Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 24

Wątek: Zapis zmagań moich ostatnich

  1. #1
    iskierkaa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie Zapis zmagań moich ostatnich

    Czesc wszystkim!

    Po raz ostatni zaczynam sie odchudzac. Pisze ze po raz ostatni, bo probowalam juz wiele razy, z roznym skutkiem. Zaczynalam, czasami poddawalam sie po drodze, czasami dotrwalam do konca, by przez jakis czas cieszyc sie nowym zyciem, po czym wrocic do punktu wyjscia. Taka hustawka trwa od dobrych kilku lat i zaczyna mnie meczyc. Kiedy wygladam dobrze, jestem szczesliwa, usmiechnieta, towarzyska mloda dziewczyna. Kiedy trace atrakcyjny wyglad, zamykam sie przed swiatem, jestem zla na siebie, odkladam wszystko co w zyciu dobre na "po diecie". I tak w kolko. A najgorsze jest to ze tych "atrakcyjnych" okresow jest w moim zyciu znacznie mniej niz tych "grubych". Tak wiec trace czas nad czekolada, zamiast cieszyc sie mlodoscia, biegac po sklepach, spotykac sie z ludzmi, po prostu zyc. Jestem juz tym zmeczona. Moja mama mnie tepi za to co ze soba zrobilam, za to ze schudlam i ZNOW przytylam. Nie dziwie sie jej. Marzy by mnie ubierac, by patrzec jak rozkwitam, jak zyje pelnia zycia. Ja marze o tym samym. Mimo to atmosfera w moim domu jest przesycona napieciami, niezadowoleniem z mojej osoby. To tez mnie meczy. Zawsze osiagalam to czego chcialam, zawsze bylam najlepsza, za cokolwiek sie bralam. Tylko z TYM nie moge sobie od dawna dac rady. Mam chlopaka, niedlugo zapewne narzeczonego, planujemy wyjazd na narty... a ja wstydze sie tego jak wygladam... To mnie wykonczy! Musze wziac sie w garsc, przestac odkladac diete "na jutro". Moje jutro ciagnie sie juz od kilku meisiecy. I wciaz jest to magiczne "jutro", kiedy zaczne. Musze powiedziec temu KONIEC. Wiem, ze potrafie wiele, jesli sie zawezme. Wiele osob mi mowilo, ze jesli cos robie, daje z siebie 100%. Musze dac z siebie te 100% jeszcze raz, inaczej przegram zycie, a tego nie chce. Nie pozwole by jedzenie zrujnowalo reszte moich dni. Mam 23 lata, nie moge dluzej tracic czasu!
    Jesli ktos chcialby sie do mnie przylaczyc, serdecznie zapraszam!!!

    Mam 170 wzrostu, waze ok 76,5. Do zrzucenia mam jakies 20kg.

  2. #2
    Awatar pris
    pris jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2005
    Mieszka w
    Małopolska
    Posty
    105

    Domyślnie

    Hej,
    ja bym poprosiła żeby tu Yasminsofija albo Triskell coś napisała... bo kiedyś powiedziały bardzo mądrą rzecz - na dietę przychodzi MOMENT, kiedy wiesz, że to już teraz i wtedy cała dieta nie odbywa się na zasadzie walki i męczarni, ale łagodnego procesu kiedy uczysz się potrzeb swojego organizmu. Wtedy wszystko idzie jak z płatka. Po prostu czujesz, że to Twój czas i wtedy zmieniasz swoje nawyki żywieniowe, ale nie cierpisz z tego powodu, bo wiesz dlaczego to robisz. Bo trzeba to robić dla siebie, dla zdrowia, dbania o udręczoną psychikę też.
    Z Twojego posta wieje desperacja, bunt i ogólnie kiepskie samopoczucie... nie życzę Ci źle, ale to kiepsko wróży pomyślności diety Szczególnie zastanowiło mnie to: "...atmosfera w moim domu jest przesycona napieciami, niezadowoleniem z mojej osoby. To tez mnie meczy." - wydaje mi się, że najpierw musisz sobie poradzić z trochę innymi problemami niż kilogramy. Bo zrzucić je to nie aż taka filozofia, utrzymać to inna bajka. Nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się że potrzebujesz solidnego wsparcia, które tutaj z pewnością znajdziesz

    pozdrawiam
    Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
    Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]

  3. #3
    envi jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Pris bardzo ładnie to ujęłaś. Najgorsza jest presja. Presja otoczenia budzi koszmarny dyskomfort i daje poczucie niższej wartości. To z kolei nie mobilizuje ale zjada nas powoli od środka powodując żę jesteśmy smutne i zmaknięte w sobie. No a to na dietę dobrze nie wpłynie.
    Iskierko, potrzebujesz solidnego wsparcia i akceptacji. Ale abyś ją miała musisz zaakceptować samą siebie, niezależnie od kilogramów. Ja od dzieciństwa borykałam się z pulchnością. Najpierw ukochana babcia mnie dokarmiała bo pulchne to zdrowe. A potem sporo chorowałam i po sterydach wyglądałam jak balon. Miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości, bo na wf-ie nie dawałam rady a na basenie wylewałam sie z kostiumu, miałam zadyszkę przy bieganiu itd. Potem raz chudłam i byłam szczęśliwa to znów tyłam i byłam nieszczęśliwa. Do tego moja najlepsza przyjaciólka była ładna i szupła i zgrabna. Wyglądałyśmy jak taki Flip i Flap. Ale to właśnie ona akceptowała mnie taką jaka byłam i ona nauczyła mnie śmiać się. Okazało się nagle że wokół mnie przybyło ludzi, znajomych, przyjaciół. Teraz akceptuję siebie niezależnie od tego czy na początku wagi jest 6 czy 5. Walczę dla lepszego samopoczucia i zdrowia. Facetowi z którym jestem podobam się w całości, przynajmniej tak mówi . Wiem że uda mi się schudnąć bo nie mam presji nie musze tego robić tylko chcę. I mimo tego że w Święta wrócił kilogram tak cieżko wypracowany to wiem że uda się i mnie i Tobie i wszystkim nam tutaj. Pozdrawiam ciepło. Iskierko uszy do góry, nie jesteś sama.

  4. #4
    Guest

    Domyślnie

    iskierkaa jestem z toba !! jestem juz zapuszczona strasznie i na mnie tez przyszedl TEN moment, ten i nie zaden inny, mam ogromna motywacje, jak mi sie cos nie uda to zaczynam od teraz a nie "od poniedziałku"... mam dosc tego, ze jestem taka okropna, faceci trzymaja sie ode mnie na wielki dystans itp. zaczelam sie odchudzac na poczatku grudnia, wczesniej co chwile np tata docinal mi nawiazujac do wagi... niby zart, ale jednak kopniak w tylek straszeczny.. teraz razem z mama (ma ten sam rozmiar i wymiary co ja) wspieraja mnie, a przynajmniej sie staraja, a mama dietuje ze mna
    na razie mam 3 kilo za soba, bedzie dobrze jak dobije do 55-60 kg... bmi mam niby dobre, ale co z tego, skoro wygladam jak ludzik Michelina...
    mam 19 lat i zero jakichkolwiek korzyści z tego, wszyscy mówią, że to najpiękniejszy wiek, a dla niektórych to tylko ***** prawda, bo co to za zycie z rozmiarem od 40 wzwyz, gdzie w sklepie prosi sie o najwieksze ciuchy i to zawsze TUSZUJACE sylwetke a nie PODKRESLAJACE....
    i ja sie pytam co to za zycie? troche sie rozpisalam i to niekoniecznie na temat, ale podkreslam jeszcze raz - TRZYMAJ SIE !!!

  5. #5
    Guest

    Domyślnie

    Droga Iskierko, co z Tobą???
    wróc i nie poddawaj się, nawet nie masz pojecia jak bardzo Cie rozumie - wszystko co najlepsze w życiu odkładam na okres "jak schudne" ehh tyle czasu juz zmarnowałam...
    wróć, razem schudniemy

  6. #6
    iskierkaa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Czesc Dziewczyny!!!

    Wrocilam, jestem! Jak sie ciesze ze napisalyscie Przerwe miedzyswiateczna spedzilam u rodzicow. Bylo, jak sie domyslacie, mnostwo zarcia, ciast, ciasteczek, pasztecikow, kotlecikow i czego dusza zapragnie. No i sie nie zebralam. Ale na szczescie wrocilam do siebie, jestem z dala od pysznosci mojej mamy, jest nowy rok ktory zaczelam od mocnego postanowienie - SCHUDNE. Zaczelam dzis.

    DZIEN 1
    Zaczelam od malych kanapeczek z pomidorkiem. Potem wskoczylam na godzine na rowerek. Teraz jem jabluszko
    Waze duzo, 78,5 Ale bedzie lepiej, razem damy rade

    Macie racje, trzeba siebie akceptowac. Trudno jest mi jednak to robic. Nie mam co na siebie wlozyc kiedy wygladam zle. Wiem ze moglabym po prostu pojsc na zakupy i kupic sobie jakies nowe ciuchy, ale nie mam na to ochoty. Poza tym pojscie na zakupy jest dla mnie rownoznaczne z pogodzeniem sie z tym stanem, a tego nie chce i nie moge zrobic. Nie chce byc taka, wiec i nie chce siebie taka zaakceptowac. Chce z tym walczyc. Jest nowy rok i zaczynam walke. Pozostawiam za soba to wszystko co robilam, obzarstwo, zamykanie oczu na wszystko i opychanie sie czekolada. Nowy rok i nowa ja.
    Dziekuje za wsparcie Piszcie ze mna!

    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  7. #7
    agentka81 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie ;)

    Ja też mam ten sam problem co Ty. mam nadwage i na dodatek niskie mniemanie o sobie. Zakompleksiona na maksa. Próbuje od 1 sie odchudzac ale z głową. Może w koncu dorosłam do zdrowego odchudzania. i cwicze Trzymam kciuki mocno za Ciebie. uda nam się. Ja osobiscie mam dosc juz uzalania się nad sobą i biore się w kupe i będe Ciebie również dopingować.

  8. #8
    Awatar waszka
    waszka jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Ursynów / Kołbiel
    Posty
    20,842

    Domyślnie

    własnie - najgorsze jest użaanie się nad sobą. Ja też czasmi mam napady użalania.... i czekam żeby mnie ktoś pocieszył, a tak naprawdę wtedy pomaga mi solidny kopniak ( nie raz ty na forum go dostałam w ramach wsparcia)
    będzie dobrze, grunt o zdrowe jedzenie i ruch
    Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
    Etap II ..... wychodzenie z diety
    Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia

  9. #9
    Guest

    Domyślnie

    Ja tez mam 23 lata. Jeszcze 1,5 roku temu wazylam 75kg. Teraz waze 59 - zajelo mi to dosyc duzo czasu, ale warto bylo) nie bylam na zadnych scislych dietach (na poczatku probowalam, ale zawsze po kilku dniach lamanam sie) - po prostu nie jadlam zadnych slodyczy i tlustych rzeczy, no i duzo cwiczylam. Robilam sobie przerwy w moim odchudzaniu przez cale wakacje (no i swieta. Moze miesieczny spadek wagi nie jest zbyt duzy, ale nawet jesli zaczynam jesc normalnie (czyli wszystko na co tylko mam ochote, to wcale nie przybieram na wadze. Chcialabym do wakacji wazyc 55kg, a potem jeszcze schudnac do 52kg. Mam nadzieje, ze uda mi sie to przez nastepny roczek) Zaczynam od dzisiaj - mniej jedzenia (tak mniej wiecej zeby sie wyrabiac w 1000kcal) i cwiczenia - teraz probuje 6 Webera + te wszystkie filmiki z 8min workout + dodatkowe atrakcje jak basen, lyzwy (i niedlugo narty ) etc Bede pisac jak mi idzie
    Trzymam za Ciebie kciuki i zycze powodzenia!))

  10. #10
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    iskierko dasz radę
    zobaczysz ze wsparciem na forum będzie łatwiej
    wiem co czujesz jeśli chodzi o bycie we wszystkim dobrą...najgorsze i najbardziej frustrujące jest to że w sumie w tym na co niby mamy jedyne wpływ - czyli na to co jemy i ile jemy - mamy problem mieć wpływ...
    ale wszystko jest do zrobienia, grunt to dobra motywacja, a z tego co widzę tej akurat ci nie brakuje.
    jestem z tobą i powodzenia

Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •