na razie waga wrocila do stanu z suwaka ;) Niestety, dzisiaj nie dam rady pocwiczyc, bo wieczorem ide na kurs. To samo w piatek, ale nic to - w czwartek pomacham nozka ;)
-
no to musisz być twarda - i mniej próbować. A rodzince wcisnij kit ze skaczącym cukrem i większość potraw ze względu na ryż ci odpadnie
-
Kit ze skaczacym cukrem nie jest zly. Slyszalam ze dziewczyny pisaly tez:
rodzinie sie powie, ze w trakcie wielkiego postu odmowily sobie slodyczy, i na niektore rodziny to faktycznie dziala. Problem jest jak rodzina przyjezdza po swietach :):)
Ja jade jutro do domu. Juz sobie wyobrazam co sie bedzie dzialo:)
-
Hej dziewczyny
widzę że wszystkie mamy podobne przed-świąteczne obawy
to straszne
trzeba będzie psychicznie "związać" sobie żołądek, uprzeć sie, zaprzec sie i strasznie się pomęczyć :?
już się boję
-
kochana ziutkaa.. dziekuje ci za zyczenia i torcik, chetnie bym sobie go zjadla :lol: ..
niestety tym roku przychodzi mi samotnie spedzic moje urodziny :? .. w sobote wraca moj chlopak to sobie odbijemy.. ale zamiast jak zawsze na pizze, to pojdziemy na rybe..- wtedy nie odbije sie to na mojej wadze :)
-
Moglabym wciskac kity o niskim cukrze, ale nie mojemu rodzenstwu, ktore a) zapragnie zobaczyc wyniki b)wiedza, ze sie odchudzam c) zabija mnie smiechem
:lol: :lol:
Giuletta, jaki ambitny plan! Super :)
Postanowilam sie po prostu troche mniej przejmowac waga przez najblizszy miesiac, zobaczymy jak to bedzie. Nie zamierzam sobie na maksa folgowac, ale tez nie bede panikowac nad kazdym kesem. Trudno, taki czas, ze mi odchudzanie raczej nie wyjdzie.
-
Ziutkaa, niestety dla nas wszystkich odchudzających się nadchodzą ciężkie czasy, czyli święta Wielkiej Nocy.
Naprawdę ciężko jest nie spróbować różnych pyszności świątecznych.
Ja osobiście w domciu to nic specjalnego na święta nie robię, bo spędzę je u mojej babci najukochańszej i teściowej, więc one już się postarają nas nakarmić i jeszcze do domu wałówkę dać :lol:
-
oj ciezko bedzie w swieta cieeeeeezko!!
Ale sie bede bila!!!
:)
-
No, a ja mam te impreze w piatek :| A jeszcze dzien wczesniej obiecalam, ze wszystkim postawie pizze na lunch, wiec na pewno mi nie odpuszcza i tez bede musiala zjesc.
No, ale nic to Dziewczyny! Bedzie dobrze :)
-
Ziutkaa, pewnie, że będzie dobrze, MUSI być :D
-
Wlasciwie nigdy nie zrozumiem, o co chodzi mojemu organizmowi ;)
Wczoraj zostalam przymuszona do zjedzenia ciasta (urodziny szefostwa) i innych takich. Dzisiaj spodziewalam sie katastrofy wagowej... a tu niespodzianka - 0 zmian.
No, ale sie tym za mocno nie podniecem, bo za 2 dni moge sie zdziwiwc.
Dzisiaj juz nie dam sie do niczego przymuszac i bede dietkowac grzecznie.
-
tak szczerze, to mysle ze nie mozna przekladac tak prosto, zjedzonego na utyte :)
Organizm to nie maszynka, nie da sie tak od razu zamienic zlota w bloto, :) To sie dzieje stopniowo. Tu troche tam troche, powoli. Jedna wpadka nic nie zmienia, bo organizm nie jest przyzwyczajony do takiego jedzenia, wiec go nie przyswaja tak dobrze (chociaz moglby wcale). Wiec zarowno i centymetry ktore nam przybyly i ktore ubyly zmieniaja sie stopniowo. Tak jest rowniez z waga, chociaz tu sa duze wachania. Jednak ta stala waga, ta ktora wszystkie usilnie probujemy zmienic nie poddaje sie tak latwo. i to tez wszystkie wiemy, wiec nie ma co sie przejmowac tak od razu. Najlepiej by bylo latac do kibelka 10 razy dziennie (i zeby sie nic nie przetrawilo ) :)
A swoja droga, jak sie pisze wachac? wachac , czy wahac???
-
Ziuteczko, witam pięknie :P
Ja też czasami nie rozumiem mojego organizmu.
Ostatnio moja waga stała w miejscu, jakoś nie mogłam zejść poniżej 60 kg - na imieninach u cioci najadłam się różnych pyszności i myślałam, że będę cięższa a spotkała mnie taka niespodzianka, że waga pokazała 59,7 kg :P czyli mniej niż przed wyżerką :shock: :lol:
-
a ja wreszcie zrozumialam, ze moj organizm nie lubi wegli :lol: ...
w poltorej tygodnia bez wegli spadly mi prawie 2 kg :), na na tysiak waga nie chciala ruszyc :evil: ...
zaczelam tez cwiczyc :)..
ciesze sie, ziutkaa, dzieki za wsparcie, to dzieki tobie i dziewczynom tak dobrze mi idzie... :P
-
Giuletta, ciesze sie, ze tak swietnie Ci idzie i ze w jakikolwiek sposob moglam sie do tego przyczynic.
U mnie dzis leje okropnie, wiec nastroj mi 'spadl' ;) ale nic to, mam znowu gore prasowania w domu i jak dam rade to jeszcze orbitreka zmecze :)
-
u mnie tez leje i wogole jest tak szaro-buro, ze nie mam ochoty wychodzic z lozka... :?...
niestety musze zaczac pakowac i przewozic rzeczy do nowego mieszkania, ale len mnie zaatakowal i nei chce puscic.. :?
-
Ja sie przemoglam i pocwiczylam na orbitreku, przedtem urzadzajac megaprasowanie. Jakis obled z tym prasowaniem, ostatnio mam wrazenie, ze mnie zasypuje :shock:
-
zostawilam ci wiadomosc u siebie na topicku :)
-
Waga drgnela, ale jeszcze nie zmieniam tickerka.
-
hej, u mnie tez waga ruszyla.. trzy dni temu... dzis zmienilam w koncu tickerka :), narazie wlacze o 52kg, pozniej o 50 :)
boje sie troche tego co mi napisalas, ze jak zaczne dodawac cukry, to automatycznie zaczne tyc :?...
a ja nie chce... :evil:
milego dnia
-
Hej, to nie tak, ze automatycznie zaczniesz tyc. Moj organizm jest wycienczony wczesniejszymi dietami i eksperymentami z dieta cambridge. Nie oznacza to,z e twoj tez tak zareaguje :) Poza tym, tak jak napisalam w Twoim watku - dodawaj stopniowo, to sama zobaczysz reakcje :)
-
hej, dziewczyny poradzily mi, zeby juz polowi dodawac weglowodany.. ja jednak chcialabym jeszcze bez nich podietkowac jakies 2 tygodnie, bo boje sie, ze jak je dodam to waga stanie, co ty na to?? pytam bo wiem, ze mialas juz doswiadczenia z niskoweglowodanowa..
i ostatnio cos sie nie odzywasz... :?..
zaczelam cwiczyc pilates - godzinka dziennie i cm z tylka ruszyly :)
fajnie...
pozdrawiam
-
Hej hej ziuteczko :D
To znowu ja ;) Znow wrocilam na troche.. 8) Widze, ze masz pewne problemy z dietkowaniem.. wiem, jak to jest z rodzinka.. jak wazylam kiedys duzo wiecej niz teraz, to moja mamusia z jednej strony popedzala mnie do odchudzania, a z drugiej czestowala paczkiem :lol: A znajomym to jeszcze trudniej wytlumaczyc, ze nie chce pic piwa, bo jestem na diecie, bo to nie jest dla nich wystarczajacy argument.. :twisted:
No ale miejmy nadzieje, ze w koncu sie nam uda.. :roll:
Trzymam mocno kciuki!