Eh, tak to juz chyba jest, ze jak wszystko idzie po naszej mysli, to az sie milo pisze i fajnie jest sie tym pochwalic i podzielic sukcesami z innymi... A co, jesli poszlo troche gorzej? A co, jesli poszlo tragicznie? U mnie tak bylo w niedziele. Zjadlam i to oczywiscie na wieczor, a noca dopychalam, wiecej niz przez caly tydzien. I nie jest to przesada. Tak po prostu bylo Czyli wniosek jest jeden - nie udao mi sie wytrzymac w postanowieniu "zadnej wpady do lipca". Hmmm... jak sie czuje? Bo ja wiem... troche mi zal, troche zaluje, ale najbardziej to mi wstyd przed wami i przed sama soba.
Ale co tam! Ide do przodu i walcze dalej. Nie poddam sie! O nie!!! Wczoraj mialam glodowke, a dzis tylko warzywka sobie zaplanowalam. Wiem, ze to niedzielne obzarstwo nie odbilo sie drastycznie na mojej wadze i tym sie pocieszam.

Agus74, ja ta dietke nielaczenia stosuje dopiero od niedawna. niestety nie potrafie Ci odpowiedziec, czy drobne odstepstwa maja wplyw, ale mysle, ze nie, bo mi samej zdarza sie zjesc weglowodany i popic kawa z mlekiem (co prawda ilosci mleka sa sladowe, ale sa) i nie widze, zeby to jakos szczegolnie szkodzilo.

Pozdrawiam wszystkie walczace - walczace ze swoimi slabosciami, walczace o dobre samopoczucie, walczace o wlasne marzenia!