Ewciu, ty tego pecha musisz wygonić :!:
Albo sprzedać komuś :wink:
Pozdrawiam cieplutko :D
Wersja do druku
Ewciu, ty tego pecha musisz wygonić :!:
Albo sprzedać komuś :wink:
Pozdrawiam cieplutko :D
pech za pechem u mnie
wczoraj wpadłam do domu i nowi sasiedzi zalali mi mieszkanko no ale cóz wypadki sie zdazaja
dzis mam przeprowadzke w pracy ale tylko kolegów mnie zostawiaja na starych smieciach
przez to wszystko co sie u mnie dzieje nie mam czas na dokładna dietke :( ale za jakis miesiac sie to zmieni mam nadzieje
musze znowu znikac pozdrawiam
jak bede miała czas to oczywiscie cos klikne :)
teraz juz chyba lepiej u mnie bedzie
mieszkanko posprzatane,dzieci poszły do szkoły wróci terazniejszośc :D
przyjechała do mnie mamusie i bedzie chciała nas karmić nie wiem jak ja to wytrzymam
za trzy tygodnie wraca mój stary :) i w końcu zrobi to czego ja nie moge
i skończy sie na dobre bałagan w domu
wekendzik nie był zaciekawy :oops: :oops: :oops:
grill,piwko ale za to duzo kilometrów zrobiłam na poszukiwaniu grzybków :D
w pracy nieciekawie :( pracuje teraz sama i mam kupe pracy ale jak wejde w ten rytm bedzie oki :D
cześć ewa;)
przeniosłam wątek na xxl...tu chyba pójdzie mi lepiej...gdzie chyba...na pewno!!!!
a pecha to faktycznie trzeba wygonić, no cóż, czasem tak jest...że jest...a potem znow długo go nie będzie :wink: :!:
mój weekndzik też nie był najlepszy bo zajadłam stres pt basen, którego i tak nie było, a dziś mój D. poszedł na wycięcie migdałków, więc jeden powód do stresu, na prawie cały tydzień mniej :wink: :lol: :lol: :lol:
oby był dietkowy i u ciebie!!!
buziaczki:***
widze ze na kłopoty "stary" najlepszy w takim razie zycze jak najszybszego jego powrotu :)
Pozdrawiam
oj, Ewcia...co tak ponuro :?: Będzie wszystko ok :lol: :lol: :lol:
A Twój zwierzak na suwaku, aż przebiera nogami, żeby zrobić znów kroczek do przodu :lol: :lol: Mówię Ci... świerzbią go nóżki :wink:
Korni pech mnie chyba juz opuscił :D a po głebszym przemysleniu mojego zycia wiem czemu tyłam ,jak miałam kłopoty jadłam i jadłam
Kardloz dzieki za zauwazenie mojego wateczku fakt jak mój wraca jest super ,ale ida za tym inne konsekwencje kolacje ,obiadziki ................
ach :D
Dorotko pewnie przez remonty i sprzatanie tak troszke sie przesunoł :D
wiesz co, u siebie na starym wątku opisałam to co mi mój kuzyn psychiatra-psycholog poradził...
bo my, a przynajmniej ja, robiłam tak samo, każdy smutek był pretekstem do jedzenia, a dół do obżarstwa...a brało się to z tego, ze właśnie sama wyszukiwałam sobie problemy...problemy jak najbardziej racjonalne, ale nie potrzebne...mój kuzyn kazał mi myśleć w sposób dość przewrotny: "świat jest z natury zły, a każda pozytywna rzecz nas cieszy"...a ja myślałam "świat jest dobry, a każda zła rzecz mnie smuci"...i w ten sposób non stop miałam powód do dołka...a jak zaakceptowałam to że ogólnie jest do d... to każda miła rzecz jest powodem do radości, i już mnie nie wpędza w dołki pogoda, czy to że babka w sklepie miała zły humor i wywaliła na mnie żale... :wink:
pozdrawiam :D
wczoraj, jak dzis podliczyłam zjadłam 1500 kcal
dzis narazie dwie grachamki z kurczakiem i pomidorka a obiado -kolacje niewiem jeszcze pewnie mamusia coś ugotuje.
u nas od wczoraj wiatrzysko i leje prawie bez przerwy przez to chyba sie wstretnie czuje
humorek nie dopisuje :(
nooo, wieje strasznie...dziś już lepiej i słonko wyszło i ma być nawet 20st C :wink: może wybiorę się z małą na spacer :D będzie dobrze, i humorek też wróci :wink:
a przy takim nastroju 1500kacl to i tak niedużo :!: