Pokaż wyniki od 1 do 3 z 3

Wątek: no i zaczęło się (już jakiś czas temu) i trwa...

  1. #1
    radziczek007 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-11-2015
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1

    Domyślnie no i zaczęło się (już jakiś czas temu) i trwa...

    Witam Wszystkich serdecznie, bo jest to mój pierwszy wpis na forum
    Mam na imię Michał, mam 36 lat i usiłuję zrzucić... (nierealną jak na ten moment wagę) --- 50 kilogramów.
    Jak na ten moment wyniki już są... no ale jak sami doskonale zdajecie sobie z tego sprawę, jeszcze przede mną daleeeeeeka droga przez mękę.

    Byłbym niesamowicie wdzięczy za wszelkie możliwe rady jak sobie radzicie z odchudzaniem, bo może ktos z was miałby jakieś ciekawe triki z których można by skorzystać?

    No ale po kolei...
    Z początkiem 2015 roku stanąłem na wagę i zobaczyłem przerażająca cyfrę 130 kg.
    Mam 176 cm wzrostu, więc nie ma się co czarować - trochę mnie to "strzeliło" :/ Dodatkowo ostatnie wyniki moich badań zaczęły wołać o pomstę do nieba, a lekarze zaczęli przebąkiwać coś w stylu "jeszcze 5 lat i zawał murowany"
    Miłe to nie było, plus zasugerowano mi zabieg bariatryczny - na który się nie zdecydowałem, ale o tym może innym razem... nie mniej jednak w ramach "przygotowań" do zabiegu, polecono mi schudnąć co najmniej 4 kg.
    Trochę to trwało, ale do maja 2015 te 4kg jakoś "zeszły", jednak dopiero od czerwca zacząłem myśleć o tym wszystkim poważniej.

    Pierwszym krokiem była pierwsza w moim życiu wizyta u dietetyka, który popisowo mnie zmieszał z błotem (za co będę mu dozgonnie wdzięczny ) i diametralnie zmienił mi sposób odżywiania.

    Po 1-sze: 5 posiłków dziennie - zamiast 1 (zawsze tak jadłem bo nigdy nie byłem głodny w ciągu dnia)

    Po 2-gie: dieta na "od-głodzenie" organizmu... tak, dokładnie tak - ODGŁODZENIE... uświadomił mi, że po prostu mój organizm "myśli", że zjadając 1 posiłek dziennie - po prostu jest głodzony... dlatego zamiast spalać kalorie - magazynuje je... a to powoduje, że waga rośnie i rośnie mimo, że tak naprawdę nigdy nie jadłem jakiś przeogromnych ilości jedzenia.

    Po 3-cie: napoje gazowane - OUT! Zwłaszcza, że byłem/jestem na granicy cukrzycy. Ale zostawił mi furtkę w stylu: "Jeśli nie może pan całkowicie zrezygnować z tego typu napojów - to niech pan chociaż przerzucie się na np. Colę Zero - bo tego typu napoje mnie nie zabiją - w odróżnieniu od pozostałych). I tego się trzymam!

    Po 4-te: trochę ruchu Nie biegać! - bo przy takiej wadze nie wytrzymają mi stawy, ale zacząć chociaż trochę się ruszać.

    No i tak też zacząłem CHODZIĆ!
    Swoje "treningi" rozpocząłem dokładnie 19 września tego roku... ot tak, po prostu - wracam z pracy, zakładam dres, wkładam słuchawki w uszy i puszczam muzykę i idę przed siebie.
    Na początek było to 1, 2 może dwa i pół km. Było ciężko.
    Potem coraz więcej i więcej. Teraz moja dzienna norma to min. 5 km, na co zwykle schodzi mi godzinka popołudniowo/wieczornego łażenia.
    jak na ten moment dystans, który ma już za sobą (od 19 września do 11 listopada) to 231 km oraz spalone 27983 kcal

    A małe podsumowanie:
    01.01.2015 r. - 130 kg
    05.11.2015 r. - 118,6 kg

    No to idę dalej
    Trzymajcie za mnie kciuki! Pa!

  2. #2
    Fabianka87 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-10-2015
    Mieszka w
    Dublin
    Posty
    37

    Domyślnie Odp: no i zaczęło się (już jakiś czas temu) i trwa...

    Hej !!!! I jak zmagania ???? Gartulacje madrej decyzji i udania sie do dietetyka!!!!!!!! Widze ze znalazles sobie dobrego!!! Ja i moj maz jestesmy rowniez na diecie od dietetyka. Specialnie napisane pod kazde z nas! Maz wazyl 126 kg ja 109 (choc najwieksza wage jaka mialam to bylo bagatela ponad 118 kg) W sobote minol 10 tydzien.... i jest PIEKNIE!!!!!!! maz schudl juz 20kg ja 15,3kg . Rowniez tylko spacerujemy. Trzymam kciuki!!!! daj znac jak Ci idzie!!!! Pozdrawiam

  3. #3
    EVELINA47 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-06-2010
    Mieszka w
    W.Brytania
    Posty
    1

    Notification41 (1) Odp: no i zaczęło się (już jakiś czas temu) i trwa...

    Witam wszystkich dzielnych odchudzacy....
    Jestem tu nowa i mam duuuzo do zrzucenia.To nie moje pierwsze podejscie do diety ale juz mam za sobą wiele takich prób.Nie powiem ..bywało lepiej ale z nawiązką przybywało.Jestem po pięćdziesiątce i mam duże problemy zdrowotne..więc schudnąć to mój priorytet.Po raz pierwszy wypowiadam się na takim forum,nie ukrywam,ze szukam wsparcia do mnie podobnych.Ja nie mam silnej woli,lubie jeść i uwielbiam słodycze...i to mnie zgubiło.Jestem po prostu spasiona na maksa i żle mi z tym.Pomożcie mi przez to przejść jakość bez większego głodu i motywujcie mnie często ,a będę wam wdzieczna.Może tym razem wytrwam w postanowieniu...bo za każdym razem wymyślam dla siebie usprawiedliwienia i zaczynam obrzerac się bezkarnie a potem rezultat jest taki jaki jest...Jestem niskiego wzrostu i wyglądam jak kulka..nie mogę już patrzec na siebie a mimo to mysli czesto krążą wokól jedzenia.Pomóżcie
    Ostatnio edytowane przez EVELINA47 ; 24-01-2016 o 22:53

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •