Grammma, jak dobrze licze to dzis masz juz 5-ty dzien dietkowania... i jak ci idzie?

U mnie super! tzn. dietkuje, pilnuje sie, nie mialam wpadki od 6 dni i czuje sie swietnie, a przy tym wyszlo dzis sliczne sloneczko! Zyc, nie umierac!

W czwartek kupilam sobie czekolade. Tak, tak, wlasnie czekolade, ale zrobilam to swiadomie i z premedytacja. Juz mowie czemu. Otoz tak sie dziwnie sklada, ze czwartki i piatki to moje "wpadkowe" dni (jem bez umiaru, wszystko jak leci), wiec kupilam sobie to slodkie cacko z mysla, ze nie ma dla mnie zakazanych rzeczy i jak tylko bede miala ochote na "podjedzenie" sobie, to moge nawet wszamac cala czekolade! Decyzja po prostu nalezy do mnie, to ja decyduje o tym co i jak jem (a nie jakies "instynkty").

Tak wiec w czwartek zjadlam paseczek tej czekoladki, wypilam slodka kawke ze slodzikiem i wierzcie mi, ze mialam dosyc - zaslodzilam sie jak trzeba. Czyli moj plan sie powiodl :P Eh, przechytrzyc samego siebie, to dopiero sztuka

Czekolade okreslilam mianem kryzysowej i miala z zalozenia starczyc na dlugo dlugo, ale dopadla ja reszta domownikow i tak ostal sie kryzysowy paseczek czekoladki. Dobre i to :P

A dzis niedziela, ide na grilka. Zaraz przyprawie sobie na niego piers z kurczaczka Slowem, zapowiada sie fajny, dietetyczny dzien!

Pozdrawiam wszystkich! Ciekawa jestem jak komu idzie i co slychac. Papa!