-
Ale ciiiszaaa :(
No nic, to ja znowu bede mowic tylko o sobie, a moze i do siebie :( W kazdym razie dzis mialam male wyzwanie. Tak sie sklada, ze moja Mama ma dzis urodzinki, a wiec wiadomo stol az sie uginal od 1000 przepysznych, pachnacych i kuszacych wygladem rzeczy. A mi co z tego pozostalo? Obejscie sie smaczkiem (dodam jeszcze ze dopadl mnie slinotok :) ). Zjadlam salatke jarzynowa z jogutem naturalnym zamiast majonezu, pomidorki, ogorki, rzodkieweczki, jablko... Ech, latwo nie bylo... ale najwazniejsze to to, ze sie nie dalam.
Tak sobie mysle, ze jakby nie uwielbienie mojej Mamy do gotowania i pieczenia (chodzi oczywiscie o tlusta prawdziwa polska kuchnie) to nam wszystkim byloby latwiej, no ale co zrobic... W zasadzie nikt nam jedzenia nie wmusza i zjemy czy nie - to nasza tylko wylacznie decyzja. Ale z drugiej strony jak wszystko jest juz gotowe i podane pod nos, to to ciezej jest podjac ta sluszna decyzje. Czasem chyba lepiej zapanowac nad zmyslami.
Wlacze dalej. Papa.
-
jedzonko pod nosem i nic?
Podziwiam, podziwiam :D
-
HURRRRA !!! Rozmienilam 8 dyszek :)
no wiem wiem mialam sie wazyc raz w tygodniu :oops:
-
Wieczor... Wieczory sa najgorsze... W tej chwili jest mi naprawde ciezko. Od poniedzialku jakos nie moge dac sobie rady z wieczornym lakomstwem, meczy mnie i meczy :cry: Ale jakos staram sie trzymac i trwac w swoim postanowieniu. Tlumacze sbie, ze teraz jest kryzysowy moment i musze sie tylko przemoc, a potem bedzie juz tylko lepiej, przyzwyczaje sie i nie bede myslala nawet o jedzonku wieczorowa pora. Ostatni posilek jem o 17.00 (Okolo 18 wypijam "swoja kawke"). W nagrode za to, ze sobie odmowie czegos wieczorem, na sniadanie zjadam to na co mam tylko ochote (w granicach zdrowego rozsadku)
w zasadzie to starm sie jest bardzo regularnie. Wiem z doswiadczenia, ze potem po jakims czasie organizm sam sie dopomina jedzenia o konkretnych godzinach. Powiwdzialabym nawet, ze teraz to zegarek piluje pory moich posilkow, a potem to organizm pilnuje zegarka :lol:
Wszystko byloby ok, gdyby jeszcze mi sie chcialo pic wode w ilosci jaka jest wskazana. Ja jakos mam z tym problem. Kupuje wode 5 litrowa i codziennie odlewam sobie do 2 litrowej butelki norme, ktora musze wyrobic.
A tak ogolnie to czuje sie bardzo dobrze. Lepiej niz na "normalnym" jedzeniu, wiec to chyb anajlepszy dowod na to, ze dietka mi sluzy :P
Pozdrawiam!!!
-
Witaj marcysia
Ja też od pewnego czasu walczę z moimi kilogramani i jak na razie pozbyłam się ich 8 a chciałabym jeszcze ze 20.
Obecnie mimo trzymania diety moja waga uparcie stoi ale czytałam że to normalne przy odchudzaniu.
-
nie bylo mnie tu z tydzien, ale czasem wpadam poczytac jak leci innym i jak sobie radza.
Ja generalnie zaliczam miniony tydzien do udanych. Przyznam sie ze w poniedzialke mialam drobny kryzysik, ale na szczescie zostal opanowany :wink: W sumie to od 4 maja mialam trzy dni niekontrolowanego obzarstwa, ale po kazdym z nich robilam sobie oczyszczajaca jednodniowa glodowke. Wiem, ze na samo slowo glodowka niektorzy pukna sie w czolo, ale mi to naprawde pomaga wrocic do formy :)
Codziennie sobie biegam, staram sie trzymac 1000 kcal i o ile pozwala pogoda jezdze na rowerku.
Ciesze sie, bo z 86,8 spadlam do 78,3 kg :D
Bardzo chcialabym w lipcu schudnac do 70 kg, troche to duzo, ale grunt to dazyc wytrwale do celu !
Pozdrawiam i caly czas trzymam kciuki za wszystkich walczacych (i nie z waga, a z wlasnymi slabosciami 8) )
-
chyba musze sie przeniesc do dzialu "pamietniki" bo zostalam sama :( :( :( Ale czytam inne posty i one podtrzymuja mnie na duchu.
A ja zaczelam od tego poniedzialku dieta 13-dniowa czy tez kopenhaska (jak zwal tak zwal) i nie wykazalam sie tym samym zbyt duza konsekwencja, bo w ktoryms ze swoich postow ja skrytykowalam...
W kazdym razie mam dzis 3 dzien tej dietki i idzie mi neizle, czuje sie ok, zwlaszcza ze wprowadzilam sobie do niej pewne zmiany:
* jem troche wiecej niz to przewidziane, np. zamiast duzego owoca jem tak ze 3 np. jablka
* sole, bo nie mam zamiaru sie calkowicie odwodnic
* nie jem brokulow i szpinaku, bo nie przepadam za nimi
* dzis np. zamiast grzanki wciagnelam cala bulke, bo to w koncu tez weglowodany a zyc jakos trzeba
* zamiast prawdziwej kawy pije swoja z cykorii (cos jak inka), bo mam lekkie nadcisnienie i mnie po prawdziwej zaczyna bolec glowa
* zamiast piersi z kurczaka czy befsztyku wcinam cale gotowane udko z kurczaka.
Jak sobie to wypisalam to zastanawiam sie czy to w ogole mozna nazwac dalej dieta kopenhaska... :shock: No niewazne, w koncu najwazniejsze, ze po wprowadzeniu tych zmian czuje sie dobrze i ze sa efekty :P Dzis na wadze bylo 75,8. ciesze sie jak dziecko :)
-
hej marcysiu! :D
bardzo gorąco trzymam za ciebie kciuki :!:
oby tak dalej :!: :)
Serdecznie pozdrawiam
Justyna :P
-
Ja też....
marcyssia.
Suer!! Ja też jestem właśnie 3 dzien już na tej diecie. Ale ociupinke ją zmodyfikowałam bo inaczej bym do buzi nie wzieła , np. plaster szynki jem z odrobiną musztardy, a uważaj nieprzemęczaj się i niećwicz teraz bo ta dieta jest dość ostra i niemozna przesadzać bo moze wykończyć twój organizm, Trzymaj się i pisz jak sobie dajesz rade. Ja też się wiecznie odchudzam ale nigdy nie moge dojsć do celu.
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich!!Trzymajcie się!
A jutro myśle, ze może być ciężki dzień, bo żołądek zaczyna odczuwać braki.!!!!!
-
Hej, ale mi sie humor poprawil jak zobaczylam, ze odwiedzili mnie mili goscie :P Dzieki za wsparcie i tez zycze wam z calego serduszka wytrwalosci :) Gwiazdka, jak sie czujesz? Nie jestes oslabiona?
A u mnie jakos mija ten 4 dzien dietki i jakos sie trzymam. Wczoraj juz myslalam, ze nie wytrzymam, ale sie jakos udalo dotrwac do nocki. Nawet sie skusilam na zucie natki pietruszki i wachanie miety, bo to podobno chamuje apetyt 8) Ech, tonacy brzytwy sie chwyta, nie wiem czy pomoglo, ale na pewno nie zaszkodzilo :wink:
No a dzis juz bede sie delektowac pysznymi herbatkami. Pochwale sie, ze moja przyjaciolka zafundowala mi na urodziny prenumerate Super Linii i dzis przyslali z redakcji pominki dla "nowych" w postaci pisemka, 3 roznych herbatek (mniam i rownie apetycznie sie nazywaja: sencha graefruitowa, mate natura i zurawina krolewska) i kubeczka :lol: Prezent w deche :lol: Dzieki Sylwia :wink:
-
i jakos mi sie napisalo hamuje przez "ch" - powiedzmy, ze to wina drastycznej dietki :D
-
Witaj marcyssia ja dziś kończe 5 dzień!! Ale ledwo wytzrymuje . korci mnie rzeby zjesc cos słodkiego!! Rany!!!!!!!!!!!!!!!!! jestem troche słaba ale i tak już lepiej sięczuje niż przez ostatnie 2 dni kiedy byłam cały czas śpiaca. Trzymaj sie mocno i pisz. Kurcze musimy to wytrwac, czy po skończeniu jej przechodzisz ze mną na 1000 kal.????
-
Czesć dziewczyny gdzie jesteście??????????????
Marcysia napisz jak sie czujesz!!!! Ja dzis jestem troche silniejsza. Jestem na niej dziś 6 dzień . Pamiętaj jesteś blizej celu!!!!
-
Hej,
jestem jestem :) Gwiazdka chyba mamy ten sam dzien dietki i zaczelysmy rowno.
Tylko, ze mi strasznie wstyd, bo nie poszlo wczoraj po mojej mysli :oops: ale juz sie tlumacze co i jak.
Wczoraj mialam 5-ty dzien i mala wpadke, czyli zjadlam pare kanapek i ciasteczek :oops: Oczywiscie zaluje i to bardzo, jednak nie wszystko stracone i (wbrew zaleceniom i tym roznym "warunkom: przy 13-nastce) nie mam zamiaru przerwac diety. Dzis zrobilam sobie dzien marchewkowy (chrupie same marcheweczki okolo 6) a jutro bede udawac, ze nic sie nie stalo i dalej bede miala 7-dmy dzien 13-nastki.
W kazdym razie jest mi zle, ze stalo sie jak sie stalo i wymieklam, ale dalej kontynuluje zmagania.
Ja juz od 26 kwietnia jestem na 1000 kcal a 13-nastka to tylko odskocznia od niej na krotka chwile wiec oczywiscie dalej bede jadla w granicach 1000 bez dwoch zdan :lol:
Jesli chodzi o moje samopoczucie to dzis fizycznie czuje sie ok (nic dziwnego po tym wczorajszym; psychicznie - lekko gorzej). Musze powiedziec, ze na 13 jestem troche senna, ale nie jest zle. :)
Gwiazdka, za kazdym razem jak mi glupoty beda przychodzic do glowy to pomysle o tym, ze Ty dzielnie trzymasz!!
Pozdrawiam!
:!:
-
I jak mowilam tak tez robie. Od dzis juz "nz czysto" kontynuluje 13. Jeszcze tylko 6 dni.
Mnie motywuja jakies male niespodzianko-upominki na koniec jak wytrwam, ale jakos nie mam pomyslu co by tu sobie zafundowac :?:
-
Marcyssia jesteś super że wytzrymujesz w 13 ja po 9 dniach przeszłam na 1000 kal.
-
Gwiazdka, czytalm Twoj post w innym temacie i wiem co i jak. Mysle, ze zrobilas dobrze.
Powiem szczerze, ze tez sie zastanawialam czy tego nie rzucic. Bylo ciezko, ale kryzys mi minal i o dziwo moge szczerze powiedziec, ze czuje sie lepiej niz pod koniec pierwszego tygodnia. Czyzby organizm sie przystosowal?
Wieczorami trudno troche wytrzymac, ale to bardziej lakomstwo i apetyt niz glod. codziennie biegam, jezdze na rowerze, na brak ruchu nie narzekam i czuje sie w miare dobrze. Jestem jednak troche rozkojarzona i senna, to trzeba przyznac.
Pozdrawiam i zycze wszystkim sukcesow i wiary w to, ze sie uda, a wtedy uda sie wszystko, co sobie zalozymy :)
-
marcyssiu, ja też trzymam za ciebie kciuki :!: Przeczytałam twojego pierwszego posta i to było przesiąknięte zwątpieniem , a teraz czytam że jest już lepiej :D Cieszę się, ze się nie załamałaś. Pamietaj że każdy może schudnąć! Wystarczy tylko chcieć! I pamiętaj, ze na dieta nie polega na odmawianiu sobie słodyczy i innego "pysznego jedzonka", bo jedyne z czego rezygnujesz tak naprawde to grube nogi, pupa i kompleksy. Zyczę powodzenia :D Pamiętaj że ktoś trzyma za ciebie kciuki :)
-
Marcyssiu super że ci się udało!!!!! Ja miałam wczoraj totalną wpadke kaloryczną tzn. gdzieć ok.2500 kal!!!!!!!! :oops: Jak nie mam internetu to jest mi trudniej bez WAS! Ale od dziś znowu walcze.
-
Kolez-anko, nawet nie wiesz jak wiele znacza dla mnie slowa otuchy i to, ze ktos mnie dopinguje w moich bojach. ciesze sie ogromnie, ze mam takie wsparcie :D Wszystko to sprawia, ze jest mi latwiej, przyjemniej i widze, ze warto :D Ja rowniez mam nadzieje, ze wszystko idzie Ci zgodnie z planem.
Tera jak bede chciala "zgrzeszyc" to faktycznie pomysle, ze nie odmawiam sobie czegos smacznego, a jednynie rezygnuje z "nadciala" 8) Podoba mi sie to podejscie!
Gwiazdka, jestem z Toba, nie martw sie. Mi takie wpadki nie sa obce. Czytam tu na forum, ze tak dziewczyny "nakrecaja sobie metabolizm" :wink: Najwazniejsze, zeby nei zaprzepascic juz tego co osiagnelas, a 2500 kcal nie grozi jeszcze odlozonym tluszczykiem na bioderkach (zakladajac, ze np. traci sie dziennie ok 2200). Bylo wczoraj pewnie milo troche polasuchowac, ale zycze Ci dalszej wytrwalosci.
A ja coz... Mam 12 dzien. W zasadzie mozna go pewnie traktowac jako ostatni juz dzien 13, bo jutro jest masa jedzenia przewidziana w menu :shock: : m. in.:grzanka, 2 jajka i caly kurczak :D dobrze sie sklada, bo zostalam na jutro zaproszona na urodzinowego grillka do przyjaciolki i tam pewnie zaserwuje sobie tego kurczaczka i nie bede patrzyla, dostajac slinotoku, jak inni cos wciagaja.
Czuje sie dzis fajnie. Z kaczdym dniem jest lepiej.
Sciskam was serdecznie. Do nastepnego poklikania :)
-
No i dobrnelam do konca tej 13 uffff. koniec ow nie byl taki o jakim marzyalm i troche odbiegal od wlasciwego :oops: No coz... Od jutra wracam na 1000 kcal, bo to i zdrowsze i smaczniejsze i czlowiek jakas radosc czerpie :) Nawet nie bylam swiadoma ile pysznych rzeczy mozna zjesc bedac na 1000 (uswiadomienie sobie tego prostego faktu, to chyba najwieksza z korzysci przeprowadzonej 13)
Od dziela :P
-
Ech, wczoraj nie bylo dobrze, oj nie bylo. Trudno. nie bede z tego powodu rozpaczac, choc jestem zla, ze przydarza mi sie to coraz czesciej :evil: Obiecuje wiec tu i teraz, ze do konca czerwca nie bede miala zadniutkiej wpady!!!
A dzis wypilam litr mleczka 0% (nie wiem czemu wszyscy mowia, ze to smakuje jak woda, dla mnie jet pycha, a o ile mniej kcal :) ) i zjadlam z 8-9 duzych jablek. Mialam sie tym troche oczyscic... Nie wiem czy to cos dalo, ale bylo przynajmniej bardzo dobre (wiem, wiem, lekko dziwne polaczenie, ale mi szczegolnie smakuja jablka z mleczkiem :roll: )
Przy tych wszystkich moich zalamkach pocieszam sie, ze chociaz nie zrezygnowalam z ruchu i dalej biegam rano i jezdze na rowerze. A teraz pora na ABsS-ik (8 min ABS) :!:
Do nastepnego :D
-
Witaj Marcyssiu!
Zajrzałam sobie do Twojego wątku i jestem pełna podziwu dla Ciebie! Ja również powinnam zrzucić parę dobrych kilogramków. A nie jest to dla mnie wcale proste. Dziś czuję się mniej więcej tak, jak opisywałaś w swoim pierwszym poście....Okropnie się najadłam (usprawiedliwiam się, że są imieniny mojej mamy, ale to chyba jednak marna wymówka) i teraz mam okrągły brzuszek i wielkie wyrzuty sumienia :oops: . Trzeba coś z tym zrobić...
Podziwiam Twoją silną wolę i mocno wierzę, że uda Ci się schudnąć do wymarzonej wagi. Trzymam za Ciebie kciuki!!! Dzięki Tobie zaczynam też wierzyć, że naprawdę może się udać. Od jutra zaczynam walkę ze swoim tłuszczykiem. Albo nawet od zaraz, jest jeszcze ładna pogoda, więc zrobię sobie energiczny spacerek :!:
Serdecznie Cię pozdrawiam,
Smilka
-
Smilka, zrobilo mi sie strasznie milo, ze ktos do mnie zawital i to z takimi milymi slowami :D
Strasznie fajnie, ze moze moje monologi moga komus pomoc podjac decyzje o odchudzaniu i rozpoczeciu nowego rozdzialu w zyciu. Ja wlasnie czuje, ze ten nowy rozdzial zaczelam juz pisac :) choc jeszcze dluga droga przede mna.
Smilka, jestem pewna, ze z takim nastawieniem jakie masz, uda ci sie osiagnac to o czym marzysz!!! Pozdrawiam Cie goraco! Wierze, ze bedzie dobrze!
Ja jestem juz po sniadanku: kostka chudego serka ze szczypiorkiem i pietruszka i mlekiem. Pycha. Teraz popijam czerwona herbate i nie moge sie nadziwic, ze kiedys mogla mi nie smakowac.
Jedyne co mid zis nie w smak, to bol glowy i zeba. Chyba mi sie szykuje wizyta u dentysty :cry: (na tle wlasnych zebow mam chyba obsesje :roll: )
:P
-
Witaj marcyssia!!!!!
Gratuluje że dobrnełaś do celu, napisz ile schudłaś po 13, bo ja po 9 dniach 4 kg. I wiesz co zauważyłam, że o wiele łatwiej jest przejsć po niej na 1000 kal. Niezdawałam sobie sprawy ,że można za 1000 kal tak się objadać, dziś nawet włączyłam do diety princesse, pewnie ok. 300 kal, ale co tam ide zaraz na kolacje. A mam truskaweczki z kefirkiem ale niestety musze sobie posłodzić 1łyżeczką cukru. Wieczorkiem zabieram się za ćwiczenia- callanetics. On zawsze mi najlepiej spalał tłuszczyk.
Pozdrawiam gorąco. Powodzenia!!!
-
Hej,
Gwiazdka, ja uwazam, ze najlepsza korzyscia 13 bylo docenienie dietki 1000 kcal. Jem to na co mam ochote i toc zego potrzebuje moj organizm. schudlam na 13 okolo 4 kg - niewiele, bo fakt faktem nie trzymalam sie scisle jej zalecen, a i wpadka po drodze byla :oops:
W kazdym razie teraz, odkad skonczylam 13, czuje sie swietnie, mam wiecej sil i ochoty do dalszej walki.
A wczoraj wieczorem to tak mi sie chcialo jesc, ze myslalam, ze oszaleje, ale jak dostalam smsa od mojej przyjaciolki Sylwi (ktora tez sie odchudza) o tresci "Co jesz jutro na sniadanie? Ja nie mam pomyslu i moze sobie to tez zrobie. Jestam glodna jak wilk! Robie sobie czerwona i chyba klade sie sleep! Ratunku! Chce mi sie zryc!"... wiec jak dostalam tego smsa, to pomyslalam sobie, ze ja po prostu musze wytrzymac!!! Nie jestem sama, ktos tez trzyma i walczy! Trzyma Sylwia i kobietki z forum i ja tez musze! Nie ma innej opji :)
No i sie udalo i jestem z siebie dumna. A slowa, ktore sobie teraz wieczorkami powtarzam jak jest mi ciezko to "jutro bedzie mniej!" I wiecie co? Jest mniej :lol: :wink:
:!:
-
Hej dziewczyny!
Przeczytałam pierwszego posta i postanowilłam się dołączyć. Ja byłam na 13 rok temu, ale teraz zdecydowanie wolę 1000kcal, bo wtedy wytrzymałam tylko 10 dni :oops: i co? i oczywiście powrót do starej wagi. Teraz zaczęłam znowu walkę i pierwszy dzień mam już za sobą! :) zobaczymy jak dalej pójdzie, bo strasznie się boję że znowu nie wytrzymam :cry: Ehh może tym razem się uda. 3majcie kciuki. Ja cieszę się razem z Wami Waszymi sukcesami. Damy radę!
-
Witajcie!!!!
Grammma oczywiście że trzymamy kciuki za Ciebie, rozumiem że jesteś na 13?? Uda się napewno!!!!
:lol:
Marcyssia wiesz czym się martwie, że po 13 mimo iż upłyneło 1,5 tyg. to w sumie nic niespadłam :cry: . Jestem dalej na 1000, ostatnio nawet nie miałam większych wpadek, ale to właśnie jest chyba zasługa 13. Postaram się niezałamywać.
Powodzenia kobietki!!!
-
Grammma, jak tu siedze przed kompem tak mocno trzymam kciuki, ze ci sie uda! Nie patrz na to co bylo. Wazne to co bedzie, a jestem pewna, ze bedzie super! nie warto ogladac sie za siebie i przejmowac tym, ze kiedys tam nie poszlo tak jak powinno byc. Kazdy nowy dzien to nowa szansa, ktora trzeba wykorzystac maksymalnie!!! Badz dzielna!
Gwiazdka.28, ja mam wazenie jutro, czyli w sobote i wtedy zobacze jak u mnie z waga. Ale z tym wazeniem raz w tygodniu to troszke oszukiwalam :wink: i zdarzalo sie, ze "podgladalam" po cichaczu ile mam kiloskow. Generalnie po 13 i przejsciu na 1000 caly czas chudne.
To co piszesz o sobie to troche dziwne, bo przeczy zalozeniu jakoby 13 miala wplywac korzystnie na przemiane materii. Moim zdaniem nie powinnas sieprzejmowac (wiem wiem latwo to sie pisze, a jak nie ma efektow to ciezko jest strasznie) i dalej trzymac 1000! Wtedy nie ma cudow - waga zacznie w koncu leciec w dol!!!
-
Jesteście kochane! Niby jestem na diecie dopiero drugi dzień (i dzielnie się trzymam), ale jak czytam Wasze posty to czuję, że mam dla kogo się odchudzać! Wszyscy dookoła jak słyszą że się odchudzam mówią: Przestań, przecież dobrze wyglądasz! ale ja wiem (i widzę) że 70kg przy wzroście 165 to 'trochę' za dużo :roll: 3mam za Was kciuki i wierzę, że wspólnie damy radę!
PS. Jestem na 1000.
-
Grammma, jak dobrze licze to dzis masz juz 5-ty dzien dietkowania... i jak ci idzie?
U mnie super! tzn. dietkuje, pilnuje sie, nie mialam wpadki od 6 dni i czuje sie swietnie, a przy tym wyszlo dzis sliczne sloneczko! Zyc, nie umierac! :D
W czwartek kupilam sobie czekolade. Tak, tak, wlasnie czekolade, ale zrobilam to swiadomie i z premedytacja. Juz mowie czemu. Otoz tak sie dziwnie sklada, ze czwartki i piatki to moje "wpadkowe" dni (jem bez umiaru, wszystko jak leci), wiec kupilam sobie to slodkie cacko z mysla, ze nie ma dla mnie zakazanych rzeczy i jak tylko bede miala ochote na "podjedzenie" sobie, to moge nawet wszamac cala czekolade! Decyzja po prostu nalezy do mnie, to ja decyduje o tym co i jak jem (a nie jakies "instynkty").
Tak wiec w czwartek zjadlam paseczek tej czekoladki, wypilam slodka kawke ze slodzikiem i wierzcie mi, ze mialam dosyc - zaslodzilam sie jak trzeba. Czyli moj plan sie powiodl :P Eh, przechytrzyc samego siebie, to dopiero sztuka :roll:
Czekolade okreslilam mianem kryzysowej i miala z zalozenia starczyc na dlugo dlugo, ale dopadla ja reszta domownikow :wink: i tak ostal sie kryzysowy paseczek czekoladki. Dobre i to :P
A dzis niedziela, ide na grilka. Zaraz przyprawie sobie na niego piers z kurczaczka :) Slowem, zapowiada sie fajny, dietetyczny dzien!
Pozdrawiam wszystkich! Ciekawa jestem jak komu idzie i co slychac. Papa!
-
Marcyssia dobrze liczysz. To już piąty dzień, ale dziś się skusiłam na dwa ciasteczka z czekoladą :cry: tak apetycznie wyglądały... ale za to zjem później mniej, żeby ostatecznie wyjść na 1000, więc może te ciasteczka nie odbiją się tak na moim wyglądzie :) Poza tym trochę gimnastyki i może spalę tą wstrętną czekoladę (heh wstrętną... jeszcze 15 minut temu była niebo w gębie :wink: ). Tak ogólnie to jestem już 2kg do tyłu :D Całe szczęście że przede mną egzaminy na studia, więc uczę się tyle, że nie mam czasu myśleć o jedzeniu :lol: gorzej będzie jak przyjdą prawdziwe wakacje... Miłego dnia i mało pokus życzę! :wink:
-
A ja mialam duzo odstepstw od diety w czasie sesji i oczekiwania na wyniki egzaminow [to lenistwo... kto by chcial sie w wakacje uczyc na wrzesniowe poprawki?:) na sczzescie nie musze:)], bo jak stres to jem strasznie... teraz mam wakacje [3 miesiace ;D] i diety trzymam sie wzorowo i wlasnie wrocilam z basenu... [400 kcal spalone;)]
pozdrowka
-
Uuuuuuuuuuuuuhh jak ja siebie nienawidzę :cry: :cry: :cry: dziś zjadłam chyba ze sto tysięcy kalorii :cry: :cry: :cry: i jak tu schudnąć? :cry: ja chyba zawsez już będę gruba i brzydka :cry: :cry: :cry:
-
Gramma- nie ma sie co lamac- czasami sie zdarza. Zapamietaj sobie to przykre uczucie i od jutra sprobuj sie trzymac zalozen swojej diety. Ja tez sobie dzisiaj pofolgowalam, ale co tam!! raz sie zyje kurcze- nie bede z tego powodu sie poddawac. Wpadki zdarzaja sie zawsze.
Jutro zjem sobie na sniadanie owocki z jogurcikiem i tyle... no chyba, ze beda swiezutkie buleczki ;)
Ola
-
Terazsieuda wiem ze to w sumie tylko kilogram do przodu, ale juz bylo tak dobrze :( i te cholerne pierożki i ciasto z truskawkami i galaretką... ehh no cóż, chyba trzeba spróbować od nowa. Zastanawiam się tylko czy zrobić sobie dziś jednodniową głodówkę czy dalej dietę 1000.
Buziaki!
-
Grammma, Terazsieuda ma calkowita racje. nie mozna sie lamac. Nie mow, ze zaczynasz od nowa, to bez sensu. Mow, ze dalej dzialasz, dalej dietkujesz i dalej walczysz, a wczoraj byla jedynie mala wpadka, ktora sie wiecej nie powtorzy!!! Jak sie mowi, ze zaczyna sie od nowa, to jakby nie docenia sie wtedy tego, co juz sie z takim mozolem osiagnelo!!
A czy glodowka? hmmm... ja sobie po obzarstwie robilam jednodniowe oczyszczanko, ale ile jes tu osob na forum, tyle i opinii na ten temat: za glodowka czy przeciw.
A ja wczoraj mialam jeden z piekniejszych dni w zyciu! Podbudowalam sie strasznie i widze, ze warto robic to co chyba wszyscy na tym forum robimy! Warto odzywiac sie zdrowo i piekniec z dnia na dzien :P WARTO :!:
-
Marcyssia dzięki za radę. Właściwie to dalej dietkuję :wink: Po wczorajszym obżarstwie (bo inaczej tego nazwać nie można) dziś zjadłam dużo mniej i ruszałam się dużo więcej, a od jutra dalej 1000. Chyba te pierożki i ciasto z truskawkami nie odłoży się u mnie w wałeczki, nie? :wink: Jutro się przekonamy. A tymczasem idę się uczyć, bo wtedy czas zlatuje i się głodu nie czyje (człowiek nie czuje jak mu się rymuje :wink: ) a poza tym egzaminy coraz bliżej :?
-
Grammma i tak trzymac :)
Powiem jedno... nie rozumiem jak moze nie chciec Ci sie jesc w czasie nauki? To chyba na zawsze zostanie dla mnie zagadka :roll: :D Ja jak w lutym pisalam prace inzynierska i sie uczylam do obrony to w 1,5 miesiaca przytylam 9 kg!!! :shock: Chyba nic wiecej nie musze pisac... :?
Dzis chodze zla jak osa, bo moja siostra ma imieniny i oczywiscie trzeba je uczcic zarelkiem! Boszzzz, ale mnie tu mecza, ale jestem twarda i sie nie daje i nie dam sie :D Niech sobie sami wpychaja te pyszzzznosci. Eh, nikt nie mowil, ze bedzie latwo :evil:
Plizzzz niech ktos za mnie trzyma kciuki, rozpaczliwie potrzebuje wsparcia!!!
-
Marcyssia ja trzymam za Ciebie kciuki!! Pokaż im co to znaczy być twardym (a nie mientkim :wink: ) Nie daj się! Na pewno będzie dobrze! Buziaki
PS. Najlepsze życzenia dla siostry :wink: