Dziękuję kochane za wyrozumiałość - ja jej dla siebie nie mam, chociaż nawet moja waga okazała mi ją wyjątkowo - podnosząc ilość kilogramów o 0,1 kg
Jakby nie było - sprawdziłam, że od 1900 nie utyję i że metabolizm mam jednak rozkręcony dobrze...
To mnie bardzo pociesza... rano już czułam pusty brzuszek... a jak narazie dzisiaj 1080 kcal zostało mi jeszcze koło 120kcal, które poświęce dla jakiegoś jogurciku... albo np punpernikla z odrobinka serka lub salatką z makreli - jeszcze nie zdecydowałam a ostatnie jedzonko dzisiaj za pół godzinki = razem z moją niunią... zauważyłam że jak staram się jeść z nią... zjadam mniej - bo jej nie podjadam

Dzień ogólnie udany - poza spuchniętym, czerwonym prawym okiem...
Wczorajszy dzień to nie były hormony - chociaż chciałabym to na nie zwalić - niestety mogę tylko na siebie i to że nerwy nadal skutkują chęcią sięgnięcia po coś do jedzenia...