hehe Iskierka wróciła
hehe Iskierka wróciła
Witam ponownie!!!!!
Alez sie ciesze ze do mnie piszecie! Mowicie o zdrowym odchudzaniu. Nie wiem czy moje bedzie zdrowe Mam tendencje do tzw popadania ze skrajnosci w skrajnosc. Kiedy juz sie za cos biore to daje z siebie 100%. Tak samo i jem i chudne. Jak jem to na 100% (a raczej jakies 500% normy ), jak chudne to tez daje z siebie maksimum. Chyba taki juz mam charakter. Wiem ze nie jest to najlepsze podejscie do odchudzania, ale ja chyba inaczej nie potrafie. Dzis np zjadlam jakies 600kcal, bylam na aerobiku, jezdzilam 1h na rowerku i pewnie jeszcze sie wybiore z chlopakiem na spacer. Ciesze sie jednak ze zaczelam Myrk, Ty schudlas z glowa, gratulacje. Zaluje ze nie potrafie wykrzesac z siebie tyle madrosci. Ja chce juz, szybko, za tydzien, za miesiac. Gluptas ze mnie, nie? Korni, masz racje, odchudzanie powinno byc najlatwiejsza rzecza w zyciu. W koncu trudno jest cos 'zrobic', my musimy tylko 'przestac robic', przestac jesc. Przeciez to proste! Nie wymaga wiedzy, umiejetnosci, sprytu, szczescia. Wymaga tylko nie robienia czegos E, bedzie dobrze
Sezamkova, Korni, myrk, waszka, agentka, gusia, envi, pris, jeszcze raz dzieki ze piszecie. Piszcie dalej!!
Buziaczki!!!
DZIEN 2
I juz nikt do mnie nie pisze
Dzis sie obudzilam, zwazylam i ucieszylam. Na wadze bylo az 3kg mniej!!! Niesamowite, to na pewno tylko woda, ale i tak sie ciesze Gdybym dalej chudla w takim tempie to bym szybciutko byla laska
Do tej pory zjadlam kanapki z tunczykiem i jablko. Planuje jeszcze brokuly i sok marchwiowy. Bylam na spacerze, zaraz wskocze na rowerek, a potem aerobik
Co u Was?
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Fajnie Iskierko że znów jesteś . Ja od dziś zaczynam bo przed świętami był falstart. Kilogram mniej a teraz dwa więcej . Ale też nie oszczędzałam siebie i jadłam, jadłam bez opamiętania. Teraz to już przeszłość (przynajmniej tak myślę). Ściągam teraz te filmiki polecane przez dziewczyny i zamierzam poćwiczyć. Ale co do tego to jest pewien kłopot. Jestem potwornie leniwa ruchowo. Ale czytając to forum może się zmobilizuję. Pozdrawiam ciepło i tak dalej trzymać !!
DZIEN 3
Czesc!!!
Dzis 0.7 mniej Nie tyle co wczoraj, ale zawsze cos
Dzis bedzie ten sam zestaw, rowerek stacjonarny i aerobik
Zjadam ok 600kcal, troche malo Bede musiala to zwiekszyc.
envi, dzieki ze do mnie piszesz. Cwiczenia sa super przy diecie. Postaraj sie znalezc cos co by Ci sie podobalo, sport ktory bedzie sprawial Ci przyjemnosc. Wtedy nie bedziesz sie zmuszac. Na pewno jest cos takiego, taniec, plywanie, spacery, lyzwy, chocby porzadki domowe (tez potrafia zmeczyc )
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
iskierko!!! ja piszę
odchudzasz się dzielnie!
w ogóle to jestem pod wrażeniem interpretacji moich słów:
włąśnie o to mi chodziło!!! ujełaś to znakomicie, musze to wpisać jako złotą myśl na swoim pościkuodchudzanie powinno byc najlatwiejsza rzecza w zyciu. W koncu trudno jest cos 'zrobic', my musimy tylko 'przestac robic', przestac jesc. Przeciez to proste! Nie wymaga wiedzy, umiejetnosci, sprytu, szczescia. Wymaga tylko nie robienia czegos
walcz dzielnie a schudniesz na pewno
miłego dnia!!!
Korni,
Dzieki ze piszesz Chcialabym by ktos do mnie zagladal. Samej smutno mi tu bedzie. Widzialam swoj cytacik na Twoim wateczku Buziaczek dla Ciebie za to
Od dawna sie odchudzasz? Ile udalo Ci sie juz zrzucic? Ja chudlam juz nie raz, ale niestety szybko nadrabialam straty. Wplyw na to mialy tez hormony ktore niezbyt rozgarniety lekarz kazal mi brac przez kilka miesiecy. Jednak nie wszystko mozna zrzucic na hormony, same nie dodaly mi kilogramow, ja tez sie o to postaralam. Ale to juz BYLO Chcialabym schudnac do 60kg do konca lutego. Na poczatku marca wyjezdzam na narty. Sadzisz ze moze mi sie udac?
miło mi i dzięki za buziaczki
wiesz co, co do schudnięcia do 60.. to hmmm, jakby się zaprzeć...no nie wiem...są giganci którzy schudli...ja bym ci radziła podejść do tego matematycznie...1kg/tydzień...to i tak dobry wynik, może w pierwsze dwa tygodnie po 2kg, bo organizm poszaleje...przynajmniej tak było u mnie...10kg/8tyg...
więc już opowiadam jak ze mną...
kiedyś wazyłam 67 i uważałam że jestem gruba...a byłam ubita i byłam bardzo zgrabna...(wiem ze zdjęć i z opinii innych) potem na studiach zgrubłam do 76...przed ślubem zrzuciłam tą dyszkę i byłam znów lacha...a po ślubie...(jestem 6 lat) nie pytaj kiedy kilogramy pofrunęły w górę...(może dlatego że odłożyłam tabletki hormonalne?, nie wiem) ale suma sumarum po ciąży itp zatrzymałam się na 104kg...dziś ważę 96-97, na forum wystartowałam ze stówą...w sumie parę razy już zaczynałam od listopada, kiedy tu jestem ale waga jednak schodzi, ta motywacja bardzo pomaga...moim celem jest to moje magiczne 67 (najmniej w ważyłam 63...uuu...miniówy były ) chcę do tej wagi dojść do końca czerwca 2006...kto wie, ale w sumie z każdego kilograma się cieszę...zawsze to większy wybór ciuchów w sklepie i jakoś przyjemniej
buziaczki i będe twoim wiernym gościem
witajniskierko-bede do ciebie zaglada a woadnij czasem do mnie :0
moj watek w pamietnikach "zaczelam i skoncze"
jstem z toba-zaczelam siedem dni temu
a dlaczego?a dlatego ze przytylam w ciagu 5 miesiecy 12 kilo!!!!
nie samo mi sie przytylo tylko po prostu jadlam jak najeta
wszystko-od czipsow i drozdzowek przez normalne obiady(porcje wcale ni male) kolacje skladajace sie na przyklad z dwoch bulek z kielbaska no i podjadanie-stale
praktycznie ja caly czas jadlam
moje zmagania zobaczysz na moim watku
buziaczki i pozdrowionka
Jestem ogólnie asportowa ale wczoraj miałam 15 min na rowerze i serię brzuszków, no i samochód stoi w garażu. Dziś nadal samochód w garażu i zamierzam powtórzyć brzuszki. Rower odpada bo pupsko boli . Pozdrawiam ciepło i dzięki za mobilizację.
Zakładki