Pompono jesteś strasznie wygodnicka ale ważne że efekty są takie jak trzeba - a jeśli siostra nie krzyczy to wszystko wychodzi na dobre
Ja całe szczęście nie mam problemów z liczeniem, bo jak bym miała nie miałaby kto za mnie liczyć...
Przez ostatnie dwa dni ciężko było mi przekroczyć 1100kcal, ale nie czułam się z tym źle - organizm się chyba po prostu przestawił, za to dzisiaj do godziny 15, mam już 900 na koncie - no ale luźne jeszcze 300- 400 więc chyba dam radę... tyle że muszę wziąć się za picie wody bo jakoś do tej pory nie miałam weny

Kamilka już troszkę lepiej się czuje - nie gorączkuje, ma tylko jeszcze kaszelek i trochę leci jej z noska, ale to da się wytrzymać. Czuję się z tego powodu spokojniejsza, ale z kolei z niunią oki a rodzinka mojego męża daje nam do wiwatu z drugiej strony... i stres z kolei tutaj też nieziemski i chęć zajadania, którą ciężko powstrzymać...
Ale jakoś dam radę - muszę
Tab bym chciała przyszły tydzień przywitać ważąc 71... ale się rozmarzyłam.

Idę chwilę poćwiczyć dopóki niunka śpi