Czesc ziutkaaa :)
dzieki za wsparcie, odwzajemniam :)
pozdrowionka
kika
Wersja do druku
Czesc ziutkaaa :)
dzieki za wsparcie, odwzajemniam :)
pozdrowionka
kika
Hmm ziutkaa cos mi sie zdaje ze mialas sie zmierzyc ;) a nie o smakolykach mowic :) pozdrowki, heh w koncu znalazlam chwilke zeby odwiedzic was moje drogie :)
Hejka !
Fajne te konkursy z nalewkami ..jeszcze nigdy o takich nie slyszalam :)
zycze powodzonka
Ziutka to u Ciebie "oby do walentynek" :)
:) Tylko w te walentynki to tez cos niewielkiego, bo po cambridge to ja sobie moge duze kuku zrobic jedzac za duzo ;)
A tak naprawde to u mnie - oby do konca lutego, wtedy mam nadzieje bede juz wazyc na tyle rozsadnie, zeby zajac sie bardziej dopieszczaniem sylwetki niz odgruzowywaniem jej z tluszczu :lol:
Tak, mialam sie zmierzyc, ale gadanie o nalewkach jest duzo przyjemniejsze ;) Postaram sie zmierzyc w sobote rano :)
Heh trzymam za slowo ;) a tak na serio doskonale Cie rozumiem czasem tez nie lubie sie mierzyc mysle sobie znow porazka :| pewnie nic nie ruszylo, dlatego staram sie nie mierzyc za czesto
No, dobra, slowo sie rzeklo.
To moje pierwsze mierzenie...
lydka 38
udo 64
biodra 107 :shock: :shock: :twisted:
talia 90
pod biustem 80
biust 97
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
O tak mi wstyd za bycie prosiaczkiem.
http://www.nal.usda.gov/awic/pubs/swine/piglet.jpg
witaj ziutkaa! dziekuje za wsparcie na moim watku, na jakiej diecie jestes? cwiczysz, chodzisz na silownie? napisz mi kilka slow jak walczysz z tluszczykiem, z gory dziekuje :)
Ziutuś, będzie lepiej :)
u mnie no cóż :? klapa. jedzeniowo nawet ok ale
chyba jestem jakiś alkoholik
popijam sobie białe półwytrawne i pogryzam madarynką.
Waszka, tez jestem alkoholik, choc na razie ten weekend jest wyjatkowo grzeczny :)
Jumboshrimp, jestem na cambridge. Bylam rok temu, ladnie schudlam, utylam jak prosie, usilowalam chudnac innymi dietami, ale niuestety mam juz rozwalona przemiane materii. Uznalam, ze latwiej mi bedzie 'naprostowywac' przemiane jak juz bede szczuplejsza, wiec jestem na cambridge. Jutro mija tydzien na scislej.
ooo ja tez kiedys probowalam byc na tej diecie, bylam przez tydzien, az do pierwszego omdlenia w autobusie, hahaha ale byla jazda :), ale w ciagu tego jednego tygodnia schudlam 6kg!!! dla mnie wynik byl niesamowity i co najwazniejsze, bardzo dlugo utrzymalam 4 z szesciu utraconych kilogramow, trzymam kciuki za ciebie bardzo bardzo mocno!!! ile tygodni bedziesz na scislej?
Tak dlugo, jak nie zaczne sie czuc slabo. Ja co prawda nie mdlalam, ale mialam problemy np. z wchodzeniem po schodach. 3 tygodni (jak poprzednio) raczej nie wytrzymam, ale na mieszanej tez sie chudnie :) A wtedy w miare sil dolacze cwiczenia :)
jakiś ładniejszy suwaczek :D
WITAJ ZIUTKAA .wydaje mi się ja nie wytrzymałabym na tej co Ty diecie :D .No ale każdy dobiera co mu pasuje :) ,a a fikać nóżkami to już powinnaś :P http://www.gify.com.pl/albums/gify-s...sport__64_.gif
Niestety, szczerze mowiac na fikanie nozkami nie mam sil :( Codzienne zwykle czynnosci, jak np. sprzatanie mnie oslabiaja. :( Dlatego sadze, ze juz we wtorek podjem cos normalnego, nie ma sensu meczyc tak organizmu.
ja tez mysle, ze jak najszybciej powinnas przejsc na mieszana, zeby dostarczyc organizmowi potrzebnych skladnikow do zdrowego funkcjonowania, a zeby nie przesadzic mozesz tez sprawdzac sobie ilosc dostarczonych kalorii i starac sie utrzymac na poziomie tysiaca, nie jestem pewna ile teraz kalorii dostarczasz organizmowi ale o ile pamietam to okolo 600 lub 700, przy przejsciu na mieszana pilnuj, zeby nie zwiekszyc kalorii drastycznie, pisza, ze powinno sie przyzwyczajac organizm i zwiekszac o okolo 100kcl dziennie w pierwszym tygodniu i dokladac w nastepnych o kolejne sto. to ciezkie, ale jak zastapisz zupke pelnym wartosciowym posilkiem majacym niewiele wiecej karolii niz zupka, zareczam, ze odrazu poczujesz sie silniejsza :) a za dwa tygodnie bedziesz mogla pomyslec o wlaczeniu pol godziny szybkiego marszu dziennie :)
plinuj sie tylko bardzo bardzo bardzo, zebys nie rzucila sie na jedzenie jak szalona, bo to zupelnie naturalny odruch glodzonego czlowieka, trzymam kciuki!
ziutkaa jaka swinia, co Ty piszesz? :shock: nie przesadzaj kochana 8) zreszta juz niedlugo centymetrow bedzie mniej, a Ty bedziesz mogla mowic o sobie "sarenka" :D
ja tez radze inna diete plus cwiczenia, ale kazdy wybiera to, co jemu pasuje :)
pozdrawiam cieplutko!:*
Dzisiaj czuje sie juz lepiej. Jumbo, wiem ze na mieszanej czlowiek sie lepiej czuje, wiem, przechodzilam przez to. Tyle, ze tez wolniej chudnie ;) A ja zachlanna jestem ;) :P
A tak serio, to dopoki slabe dni wypadaja w weekend, kiedy moge lezec i nic nie robic, to OK. Dzisiaj czuje sie silniejsza niz wczoraj, wiec jakos lece :) Jak mi sie zrobi slabo, bede miala klopoty z wchodzeniem po schodach i inne objawy, ze to juz czas, to przejde na mieszana.
dobrze myslisz :) zrob wszystko co mozesz, a pozniej zwolnij :) pamietaj, im szybciej chudniesz "pani zachlanna :)" tym bardziej prawdopodobny efekt jojo i wtedy dopiero trzeba sie pilnowac :) ale co to dla nas ;) ja walcze z moja dieta od dzisiaj hahhaa mam staz co :) i juz mi sie nie chce byc na diecie hahaha, ale bedzie dobrze dobrze, dobrze
Jakos leci :)
Jumboshrimp, no wlasnie z DC trzeba wychodzic bardzo powoli, inaczej efekt jojo murowany. Zreszta, te 2-3 kg i tak 'wskocza' po skonczeniu diety, o tym nawet ulotki DC wspominaja...
w moim przypadku wlasnie byly te ulotkowe kilogramy :) dzielna jestes, podziwiam cie bardzo! dlaczego niektorzy nie musza sie przejmowac tym co jedza, a niektorzy musza sie katowac jakimis dietamy, zeby moc sie dobrze czuc w swojej wlasnej skorze :(
I to jest pytanie, ktore wiecznie zadaje, rzucaja je ze zloscia w przestrzen :twisted:Cytat:
Zamieszczone przez jumboshrimp
Myślę, ze wikszość ludzi musi się przejmować, przynajmniej po pewnej granicy wiekowej ( są rózne dla kazdego)
Najgorsze jest to, ze np. ja nie potrafię jesć normalnie - tylko albo dietuję, albo opycham się jak świnka. Gdybym jadła w ilościach rozsadnych to nie musiałabym sie odchudzać ( szczególnie, że nie mam słabosci do słodyczy)
Mam tak, jak Ty, waszko. I jeszcze u mnie problem stanowi podjadanie. Jak juz nie jestem na diecie, to nic tylko sniadanko, po sniadanku jakas kawka, w miedzyczasie podroz do lodowki, bo przeciez jest tam cos smacznego, obiadzicho wielgachne, po obiadku umieram z przejedzenia, ale za 2 godziny dochdoze do siebie, a tu maz przynosi lody (jest strasznym lodozerca) albo jakies ciastka (ja bym nie kupila raczej, bo slkodycze mnie specjalnie nie kusza), dryfujemy tak sobie do kolacji, znowu uczucie sytosci, a po kolacji albo piwko, albo winko, do tego najlepiej ser z winogronkami, albo chipsy. No i jak ja mam nie miec takiego wielkiego dupska, jak mam?
dokładnie tak. Ja nie podjadam, prawie nigdy, chyba, ze kilka rodzynek.
Ja żrę trzy posiłki - ale żrę, bo to porcje dla rosnacego 15-nastolatka, a nie dla kobitki po 30stce.
np na sniadanie 4 kajzerki z żołtym serem i szynką, tarozek do pojadania i wielki pomidor z cebulką
obiad micha kluchów
kolacja - udko z rozna i ryż, jarzyny.........
nakryta piwem.
no i teraz mam
:lol: Obie mamy, zreszta nie tylko my. Naprawde niewiele osob tyje od hormonow, choroby, czy innych takich, wiekszosc to obzarstwo :oops:
A ja gdzies czytalam, ze jako male dzieci mamy jakby "wbudowany" mechanizm zaspokajania glodu na konkretne skladniki nawet, ale gdzies po drodze go gubimy wlasnie przez lakomstwo i jedzenie nie tego, czego potrzebujemy, ale tego, co lubimy.. :roll: Ale dlaczego mamy nie jesc tego, co lubimy? :evil:
Z moim podjadaniem jest roznie, ze slodyczami tez.. :roll: chociaz generalnie wole udko kurczaka niz tort 8) ale niestety tez musze sie pilnowac, bo swego czasu na zbyt wiele sobie pozwolilam i na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac, a konsekwencje ponosze do dzis i pewnie tak juz bedzie zawsze.. :oops:
Dlatego staram sie nie tylko byc na diecie, ale w ogole zmienic zgubne nawyki zywieniowe :)
Ziutkaa a jak samopoczucie? nie mdlejesz na tej diecie? ;)
pozdrawiam cieplutko i zycze wytrwalosci i sily :!:
No wlasnie nie mdleje :D
W niedziele bylo mi slabo, nie moglam utrzymac zelazka w dloni. Przelezalam/przespalam prawie caly dzien. Myslalam juz o tym, ze niedlugo trzeba bedzie zaczac wprowadzac mieszana. Ale zarowno w poniedzialek, jak i we wtorek czulam sie bardzo dobrze. Tak wiec lece dalej na scislej :D
I tak sobie mysle, ze fajnie by bylo wytrwac na niej do wtorku, wtedy niestety moj malzonek chce sie kulinarnie popisac i nie moge mu odmowic :lol:, wiec bedzie obzarstwo. W srode bylabym jeszcze ostatni dzien na scislej i od przyszlego czwartku weszlabym namieszana i dodala cwiczenia. Zobaczymy. To na razie luzne rozmyslania :)
jejku, widze, ze wszytkie mamy taki sam problem z zarciem a nie jedzeniem, a to z podjadaniem :) ale obserwujac moja mame duza role odgrywa tez wiek, kiedy skonczylam 7 klase podstawowki, nigdy juz nie moglam sie zmiescic w jej ciuszki, moja mamusia przy 169cm wzrostu nigdy nie wazyla wiecej niz 55kg, ale biorac pod uwage tony jedzenia, jakie pochlaniala, razem z tatkiem, solidnym grubaskiem zdrowo pow 100kg zywej wagi, dziwilismy sie, gdzie ona to wszsytko upycha, do pracy robila sobie kanapki z pol chleba :shock: , ale gdy tylko w liczbie latek pojawila sie 4 z przodu, wszsytko sie zmienilo, niestety, nadal zajada sei wszystkim, niczego sobie z tatkiem nie zaluja, ale to juz nie te czasy, wszystkie schabowe i golabki i sloninki i boczki bardzo sie uwidaczniaja na okraglym tlusciutkim brzusiu :)
No ja niestety nie mlodnieje :( Ale mysle sobie: "Matko Boska, skoro przed trzydziestka doprowadzilam sie do takiego stanu, to co bedzie za kilkanascie lat?". No i obiecuje sobie, ze bedzie laska ;) Zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
Będzie dobrze :) ja w końcu stare pudło jestem :wink: i jakos idzie, ale to prawda, ze trudno, z roku na rok coraz trudniej
oj bedzie laska bedzie :) wierzymy w Ciebie
Dzieki Kirke za wiare :)
No wiec tak: nadal sie dobrze czuje, nawet nie dostawalam spazmow rozpaczy, jak maz sobie wczoraj przynosil i pozeral coraz to nowe gory jedzenia. Mysle, ze uda mi sie wytrwac do wtorku, mam w kazdym razie nadzieje, ze nic nie popsuje planu :)
No i spowalnia mi sie chudniecie...
Na razie wciaz dobrze sie czuje, wiec kontynuuje :)
Ziuteczko, ja już jestem po trzydziestce i myślę sobie tak:Cytat:
Zamieszczone przez ziutkaa
O, Boże, skoro teraz tak wyglądam, to co będzie po czterdziestce? :lol:
He, he, ktoregos dnia w zeszlym roku siedzialam z kumpela w takim ogrodku letnim i obserwowalysmy starsze niemieckie turystki zjadajace gore lodow. Stwierdzilysmy, ze w takim wieku to sie czlowiek w ogole nie przejmuje tym, co je i czy przytyje, tylko sobie po prostu pozwala na przyjemnosci. Czyli nic innego, jak dotrwac jakos do szescdziesiatki :lol: :lol: :lol:
Dołaczam sie do tego co anpisane wczesniej.Cześć osób je duzo a ma taka przemiane materii,ze stale sa chude a sa tacy co całe życie sie ograniczają i sa przy sobie.Ale wiekszosc ludzi ma normalna przemiane weic to tylko kwestia za małej ilosci ruchu i za duzego dowozu jedzenia.Tak do 15roku życia dopóki całe dnie spedzałam skaczac na skakance,grajac w gume czy klasy,jezdzac na rowerze,hulaj-hop i cały czas na swieżym powietrzu nie miałam czasu na jedzenie wiec mimo tego,ze po powrocie jadłam wszystko na co miałam ochote,łqacznie ze słodyczami nie tyłam.A teraz pewnych rzeczy jzu nie wypada lub po prostu sie nie cche a przyzwyczajenie jedzenia dzuo zostało,tym b.,ze czasu wiecej i jest teraz tyle smakowitych,wymyslnych bomb kalorycznych,.ze na zgubne efekty nie trzeba było długo czekac.Nie lubie gotowych diet,trudno mi wytrzymac i kupowanie produktów na cały tydzien wydaje mi sie uciazliwe.Ale podziwiam upór :)
Mam koleżankę, która jest naprawdę szczupła a ile je... ja bym tyle w siebie nie wrzuciła za jednym zamachem, a ona może :evil: I nie tyje. Urodziła dwójkę dzieci i cały czas jest szczupła.Cytat:
Zamieszczone przez Sava
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie :!:
Ano nie ma :lol:
Trudno :!:
My i tak damy rade i tez bedziemy szczuple. Z duzo wiekszym wyrzeczeniem i wysilkiem, ale zasluzenie :D
No, niech sie wszystkim usmiechaja buzki 8)
ja mysle, ze jezeli bedziesz miala te szescdziesiat lat, tak samo bedziesz o siebie dbala jak teraz, tez bedziesz sie przejmowala kazdym kilogramem, mowi sie, ze jak juz ma sie meza to nie trzeba o siebie dbac, a jednak, kazda z nas chce byc piekna niezaleznie od wieku, jak mialam lat 18 myslalam, ze jak bede pod trzydziestke, to juz nie bedzie mnie obochodzilo jak wygladam, tylko, ze metryka pokazuje duzo wiecej, a ja nadal czuje sie jak osiemnastka :twisted: i nadal tak chce wygladac... oh my kobiety :D nigdy nie bedziemy do konca zadowolone, jak juz schudniemy to znajdziemy sobie za duzy nos i tak w kolko :)
Tak, ten argument o posiadaniu meza mnie zawsze rozbawia :lol: :lol:
Przestane chodzic do fryzjera, kosmetyczki, manikurzystki i sklepow z ciuchami. W koncu mam meza, nie? :lol:
Mycie zebow tez w sumie moge porzucic ;)
A tak serio, to tak tyc na potege zaczelam po poznaniu meza. Jakos tak sie zlozylo, ciekawe, nie? :)