Muszę to napisać, bo aż sama w to nie wierzę. Byłam dzisiaj u koleżanki mojej mamy i ona ma w łazience wagę elektroniczną. No więc mówię sobie, tak dawno się nie ważyłam, to zobaczę jak się moja waga ciała miewa. Patrzę, a tu mi wyskakuje 48,9 kg. Myslę sobie żarcik, albo się coś popsuło. No więc włażę jeszczeraz, to samo 48,9kg. Ważyłam się 10 razy i nie chciało być inaczej. Sama w to jakos uwierzyc nie mogę. Myślałam, że będę ważyć z 52 kg, a tutaj prosze taka niespodzianka.
Ostatni raz ważyłam się jakoś na przełomie listopada a grudnia i wtedy waga wskazywała 53,7 kg. Jak co niektórzy wiedzą na diecie jestem 3 tygodnie. Nie mówię, że przez ten czas zrzuciłam te 4 kg. Ale na serio nie wiem jak to się stało. Czy może mi to ktoś w jakiś normalny sposób wytłumaczyć?? Nadal nie wierzę w swoją wagę...
Chyba będę musiała obrac sobie nowy cel w kilogramach. Chciałam zejść do 50 kg, ale nie dam rady <lol> Bo już tyle nie mam
Czy waga 45 kg, będzie odpowiednia?? Myślę czy dam radę zrzucić jeszzce te 4 kg...
Zakładki