nie martw sie ja juz tez wazyłam 65 kilo ale teraz nie zapeszając jakos idzie!
dasz radę. tak to sie nieraz zdarza!ale będzie dobrze ja to wiem!
Wersja do druku
nie martw sie ja juz tez wazyłam 65 kilo ale teraz nie zapeszając jakos idzie!
dasz radę. tak to sie nieraz zdarza!ale będzie dobrze ja to wiem!
A co taka cisza w temacie? Wlasnie przeczytalam wszystkie strony i chcialam do was dolaczyc :wink: a tu temat sie urwal juz dawno. U mnie z odchudzaniem ciezko, waga stoi juz dlugo ale z mojej winy bo jakos sie specjalnie nie potrafie zebrac :|
po 1,5 roku walki z nadwagą osiągnęłam z 80 kilku wagę ok 60 (+/- 2kg) przy 173 i jestem z siebie dumna... nie pisałam tu od początku lipca kiedy jechałam do włoch...
od tego czasu wiele się u mnie zmieniło... czy na lepsze? nie wiem...
zrozumiałam jedno - jeśli dieta, to nie 1000 kcal :/ i nie liczenie kalorii... to mi niszczy(ło?) życie po prostu... mogę tu czasem wpadać i pisać, ale wiedzcie,ze załuję ,że kiedyś zaczełam sie odchudzac... i może moj post jest taki nieskłądny i chaotyczny ale chcialam sie wyzalic :/ i pełny zalu,ale co ? taka prawda...
kiedy byłam "większa" byłam szczęśliwsza :/ dziwne? moze...
mozna by powiedziec, ze teraz mam wszystko... ładną buzie, figurę o jakiej marzyłam, moge sie ubierać w co chcę, dobrze sie ucze, mam kochającą rodzine i wspaniałych przyjacioł, jestem otoczona świetnymi facetami , ale co z tego ...? chyba zbyt wiele tego... przerasta mnie to... boje sie , ze kiedys wroci ta stara Marta... a tego bym chyba nie przezyla... jak dlugo uda mi sie utrzymac wage.. ? :(
c.d.n.
HALOO!!!! dziewczyny,czy to koniec naszego dietowego życia tutaj... :(
(?)
Reakcja koleżanki na moją nową figure po stracie 8kg: "Ej... gdzie Ty masz dupe?" :twisted:
hej dziewczynki jestem tu nowa,mam nadzieje ze mnie przyjmiecie chce zrzucic 10 kg,jak czytam wasze posty to jestem pewlna podziwu dla waszego uporu i wiecie co motywuje mnie to do walki z tluszczykiem-dopiero 4 dzien na dietce:(
Kurde ja schudłam początkowo 14 kg... a teraz przytylam z 3 kg...i dalej mówią "jeej jak Ty schudlaś" hehe :) ale jestem 3 dzień na ostrej diecie i mam nadzieje, ze wytrwam :D pozdrawiam:*
ludzie owszem zauważają, chwalą że schudłam etc. moi rodzice mnie rozbrajają mówiac do mnie "chudzielcu"a ja ciągle tego nie widze hmm mam taka budowę ze chce jeszcze do 54 schudnąć chociaż moim celem było 57, chce byc płaska.. oczywiscie mam na myśli brzuch i troche mniejsze uda... zauważyłam ze od kad zaczęłam chudnąć jakos tak czuje sie pusta bo myśle o diecie, o tym ze rozmiar ubran sie zmniejsz ai trzeba nowe kupić, martwi mnie to z jednej strony można powiedzieć że to radosć z efektów natomiast z drugiej rodzi sie pytanie czy aby napewno tylko? mam nadzieje ze nie zmienie sie w pustą lalę... a propo schudnięcia i tego czy ktoś zauważył, widze jak obecnie faceci sie za mna ogladają, kumpele na uczelni podchodzą i pytaja co jadłam jak to zrobiłam itd.. obecnie równiez mam chłopaka który nawet nie widzi tego albo nie chce widzieć że schudłam to mnie cieszy ze poznał i zaakceptował mnie jakieś 6,7 kilo temu, hehe moze to mnie uskrzydla i daje sił do diety właśnie miłosć jak to sie mówi... aczkolwiek ciągle mam takie kompoleksy ze jestem za ciężka czy za duża, dziwne to wszytsko kiedy sie ich wyzbędą osiągnę wreszcie wewnętrzny spokój i harmonię!! powodzenia wszystkim i gratuluje osiągnięć!!!!::):):):)
Jaka była reakcja? Schudłam niemało, bo 18 kg przez 4 miesiące, dokładnie od czerwca do października, dokładnie tyle ile trwają wakacje na studiach. A więc tak:
1. koleżanka, która spotkała mnie na przystanku, dopiero gdzieś po godzinie powiedziła mi, że schudłam :shock:
2. kolega na studiach w ogóle nic nie powiedział, chociaż obrana była inaczej niz zwykle,
3. koleżanki z roku gratulowały mi, pytały jak schudłam, co jadłam i ze bardzo ładnie wyglądam, młodziej i takie tam :D od razu cieplej robi się w środku i rośniemy :D
4. koleżanki, które za mną nie przepadają nic nie mówiły, nawet na mnie nie spojrzały, traktowały mnie jak powietrze, ale i tak wiem, że mi zazdrościły, bo same walczą z nadwagą,ale zawsze ta większą byłam ja :(
Mi poza rodzicami nikt nigdy nie powiedział, że schudłam...a myślę, że po 10 kilo to już widać...baaa...na pewno widać!!! Nikt nic nie mówi. Cisza. Udają, że nie widzą? Czemu? Szczególnie dziewczyny. :roll:
Cytat:
Zamieszczone przez arvil33
Zwykła zazdrośc :) trzymaj tak dalej :) i powodzenia
Dokładnie zazdrość! Mnie też nikt nie mówił, że schudłam, a ważyłam juz mniej 13kg!!! Jak ktoś się odchudza to nie widzi ubywajacych kg. Dopiero koleżanka mnie uświadomiła. Wtedy poraz pierwszy odważyłam się wejść na wagę!Cytat:
Zamieszczone przez Yriaa
U siebie natomiast zauważyłam inną sytację, a mianowicie mam koleżankę szczuplutką blondynkę, która zawsze, ale to zawsze ciągnęła mnie po różnych imprezach, klubach, na zakupy ubrań, Zawsze podczas takich wojaży zakupowych narzekała jaka to ona gruba (chuda jak patyk) i nie może nic na siebie kupić :shock: Odkąd schudłam przestała mnie wszędzie ze sobą ciągnąć :shock: Też mam to sobie tłumaczyć zazdrością :?:
Witam :)
Ja schudłam jak narazie z 80 na 64 kg. W pracy szefowa i koledzy ciągle mówią jak ja schudłam i jak ja to robie, ze mnie dużo ubyło itp. jest to bbbb miłe i motywuje do działania. W pracy jedna z koleżanek tez zaczęła sie odchudzac i jest mi lżej jesli, nie tylko ja rezygnuje z obiadków zamawianych na telefon, np. pizza czy buritto ;).
W szkole koleżanki też mówią ze mnie ubyło i że wygladam bardzo ładnie. A rodzina... Mówi że radykalna zmiana nastąpiła w moim wyglądzie.
Nie czuje od nikogo przejaów zazdrości albo niemiłych komentarzy . Jest ok, tylko mój narzeczony mówi żebym juz przestała sie odchudzac bo nie chce sie przytulac do kościotrupa :)
Pozdrawiam serdecznie
wlasnie to jest chyba najwieksza motywacja :) zazdrosc ile sie schudlo kolegów i znajomych :)
U mnie się dziwią, jak mówię coś w stylu "najpierw masa, potem rzeźba", bo uważają, że przesadzam z chudnięciem i ćwiczeniami i że nie mam z czego.
Ale zawsze miło jest posłuchać komentarzy typu "ale świetnie wyglądasz!" i "jak ty to zrobiłaś?", bez względu na to, czy się przejmuje swoim wyglądem czy nie :D
U mnie było tak:
- Mój chłopak który mnie trochę nie widział jak przyjechał do mnie, to był w szoku i mówił, że jest dumny.
- Koleżanki i koledzy mówią, że sie schudłam i wyglądam super
- Wujek mowil, ze jak bylam grubsza to tez bylam ladna, ale teraz jeszcze lepiej wygladam.
- Jedna kolezanka mnie nie poznala i myslala, ze moj chlopak znalazl sobie nowa dziewczyne :D
- Niektorzy nie mowia nic, ale wystarczy mi ich spojrzenie
Wiekszosc mnie tez jeszcze nie widziala, bo nie mieszkam w Polsce i rzadko przyjezdzam. Teraz bede na Święta, to chyba sie troche zdziwia :D Zwlaszcza pewnie znienawidzi mnie jedna dziewczyna, bo niestety ona bardzo przytyla, a kiedys sama wytykala mi wage i nazywala mnie Baleronem :)
Ja w liceum schudłam 5 kg i to było naprawdę widać, bo jestem niską osobą. Rodzina i znajomi stwierdzili, że zupełnie nie było mi to potrzebnie i że wyglądam na zabiedzoną ;) Moja utrata wagi nie wynikała z żadnej diety, lecz była skutkiem stresu. Na szczęście po kilku miesiącach odzyskałam utracone kilogramy i to z nawiązką. O dziwo, wtedy wszyscy uważali, że wyglądam świetnie i byli bardzo zadowoleni ;)