-
hej:)
dlugo mnie jakos nie bylo na forum bo i chwalic sie nie bylo czym:) teraz znowu od jakiegos czasu jestem na dietce i na razie idzie zadziwiajaco dobrze i nie mam wielu pokus:) no..moze tylko po nocach snia mi sie lody owocowe;)
trzymam za was kciuki:) a ciebie marcysia podziwiam!:)
-
Myping, jak fajnie, ze znowu dalas znac! Mam nadzieje, ze nas nie opuscisz :) Ciesze sie, ze idzie Ci tak dobrze, oby tak dalej. Dziekuje tez za mile slowa :)
Dziewczyny, trzymac tak dalej i mozemy gory przenosic :)
I znowu sie ciacho szykuje i pokusy, bo zbliza sie Dzien Ojca... Eh, ja to sie mam :twisted:
Goraco, bardzo goraco pozdrawiam!!!
-
help!!!!
niesmiale dzien dobry ...
przygarniecie mnie?
bo ja tak czytam ten temat i az mnie z podziwu rusza (az spala kalorie normalnie z podziwu hihi). nie dosc ze tak dlugo wytrwalyscie na diecie, to jeszcze wciaz i wciaz sie wspieracie, a wlasnie czegos takiego mi trzeba... potzrebuje motywacji, ze ktos jest i ze jak zjem, to musze mu sie wyspowaidac z kazdej wpadeczki...i wtedy moze wytrwam. a widze ze Wy tu sumiennie dzien w dzien relacjonujecie sobie. Dzielne z Was kobietki moje drogie, az milo czytac. chudniecie pieknie, nawet jak juz sie zlamiecie -bo kazdemu sie zdarza cos takiego -to sie dzielnie podnoscicie i dalej! moge z Wami? prosze prosze prosze...kurde, jestem jak ten osiolek ze shreka "mnie! mnie wybierz! mnie!" hihi :D
pare slow o sobie-choc moze natrafilyscie gdzies, bo postuje tu i owdzie...
jestem z Krakowa, 23 lata i duuuzo do zrzucenia przede mna. jestem na 1000kcal od 19 czerwca, czyli 4 dzien. poki co idzie mi -odpukac-ok. potrzebuje jednak strazy nad soba i kogos, kto rozumie moje problemy i wesprze. dlatego jak czytalam pierwszy wpis marcysi to pomyslalam,ze czuje podobnie. wiem, ze to moja walka i jestem odpowiedzialna przed soba za kazda kaloryjke, ale jednak milej miec kogos kto ejst za... zaczynajac wazylam 80...chce miec 70 (a skrycie 60...), przy wzroscie 165.
:)
-
Hej Monia123 i cała reszta odchudzającej się gromadki! Oczywiście że możesz się przyłączyć (sorry Marcyssia, że tak się panoszę na 'nie swoim' temacie :wink: )
Ja dziś elegancko bez żadnej wpadeczki. A mimo to i tak umieram. Wczoraj troszkę sobie poćwiczyłam rano z kasetą video, która kiedyś była dołączona do 'Claudii' i dziś rano jak się obudziłam to myślałam że nie usiądę. Mięśnie moich pośladków najwidoczniej nie były przygotowane na taki trening i dziś siadaniu nieodłącznie towarzyszy grymasik bólu na twarzy :? Kurcze, muszę się przyznać, że nigdy (aż do dziś) nie miałam zakwasów mięśni pośladków :D No i wreszcie czuję, że tam są jeszcze jakieś mięśnie, bo tłuszcz by tak nie bolał :lol: Jutro powtórzę trening i tak co drugi dzień aż moja pupka przyzwyczai się do takiego wysiłku, a wtedy GIŃ PRZEPADNIJ TŁUSZCZU NIECZYSTY :twisted: :D
Papapa
-
Monia123 hihi powiem Ci jedno: to my Cie tu tak przycisniemy, ze bedziesz chudnac w oczach :) (sama tego chcesz) A tak powaznie mowiac, to super, ze sie do nas dolaczylas, im wiecej osob, tym lepiej! (Fajnie szczegolnie, ze jestes moja rowiesnica i wagowo tez jakos podobnie)
Zbliza sie wieczor. Powiem szczerze, ze wieczory jak byly trudne tak sa, ale juz jest o niebo lepiej jak wczesniej. Juz mnie tak nie ssie w zoladku, juz nie krece sie obsesyjnie po kuchni, juz nie odliczam godzin do sniadania, juz nie mam ochoty wyrwac mojemu tacie kanapki z reki... czyli nie jest juz tak zle, a bylo strasznie. Powoli moj organizm zaczyna tanczyc jak mu mozg zagra :D (ale wydumalam :wink: ) i o to w tym wszystkim chodzi.
Moge sie chwalic? Wiecie, sa rzeczy, ktore dla szczuplych kobietek sa na porzadku dziennym... a dla osoby ciezszej od przecietnej sa to rzeczy o jakich sie marzy. Ja przynajmniej tak mialam i nadal jeszcze mam. Ale do czego zmierzam. Najwieksza radosc w ostatnich dniach to zaupy w fajnym sklepie z ciuchami dla "normalnych". Tak!!! Byly moje rozmiary! To bylo super! Czulam sie super! Ijest jeszcze jedna taka rzecz - w autobusie zajmuje juz tylko jedno miejsce, ani ani nie wystaje na sasiednie :D Wiem, ze pewnie niektorzy zachodza w glowe co tez za bzdury pisze i pomysla, ze jestem jakas nienormalna, ale moze beda i tacy co zrozumieja i znaja te sytuacje...
A i jeszcze mam cos (yyy tak mnie wzielo na przemyslenia jakos). Sylwia (moja przyjaciolka, ktora tez walczy) mowi, ze jak na mnie patrzy to nie poznaje, ze juz nie mam napchanych polikow i wystajacego zza wyciagnietego t-sherta brzucha, ze nie wygladam juz jak osoba otyla (a z nadwaga - nie ukrywajmy)... ale nie o to mi chodzi, jak ona mnie komplementuje, ale o to, ze ja wciaz czuje sie gruba. Wiem, ze juz nie jest tak jak bylo, ale wewnatrz jeszcze chyba to do mnie nie doszlo, ze nie mam 102 kg. Hmmm... jakby to opisac... Czuje sie super, widze efekty, podbudowalam sie, jestem happy, ale wewnatrz mnie siedzi chyba jeszcze gruba, zakompleksiona dziewczyna...
W kazdym razie sciskam wszystkich!!! Jestem z dnia na dzien szczesliwsza! Walcze dalej!
-
Grammma, i o to chodzi!!! A zgrabne pupy podobno w cenie :lol: Jesli moge poprosic, to powiedz cos o sobie...
Pozdrawiam wszystkich!
-
Heheh no tak, ja tu gadu gadu anawet się nie przedstawiłam :mrgreen: Jestem sobie 19-letnia Magda ze wschodu :wink: (Lublin) i niecały miesiąc temu zdałam maturę :D a teraz przygotowuję się do egzaminów na studia :roll: Tak poza tym to moje odchudzanie przebiega raczej sinusoidalnie :wink: : jem jem jem i w pewnym momencie się budzę że ważę 70kg a idzie lato :wink: Tak też i teraz się obudziłam, z tą tylko różnicą że z mocnym postanowieniem 'bezsenności' (hehe połowa mojego listu to metafory, ale chyba wszyscy je rozumieją, nie? :D )
No więc to tyle z takich ważniejszych rzeczy o mnie. Kurcze, teraz jak już nie jestem anonimowa to jak się złamię z dietkowaniem to już mi nie przejdzie tak gładko... :wink: :D I BAAAAARDZO DOBRZE! Może wreszcie zrzucę ten przeklęty tłuszcz! :twisted: Oponkom, wałeczkom i pomarańczowej skórce stanowcze NIE! Hihihi
A Ty Marcyssia możesz też coś o sobie tak troszeczkę? Gdzieś mi przemknął jakiś post w którym piszesz o sobie, ale teraz w takim morzu postów na forum 'Grubasów' to za Chiny ludowe go nie znajdę :roll:
Czmoki f łoba boki! :wink:
-
dzieki za tak szybki odzew! jak to milo bylo poczytac te posty od Was. ja jak juz mowilam zbijam z 80, teraz jest mniej ale poki co to pewnie woda-bo 4 dzien. grammma z 70, a Ty marcysia? na 1000 jestescie teraz? dzielne jestescie, czytalam te wasze opisy walki i mysle ze jestescie super dzielne dziewczyny, powaznie. i ja tez tak chce!!!!
a ze sie zabierzecie za mnie to znakomicie! jak bede kwiczec to opieprzajcie jeszcze bardziej. bede sie spowiadac ostro ze wszystkiego, to dwa razy pomysle zanim cos wezme do ust! i ja tez jestem do pelnej dyspozycji :) a tak zmieniajac temat (albo i nie, bo to tez o zarciu), to Wy mieszkacie z rodzicami nadal? bo ja tak i drazni mnie, jak mi wieczorkiem laza z kanapka przed nosem. wtedy nawet jak nie jestem glodna i nie mysle o jedzeniu, to jakos tak zaczyna w brzuchu burczec i slinka naplywa..do tego siostra ktora wsuwa podwojny obiad a wyglada jak laleczka.wrrrr -tzn fajnie, ze choc ona dobrze wyglada, no ale...wiecie w czym rzecz:D ale jestem poki co twarda juz 4 dzien i staram sie miescic w 1000. sadzac z dzienniczka-wychodzi. do tego chodze duzo zeby sie przyzwyczajac do wysilku mocniejszego. od weekendu zaczynam intensywnieszy sporcik, ale narazie stwierdzilam, ze musze sie przestawic na diete, a jakbym do tego od razu spalala , to bylabym non stop glodna. mysle ze to dobra strategia, jak myslicie? swoja droga len jestem zeby sie ruszyc na rowerek czy cos, ale lazenie mi wychodzi. cholerka...kusi ten chlebek, ale wytrzymam do sniadanka, musze!
zycze wesolych snow i wytrwalosci na kolejny wieczor pokus!! jutro zdajemy, jak rozumiem, raport?:)
ps. dzieki, ze jestescie ze mna:*
-
hihi a grammma jak widze tego Twojego banana to az sie chce isc na dicho bioderkiem ruszyc:D uszanowanko!
-
Heh... Już nie śpię, a przede mną nowy dzień (diety of course :D ). Tak sobie myślę, bo do tej pory codziennie troszkę chudłam (średnio 0.2-0.4kg) a dziś weszłam na wagę i nic :x 68 i koniec, a przecież wczoraj ćwiczyłam tyle samo co zawsze i zjadłam nawet poniżej 1000. Czy to możliwe żeby przy chudnięciu z 70kg waga stanęła już po tygodniu i to na 68? :cry: A dziś na obiad kalafiorek gotowany mmmmmmmmmmniammmmmmm :D Zawsze jadłam go z bułeczką tartą, a dziś niestety muszę się ograniczyć do samego kalafiora, bo ta bułeczka to tak trochę kaloryczna :lol: Tak w sumie to dietkowanie nie jest takie straszne, trzeba się tylko przyzwyczaić do ilości 'pochłanianych' :wink:
Nie no w sumie jest OK, ale nie powiem, nie podbudowało mnie to 68 dziś na wadze :?
Cóż, może jutro będzie lepiej. Idę poćwiczyć, a później na śniadanko :)
3majcie się dzielnie dziewuchy, damy radę!
PS. Monia123, ja też mieszkam w domu z rodzinką i jak widzę jak brat pożera ciasteczka z czekoladą albo górę zapiekanek to nie powiem, czasem aż mnie kusi żeby się złamać :wink: Tylko jak ja bym się wtedy tu u Was pokazała? Dla formalności, brat jest chudy mimo że je tak nieregularnie i tak dużo jak tylko się da :roll:
-
Hej!!!
Wiec na pczatek pare slow o mnie... Mam 22 lata, mieszkam niedaleko Szczecina (z rodzicami, siostra i babcia i wiadomo jak to jest - wszyscy sie opychaja pysznosciami), mam na imie Beata, teraz szykuje sie od pazdziernika na studia mgr uzupelniajace.
Na dietce jetem od 26 kwietnia, zaczynalam z waga wyjsciowa 86,8 kg przy 159 cm. A tak w ogole to kiedys wazylam 102 i jest to moj niechlubny rekord. Teraz mam jakies 72 kg i ciesze sie z tego niesamowicie, choc wiem, ze jeszcze mnie jest o duzo za duzo. Marzy mi sie 55 kg, ale jak bede miala 60 to bede najszczesliwsza pod sloncem. A teraz moj krotkookresowy plan zaklada osiagniecie 65 kg. Wszystko malymi kroczkami... Caly czas stosuje diete 1000 kcal (zrobilam sboie w miedziczasie "13" czy tez diete kopenhaska - jak zwal tak zwal, ale nie polecam). A teraz dalej 1000 z tym, ze od soboty staram sie do tego dolaczyc zasade nielaczenia bialek, weglowodanow i tluszczy. I wiecie co? To dziala! Widze, ze mi sie poprawila przemiana materii - chyba wiadomo co mam na mysli :wink:
Do tego wszystkiego codziennie rano (oprocz niedziel) biegam w lesie i jezdze dosc duzo rowerem o ile pozwoli pogoda.
Grammma, nie przejmuj sie tym, ze waga stanela. W zasadzie to jeszcze na dobre nie stanela, wyobraz sobie co bedzie jak nie bedzie spadku na wadze przez np. miesiac (to dopiero trzeba sie wykazac cierpliwoscia i samozaparciem). Najlepiej wlasnie, zeby uniknac takich sytuacji jak masz teraz waz sie raz w tygodniu. Ja nie moge sie doczekac soboty, bo to mo dzien wazenia i zawsze ciekawosc mnie zzera!
Monia123, nie wazne jaki ruch wybierzesz, kazdy jest dobry, po prostu trzeba wybrac to co sprawia przyjemnosc, bo zmuszanie sie do niczego nie prowadzi. No do zniechecenia jedynie!
Ciesze sie, ze jestescie! Wierze, ze dobrniemy razem do naszego celu!
-
marcysia to jak teraz bedziesz jadla , co bedziesz laczyc a co nie , na czym to polega dokladnie?
-
Hej Agus74, juz spiesze Ci to wyjasnic. O tym, ze lepiej nie laczyc bialek, tluszczy (a moze tluszczow :roll: niewazne) i weglowodanow slyszalam juz wczesniej, ale wydalo mi sie to po pierwsze jakims wymyslem, a po drugie sprawialo wrazenia skomplikowanego, ale nic bardziej mylnego.
Wg. tej diety nie nalezy laczyc bailek, weglowodanow w jednym posilku.
Sa w zasadzie 3 grupy:
1. BIALKA: mieso, drob, wedliny, ryby, jajka, mleko, smietana, sery, jogurty, kefiry, maslanka, ser tofu, feta, warzywa straczkowe, soja.
2. WEGLOWODANY: ziemniaki, ryz, kluski, chleb, bulki, ciasta, ciastka, cukier, suszone owoce, kasze, platki, muesli, makarony, banany.
3. GRUPA NEUTRALNA: warzywa (oprocz straczkowych i ziemniakow), pozostale owoce, grzyby, maslo, olej, oliwa, majonez, kielki, kawa, herbata, orzechy.
Nie powinno sie laczyc produktow z grupy 1 i 2 razem, grupa 3 jest jak sama nazwa mowi neutralna. Po krotce mowiac, polega to na tym, ze organizm trawi weglowodany w srodowisku zasadowym, a bialka w kwasnym (stad rozdzwiek). Przerwa miedzy posilkami powinna trwac przynajmniej ok. 3 godzin.
Generalnie, jak dla mnie, jedyna niedogodnoscia jest to, ze nie bardzo mozna tu zjesc kanapke z wedlina czy serkiem oraz to, ze miesko do obiadu nie powinno byc laczone z ziemniakami czy ryzem. Reszta nie stanowi najmniejsego problemu.
Hmmm to chyba takie podstawy. Jak bede umiala jeszcze cos pomoc to sluze uprzejmie :P
-
Marcyssia, a skąd dokładnie jesteś??? Bo ja też niedaleko Szczecina:P
-
hej dziewczynki!
ja dzis zrobilam dokladnie tak jak mowilam rano, czyli 1000 bez zadnej wpadki :D no moze jedna ale nie bardzo wiem czy to nazwac wpadka... bo nie przekroczylam 1000, nawet zjadlam troszke mniej, ale jakies pol godziny temu zjdlam ostatni posilek, czyli troche truskawek i mam wyrzuty sumienia czy to aby nie jest za pozno :roll: oczywiscie co ja sie dzis mineralnej opilam to przechodzi ludzkie pojecie, ale jakos lubie pic zwykla wode. wiem ze to nienormalne, ale czy ktos powiedzial ze ja jestem normalna? :lol:
Marcyssia, to Ty normalnie teraz jestes moim guru! 15 kg w 2 miesiace!!! az normalnie nie moge wyjsc z podziwu :shock: i to wszystko na 1000? bo ja chcialam w wakacje schudnac z 70 do 55, bo wiesz, studia, nowe towarzystwo i w ogole zeby sie miescic w przejsciu :wink: mam 165 wzrostu i tak sobie mysle ze 55kg to chyba optymalna waga dla mnie. najbardziej to licze na zgubienie tego wstretnego tluszczu na udach :evil: w nastepnej kolejnosci poslady i brzuch :evil: czy sadzisz ze uda mi sie to osiagnac do konca wakacji (czyt. do konca wrzesnia :D ) ? Dzis sie w ogole przestraszylam jak zmierzylam moje udo... 61cm!! jak mozna sie bylo tak utuczyc??? :evil:
A z tym wazeniem sie raz na tydzien... moze i masz racje :wink: ale ja juz mam we krwi ze sie waze z rana, wiec trzeba bedzie troche powalczyc z niezdrowymi nawykami 8)
No a poza tym (jejku jak ja sie rozpisalam) to skorzystalam z Twojego posta i sprobuje zastosowac to 'nielaczenie' bialek i weglowodanow. moze cos da? jak nie to mysle ze przynajmniej nie zaszkodzi.
Dobra to ja juz nie zanudzam i do jutra!
-
czesc!
to z czym mozna jesc to mieso skoro ani z ziemniakiem, ani nawet z ryzem...uh, to za duzo. na razie musze sie skupic na trzymaniu w rygorystycznym tysiacu. i poki co -odpukac!-jakos idzie. apetyt mi sie zmniejszyl, w sensie ze nie musze sie napychac nie wiem jak zeby poczuc ze nie jestem glodna. i to duze zwycistwo moje prywatne.
a ja Wam cos powiem jako biolog (przyszly- studiuje). najbardziej utrate zbednych kilosow (bleee jak ja ich nie lubie, wyrzucam je z siebie z dzika radoscia) :twisted: pokazuje nie waga, ale obwody. tluszcz odklada sie przede wszystkim na ramionach, udach i plecach kolo lopatki, i oczywiscie brzuchu. zmierzcie sie tam a zobaczycie ze po straceniu kilku kilosow bedzie duuza roznica. jeszcze jak stosujecie dodatkowo ruch to na pewno:) wic polecam takie mierzenie obwodu uda. ale sama i tak sie waze, bo latwiej:P choc jakos narazie na wage mnie nie ciagnie. latam po miescie-wszedzie na nogach chyba ze kawal drogi, wiec wyrabiam kilometry w szybkim marszu na zmiane ze spacerkiem. i czuje nogi jak wstaje na dzien nastepny, wiec to juz cos. dzis jestem dumna z siebie, bo nie dosc, ze kolejny dzien nie przekroczylam tysiaca, to jeszcze cala rodzina pozerala lody z truskawkami i slodka smietanka, ale wasza dzielna (bo dzielna, parwda?) monia wybrala same truskawki. i pyyyszne byly:D az mi milo bylo jak podliczalam kalorie na koniec hihi
a mam takie pytanko, jako ze sie dopiero wprawiam w 1000 , a Wy jestescie bardziej obryte w te klocki -jaki chleb polecacie? wole zjesc na sniadanie chocby mala kanapke chleba, choc wiem ze jest kaloryczna, ale szybko mnie syci. a jak zjem np salatke z warzywek, to za chwile mam ochote jesc dalej. dzis kupilam sobie malutkie bulki grahamki, myslicie ze to dobre tak raz na czas? oczywiscie wymiennie z tekturka! czy lepszy bialy chleb, albo razowiec? tylko mi nie mowcie ze mam sparwdzic w dzienniczku, bo niebede przeciez kupowac kazdego z tych chlebkow zeby ocenic ile wazy kanapeczka a co za tym idzie -ile ma kalorii... prosze o rade!
i to tyle raportu na dzis...choc w sumie juz jest czwartek od paru minut, ale ja dopiero ide spac! trzymajcie sie, do jutra!!
-
Witam Was laseczki
Qqrq5, witam Barlinek :P hihi jestem z Goleniowa, czyli niestety kawalek drogi jest...
Grammma, normalnie jestem z Ciebie dumna (i nawet zapomne o poznym truskawkowaniu :lol: :wink: ). Dziekuje za wszystko co mi napisalas, coc to wsztstko przesadzone, to ogromnie sie ciesze. Wiesz, ja caly czas jestem na 1000 (w miedziczasie zrobilam ta wstretna kopenhaska diete tylko), ale ogolnie 1000 i mozna zdzialac cuda cudenka :lol:
Masz idealne jak dla mnie podejscie do odchudzanka. 15 kg w wakacje to optimum. Mysle, ze przy 1000 kcal, odrobinie ruchu i... uwaga!... zelaznej konsekwencji, samodyscyplinie i zawzieciu nie bedziesz miala problemu z udami, brzuszkiem itp., a staniesz sie laseczka jakich malo :D
Grammma, ja kazdego dnia patrze spod byka na wage, zastanawiam sie czy choc nie podejrzec ile tam na niej by bylo, ale mowie sobie "nie" i czekam, czekam, czekam na ta sobote. Grrrr... mowie Ci, wyrabia wole i charakter :D
A nielaczenie polecam wszystkim, na bank nie zaszkodzi!
Dzielna moniu123, masz absolutna racje, waga waga a wymiary wymiarami. Czasami jest tak, ze waga ani drgnie, a centymetr to wetdy najlepszy kumpel. U mnie np. (waga 86,8 kg a 72,5 kg) w pasie jest o 12 cm mniej, w biuscie o 11 cm, w biodrach o 11,a w udzie o 4,5 cm.
A jesli chodzi o chlebek, to ja mam z tym nie maly problem. Po prostu uwielbiam weglowodany i jak mam wpadki to najczesciej kanapkowe. Ale wracajac do pytania to, moim zdaniem, najlepsze - tak jak mowisz - sa tekturki. Oprocz tego poleca sie pieczywo ciemne, w tym graham i razowe. Biale i pszenne, z tego co wiem, jest najmniej polecane i najmniej zdrowe, tak wiec najlepiej nie objadac sie zwyklm chlebkiem i bialymi buleczkami.
A ja juz po sniadanku jestem i zaraz sie wybieram na rower, zeby zdazyc przed deszczem. Mam nadzieje, ze mnie nie zlapie w czasie drogi.
A czy dzis nie powinien byc "Kwadrans na kawe"? Jakos nie widze w programie tv, a lubie to ogladac... dziwne...
Pozdrawiam i z kazdym dniem coraz bardziej trzymam za was kciuki! Powaznie! Zalezy mi na tym, zebysmy wszystkie pieknie schudly!
-
a co to jest kwadrans na kawe?i kiedy to chodzi?? to cos dla nas -szczuplejacych grubaskow?
kurcze....jak ja bym chciala 15 kg w wakacje...wtedy mialabym 65:D o mamo ale bym chciala! moze sie uda..nawet jak wydjzie mniej to i tak ebde zadowolona. marcysia a co to ejst dieta kopenhaska? gdzies sie juz natrafilo na ta nazwe a nie wiem...
no widzisz, to instynktownie siegalam po graham i razowiec i dobrze zrobilam widac. no bialy chlebek to jest najsmaczniejszy ale tez najmniej sie nim najem, a razowiec mnie bardziej zapcha i wiecej czasu go zuje :lol:
trzymajcie sie dzielnie moje kochane laseczki, a Ty marcysia dodajesz mi wiary w to moje dietowanie jak patrzylam na te cyferki, ile schudlas od kwietnia:) alez bym Cie wysciskala kochana jakbys tu byla!! tak trzymaj!!!
gramma a Ty sie truskawami nie przejmuj, skoro to TYLKO truskawy. pomysl co by bylo gdyby to byla czekolada i to kolo polnocy? a truskawy kolo 20 to akurat moze organizm chcial i juz!!
byle zmiescic sie w tysiacu!!
a ja poczytam sobie o tej diecie nielaczenia, ale poki co to trzymam sie zasadniczo tysiaca, jak juz mi wejdzie w krew na tyle, zeby nie latac ze wszystkim na wage i do dzienniczka, to zastanowie sie nad tym co z czym laczyc.
no i to tyle, jestem dzis wybitnie pociagajaca bo mam katar jak nie wiem co, a to sprzyja dietowaniu bo nawet najlepszy przysmak nie ma zuplenie smaku....
trzymajmy sie moje pikne!!! buziaczki!!
-
Witam wszystkie dietkujące!
Ja tak tylko na chwilkę, bo przede mną jeszcze cała literatura Stanów Zjednoczonych do przerobienia :?
Dzis po raz kolejny bez żadnej wpadki. Wszystko o ustalonych porach, w ustalonych ilościach, chociaż nie powiem, obiadu to wyczekiwałam już na godzinę przed :wink: ale dzielnie wytrzymałam i o 15 zjadłam co należało :D
W ogóle doszłam do wniosku, że dużo łatwiej jest mi wytrzymać na diecie, jeśli dzień wcześniej napiszę sobie co jutro mam zjeść. Bo jak rano się budzę i nie wiem co ja dziś zjem to łatwiej może mi podejść pod łapę coś co nie powinno :)
Marcyssia spróbowałam tego Twojego niełączenia białek i węglowodanów. W sumie dla mnie to nie robi większej różnicy, ale jeśli mam być szczera to takie ustawienie daje zbyt małą różnorodność potraw. No bo cóż: kanapka z wędliną albo serem odpada, zostaje kanapka z masłem chyba :? a ponieważ z masła zrezygnowałam zupełnie, to zostaje mi suche pieczywo? Jakoś nie bardzo mogę sobie wyobrazić taką różnorodność. Wiem wiem, czepiam się, ale taka już moja natura :wink: Mimo to dalej 'nie łączę' tego co nie trzeba :wink: Chętnie przyjmę ewentualne propozycje co jeść żeby było 'zjadliwe' ( :wink: ) a przy tym 'dobrze' połączone (aha, u mnie ryż zupełnie odpada, bo jednak są rzeczy których nie lubię :D )
Z tym ważeniem się co dzień to postanowiłam walczyć, bo może rzeczywiście masz rację. Wyznaczyłam sobie sobotę jako ostatni dzień ważenia co dzień (nie mogłam się oprzeć żeby dziś nie wyjąć wagi :wink: ), następne ważenie 1 lipca (bo zrobiłam sobie kalendarz, w którym zapisywać będę wagę początkową i końcową każdego miesiąca, a kalendarz jest dopiero od lipca). Ale myślę, że dam radę :)
Monia123 też się zgadzam, że to wymiary a nie waga są ważniejsze, ale tak sobie myślę, że w końcu jak planuję do końca września schudnąć 15kg to przecież to się MUSI dać zauważyć. Rozumiem, przy małych ilościach do zgubienia to nie widać, bo i ja sama teraz też nie bardzo widzę (chociaż spodnie tak jakby już próbowały coś tam się luzować :D ), ale 15kg to przecież nie jest mało! Tak czy inaczej ćwiczę dalej, 1000 dziennie też ciągnę (i to z coraz lepszym skutkiem, bo nawet mnie nie ciagnie do zjedzenia czegokolwiek 'ponad program'), a dziś wymyśliłam sobie, że ponieważ u nas jest zalew taki tam sobie niewielki (w nim się nie pływa bo jest syfiasty) a do zalewu jest trasa rowerowa (którą niedawno wyłożyli kostką brukową) to ja bym sobie może po egzaminach nad zalew na rolkach śmignęła parę razy? :wink: Bo u mnie rower odpada, bo nie mam ani zwykłego ani stacjonarnego :( Ale w końcu jakoś trzeba się ruszać, no nie? :wink:
Kolorowych snów życzę (tylko nie śnijcie mi tu o jedzeniu!!! :P ) i czekam na jakieś relacje jak Wam idzie gubienie 'oponek' tudzież innego zbędnego balastu.
PS. Oho, miało być krótko :wink: No tak, skoro przestrzegam tego co mówię o jedzeniu to chyba muszę sobie to odbić w nieprzestrzeganiu tego co mówię o innych rzeczach :wink: :D
-
ja dzis nadal zgodnie z planem. ale zauwazylam juz pierwsze symptomy napadow obzarstwa. nie poddalam sie im, zlae zauwazylam w sobie taka ochote, ze mimo ze nie ejstem glodna, ze odyziwma sie racjonalnie, bo w koncu w tym 1000 da sie najesc! to jednak bym wsunale wszystko w poblizu. ale sie powstrzymalam na szczescie! dzielnie trzymam sie razowaca i tekturek, ograniczam maslo i jakos to idzie w tym 1000. byle do przodu, dzis waga pokazala 76!!! a to znaczy ze 4 kg mniej!!!!!!wiem ze to w duzej mierze zasluga utraty wody itd, ale tak sie ciesze. i spodnie jakby luzniejsze i w ogole...
trzymajcie sie cieplo i dawajcie znac jak wam idzie!!!!!!!!!!
-
Monia123, po prostu super! Trzymaj tak dalej, 4 kg to juz cos, dobry poczatek, oby tak dalej, nie daj sie i badz dzielna.
Mnie tez wczoraj bardzo, ale to bardzo nosilo, zeby czegos nie zjesc. Dzis podobnie, ale nie mam zamiaru sie dac i jutro tego zalowac (zwlaszcza, ze mam wazenie). Latwo mi nie jest, powiem wiecej, jest mi cholernie trudno. Lakomstwo to paskudna rzecz i trzeba je zwalczyc. Mam to samo co Ty monia123, czyli jestem najedzona a cos bym jeszcze dojadla i to wcale niedietetycznego. :evil:
Boszeeee, a jutro to dopiero bedzie dramat bo jade do Babci na imieniny. Zastanawiam sie co zjesc przed impreza, zeby potem nie czuc ssania i glodu. Podobno dobrze zjesc gotowane jajko, bo zapycha i dlugo trzyma. A teraz ide do pubu i moze jakos mi czas szybciej zleci i obudze sie jutro dumna i lzejsza :D
-
Czesc dziewczyny! Nie wiem czy moge dolaczyc do was odchudzajacych sie skoro dzisiaj pochlonelam druga czekolade. Ale nie dlatego co myslicie. O nie. Poprostu dzisiaj mam dzien kiedy moge jesc wszystko i w duzych ilosciach. Jutro znow jade na warzywach i owocach. Czasami zjem troche nabialu lub miesa. Pieczywo tylko ciemne i tylko z warzywami. Omijam weglowodany i tluszcze. Slodze tylko slodzikiem, bo nie lubie pic bez cukru. Zaczelam na poczatku tego miesiaca od 13-stki kiedy schudlam na niej 3 kilo, a teraz jak wyzej. Od tej pory schudlam 5 kilo. Nie jest to wiele czytajac wasze osiagniecia, ale zawsze cos. Chce jeszcze 2 kilo i jestem szczesliwa. Mam 166 cm i obecnie waze 60 kg.
-
Misia, witamy serdecznie w naszych skromnych progach! Gratuluje tych 5 kg mniej i powodzenia w dalszym trzymaniu! Powiem szczerze, ze narzucilas sobie niezly rygor jak na moje oko, ale wszystko co robisz jest ok. Ja jednak nie wytrzymalabym bez wegli zbyt dlugo i tym bardziej Cie podziwiam.
A ja z kolei jestem happy i cala w skowronkach, bo udalo mi sie przetrwac czwartek i piatek bez obzarstwa i napadow wilczego apetytu. To juz 12 dzien bez wpady i jak tak dalej pojdzie to sie wywiaze z obietnicy i do konca czerwca "bede na czysto".
Dzis waga pokazala 1,5 kg mniej! Ciesze sie ogromnie!
Dzis tez mam zamiar troche zmniejszyc ilosc kcal na sniadanie, II sniadanie i obiad (serek i warzywa tylko), bo potem ide na te imieniny do Babci i musze sobie zrobic rezerwe :)
Jestem szczesliwa i zadowolona! (mimo ze pogoda taka sobie to mam dobry humorek) Apropo pogody, dawniej (mimo mlodego wieku) mialam problemy z cisnieniem (nie za czesto ale zdarzaly sie bole glowy, oczu, nawet zebow), a teraz po zbiciu tych paru kilo jak reka odjal.
Sciskam! No dziewczyny, meldujcie, meldujcie jak wam idzie :!: :D Nie moge sie doczekac waszych relacji :!:
-
Weglowodany sa naprawde pyszne. Ale jak zrobisz sobie taki jeden dzien w tygodniu, ze mozesz jesc wszystko to czemu nie jesc przez reszte tygodnia tylko warzywa, owoce i nabial?
-
czesc wszystkim:) misia-witaj!trzymam kciuki za Ciebie zebys chudla i chudla az do super efektu:)
ja teraz zaczelam tydzien wakacji u mojego misia i trzymam dzielnie diete kaloryczna czyli moj tysiac, ale nie licze w dzienniczku. mysle ze w te pare dni w ktorych utrzymywalam metode dzienniczka , nauczylam sie podliczac tak mniej wiecej kalorie, i raczej tego tysiaca nie przekrocze. moge przy tym kombinowac dietetyczne obiadki, ktore sobie sama komponuje wg niskokalorycznego pomyslu. np dzis mialam danie z piersia z kurczaka w warzywach i z odrobina makaronu (misiu mial wiekszosc;) generalnie wiec mowiac jestem zadowolona i mam nadzieje, ze gdy spojrze na wage po tym tygodniu, to zobacze troszke mniej niz jest teraz. do tego dzis zrobilismy normalnie rekord w chodzeniu , bo poszlismy na dlluuuga wycieczke, chyba ze 3 godzinki w szybkim tempie, co dla mnie jest nie lada wyzwaniem bo jestem leniuch jak chodzi o ruch;)
czyli reasumujac -raport jest na tak, i trzymam i za Was kciuki, zebysmy sie wszystkie nie poddawaly!! a Ty marcysia nie martw ta kolacja u babci. nawet jak cos Cie skusilo, to w koncu u babci nawet najsilniejsze charaktery potrafia zmieknac. najwyzej dowalisz dodatkowa porcje cwiczen. tylko sie nie poddawaj!!!:)wierze ze bedzie superkowo moje drogie,jak latwo zauwazyc jestem pelna optymizmu w nasze chudniecie.
a na czesc marcysi 1,5!!!!!kilogramowego spadku hip hip huuuraaaa!!!!wez teraz podnies paczke czegos, co wazy 1,5kg i zobacz ile jestes lzejsza. tak trzymaj kochana,jestem dumna sciskam mocno :D
wasza monia kuleczka na diecie zadowolona jak nie wiem co:D
-
Hihihi Monia123, ale fajnie! Dzieki za gratki! nie mniejsze naleza sie i Tobie!!! Oby kazdy raport byl na TAK!
A mi u babci poszlo wczoraj ok. Skusilam sie tylko na pomidorki, ogoreczki i polowke jajka w majonezie (ale majonez lekko odgarnelam) i wypilam za 2 l wody.
Pochwale sie (ja tu nic innego nie robie, ale musze sie pochwalic), ze wszyscy jak jeden maz nie mogli sie nadziwic co tez ja zrobilam i gdzie sie podziala reszta mnie (czytaj tylek i cala reszta). Wszyscy pytali co robie, ze tak schudlam, jaka mam diete itp. Bylo mi bardzo, bardzo milo :D a duma mnie po prostu rozpierala :P Ciesze sie ogromnie i mam motywacje do dalszego boju i walki, bo widocznie sa efekty i warto!
Pozdrawiam!
-
hip hip hurrraa! na czesc marcysi:) no widzisz? jednak wizyta u babci moze byc baaardzo pozytywnym motorkiem do dzialania, a nie przeciwnie. fajnie fajnie:) i jeszcze raz gratuluje i zycze sil na dalsze niezlomne walki z paskudnymi kilosami:D
mi tu misiek co chwile paraduje z czekoladka w ustach buuu ale cwicze w ten sposob charakter! generalnie chyba jest nadal ok. nie licze kalorii w dzienniczku, ale staram sie pilnowac i poza tym potrzebuje niewiele jedzenia zeby sie najesc, duzo mniej niz dawniej. mam nadzieje ze na zawsze minely czasy repety i dokladki!! trzymam sie dzielnie, co ejst trudne i wczoraj dalam sobie po lapach za probowanie, czy zupka jest dobrze doprawiona. na szczescie byal to tylko cienka pomidorowa, i tuz przed obiadkiem, ale to mnie nie tlumaczy, bo probuje sie raz a nie kilka! w kazdym badz razie mimo tego probowania sadze ze spokojnie zmiescilam sie w tysiacu. i dzis tez mam taki plan. na sniadanko mleko z jaskami i rodzynkami i tekturka z truskawka, a na obiad tez cos dietetycznego bedzie zapewne. a do tego chodze, chodze, chodze i jeszcze raz chodze. szybko i energicznie, to chyba dobrze, bo jak ide do miska, to juz mam zadyszke na 4 pietrze, a do tej pory mialam na 3 taka, ze musialam przystawac (on mieszka na 5). wiec juz pietro wyzej i bez przystankow po drodze, wiec chyba coraz lepiej , prawda? mam szczera nadzieje, ze jak przyjde do domu po tygodniu u misia i wreszcie stane na wadze ( w niedziele), to bedzie tam upragnione 75...bardzo bardzo mi sie to marzy! chyba kilogram w tydzien to jest realne, prawda?
to buziaczki moje dzielne walczace, a Tobie marcysia gratulacje raz jeszcze!!
-
MARCYSSIA ty jako weteranka diety rozlacznej mozesz mi powiedziec czy trzeba jej przestrzegac w 100%, chodzi mi o to czy wpadki w laczeniu (na przyklad kanapki) niwecza wszystko? jak to bywa w innych dietach, pozdrawiam serdecznie
-
Eh, tak to juz chyba jest, ze jak wszystko idzie po naszej mysli, to az sie milo pisze i fajnie jest sie tym pochwalic i podzielic sukcesami z innymi... A co, jesli poszlo troche gorzej? A co, jesli poszlo tragicznie? U mnie tak bylo w niedziele. Zjadlam i to oczywiscie na wieczor, a noca dopychalam, wiecej niz przez caly tydzien. I nie jest to przesada. Tak po prostu bylo :oops: :oops: Czyli wniosek jest jeden - nie udao mi sie wytrzymac w postanowieniu "zadnej wpady do lipca". Hmmm... jak sie czuje? Bo ja wiem... troche mi zal, troche zaluje, ale najbardziej to mi wstyd przed wami i przed sama soba.
Ale co tam! Ide do przodu i walcze dalej. Nie poddam sie! O nie!!! Wczoraj mialam glodowke, a dzis tylko warzywka sobie zaplanowalam. Wiem, ze to niedzielne obzarstwo nie odbilo sie drastycznie na mojej wadze i tym sie pocieszam.
Agus74, ja ta dietke nielaczenia stosuje dopiero od niedawna. niestety nie potrafie Ci odpowiedziec, czy drobne odstepstwa maja wplyw, ale mysle, ze nie, bo mi samej zdarza sie zjesc weglowodany i popic kawa z mlekiem (co prawda ilosci mleka sa sladowe, ale sa) i nie widze, zeby to jakos szczegolnie szkodzilo.
Pozdrawiam wszystkie walczace - walczace ze swoimi slabosciami, walczace o dobre samopoczucie, walczace o wlasne marzenia!
-
Hej Wam!
Pare dni mnie nie bylo, bo raz ze mam teraz egzaminy wstepne (wczoraj juz mialam jeden, jutro mam drugi a od poniedzialku ustne :? ) to jeszcze przez te egzaminy nie bardzo jest sie czym pochwalic :? Mam troche stresik przed jutrzejszym, bo jest 12 osob na jedno miejsce :? staram sie jesc jakos 'przyzwoicie' ale nie wychodzi. No nic, moze jak sie juz dostane gdziekolwiek (mam nadzieje ze mnie zechca tam gdzie ja chce :wink: ) to przejde znowu na ta diete?
Papa i wytrwalosci zycze.
-
Grammma, a gdzie Cie chcesz (i jestem pewna,ze Ciebie tez tam chca)? A powiem Ci, ze w takich stresowych chwilach warto zawiesic dietkowanie. Mozg potrzebuje bardzo duzo glukozy (nawet czekolade wciagaj bez wyrzutow :lol: ).
Zycze Ci powodzenia, na pewno pojdzie Ci super!
A ja po dniu warzywnym, ktory byl wczoraj, kontynuuje 1000 kcal. Niedawno wlasnie wrocilam z rowerku, w koncu pogoda okazala sie laskawa i oby lato do nas wrocilo :!:
Aaaa kupilam sobie chrom i bede go regularnie brac, bo trzeba w koncu cos zrobic z tym niepohamowanym apetytem na wegle. Juz coraz mniej daje sobie z tym rade i moze chrom pomoze :D
A ja jak zwykle mam przed soba pokusy - jutro sa imieniny mamy. Co za zlosliwosc losu, ze teraz mam impreze rodzinna jedna na drugiej, a tak to caly rok cisza :? no ale przynajmniej cwicze sobie charakter i silna wole :)
Trzymajcie sie!
-
czesc!
marcysia, nie martw sie!!!, opychalas sie w nocy to spalisz w dzien, najwazniejsze to zeby sie nie poddawac tylko wlaczyc wciaz!!
ja tez mialam wczoraj problem, bo pojechalismy z miskiem na dluuuga wycieczke i spedzilismy dobe niemal non stop w pociagu, bo to byla wyprawa na drugi koniec Polski. wiec jak juz wysiedlismy, poszlismy na obiad i znalazlam sobie filet z kurczaka z surowka i ziemniakami. stwierdzilam, ze akurat sie zmieszcze w tysiacu z takim obiadkiem, a tu prosze-babka nawalila na ziemniaczki jakis skwarkow, salatka byla z majonezem i wszystko polane tluszczykiem, fura tluszczu...przewalilam co sie dalo na talerz miska (to tluste)a reszte zjadlam, bo bylam glodna jak nie wiem po tej jedzie kilkugodzinnej...i powiem Wam -moze to przekroczylo 1000 moze nie (odcedzalam tlusz jak sie dalo), ale nie smakowalo mi! a jeszcze miesiac temu taki obiadek bylby najpyszniejszym o jakim moglam myslec. a teraz,od kiedy jestem na 1000 i tym samym odzywiam sie zdrowiej, ten tluszcz az mnie odrzucal od talerza! i tu mam dowod, ze to co pisza w poradach na diecie.pl, ze sie polubi ten tryb zycia, jest prawda! fakt, ze brakuje troszke slodyczy, ale poza tym bardzo podoba mi sie ten sposob odzywiainia, czuje , ze to ja kieruje jedzeniem a nie ono mna, i nawet jak kiedys mam napady, ze zjadlabym wszystko co widze, to zdarzaja sie rzadziej. dawniej rzadko obchodzilo sie bez repety dobrego obiadku, podwojnej porcji deseru itp. a teraz tak nie jest! i to mnie cieszy. zjem i jestem najedzona, i nie chce wiecej! jestem na diecie niedlugo, ale juz czuje poprawe -nie tyle na wadze, co wlasnie w trybie odzywiania. bo tak naprawde nie chodzi o to, czy zje sie 900 czy 1100, ale o ogolna zmiane patrzenia na jedzenie. nie jedz tylko smacznie, ale przede wszystkim zdrowo. ja mowie tak -odzywiaj sie, a nie tylko jedz! dlatego wiem marcysia, ze taka wpadka raz na czas nic nie powinna zmienic, poki trzymasz sie nadal dzielnie diety i na nastepny dzien sie nie poddasz! trzymam kciuki!!!
a ty gramma na co zdajesz? powodzenia!!! i marcysia ma racje, ja tez jak sie ucze i denerwuje to bym jadla i jadla, a jakos na wadze tego nie widac.jedz dietetyczne zarcie, to bedzie ok;) to po prostu sie spala przez adrenalinke i inne tam. wiec trzymaj sie dzielnie i wracaj do nas jak najszybciej!!! a ja trzymam zeby Cie przyjeli!!
pozdrawiam wszystkie walczace -jak ladnie powiedziala marcysia!
uh! ale sie opisalam! i co chwila wykrzykniki...
trzymajcie sie pysznie i dietetycznie, buzka:*
wasza wierna kuleczka monia
-
Hej dziewczynki!
Ja znowu tylko na chwilkę, bo jutro mam kolejny egzamin, a od poniedziałku ustne. A na co? Na anglistykę :) Wczoraj pisałam z angielskiego na jedną uczelnię (6 os/miejsce), jutro piszę angielski na drugą uczelnię (12 os/miejsce :? ) a od poniedziałku ustne - z polskiego i z angielskiego. Najprawdopodobniej cały najbliższy tydzień to będą ustne, więc znowu z diety nici :? A jeszcze teraz wiecie... są takie dni w miesiącu :wink: i żelazo na gwałt potrzebne (czyt. słodycze). Mam nadzieję, że to wszystko jak najszybciej się skończy bo normalnie wykituję! Już mam dość tych prezydentów USA i laureatów nagrody Nobla, że o całej reszcie już nie wspomnę :x
No nic, trzymajcie się dzielnie (a na pewno dzielniej niż ja :? ).
Będę od czasu do czasu wpadać, ale zapewne na chwilkę tak jak teraz.
Papapa
PS. Marcyssia - nie martw się wpadkami, bo ja się już całkiem złamałam z moją dietą :?
A Ty Monia123 jesteś już na najlepszej drodze do gubienia kilogramów - skoro polubiłaś dietetyczne żarcie to czyż może być coś lepszego? :wink:
-
Rok temu jak zdawalam na studia Olsztyn przebil wszytsko:)
Na anglistyke na uniwerku w Olsztynie bylo 22 osoby na 1 miejsce:) i wiecie co?
i sie dostalam:)) ale nie bylabym soba jakbym poszla prosta droga... o nie...
ja nie poszlam na te anglistyke!
tylko na ekonomie;) na prywatna uczelnie [ale za to napawde dobra;P]
ale powiem wam, ze gdyby nie to ze ta ekonomia jest strasznie wymagajaca i pracochlonna, to z mila checia bym postudiowala anglistyke jednoczesnie...
-
Witam w cudownym nowym dniu-oby!!wolnym od wpadek jedzeniowych:)trzymajcie sie cieplo moje drogie a Tobie grammma powodzenia na egzaminku!!\
buziaki
-
:) dobry wieczor moje dzielne kolezanki!
sa takie dni w miesiacu...ze trzeba zjesc czekoladke, no nie tak?ale jak ta czekoladka to tylko mala kosteczka i do tego miesci sie bez problemu w 1000kcal, to chyba nie jest zle? jakos tak dawno nic slodkiego takiego nie jadlam, wiec mnie skusilo. ale sie nie przejmuje:) w koncu trzymam sie 1000! generalnie dzien kolejny udany i zgodnie z planem kalorycznym. ale wysilek fizyczny zawiesilam poki co, bo ten okres mnie oslabia za bardzo...ale juz niedlugo i wracam do moich marszow. buziak, piszcie co u was. jak marcysia na imprezce mamy?
-
Dziewczyny!! Pomozcie! Trzymajcie mnie, co bym dzis nie zaliczyla wpady, bo mam taaaka ochote sie nazrec, ze bania mala!!! Chyba sie wkurze zaraz!!! I co tu zrobic z tym fantem? Mam nadzieje, ze jutro nie bede musiala pisac, ze mi nie poszlo!! O nie! Wytrzymam! Jestem silna i wytrwam! Mam cel i go zrealizuje i nie straszne mi zedne pokusy!! Dam rade!!
-
Ja tak sobie czytam o waszych marszobiegach(po mojemu rozbiegi ;) ) i zazdroszcze wam :(, ja nie mam żadnej bieżni czy coś, tzn. blizko jest park ale ja się wstydze...może mi poradzicie jak pozbyć się tego??
-
hmm...ja uprawiam chodzenie narazie...na biegi etz sie cos zebrac nie moge, moze faktycznie sie troszke wstydze...szkoda ze z krakowa nie jestes, moglybysmy maszerowac razem:)
a biezni nie trzeba, wystarczy park:)
Ty sie marcysia nie poddawaj!! nie wyrzekasz sie jedzenia, ale wstretnych grubych kilogramow!! jesli juz chcesz sie nazrec, to salata, marchewka, ogorkiem...czyms malo kalorycznym!!!!!trzymaj sie dzielnie, ja w Ciebie wierze! mnie tez kusi, bo moj misiu dostal ciacho takie z kremem i z truskawami...mniaaaam (jak sadze). i tak w glowie licze kalorie czy moze kawaleczek, kawalatek, lyzeczke...ale nie! juz dfzis zaspokoilam sie kostka czekolady nie zamierzam sie wiecej lamac. poblazliwosc tak, ale w granicach rozsadku. raz na czas mozna sobie na cos pozwolic, ale ja siebie znam i wiem ze to bedzie jak motorek! a ciacha bede jadla, owszem, ale dietetyczne a nie z tlustym kremem i w ogole, bo to kalorii tyle, co obiad!!
badz dzielna marcysia, nie lam sie na te kalorie paskudne puste!!!
trzymka! jestesmy dzielne, wojowniczki zgrabnej pupy! tak nas wlasnie nazwe!!
-
Hej ! Witam slonecznie wszystkie wojowniczki zgrabnej pupy :!: :lol: (hmmm... co do praw autorskich to sie chyba jakos dogadamy, no nie monia? :wink: )
Wczoraj bylam taka zla, ze nie chcialo mi sie nic pisac poza tym wlasnie wyzaleniem sie i wykrzyczeniem wrecz co i jak! Ciesze sie, ze sie nie dalam. Chyba nie sklamie, jak powiem, ze to byla moja najwieksza dotychczasowa proba silnej woli. Teraz juz wiem, ze jak wczoraj nie poleglam, to nie ma takiej sytuacji, w ktorej sie poddam (jak bede tego goraco chciala oczywiscie). Bylo mi ciezko, ale bylo minelo. A sniadanko dzis bylo pycha w nagrode za wytrwalosc wczorajsza :D
Nantosvelta, powiem Ci, ze ja zawsze jakos lubilam sobie pobiegac (jak sie odchudzalam, bo jak nie, to nie mozna mnie bylo na zadna forme ruchu namowic, bo nie widzialam sensu, zeby sie meczyc). Moze to dlatego, ze mam ku temu swietne warunki, jesli chodzi o okolice, bo mieszkam kolo slicznego lasku (mam go tuz po drugiej stronie ulicy).
Na poczatku tez wstydzilam sie biegac, bylam cala mokra od potu, czerwona jak burak, zdyszana itp. Nie obylo sie tez bez uwag i komentarzy (niekiedy zlosliwych, niekiedy zyczliwych - z przewaga tych pierwszych) spacerujacych z psami ludzi, z ktorych wiekszosc to moi sasiedzi. A jak jest dzis? Dzis juz nikt nie zwraca na mnie uwagi. A moze to ja nie zwracam uwagi na innych. Robie swoje i dobrze mi z tym. Wszystkim zycze tego samego: niczym sie nie przejmowac! Ludzie gadali i zawsze beda gadac :) A po pewnym czasie beda gadac z podziwem: "Kurcze, ale sie zawziela, ale schudla"
A jak nie lubi ktos biegania, to przeciez jest tyle innych mozliwosci. Mnie na przyklad nikt na basen nie wyciagnie, bo jakos nie czuje, zeby woda byla moim srodowiskiem. Jak ktos chce mnie namowic, to odpowiadam, zeby dal znac, jak zamarznie woda, to chetnie sie na lyzwy skusze, a tak to nie ma bata.
Ech, ale przynudzam... Ale jakos tak mam dzis ochote sie wygadac, pogadac, pocieszyc, pozalic... po prostu dac ujsc emocjom.
Wojowniczki zgrabnej pupy, jestem z was dumna! Ciesze sie, ze sie wspieramy! Mi kazdy post na tym forum daje nowych sil do dzialania! Nie czuje sie odosobniona i dobrze wiedziec, ze moge tu zajrzec :) Pozdrawiam!!! Sciskam!!!