witajcie, moje drogie

oto powracam znów z krainy snów, he he

jesteście wspaniałe, aż mi ulżyło po przeczytaniu postów

dziś się trzymam 1000, choć od następnego tygodnia zamierzam 1200, ponieważ 1000 to dla mnie za mało...dlaczego nie od dziś 1200??? bo w ciągu ostatnich 2 tygodni się objadałam, dosłownie wymiatałam wszystko z lodówki, a mama się potem dziwiła, gdzie to jedzenie więc jeden dzień obżarstwa odpada, bo ten mój "jeden" trwał 2 tygodnie wstyyyyyyyyyd...stara krowa jestem, a tak się zachowuję

postanowiłam jeść 1000 tylko przez tydzień, potem 1200 i co tydzień zacznę dodawać po 100 - 150 tak jak na początku "dużego odchudzania", myślę, że jak dojdę z tym dodawaniem kcal do 1900, moja waga już będzie w porządku. Dziś już nie czuję się ociężała, mam nieco mniejszy brzuch, no i samopoczucie super. Też jestem pełna zapału, pomyślałam, skoro zaczęłam 1 lutego, musi się udać, bo lubię zaczynać od 1, a jeśli teraz schrzanię, do następnego "pierwszego" dużo czasu i mogłabym wyglądać jak kiedyś więc będę nieugięta poza tym, Walentynki niedługo

waga wskazuje 61 kilo...uuuu...będzie 57!!!

a jutro do lekarza...ech, ten brak okresu