U mnie też pada, ale o dziwo nie jest sennie...no może rano, ale zmusiłam się do łażenia po placu...
Wersja do druku
U mnie też pada, ale o dziwo nie jest sennie...no może rano, ale zmusiłam się do łażenia po placu...
kupila mi mama Vita z kaseta z Cindy -cwiczenia. calkiem fajny zestaw. jak mi sie nasza plyta znudzi to bede probowac z tamta, na wideo jest wszystko pokazane. ide dzis na wesele...ciekawe jak ebdzie. buziaki
Moniu- ciekawa jestem jak tam zabawa, napisz później :)
wesele bylo smieszne troszke...tzn bawilam sie z moim misiem, ktory ledwo sie dal wyciagnac na parkiet i w wiekszosci prowadzilam ja, ale cos tam juz lapie z tanca, weic nie jest zle! nie moge jednak powiedziec ze spalilam na tym weselu bardzo duzo kalorii, ale troche na pewno. misiu juz ledwo dychal jak sie szybkie piosenki konczyly! a jedzonko...obiad zjadlam , bo wczesniej specjalnie malutko kalorii jadlam -byl rosol (1/2 porcji) i schab z sorowkami -nie ajdlam ziemniakow. a potem byly jeszcze jakies potrawy z drobiu, co etz zjadalm, z ryzem i surowkami, no i owoce. mysle ze zjadlam duzo kalorii ale w porownaniu z moimi wczensiejszymi weselami bylo ich cudownie malo!!dawniej wsuwalam calosc i ejszcze wszystkigo ze stolu probowalam, a teraz? duzo kalorii,owszem, ale objetosciowo duzo duzo mniej jak an moje wczensiejsze mozliwosci, wiec mnie to cieszy! i ani kapki alkoholu, ale za to odrobine ciasta -ale tego bez kremu. wiec jestem zadowolona ogolnie z przebiegu wesela. a dzis na wadze nadal 69 wiec super!!!! :D a dzis jeszcze dojadlam troszke ciasta (na sniadanie o 14) i mysle ze generalnie ejst zdecydowanie ok!!!!
padam na nos ide spac, papa
hej dziewczyny!
Monia, jak Ci sie udalo na tym weselu tak ladnie trzymac to nie wiem :) Podziwiam! U mnie roznie teraz z ta dietka ale codziennie sie ruszam i chyba nie jest tak zle jak bylo jescze tydzien temu ale i nie jest tak dobrze jak bylo kiedys, ale pracuje nad tym. Mam cel: 65 kg na koniec wakacji (tyle co Monia mniej wiecej). Grunt to wiedziec czego sie chce! Ja dzis tez wlasnie odegnalam precz jedna pokuse i jestem dumna :)
Alluure, jesli chodzi o plytke, to nie ma najmniejszego problemu, chetnie Ci ja skopiuje i przesle. Podaj swoj adres mailowy, to sie odezwe na prive i omowimy szczegoly :) Pozdrawiam! Papa!
oj oj, zaszalam dzis... :evil: dobrze z ejutro juz "normalny" dzien i moge zaplanowac co zjem i jesc o zwyklych porach. bo dzis kolacja byla okropna pod wzgledem objetosciowym i dietetycznym (bo bylo etz ciasto z wesela...ale bez kremu chociaz...) . no coz...jutrobedzie lepiej, musi byc! dzis nawet nie mam sily na cwiczenia, zrobie tylko 10 minutowa gimnastyke i spadam do lozka dalej, bo cos odespac nie moge...
Marcys -to mamy wspolny cel!! uda nam sie, musi!!!!! bedziemy dzielne i damy sobie rade!
ja jutro tez cala godzinka z kasety i policzone jak trzeba i rozplanowane jedzonko.
buziaczki, damy rade
ale sie etraz "ciezka" czuje...to wyrzuty sumienia!
a wiecie, powiem Wam cos jeszcze...takie spostrzezenie mam...
do tej pory wiedzialam ze chudne ale jakos tego nie widzialam...tzn brzuch wydawal mi sie sterczacy dalej (bo ejst ale znacznie mniejszy), uda gigantyczne...ale jednak zmalaly, bo dawniej nie moglam nosic sukienek, bo mialam otarcia. wystarczylo ze spoci mi sie skora to na udach robily sie otarcia do krwi niera. musialam nosic spodnie. a teraz na weselu psozlam w sukience i ani sladu!!!! jak milo, misiu stwierdzil ze musze nosic szpilki i spodniczki zeby mu nozki pokazywac. stwierdzilam ze oczywiscie, jesli mi kupi. i uznal ze kupi :D hihi
Moniu- nie ma co się przejmować, a skoro waga ok to jest dobrze ;).
Ja dziś prawie w ogóle się nie ruszałam, brzuch mnie strasznie bolał i do tego mam katar :evil: , pomyślałam, że skoro chciałam schudnąć do 55kg...to bym musiała czekać do grudnia! A wcześniej ją jeszcze urodziny mojej mamy i takie tam...młoda jestem 60kg wystarczy ;), jutro dzień ważenia :twisted:
SUPER MARCYSIU
dzieki wielkie juz podaje moj mail: agnieszeczek@wp.pl, jesli wygodniej Ci przez GG to: 2949127, strasznie jestem ciekawa tej Waszej płytki z cwiczeniami bo widze, ze powoduje ogolna mobilizacje ;-) a ja tez tak chce. Bylabym wdzieczna za kontakt.
U mnie z dieta na razie prawie bez wpadek, tzn wczoraj swiadomie musialam zlamac zasady bo bedac na urodzinach nie wypadalo mi odmowic kawaleczka tortu a South Beach zaklada zero slodyczy ale trudno, nie chcialam robic afery na imprezie, reszta byla ok.
Na razie niestety ubył mi tylko jeden kg ale w tym tygodniu licze na dwa nastepne (tak po cichu) a przynajmniej na tyle samo.
MoniS!!! Gratuluje formy dietowej na weselichu !!!
Chudnijmy dalej moje drogie Panie!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam,
Aga
U mnie dietka też ok.
A właśnie...denerwują mnie urodziny ;), ja przez to że się odchudzam, to nigdzie nie jeżdże, nawet do chłopaka bo jego mama by mnie dokarmiła ;(, uważacie, że to źle?? Głupio by było przyjechać z wagą i tabelą kaloryczności ;), na szczęście, licze na to, że zostało mi jeszcze ok. półtora miesiąca diety...
Yo yo,
jak tu fajnie i przyjemnie, wiecie, jak sie czlowiek nie odchudza i wydaje mu sie, ze wszystko zaprzepascil, jak ma doliny i niekonczace sie wyrzuty sumienia, to mu sie tak przyjemnie tu nie zaglada, bo to i powstydzic sie trzeba i ile tez mozna pisac to samo, ze nie jest dobrze. Oczywiscie motywuja sukcesy innych i oddech wsparcia na plecach, ale zawsze to lepiej cieszyc sie i dzielic sukcesami, a nie porazkami.
Dlatego mi juz sie milo zaczyna tu robic milutko do potegi i mam zamiar czesciej zagladac :) Wczoraj sie pieknie oczyscilam, zjadlam tylko pod wiecor troche owocow, bo juz nie moglam wytrzymac. I bardzo sie z tego ciesze, bo inaczej z pewnoscia rzucil\abym sie na cokolwiek i jakkolwiek. A tak, owocki i starczy. A dzis mam pierwszy dzien tej diety astronautow :) Ciekawe skad ta nazwa :roll: Moze po niej czlowiek jest tak leciutki, ze czuje jakby byl w stanie niewazkosci :)
Oooo a dzis to mi sie tak zakwasy daly we znaki, ze szok. Wszystko to na skutek tego, ze w sobote i wczoraj cwiczylam z rzeczona i rozslawiona plytka. Oj Allurrre przesle Ci ja chetnie, ale czuje, ze mi za to nie podziekujesz :D Mnie w kozdym razie wszystko boli... 8) Ale to cudny bol, bo mam swiadomosc tgo, ze w koncu znowu zaczelam cos ze soba i dla siebie robic. Dzis na wadze 73,6kg.
Oooo i teraz jeszcze czuje taki przyjemny glodek. Jak cudownie miec swiadomosc panowania nad wlasnym cialem. Nie wiem jak wy, ale ja uuwazam, ze dobrze jest oprzec sie slaboscia i troche powalczyc, bo to niezwykle dowartosciowuje.
Pozdrawiam wszystkich!
Ciesze się Marcysiu, że wróciłaś do formy :), jednak czytanie zmagań innych z wagą motywuje i zagrzewa do walki! Po to jest to forum :).
A ja dziś ważyłam się ii...66kg 8).
no dziewczyny! same dobre wiadomosci!!!!
aallluure zapraszamy na cwiczenia :D widze marcysia tez zlapalas bakcyla. sluchaj, ja najpierw to myslalam ze zdechne, a jakie zakwasy mialam! nie umialam nawet powtorzen wykonac, polowe i odpadalam...ale teraz robie juz cala kasete i bez przerw i wszytskie powtorzenia i nic nie boli, czuje sie swietnie z nia. tzn mecze sie, jasne, ale to iel zmeczenie po wykonaniu solidnej roboty, nie?
dzis kochane -68!!! stanelam sobie tak dla jaj na wadze i prosze! jednak to weselicho fajnie sie odbija na wadz,e bo ta spada zmaiast rosnac :D calez sie ciesze!!!!super. siostra z anglii pisala, ze skoro sie tak rozochocilam w dietkowaniu to mi nakupowala seksownych pizamek coby misiu mial mile podziwianie nowych ksztaltow. zeby tylko nie zpaominala ze buscik nadal duzy zostaje :D no ale ciesze sie ...kolejny kilogram, panuje nad dieta i fajnie jest!
Nan -Tobie serdecznie gratuluje!! ale super.
ciesze sie ze namw szystkim tu swietnie dizie, nie dajmy sie dziewczyny, bedzie pieknie!!!
marcysia-a na czym polega dieta kosmonautow?? ja wole swoje liczenie, robie sobie jadlospis na dzien i nie martwie sie ze mnie kusi. jak zglodnieje to wykreslam kolejna rzecz z listy jadlospisu i ja pochlaniam. tyle ze kolacje chyba znow ebde jadac pozniej, bo ostatnio chodze spac kolo 1 a jak jem o 18 to w brzuchu burczy... :roll:
Zgadza sie to motywuje. Marcysiu odpisalam Ci juz na maila i wyslalam szczegoly, dziekuje jeszcze raz i obiecuje rowniez na forum, ze bede cwiczyc :-)
Ja wczoraj mialam mala wpadke z dieta tzn. kaloryczna - przekroczylam 1000 kcal ale przynajmniej trzymalam sie wytycznych South Beach wiec nie powinno byc tragicznie.
Pozdrawiam,
Aga
Widze, że ćwiczycie dużo. Ja mniej, jak będe jeść 1000kcal i ćwiczyć 20min. dziennie z kasetą, i chodzić pare godzin (to tu to tam ;) ) to dalej będe chudła kilogram tygodniowo?? Do tej pory tak było, ale ostatnio zwiększyłam chyba dwukrotnie wysiłek (godzina ćwiczeń, albo godzinny basen) i teraz boje się, że będe mniej chudnąć :(
Czesc dziewczyny! Czytam Wasze posty od poczatku lipca i w koncu postanowilam sie przylaczyc. Mam 20 kilo do zrzucenia, z 80 na 60. Wiosna wazylam nawet 82, a przed wakacjami 77, ale w czasie urlopu odpuscilam diete i przytylam :( Teraz postanowilam ze w koncu wezme sie za siebie! Podziwiam Was za wytrwalosc i pogode ducha i mam nadzieje ze wkrotce tez bede mogla sie podzielic pierwszymi sukcesami. Caluski!
gourmande- trzymam za Ciebie kciuki :)! Mam nadzieje, nie!- jestem pewna :D! że dasz radę
Dzieki!!!
Ależ nie ma za co, napisz coś o sobie więcej, poznajmy się ;)!
To juz moja kolejna dieta, niestety z czasem nadrabiam stracone kilogramy. Juz dwa razy chudlam po 20 kilo :( Poza tym nawet nie jestem wielka fanka slodyczy, gubi mnie raczej lakomstwo i zbyt duze porcje... Wlasnie popilam 2 szklankami wody dzienna porcje magnezytek (cale 10!, to taki mix magnezu ktory ma poprawiac humor i blonnika), pewnie lepiej byloby je rozlozyc w czasie, ale wlasnie o tej porze dopada mnie glod i tak sie oszukuje ;-) W pracy nudy, ciagle sezon urlopowy i to jest najgorsze, bo nie mam sie czym zajac i mysle co bym zjadla :) Na szczescie za 10 minut moge isc do domu!
Ja się odchudzam odkąd pamiętam. Już w wieku chyba 5lat :shock: mama mi zwracała uwagę, że jem za dużo, jak mi zabraniała jeść coś dużego na kolacje, to jak wszyscy spali mała Martusia (ja :P) szła do lodówki i wpierniczała parówki, czasami do gęby bitą śmietanę ;), no cóż...taka moja natura :]. Potem zapisała mnie na basen. Raz w tygodniu, instruktor zabronił mi dietę, bo podobno się zamęcze na śmierć. Było mi to na ręke ;), no ale i tak chudłam. Potem, nie pamiętam co...ale tak się roztyłam, że w wieku 16lat ważyłam 94kg :shock: :shock: , od tamtej pory wzięli mnie do szpitala na tydzień, potem sanatorium (wcześniej jeszcze jeden przeszłam) no i teraz jest 66...
czesc. a u mnie raz 68 a raz 69, a najwazniejsze ze nie 70:) teraz kolo okresu, to moze sobie wzrosnac troszke. cwicze codziennie -staram sie- z ta kasetka, jakos idzie, raz super, raz gorzej. dzis z dieta zle bylo, troszke onad tysiac i zle rozplanowane, baaardzo zle. wiec jutro musi byc dzien z dyscyplina na najwyzszym poziomie. obiecalam to sobie.
wczoraj doszlam do przykrego wniosku, ze fajnie, chudne i co dalej? szafa powoli do wymiany bo wiekszosc za duza i wisi na mnie a jk chudnac to nie po to, zeby maskowac duzym ciuchem, nie? no i kasy brak na nowe nawet tanie ciuchy. otworzylam wiec szafe swojej siostry, ktora na wakacjach jest, i co sie okazalo? ze czesc rzeczy jest na mnie! te "weiksze" bo siostr raz tyje raz chudnie...i wyszperalam ladne rybaczki i misiek jak mnie dzis zobaczyl to stwierdzil ze ekstra az mnie do kina zabral a nawet szwagier (autor powiedzenia sprzedparu tygodni : Ja-hurrra! waze juz 70! a on: o matko, tyle co ja?!?) wiec nawet on dzis stwierdzil ze cyt "nie obraz sie ale schudlas bardzo. tez mi powod do obrazania. ale powoli ja tego nie widze. jak wloze jakis ciuch to tak, ale jak stane przed lustrem wydaje sie sobie takim samym wielorybem i mam wrazenie ze jeszcze powinnam schudnac z kolejne 10 i wtedy dopiero bedzie prawidlowo...juz sama nie wiem.
ide lulac a jutro ma byc pieknie z dieta bo jak nie to sie sama ukarze! jeszcze nie wiem jak ale solidnie!;)
Nantosvelta, ja jako dziecko mialam tak samo: najpierw bylam okragla, bo rodzice i dziadkowie mnie przekarmiali, a potem jak mowili mi ze nie powinnam tyle jesc, to objadalam sie czym sie tylko dalo jak tylko mnie nie widzieli. Wystarczylo ze rodzice wyszli na chwile z domu, od razu rzucalam sie do kuchni! Oj, przekorna ze mnie bestia :)
Monia, bardzo sie usmialam z tego "to tyle co ja", ciekawe jak by moj facet zareagowal jakby sie dowiedzial ze waze tyle co on :wink: Kazdy, komu przyznam sie do wagi jest zdziwiony ze waze az 80. Lubie sport i mam sporo miesni, ale tluszczu tez jest duzo, niestety! :oops: Nie moge sie doczekac, kiedy tak jak Ty bede sie miescic w mniejsze ciuchy. A cala kolekcja na mnie czeka, bo jeszcze rok temu wazylam 5 kilo mniej, a 2 lata temu 10! Wiec przynajmniej nie mam problemu skad wziac pieniadze na zakupy :D
Pora wracac do pracy (choc i tak nie mam zbyt wiele do zrobienia), zazdroszcze Wam ze ciagle studiujecie i macie takie dlugie wakacje, mnostwo czasu na sport, czy chocby slodkie lenistwo :wink:
Czesc Dziewczynki Moje Drogie,
musiałam sie jeszcze raz zarejestrowac na www.dieta.pl bo mnie dziad nie chcial wpuszczac na forum a jak juz mnie wpuscil to nie moglam pisac a bardzo za Wami tesknilam ;-)))
Moniu gratuluje spadku wagi i oby dalej w dol, poza tym mysle, ze jak pogrzebiesz w szafie siostry to jeszcze cos znajdziesz i od razu polepszy sie humor, bo nie ma jak zobaczy swoje odbicie w lustrze w mniejszym rozmiarze !!!!!!!!!!
Pozdrawiam wszystkich chudnacych,
Aga
Moniu- nie przejmuj się, ja dziś też mam wszystko źle rozplanowane, dlaczego?
Ano poszłam sobie do sklepu szukać prezent i jak wyszłam o 12 tak wróciłam o 14.30- głodna okropnie, prawie kupiłam sobie kinder mleczną kanapkę, ale pocieszałam się, że jak wróce to zjem obiadek...pieczone udka mmm...no i wróciłam, a tam mamusia przed kompem. Ja: jest obiad? Ona: (lekko zdezorientowana) nie wiesz gdzie Magda poszła? (moja siostra) ja: jest obiad? (lekko poirytowana) i poszłam do wc. Jak wróciłam myślałam, że padne: mamusia dopiero wkładała kurczaczka do piekarnika!!!!!! Wrr!!...więc musiałam zjeść misz-masz, czyli ryż z dżemem, a potem omlet. Zapomniałam policzyć arbuza, więc wyszło ponad norme. ;(
Nantosvelta, wspolczuje, to musi byc okropne, wrocic z nastawieniem ze zje sie cos dobrego i zdrowego i musiec sie zapychac czyms innym... Moze to udko zjesz w ramach kolacji? Ja czasem wracam taka glodna z pracy ze zapycham sie byle czym, a potem zaluje... Jest jeszcze gorzej jak nie wytrzymam do domu i skusze sie na cos kalorycznego na miescie... Wiec pociesz sie ze lepiej zapomniec policzyc arbuza niz zjesc syfna kinder kanapke :wink:
Moniu, przeciez przy wadze 69 mozna juz calkiem fajnie wygladac... Wiec jak nachodza Cie mysli o wielorybach to obejrzyj jakies swoje stare zdjecie zeby sobie przypomniec ze jest znacznie lepiej!
Fajnie masz, ze miescisz sie w ciuchy siostry, ja moge tylko pomarzyc!
Kurczaka miałam na kolacje, zjadłam z chlebem. Może masz racje z tym, że i tak wyszłam na swoje, ale nie lubie czegoś takiego, przyzwyczaiłam się że zawsze jest obiad, a szczególnie jak wracam głodna i zmęczona ze szkoły.
:lol: No coz Nanti, masz fajna mame, ,ze tak gotuje, moze byla zmeczona i sie jej nie chcialo? :D :D :D
No wiesz, aż tak wyrodną córką to ja nie jestem, ale nie dość, że miała dziś wolne, to jeszcze mówiła, że tak się na necie zasiedziała!!!!!!!!!!!!!
Witam witam :) Widze nowe twarze :) Jak milo, powiew swiezosci :)
Ja tez czasem cos od siostry z szafy wyciagne, ale jakos z entuzjazmem to ona mi tych ciuchow nie pozycza... :? A szkoda bo na iektore to mam chrapke.
Ale coz... Podobna chrapke mam teraz na cos na zab, ale dam rade i na nic nie mam zamiar sie skusic. Ale jutro to bedzie trudno raczej, bo sama pieke ciacho i pewnie niejedna pokusa bedzie z okazji tego, ze po miesiacu blisko pobytu za oceanem :) wraca moja mama. Nie moge sie doczekac. Chyba sie stesknilam :wink: Wiec widzisz Nan, ja to nie mialam obiadku przez bity miesiac :D Ale wiesz co? Na dobre mi to wyszlo, bo moja mama stanowczo za dobrze gotuje. :twisted:
czesc! no nie przesadzajmy...jedne!! slownie jedne spodnie. reszte przejrzalam ale ani wlezie :D ale dobre i te jedne.
Nan no ja neistety czesto mam tak, ze jak wracam zmeczona z uczelni to jeszcze gotowac obiad dla rodzinki musze... a co do siostry to ona wcale chetnie nie pzoycza, nie ma jej to wzielam :D ale ejszcze duuuzo mi brakuje cm do zrzucenia zeby wejsc w jej pozostale ciuchy. ale to nic, nie msuze meic rozmiaru 36, moge miec 42 byle dobrze wygladac...
dzis spalam do 11 wstyd sie przyznac, ale to chyba przez nowe leki...tak jakos podzialaly. do tego snilo mi sie ze misiu mnie zdradza! wrrr zwazywszy ze bylismy wczoraj na super randce to sen wrecz na czasie :evil: a moj misiu to kochany jest...tak swoja droga. a ja etz mam Nan problem z prezentem i wymyslilam ze zamowie mu masaz...calego ciala , myslicie ze to dobry pomysl? z nim ejst problem bo on ejst praktyczny i jak cos mu dac to emocjonalnego albo do zuzycia. na ostatnie urodziny dostal sloj miodu i torta. teraz tez zazyczyl sobie torta -wiec szukam niskoklaorycznych mas. jakies sugestie?? bede wdzieczna :D
O..ja też mam spodnie po siostrze- nawet dwie pary :D, jeszcze, jak już wspominałam, nie zmieściłam się w piękne, białe rybaczki, ale to tylko kwestia czasu 8).
Co do niskokalorycznych mas- zero pojęcia, moja siostra zawsze robiła torty (i obiady...), może nie dodawaj masła, tylko jakieś coś odtłuszczone??...albo poszukaj w sklepach masy odtłuszczone, wybierz do tego mleko 0% czy co się tam dodaje, naprawde nie mam pojęcia :roll:
kiepsko.......co tak pusto na forum? halo!!!
ja dzis z cwiczeniami na bakier, z dieta ledwo...co za dzien:( smutny i dolujacy...ach no nic, ide cos porobic...moze jutro sie cos bedzie chcialo? dzien wazenia- pewnie ebdzie tragicznie, rano sie oakze.
ludzie olali....i z kim mam sie cieszyc?
jest juz 68. dzis dzien wazenia. zwazywszy ze ten tydzien byl slaby pod wzgledem wysilku fizycznego, to cale szczescie ze to pelne 68 jest. plene bo wskazowka wagi dokladnie na 68 a nie meidzy nim a 69 jakw czensiej...cieszy mnie to. chce ejszcze, chce do 65 i zobczymy...
gdzie jestescie?:(
moniu, ciesze ja caly czas jestem, sledze sobie forum, wpadam czesto i to bardzo, ale nie mam sie czym chwalic to i cichooo siedze :? A z Twoich sukcesow bardzo sie ciesze razem z Toba! Gratulacje!
U mnie jakas dziwna senna pogoda i tez nic mi sie nie chce. Czyzby jesien nieublaganie sie zblizala ze swoimi deszczowymi dniami :x Eeeee, ja chce sloneczko (no moze nie teraz konkretnie, bo to nocka sie zbliza, ale jutro czemu nie) :lol:
Pozdrawiam i chyba bede zmuszona wciaz walczyc, co by nam nasz topik nie zamarl :!: Walczmy walczmy!!!
Moniu! Gratulacje, mój ew. sukces obwieszcze jutro (dzień ważenia :P) kupiłam sobie spodnie dresowe, zastanawiałam się czy nie będą za małe (nie mogłam je przymierzyć, bo kupiłam na pchlim targu ;) ) a tu okazało się, że są jeszcze spore luzy (chodzi mi gł. o nogi a właściwie o uda:D )
Marcysia? :cry: jak to? nie lubisz juz walczyc z nami? mialo byc wszyscy za ejdnego ejden za wszystkich....nie zostawiaj nas! zapomnij o wpadkach i zacznij dbac o diete, prosze cie! ja tak mialam andzieje ze na koneic wakacji razem bedziemy mialy 65!! wracaj do nas!! :!:
Nan, uda! ha! moje to dwie galarety!! od kolan do polowy sa ok ale wzwyz zaczynaja sie rozszerzac i takie galaretowato-kalafiorowate sa... wrrrr no ale coz, moze spadna choc troche. pomijajac obwod ale zeby chociaz wyglad byl mniej...odrazajacy :D
A u mnie dzis 77 z malym kawalkiem, czyli od powrotu z wakacji zlecialy 3 kilogramy! A teraz zrzuce znacznie wiecej, obawiam sie... Bo wlasnie dzis rano moj facet ze mna zerwal, co skutecznie odebralo mi apetyt... Od rana zjadlam troche owocow i wcale nie czuje glodu... Mam wrazenie ze wszystko przez moja tusze... Faceci sa wzrokowcami i o ile na poczatku moje kraglosci wydaja im sie ponetne, to jak jeszcze troche przytyje (a jak sie czuje szczesliwa z facetem to na ogol troche tyje...) to zaczynaja marzyc o mniej oblej partnerce i mnie rzucaja... Bylam z nim 2 lata i bardzo mi zle... :cry:
Moniu- nie strasz, już myślałam, że Marcysia rezygnuje, ale z jej wypowiedzi nie zauważyłam sygnału: rzucam to! Co to to nie!- walczymy dalej!
gourmande no Ty chyba zartujesz? rzucilby Cie z takiego powodu?? przeciez to idoityzm, zwlaszcza ze sie zaczelas odchudzac! ale jesli jest takim idiota zeby dlatego Cie rzucic, to pomysl ze nie ejst ciebie wart. ja tak sobie tlumacze. moj misiu pokochl mnie jak bylam wielkim grubaskiem, teraz chudne i mnie wspiera i sie cieszy. ale wiem, ze gdybym np po urodzeniu dziecka przytyla, to by mnie nie rzucil! bo nie kocha mnie za to jak wygladam. a tacy, co za to kochaja sa pusci i sa idiotami, ot co!
wiec albo ten Twoj chlopak tez jest idiota, albo moze to nie ejst powod zerwania? moze sie uda jakos dogadac? :cry: tak czy owak zycze powodzenia... trzymaj sie
i reszta tez niech sie trzyma!!! walczymy!!!!
ja dzis mielone na obiad, ale wilcze dokladnie do diety, tzreba sobie czasem dogodzic zwlaszcza jak duzo nauki.
acha, z wysilkiem mi powiedzieli, ze nie powinno sie codziennie duzych cwiczen wysilkowych, tylko co dwa dni. i ze dlatego zeslablam z ta kaseta. wiec teraz robie sobie 1 dzien z kaseta, a jedne ze spacerem albo lekkie cwiconka itd. powinno byc lepiej., i oczywiscie tysiac!
pozdrawiam
marycia?? halo?? jak dieta?? jak forma??!!
Moniu- przyznaje Ci rację z tymi facetami, myśle że to nie był prawdziwy powód rozstania, nie będe snuć domysły, ale taki facet nie jest wart nawet splunięcia.
Waga oszalała, albo ja jestem w ciąży ;P, dziś i wczoraj pokazała 67kg, miało być 65kg! Hmm...moja siostra mówi, że to może być przez zbyt namiętne picie słodkich napojów, nawet jeśli są słodzone słodzikiem. Rzuciłam to w cholerę- pije inkę ;).
Gdyby to było na początku diety też bym ją rzuciła, ale nie ma tego złego: przemyślałam sprawę: za szybko chce uzyskać cel, myślałam: jeszcze tylko 5kg co to dla mnie? Miesiąc i po kłopocie, potem plany: co i jak jeść po diecie, teraz wiem: musze przeczekać, a zważe się dopiero w październiku.