No właśnie, już myślałam, że na topic zamarł. Ja cały czas czytam i czekam na Wasze refleksje. Jakoś się trzymam od tych 3 dni, ale musze powiedzieć, że jakoś mam ostatnio doła. Nie mogę się ponadto zmobilizować do ćwiczeń. Znajomi zaczęli wychodzić do ogródków, a ja się czuję osamotniona, bo gruba jestem nie od zawsze. Męczę się przy ttym odchudzaniu, a efektów jakoś nie widać. A najgorsze, że zawwze przychodzi ten dzien, kiedy rzucam wszystko... objadam się i kolejny dzień jest niby nadzieją, ale mimo wszytsko pomimo bardzo chce to wiem jakim długim i ciężkim procesem jest odchudzanie. Kurcze, w dodatku jestem nieszczęścliwie zakochana.. Totalny dól. Cóż dzisiaj idę jeszcze do pracy i jakoś może zapomnę na chwilę o tych problemach. Pozdrawiam Was dziewczynki. gdzieś się musiałam wyżalić. Do napisania,