SERI0???? NIE WIEDZIAŁM... DZIEKI WIELKIEZamieszczone przez waszka
ALE OD TEGO RZECIEŻ JESTEŚMY... POZDRAWIAM
SERI0???? NIE WIEDZIAŁM... DZIEKI WIELKIEZamieszczone przez waszka
ALE OD TEGO RZECIEŻ JESTEŚMY... POZDRAWIAM
Drgnęła, wreszcie się ruszyło. Tydzień wyżeczeń i jest!!. Teraz już wiem że będzie lepiej (tak przynajmniej myślę). A jak przetrwać święta?? Może macie jakieś pomysły. Proszę o pomoc.
Gratuluję
A jak przetrwać święta... hmm, ja właściwie nie mam z tym problemu. Od samego rana rodzice mówią żebym nic nie jadła (ewentualnie jakieś małe śniadanie) bo przecież potem będę dużo jadła na kolacji wigilijnej jak przyjdą goście. A i tak co roku jest tak, że wieczorem jem co najwyżej 3 pierogi i małą miseczkę barszczu. Jeśli chodzi o ciasta to zawsze jakiś mały kawałeczek makowca zjem. Więc i tak tego wszystkiego dużo nie wychodzi
A Tobie mogę doradzić żebyś jadła na święta wszystko co jadłaś do tej pory, tylko w mniejszych ilościach. Zresztą nawet jakbyś ten jeden, czy dwa dni pojadła sobie więcej to przecież nic się nie stanie nadrobisz
Czas zacząć przyznawać się co jem. Poczytałam forum i widzę, że wiele osób tak robi. Chyba łatwiej przyznać się wtedy do własnych grzeszków . No to od dziś piszę. Mam tylko awersję do liczenia i ważenia. Odrzuca mnie, czy można to jakoś pokonać??
Śniadanie: pomidor z oliwą, 6 plasterków szynki konserwowej. herbata tzw trzy kolory: zielona, czerwona i czarna wymieszane w dowolnej ilości. Polecam jest smaczniejsza niż zwykła czarna, że nie wspomnę o czerwonej.
Po śniadaniu herbatka herbapolu slim figura. Wynalazek ale piję.
Do obiadu popijam wodę małymi porcjami, już mi w brzuchu bulgocze.
Na obiad: schab z patelni na oliwie, taki skwarek , mały ale chudszy niż ten w bułce i surówka z selera z jabłkiem z cytryną, sałata lodowa z oliwą.
Po obiedzie znów wynalazkowa herbatka z herbapolu.
Z kolacją nie wiem jak będzie bo wychodzimy i mogę wrócić późno. Jeśli tak to może pomarańcze i jabłko posypane cynamonem. I herbatka .
Irethh dzięki za radę, jestem łasuchem i w święta najbardziej obawiam sie ciastek, takie dobre pierniki upiekłam . Leżą zamknięte i schowane i niech tak pozostanie.
A mnie się uda. Pozdrawiam.
Envi nie przejmuj się ja za wszelkiego rodzaju słodycze zrobiłabym wszystko wprost wielbię wszystko co jest słodkie, ale po prostu wiem, że muszę się opanować. Nie mam silnej woli, nigdy jej nie miałam, ale jeśli chcę się sobie podobać to niestety muszę się czegoś wyrzekać. Nie myśl jednak, że w ogóle sobie nie dogadzam :P jem słodycze prawie codziennie, ale w dużo mniejszych ilościach niż kiedyś
Na początku będzie Ci ciężko, ale to przejdzie, do wszystkiego w końcu można się przyzwyczaić. Zobaczysz, dasz radę
Obiad przetrwałam. Ale należy dorzucić jabłko przed obiadem i jeszcze jeden schabik. Chudyyy ale jak ja lubie mięsko. Słodycze też lubię. A kluskii .... Chyba wszystko lubię. Teraz herbata. I należy przetrwać do kolacji o ile będzie ta kolacja . Tydzień szedł mi jako tako a dziś po raz pierwszy odczuwam niedosyt. Jak narazie się nie złamałam i tak trzymać.
Kolacji wczoraj nie było więc i wskazówka trochę poszła w dół . Może do świąt spadnie na 60??
Dziś maraton ale było tak:
śniadanie jajecznica z 2 jajek i pomidor z oliwą, herbata
w pracy 2 pomarańcze, jabłko i herbatka jedna owocowa a druga slim. I nie zjadłam piernika który upiekła koleżanka. Z tego jestem dumna .
Obiad - 2 małe gołabki bez sosu .
Zaraz będzie herbatka ziołowa. Trochę ruchu przy porządkach i kolacja. Co na kolację?? Chyba przejrzę tu przepisy. Pozdrawiam.
I po kolacji. Serek z piątnicy z pomidorem, kefir. Jabłka gotowane z kompotem z 1/2 łyżeczki miodu i cynamonem. Na dziś dzień się zakończył. Zostala jeszcze herbatka ziołowa i mineralka, choć ta mi już bokiem wychodzi.
Mam tylko jeden problem, brak chęci do ćwiczeń w domu. 2 razy w tygodniu chodzę na ćwiczenia ale poza tym ani mi sie pupska nie chce ruszyć a wszędzie się wożę samochodem. Jak pokonać tego lenia??
Skoki wagi jak ja tego nie lubię . W górę, w dół, wgórę ,w dól i tak bez końca. No ale cóż zanim coś się osiągnie trzeba pocierpieć.
Śniadanie: pomidor z oliwą i 4 plasterki wędliny (nie była chuda)
W pracy: jabłko i cała papryka
Obiad: placki ziemniaczane, cztery. Własciwie to były z cukinii ale smażone . Pomarańcza.
Kolacja ??
Do tego herbata herbata herbata.
Wczoraj zmusiłam się do serii brzuszków i dzis tez się postaram . Ale ja tego akurat nie lubię.
Ja na początku też zmuszałam się do ćwiczeń, ale teraz to bolubiłam Nie wyobrażam sobie dnia bez jakiegokolwiek wysiłku fizycznego, bo dzień bez ćwiczeń to dla mnie jak dzień załamania diety. Pozdrawiam :* Badź dzielna
Zakładki