witam, mam pytanie
anka2381: napisz cos wiecej o diecie 13dniowej, z gory dzieki!! Czeresniowaowodzenia!!
pozdro
witam, mam pytanie
anka2381: napisz cos wiecej o diecie 13dniowej, z gory dzieki!! Czeresniowaowodzenia!!
pozdro
o cholera, cos pomylilam, az trzy razy sie wpisalo, w kazdym razie pozdrawiam
Dzięki, Omega, za dobre słowo Ja sama chciałabym czasem zwolnić, przystopować... nie chodzi o głód nie do opanowania - mam zawsze wodę mineralną i gumę do żucia...
chodzi o to, że patrząc w lustro widzę monstrualnych rozmiarów słonia. bo...chyba nie tak wyobrażałam sobie moją sylwetkę przy tej wadze.
a takie zawiedzione nadzieje bardzo bolą.
pozdrawiam
to tym bardziej przystopuj na chwilkę, przyzwyczaj się do nowej siebie, pokochaj siebie taką, jaka jesteś, bo na pewno wyglądasz rewelacyjnie po takiej odmianie. z takim podejściem łatwiej będzie Ci poradzić sobie z ostatnimi kilogramami.
poza tym nie kilogramy są najważniejsze, niech liczby nie żądzą nami. ważne, żeby dobrze się czuć w swojej skórze i być zdrowym. dlatego najpierw naucz się żyć w nowej skórze, a potem będziesz zmieniać dalej. nic na siłę. nic na czas. największy krok masz za sobą! drobne "niedociągnięcia" można doskonale poprawić ćwiczeniami. (ćwiczysz?)
a tak w ogóle, to nie marudź, bo osiągnęłaś coś, co mało komu się udaje! możesz być z siebie dumna! ba, nawet powinnaś być
najlepiej zrób sobie zdjęcie teraz, po odchudzaniu, ale podobne do jakiegoś z czasów większej wagi, postaw je obok siebie na biurku, i spróbuj powiedzieć, że nie wyglądasz rewelacyjnie, to jak Ci nakopię do pupy....
trzymaj się, laska! nie daj się temu łobuzowi, co Ci podpowiada, że nie wyglądasz świetnie. wyglądasz! i tego się trzymajmy
Omega, naprawdę bardzo Ci dziękuję. Nawet nie wiesz, jak bardzo mi pomagasz swoim słowem. Przez całe życie nienawidziłam samej siebie - głównie z powodu tuszy. Może przyszedł w końcu czas by zmienić ów negatywny stosunek?
co do ćwiczeń - to staram się: ćwiczę brzuszki, a z autobusu przesiadłam się na rower. Chodzę też na dłuugie spacery, a poza tym staram się jak najczęściej uprawiać powerwalk.
Byłam [jestem?] strasznie zakompleksiona i chyba zawsze będę wyszukiwać w sobie niedoskonałości. Wiesz...za wszelkie niepowodzenia w moim życiu winiłam to, że jestem gruba. Na szczęście nie było tych niepowodzeń aż tak wiele, choć oczywiście byłam [jestem?] przekonana, że przez nadwagę ludzie gorzej mnie traktują. Oczywiście, mam przyjaciół, których poznałam 20 kg temu, ale chodzi mi o osoby, z którymi miałam styczność okazjonalną.
Zawsze czułam się gorsza. Wiem, że to problem psychiki, a nie wagi, ale... przez tuszę nabawiłam się okropnego kompleksu niższości i wiem, że muszę z tym walczyć.
Prosze napiszcie jak zmienic wage na tym pasku u dołu bo mecze sie z tym i tak nic nie wynika. Z góry dziękuje.
Kompleksom precz!
Hehe wiem, łatwo powiedzieć
Ja może nie należę do osób zakompleksionych, bo generalnie lubię siebie i chociaż czasem chciałoby się zmienić to i owo (każdy tak chyba ma) to podobam się sobie taka, jaka jestem. Moim problemem jest niskie poczucie własnej wartości (które sama nie wiem skąd się wzięło), co wydaje mi się, że nie wiąże się z wyglądem, ale pewnie dodatkowe kilogramki też jakiś na to wpływ miały.
Ale leczę się z tego! Bo to nie ważne, czy jest się szczupłym czy grubym. Najważniejsze to być osobą interesującą. Mieć coś, co zaskakuje innych, oczywiście pozytywnie.
Znam mnóstwo szczupłych osób, które poza ciałem nie mają kompletnie nic do zaoferowania. Tak w przyjaźni, jak i płci przeciwnej. Znam też osoby ze znaczną nadwagą, które po prostu mają w sobie "to coś" a do tego rozwijają się, robią coś w życiu, nie siedzą przed tv i nie marudzą, jak im źle. To przyciąga! To jest super!
Sama późno do tego doszłam, ale doszłam - to nie wygląd jest moim problemem, ale brak satysfakcji z życia. A ten bierze się (u mnie) z niespełnionych ambicji i małomiasteczkowej nudy. Więc oczywiście dbam o siebie, staram się trzymać dietę (no może ostatnio mi troszkę nie wychodzi, ale od jutra biorę się za siebie) i systematycznie ćwiczyć, ale przestało być to moim jedynym celem w życiu. Teraz szukam pracy i chcę podjąć dodatkowe studia, muszę coś ze sobą zrobić bo w końcu rzeczywiście popadnę w kompleksy.
Czereśniowa, niepowodzenia to jedynie wynik naszej niewiedzy albo zdarzeń losowych. Tusza i wygląd nie mają z tym nic wspólnego. Opowiada się mity, jak to osobie szczupłej i ładen łatwiej w życiu, ale ja się z tym nie zgadzam. Przemyśl sobie dokładnie "porażki" i spróbuj przez chwilę nie myśleć o wyglądzie, a na pewno znajdziesz rzeczywisty powód niepowodzenia.
Jeśli chodzi o podejście ludzi do nas, to wszystko zależy od osoby. Jedni nie patrzą na wygląd, po prostu przyciąga ich do nas to "coś", a są tacy, którzy nienawidzą osób otyłych, sądząc że są leniwi, nudni i do niczego. Ludzie są po prostu różni i nie sposób się nimi wszystkimi przejmować. Z resztą - to nie ważne, co mówią inni. Najważniejsze, żebyś Ty była szczęśliwa!
Jeśli chcesz się skutecznie wyzwolić z kompleksu niższości - zrób cos dla siebie. Tylko i wyłącznie dla siebie. Coś, z czego będziesz dumna. Czas na wielką zmianę po wielkim odchudzaniu! Schudłaś pięknie - gratuluję. Teraz czas polubić siebie. A jak nie lubisz siebie obecnej, to pomyśl - jaką siebie polubiłabyś natychmiast i zmień to w sobie (z listy upragnionych zmian wykreśl wszystkie punkty dotyczące wagi). Zobaczysz - szczęśliwej i zadowolonej będzie Ci łatwiej poradzić sobie z ostatnimi kilogramami. Takie małe coś tylko dla siebie nie dość, że daje satysfakcję z samego zrobienia, to jeszcze uskrzydla i dodaje motywacji i chęci do dalszego działania!
Spróbuj sama! Poradzisz sobie na pewno
Miłego poniedziałku
musisz zrobić nowy pasek, w ten sam sposób co stary, tylko z aktualnymi danymiZamieszczone przez krewetka mmm
a potem wstawić go w sygnaturkę, tak jak to zrobiłaś z obecnym paskiem
Czeresniowa, po pierwsze BARDZO SERDECZNIE Ci gratuluję!
Osiągnęłaś bardzo, bardzo wiele ... Powinnaś być z siebie dumna - ja na Twoim miejscu byłabym OGROMNIE dumna i szczęśliwa ..
Mam podobne do Twoich "parametry": 172cm i 88 kg wagi na dziś, 35 lat; a mój cel to 65 kg, to moje wielkie marzenie. Kiedyś ważyłam tyle..
Proszę, przetrzymaj chwilowy zastój wagi i nie wpadaj w panikę. Jestem pewna, że wyglądasz pięknie ..
Pomyśl, dla wielu z nas, grubasów, dla mnie na pewno - jestes WZOREM - wytrzymałaś, dałaś radę, jesteś WIELKA!
Mam tylko pytanie - ile masz lat? I czy ćwiczyłaś intensywnie podczas zrzucania kilogramów, jeśli tak, to jak dokładnie?
Jeśli chcesz, proszę o kontakt na GG 1150744
Pozdrawiam bardzo serdecznie, życzę dużo siły
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Omega - na pewno masz rację. nie mogę przecież całej odpowiedzialności zwalać na moją nadwagę. dziękuję, za Twoje słowa, które bardzo wiele mi pomogły - dodały pewności siebie, której tak mi brakuje. zastanawiam się czasami dlaczego moje koleżanki, które są grube i nie chcą z tym walczyć, albo inne, mające mniejsze osiągnięcia niż ja, są po prostu..szczęśliwsze ode mnie...wiem, że mogłabym cieszyć się z tego, że straciłam już tyyle kilogramów a nie myśleć o pozostałych. wiem, że nie powinnam spuszczać oczu z zażenowaniem, gdy ktoś publicznie mnie chwali. ale ja chyba nie potrafię. a wiem, że powinnam. cóż - zaczyna się nowy rok szkolny, więc mam czystą kartę. spróbuję! wiem, że o sukces może być trudno, ale... jeśli nie spróbuję, nic się w moim życiu nie zmieni, dalej będę tkwiła w tym marazmie.
dziękuję Ci jeszcze raz, że dodałaś mi odwagi.
Nullka - mam osiemnaście lat. wiem, że gdy zaczynałam się odchudzać, patrzylam z zazdrością na osoby mające na tickerku 72 kg, a co dopiero 65! taka była też waga, do której dążyłam. wierzyłam, że wtedy moje życie zmieni się o 180 stopni. tak się nie stało. stąd właśnie ten pełen goryczy wątek.
jeśli chodzi o ćwiczenia - przesiadłam się z autobusu na rower; gdzie mogłam - docierałam pieszo. poza tym staram się codziennie robić brzuszki - ale w praktyce różnie to wychodzi. oprócz tego powerwalk- czyli po prostu szybki marsz.
Trzymam za ciebie kciuki - wkrótce osiągniesz Twoją wymarzoną wagę. Wiem z własnego doświadczenia, że najtrudniej zacząć odchudzanie. Bo decyzja to pierwszy, najważniejszy krok
Pozdrawiam
Zakładki