Siemanko
Ja tez sie juz calkowicie przyzwyczaiłam do tego ze chudne pzrecietnie 1kg na tydz i mi to jakos bardzo nie przeszkadza... wanze ze wogole chudne
Ej qrde znowu sie zwazyłam zaraz mnie szlak trafi sie nie potrafie sobie dotrzymac slowa. Mialo byc dopiero w poneidzialek a juz dwa razy zlamalam obietnice Łobaczymy jak to bedzie za tydz, ile mi zejdzie.
W tym tyg zaczelam od nowa, nowa walke, pzreszlam na rygorystyczne 1000kcal, nawet mniej. Trzymam juz 2dni ale ma byc tak do poczatku szkoly, gdzie musi byc wtedy 55 na wadze!!! Czuje ze dzisiaj, ten trzeci dzien, bedzie najgorszy. Jak jego wytrzymam to wytrzymam wszystko
Wiadomosci qrce dnia... moj facet wraca W koncu po tyg rozlaki zobaczymy sie dzisiaj po jego pobycie na wakacjach. nawet nie wiecie jak sie za nims teskniłam To ze go mam dodaje mi jakeis wewnetrznej siły do działania. Nie mysle caly zcas o dieice, bo wiecej zcasu mysle o nim i te mysli przewyzszaja wszystko wiec nie mam czasu na głód
anoda napewno Ci sie uda zrzucic ten ochydny, najgorszy jeden kilogram Zawsze jest tak ze jak sie juz chce dobic do ajkiejs tam swojej upragnionej to to jest najgorzej wykonac, bo organizm odpiera ciosy jakimi sa male dawki jedzienia i w ten spsob chce sie bronic i utrzymac za wszelka cene to wage Ale coz taki juz jest organizm, my nic na to nie mozemy... sorki mozemy... WALCZYC WALCZYC WLACZYC... Tyle nam pozostaje
Pozdrowionka