Hybrisku, to na pamiątkę naszego spotkania :P
http://img297.imageshack.us/img297/5...ihybrispj5.jpg
http://img93.imageshack.us/img93/219...aijaex0sh3.jpg
http://img441.imageshack.us/img441/2...ihybrisvs9.jpg
Wersja do druku
Hybrisku, to na pamiątkę naszego spotkania :P
http://img297.imageshack.us/img297/5...ihybrispj5.jpg
http://img93.imageshack.us/img93/219...aijaex0sh3.jpg
http://img441.imageshack.us/img441/2...ihybrisvs9.jpg
SAŁATKA Z SELERA I KURCZAKA - w podzięce za MARCHEWKOWCA :wink: :D :!:
Składniki:
2 słoiczki selera konserwowego
3 piersi z kurczka
20 deko żółtego sera
mały słoiczek majonezu
pieprz,ewentualnie odrobina soli,ale z tym trzeba trzeba uważać
pęczek szczypiorku
odrobina Vegety
Piersi z kurczka posypać Vegetą i usmażyć na niewielkiej ilości olliwy lub oleju (uważac,żeby ich nie spiec) Po wystudzeniu pokroic w drobna kostkę idodac resztę skladników.Z powyższej ilości wychodzi spora porcja,mozna wiec wiec dowolnie zmniejszac lub zwiękaszać proporcje w zalezności od potrzeb.Salatka jest batdzo syta :D :!:
Kasiu super zdjęcia :) :)
Witaj
Dziękuję, że mnie odwiedziłaś. Wsparcie innych forumowiczów jest dla mnie bardzo ważne. Ty już na finiszu - gratuluję Ci sukcesu :)
Witaj Hybris!
Dzieki za spotkanie :) Doladowalo mnie energia na dalsze odchudzanie bo z tym ostatnio u mnie krucho bylo :(
Licze na to że nasze basenowe plany wypala i moze wtedy podrzuce plytke bo wyszlo mi cos kolo ponad 100 zdjęć :shock: (tzn razem ze zdjeciami z aparatu Lunki, ktore udalo mi sie zrzucic na dysk :) jest ich ponad 150)
W niedziele bylysmy w Złotych Tarasach i poszlam raz jeszcze obwachac Obsession KC - niby to ten sam zapach ale jednak inny, penie masz racje ze ekstrakt daje duzo intensywniejszy i bardziej dlugotrwaly zapach - zaimponowalas mi wiedza z tej dziedziny - ja to zwykly laik jestem
buziaki i mam nadzieje ze sie zobaczymy juz za niecaly tydzien
http://chromazoneflowers.com/photo/groot/B4487HAH.jpg
Kasiu, prześlicznie Ci w tym zielonym golfiku, bardzo Ci pasuje taka soczysta zieleń :D
pamiętam, że na poprzednim spotkanku byłaś w czerwonym i też było Ci ładnie :D
a muszę Ci powiedzieć, że zainspirowana tym czerwonym golfikiem, niedługo po tamtym spotkanku kupiłam sobie też czerwony, tylko w innym odcieniu :wink:
wkleiłam Ci wiosenny obrazek, bo tęsknię za wiosenką...
pozdrawiam ciepło :D
Kończę ścisłą!!!!!!!!!!!!! Został mi jeszcze dzisiejszy dzień, ale to już tyle co nic :lol: Bardzo mnie cieszy, że udało mi się po raz kolejny przeżyć tę trzytygodniówke, a jeszcze bardziej, że przeżyć z dobrym skutkiem. Jestem już o włos od wymarzonej 70-tki, w tej chwili ważę 71,4 (zaraz zmienię suwaczek!), więc po @ na mieszanej powinno pójść w tydzień/półtora. Ale osiągnięcie celu jest już realne i to dodaje mi skrzydeł.
Wczorajszy dzień był fatalny, dlatego nie miałam nawet ochoty wejść na forum. Fatalny nie dietetycznie - ogólnie. Mamy aktualnie bardzo nieprzyjemną sprawę spadkową, wczoraj była kolejna rozprawa, oczywiście byłam z mężem i musiałam porcji brudów wysłuchać. Źle mi z tym :cry:
Glimku, widzę, że znowu zaczęłaś ścisłą :D Mam nadzieję, że ten czas minie Ci równie szybko, jak mnie... z nie gorszymi efektami :) Zaraz do Ciebie zajrzę!
Agnieszko, wiesz, czasami gdyby nie ścisła dieta, pewnie też ulegałabym ochocie na kebab, czy pocketa w KFC, a tak, paradoksalnie, DC chroni mnie przede mną samą. Mam głeboką świadomość, że na tej diecie NIC mi nie (było) wolno, o ile chciałam być na DC, więc zaciskałam zęby w momentach, kiedy konsumpcyjne wizje napadały mnie silniej niż zwykle. A poza tym wiesz, już zdążyłam się nauczyć, że w momentach, kiedy tak mi się czegoś _bardzo chce_, ale zaspokojenie tego chciejstwa wiąże się ze złamaniem jakichś nałożonych sobie obostrzeń - przeważnie ten wymarzony smakołyk po drugim kęsie przestaje mi smakować. Dlatego robię wszystko, żeby się powstrzymać i na szczęście to mi się udaje :)
Lunka, dzięki za zdjęcie i przepis na sałatkę - bardzo mi się podoba, już wrzuciłam do odpowiedniego foldera, zrobie jak tylko będę mogła. Wydaje mi się, że jest na tyle sycąca, że świetnie nada się na danie obiadowe :)
Kasiu, dzięki za zdjęcie, bardzo mi się podoba zwłaszcza to, gdzie Cię usadziłam na moich kolanach :D Chociaz tam mam lekko "nieinteligentny" wyraz twarzy ;)
Ewuniu, jak wiesz, moje zdjęcia możesz wrzucać do woli, bo ja już pozbyłam sie obiekcji przed publikowaniem własnej paszczy :) Co więcej - nie ukrywam, że bardzo chętnie zobaczyłabym moje zdjęcia z Twoim kubkiem, ciekawe, jak będzie się prezentował na groszkowym tle mojego sweterka :)
A w przyszły poniedziałek - postanowione, idę z Wami, jeśli obie będziecie mogły i chciały. Ja w każdym razie juz gotowa i w bojowym nastroju :)
Beatko, wiesz, ja przez pół zycia nosiłam tzw. bezpieczne kolory, czyli głównie czernie, szarości, beże i brązy. Do krzykliwych, odważnych barw przekonałam się dopiero niedawno, bardzo lubię takie kolorowe akcenty w swoim stroju :) Zresztą bardzo lubię czerwony kolor, więc w tej chwili mam juz ze 4 czerwone sweterki, każdy w innym odcieniu... a do każdego oczywiście dopasowane kolorem i stylem oprawki :D
A tak poważnie - przestałam się bać intensywnych kolorów, co przy mojej trupiej karnacji wyszło mi tylko i wyłącznie na zdrowie :)
Za wiosną, kurczę, tez tęsknie, ale już dziś taka ładna pogoda za oknem... :) może przyjdzie niedługo :)
http://86.54.104.21/productimages/big_high_3_798.jpg
Witaj Hybrisku :D
no fakt, dziś w Wawce mamy śliczne słonko, wprawdzie zrobiło się chłodniej, ale jest tak jakoś jaśniej, radośniej :D ... i za oknem i w duszy :wink:
ja też ostatnio zaczęłam kupować sobie ciuszki w żywszych kolorach, bo jeszcze do niedawna też chowałam się za granatowymi i czarnymi workami :wink: :roll:
wracam do czasów, kiedy nosiłam się kolorowo i nie bałam się odsłonić kawałka dekoltu :wink:
brawo za tak piękne dietkowanie na ścisłej DC, jesteś dzielną kobietką :D :shock: :!:
waga musi, po prostu musi to docenić :D :!:
pozdrawiam cieplutko :D
ps
my też mamy w rodzinie takie dość nieprzyjemne sprawy materialnych rozliczeń, wiem co to znaczy... niby to w rodzinie męża, ale mocno mi to doskwiera... przytulam :!:
Witaj Hybris!
Za fotki sie wezme w weekend wiec poprosze o troche cierpliwosci, ale juz widzialam te z kubeczkiem :) Jak wiesz pobawie sie najpierw z czerwonymi oczetami bo jakos mi nie pasuja do kazdej z forumek :) a po drugie popodpisuje biale kółeczka tych co to nie chca byc w necie.
Ale ci zazdroszcze osiągnięcia celu (juz prawie prawie). Ja tez juz mialam calkiem blisko latem ale niestety schrzanilam :( Musze isc w twoje slady bo naprawde nie warto zaliczac jojo - czuje sie taka ociezala teraz :(
Mam nadzieje ze w przyszlym tyg @ nie pokrzyzuje mi planow, ale jak wiadomo zawsze nie w pore przychodzi.
P[ozdarwiam
Hybris masz racje -sałatka jest jak najbardziej uniwersalna i nadaje sie również na drugie danie :D :D :!:
Własnie miałam Cie zapytać o maila,ale widzę,że Emkr wypali Ci fotki na płytce,a ma również i moje :D :D :!:
http://www.gify.nou.cz/fa9_jednorozec_soubory/j16.gifWkleiło 2 razy ,wiec masz ode mnie jeszcze jednorożca na szczęście :D :!:
hybrisku=a ja dzis...skradłam Ci siódemeczke w koncu hihi :) więc teraz Ty szukaj kogos kto odda Ci 6...juz tak niedaleko... :)
Oj Hybrisku - tyle się nasłuchałam na spotkaniu, że kupiłam DC. Zaczynam po powrocie z Manchesteru. Albo od razu 5.03 albo po kilku dniach 1000. Więc wszelkie rady będą jak najbardziej mile widziane ;)
Buziaki!
Hybrisku , bardzo mi się podoba to Twoje stwierdzenie o zamknięciu rozdziału o odchudzaniu w swoim życiu. Przede mną jeszcze strasznie daleka droga , ale też będę dążyła do tego.
A póki co widzę , że całkiem niedługo będziemy świętować Twoją szósteczkę...
Pozdrawiam !
10 marca spotkanie w Poznaniu. Możecie zgłaszać się u mnie albo u Hiiiii, wszelkie pytania również do nas (ja odpowiem 4.03). Zapraszam! :)
http://www.tulipworld.com/productima...rge/145140.jpg
Hybrisku, pozdrawiam wiosennie ignorując to co się dzieje za oknem :wink:
Hybrisku, po suwaczku widzę, że szóstka już tuż tuż - bardzo mnie ten widok ucieszył :D .
Tak czytam i widzę, że zdecydowałaś się na DC dokładnie z tych samych powodów, dla których ja zdecydowałam się na (skróconą) kopenhaską, tzn. przestawienie się z manowców, na które tak jakoś niepostrzeżenie człowiek zboczył (i to wcale nie za sprawą Twojego marchewkowego ciasta, bo w momencie zajadania się nim to ja już dawno na tych manowcach byłam) na bardziej słuszne tory, zmiana smaku i preferencji, no ale przede wszystkim właśnie ten reżim. U mnie też stwierdzenie, że po coś nie mogę sięgnąć, bo mam jakąś konkretną, określoną dietę, czyni cuda.
Bardzo ładne te Twoje wiosenno-zielone zdjęcia :) . A wiosna juz za 19 dni. :D
Trzymaj się, nie daj sądom zmazać usmiechu z Twojej mordki i nie znikaj nam, bo dojdę do wniosku, ze dla jakiegoś innego forum nas zdradzasz ;-)
Uściski :)
P.S. Jaki masz nick na gazeta.pl? I czy masz wizytówkę? Bo chciałam Cię dodać do swoich friendów. Ja jestem oczywiście triskell - nie ma jak urozmaicenie ;-)
http://eu2.inmagine.com/img/inspires...ispc042035.jpg
Hybrisku, co tam u Ciebie :?:
jak Ci idzie dietka :?:
pozdrawiam :D
TO JEST MÓJ WPIS Z ZESZŁEGO CZWARTKU. Nie mogłam wtedy się połączyć z serwerem, wiec zapisałam na dysku = teraz wrzucam, żeby dwa razy nie pisać tego samego :)
No i ścisła skończona. Rezultat ostateczny: 71,4 kg, czyli ubyło podczas trzytygodniówki około 5,5 kg. Dla mnie bomba. Teraz tylko niech skończy się @ i waga powinna dalej ruszyć - w końcu dorwę te cholerrrrrną 6, co mi już od pół roku gdzieś tam przed nosem łapką macha, ale dopaść jej nie mogę. O nie, nie tym razem... :twisted:
Beatko, bo sama doskonale wiesz, jak wiele można dla siebie zrobić umiejętnie dobrawszy strój, także pod kątem kolorystycznym. Ja owszem nadal lubię i czerń i brązy, ale już nie są to jedyne barwy mojej garderoby. Tym bardziej workowatościom mówię stanowcze nie - cholera, moze nie mam jeszcze najlepszej figury, ale odczuwam potrzebę podkreślania tego, co juz mi się udało uwalczyć - to zresztą dodatkowo motywuje mnie, żeby nie ustawac w dalszych wysiłkach. I w sumie juz tak dużo do przewalczenia mi nie zostało... :)))
A przy okazji - skąd wiedziałaś, że tulipanki to jedne z moich ulubionych kwiatów? :D
Ewuniu, z tymi fotkami mi się nie pali - wiem że jestes kobietą cieżko i intensywnie pracującą, dlatego zrób to po prostu jak będziesz miała czas i tez będzie super :)
Do do poniedziałkowego basenu to jednak mam nadzieję, że tym razem (to oczywiście aluzja do mnie ;) ) się uda. Bardzo chciałabym, wieki nie taplałam się w wodzie, chętnie sobie przypomnę, jak to się robi :) A w ogóle muszę Cie dopytać odnośnie machiny do pieczenia chleba, bo mi ta idea spać po nocach nie daje, zreszta już zdążyłam zarazić nią moja przyjaciółkę - więc pewnie w niedługim czasie obie zabierzemy się za domowe wypieki :)
Lunko, bardzo Ci dziękuje, ale jeśli Ewa będzie tak miła, to będzie o wiele wygodniej! Jeszcze raz dzięki!
Agnieszko, kurcze, to chyba nie moja siódemkę zaadoptowałaś, bo moja jeszcze się mnie trzyma... W takim razie: dobrze wychowaną, kulturalna i przystojną "7" wymienię na rozbuchaną, nieokrzesaną i wymagającą nadania ogłady "6". Nie będe wybredna, wezmę co dadzą. Wszelkie oferty kierować na hybris@ interia... :lol: :lol: :lol:
Ewa, a nie mówiłam, że zarażam DC? :lol: służe radą i pomocą kiedy tylko będzie Ci potrzebna! Zaraz się odezwę w Twoim wątku.
Miłego dnia dziewczynki.
p.s. przed chwilą zjadłam kawałeczek gotowanej kury z marchewką. Jezzzzu, jak to obłędnie smakuje :D
No a teraz garść bardziej aktualnych aktualności :D
No więc aktualne aktualności sa takie, że powtórzyłam mój stary, sprawdzony numer i po tygodniu na mieszanej wskoczyłam znowu na ścisłą. Same widzicie, ile mi jeszcze zostało do mety, ale w pewnym momencie byłam tak wkurzona zasiedziałą, paskudną 7, że doszłam do wniosku, że albo ja ją, albo ona mnie, choć preferuję opcję nr 1 ;) W związku z tym dziś jestem 2. dzień na kolejnej ścisłej z tym, że teraz mam zamiar ciągnąć ją maksymalnie 14 dni - potem znowu będę przed @, więc bycie na ścisłej mija się z celem, te marne 300-400 gram mogę sobie spokojnie zrzucać na mieszanej czy bezwęglowodanowym tysiaku. I teć będzie fajnie. Acz muszę Wam powiedzieć, że właściwie teraz dieta mnie uskrzydła. Mam cel, walka o niego sprawia mi radość, a jej efekty dają niezwykłą satysfakcję - odnalazłam w sobie na nową tę radość odchudzania, kiedy przekraczam swoje kolejne Rubikony i coraz bardziej przybliżam się do mety. 8,2 kg na dzień dzisiejszy... to NIE jest mało, ale cieszę się tym jak dziecko i wiem, że z każdym dniem moja radość, satysfakcja i zapał będzie tylko większy. Wiem, że nie mam co nastawiać się na jakieś powalające osiągi w czasie tej dwutygodniówki - jeśli dobiję do 67 to i tak będzie nadmiar szczęścia, ale wiem, że właściwie każdy wynik z "6" z przodu będzie mnie satysfakcjonował. A potem? Wskakuję na 1000 kcal, jeśli będzie taka potrzeba, to po następnej @ powtórzę jeszcze raz taką 2-tygodniówkę, a jeśli nie, to sobie spokojnie dopełznę co celu. Byle do majówki :lol: w tym roku spełnienie plany maximum jest realne jak nigdy. To też dodaje mi siły, entuzjazmu, chęci. W ogóle - uśmiecham się ostatnio do siebie bardzo często.
Dorciu, zaglądałam do Ciebie wczoraj. Ja wiem, że wolne tempo chudnięcia doprowadza człowieka do szału, ale to niestety frycowe za te poprzednie, mniej udane próby i jojo, jojo, jojo... Ale najważniejsze jest to, że trzymasz się w ustalonym reżimie. Oby tak dalej.
Jeni, dzięki za info, przemyślę temat :)
Beatko, dzięki za "odkurzanie" mojego wątku :) Rzeczywiście, trochę ostatnio wagaruję na gazeta.pl, ale to się pewnie zmieni :) Malinki są śliczne i apetyczne, aż sobie zaraz herbatę malinową zaparzę :)
Triskell, wizytówkę na gazeta.pl oczywiście mam, już Ci wysłałam zaproszenie. Tam piszę jako voluptas :)
A w ogóle - no cóż - jednak forum gazetowe pochłania ostatnio większość mojego czasu poświęconego na forumowanie - robię tam niemal za etatowego eksperta, dostaję mnóstwo privów, na które staram się odpisywać... a od czasu do czasu popracować też trzeba ;)
Powiem Ci szczerze, że doskonale rozumiem Twoje podejście do diety: reżim, konkret, jasne zasady - to świetnie dyscyplinuje zwłaszcza wtedy, kiedy człowiekowi brakuje mobilizacji. U mnie DC zrobiła kawał dobrej roboty, bo po prostu znowu przywróciła mnie do właściwego myślenia o diecie, pomogła, właśnie dzięki rygorom, odciąć się od tego, co mnie kusiło, a czemu zdarzało mi się ulegać - teraz wiem, że mogę sobie spokojnie powiedzieć "później". To z kolei moje ulubione określenie - kiedyś, na poprzedniej ścisłej, kiedy pożądałam sercem, duszą i ciałem naleśników z Nutellą, które zrobiłam dla mojego męża, nadludzkim wysiłkiem woli narzuciłam sobie myślenie, ze te naleśniki NIE ZNIKNĄ do czasu, kiedy ja schudnę. Że kiedyś, po diecie, będę sobie mogła na obiad czy podwieczorek na takiego naleśnika pozwolić i że będzie mi on smakował nie mniej, niż smakowałby teraz. I ta świadomość właśnie doskonale utrzymuje mnie w dietetycznym reżimie. Bardzo mi się to podoba, bo znalazłam kolejny "wytrych", sposób na siebie :)
I tym optymistycznym akcentem chwilowo kończę i znikam popracować ;)
A tymczasem na Twoim suwaczku widzę jakieś (tzn. wcale nie "jakieś" tylko bardzo ładne) 70,2. Szóstka już o krok, maleńki kroczek. :) Chyba zacznę już dla Ciebie mrozić wirtualnego szampana (bo wirtualnego obie możemy). :)
Już Cię dodałam na gazecie. Oczywiście nicka hybris to ja już wczoraj sprawdziłam w wyszukiwarce, ale okazało się, że taki użytkownik nie napisał żadnego postu. Ja tam w sumie bywam głównie na forach polonijnych, jestem jedną z (pięciu) moderatorek forum Kobieca Polonia. A fantazji w wymyślaniu nicków jak widać mi brakuje - wymyśliłam już sobie raz imię, wystarczy. :-)
Ściskam Cię i trzymam kciuki za piękną, dziką, nieokiełznaną (dopóki Ty jej nie okiełznasz) szóstkę. :)
Powiedz Kasiu , czy taka waga satysfakcjonowalaby Cię gdybys musiała na niej zakończyc odchudzanie ? Czy czujesz się juz dobrze ? Bo widzisz , ja myślę , że w moim wieku na tym będę musiała poprzestać z uwagi na moją skórę , która juz teraz pozostawia wiele do życzenia... Ale mi się marzy ...70 kilogramów...
Pozdrawiam i oczywiście gratuluję tych 5.5 kg. !!!
Triskellku, dokładnie, jutro poleje się alkohol - zleję się jakąś "perfumą" od stóp do głów, aż moje koty będę ode mnie uciekać :lol: Ale poważnie - myślę, że już jutro, wreszcie, po kilku latach wrócę do 6. Bardzo, bardzo, bardzo mi dobrze z tą świadomością, naprawde daje mi niesamowitego kopa! :)
A jeśli chodzi o nickowanie, to wyobraź sobie, że hybrisem byłam od zawsze, a voluptasem właściwie tylko na gazecie i na Allegro. Z powodów prozaicznych - kiedy rejestrowałam konto na gazeta.pl mój odwieczny, ukochany "hybris" było juz zajęty :cry:, więc trzeba było wymyślić coś innego, bo nickowanie się "hybris1" było dużo poniżej mojej godności :twisted:
Dorciu, skopiowałam Twoje pytanie, bo to jedno z najważniejszych i najfajniejszych pytań, jakie mi w ostatnim czasie zadano. I z dużą przyjemnością na nie odpowiem.Cytat:
Zamieszczone przez dorcia113
Tak, gdybym miała do końca życia żyć z taką wagą, jaką mam teraz, byłabym szczęśliwa, zadowolona, a moje życie w najmniejszym stopniu nie straciłoby na wartości. Już aktualna waga jest dla mnie OK - noszę 38 w porywach do 36 na górze i taką prawdziwą 40-tkę na dole, nie mam problemu z kupnem ubrań, te, które mam, doskonale na mnie leżą, czuję się świetnie w swojej skórze. Dlaczego więc jeszcze chce się odchudzać? Bo chciałabym jeszcze trochę wysmukleć, pewnie wiesz, co mam na myśli. Oczywiście, w tym pomoga mi ćwiczenia, ale na steper mogę wrócić dopiero, kiedy skończę ścisłą. Więc powiedzmy, że teraz po prostu spełniam swoją fanaberyjkę - tak sobie wymyśliłam, że chcę ważyć poniżej 70-tki i realizuję ten plan. Dlatego że chcę, nie dlatego, że muszę. I z tą świadomością czuję się nie mniej fantastycznie :D
ściskam mocno!
Życzę wspaniałego weekendu i gratuluję super spadku wagi :D :D :!:
http://i.b5z.net/i/u/424807/i/first_...y_gund_350.jpg
Tak myślałam , że czujesz się już Kasiu świetnie przy tej wadze , bo przecież wyglądasz świetnie ! Rozmiar 38 mówisz ...Ale Ci zazdroszczę !
Ja też odnalazłam znowu radośc z odchudzania ;]
Tzn bardziej z ćwiczeń ! :D Ale to i tak sukces jak dla mnie :D
Trzymam kciuki za 6 :D Niech sie jak najszybciej pokazuje :D
Pozdrawiam :D
Cytat:
Zamieszczone przez hybris
Mogłabym się pod tymi słowami podpisać. Obydwoma łapkami! :-)
Któż śmiał zająć na gazecie nicka "hybris"??? :shock: Przecież wiadomo, że Hybris jest tylko jedna. :shock:
Ja w takich sytuacjach (gdy "Triskell" jest zajęta) stosuję opcję "3skell".
No i co, otwierać już tego szampana?
Uściski :)
Przepraszam, ale MUSZĘ to napisać wołami, taka jestem szczęśliwa:
7 poszła precz. Mam 6!!!!!!!!
Dzisiejszy wynik: 69,7!!!!!!!!! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
14 miesięcy odchudzania, wahania, postoje, wzrosty, znowu walka, szukanie własnego rytmu, motywacji, mobilizacji, wszystko to blednie w takich chwilach, jak ta. Spełniłam jedno ze swoich największych marzeń, pozbyłam się nadwagi. Moje BMI wynosi teraz 25 i mam zamiar jeszcze je doszlifować, ale liczy się dla mnie fakt, krok, ten symboliczny rubikonik, chociaż przekraczałam ich już wiele. Dużo za dużo. A to jest jeden z ostatnich. Została mi ostatnia prosta i przemierzę ja z radością. I wielką, głęboką satysfakcją, jaką daje świadomość dobrze wykonanego zadania, które sama przed sobą postawiłam. W takich chwilach wydaje mi się, że mogę wszystko.
Z dużą przyjemnością oglądałam wczoraj konkurs skoków narciarskich, które zreszta tak spektakularnie wygrał Małysz. I szczególnie zapadło mi w pamięc jedno zdanie wypowiedziane przez komentatora: jeśli sportowiec w pewnym momencie odnajdzie w sobie tę radość, którą daje uprawianie sportu, jeśli jest w tej euforii, to nic i nikt go nie powstrzyma. Ja - oczywiście nie odnośnie sportu, ale co do mojej diety - czuję teraz dokładnie to samo. I naprawdę aż chce mi się powiedzieć: chwilo trwaj... :D :D :D
Dorciu, Ty mi nie zazdrość, Ty mnie po prostu naśladuj. To jest możliwe i to można zrobić :lol: A to uczucie, którego dziś doświadczam, warte jest KAŻDYCH poświęceń.
Chybatko, bardzo, bardzo się cieszę, że udało Ci się wrócić - mówię Ci, trzeba po prostu raz a dobrze zamknąć temat diety i... po prostu spokojnie żyć. Z radością, że jesteśmy takie twarde i zawzięte kobitki :)
Triss, szampana :D To już dziś! :)))
Nie wiem, jaka podłota zajęła mi "hybrisa" na gazecie, ale i tak jej nie lubię. Inna sprawa, że "voluptas" też już w sumie do mnie przyrosła... Takie mało rozdwojenie wirtualnej jaźni.
Eh, jestem dziś tak szczęśliwa, że az ciężko mi to ubierać w słowa. Warto było się pomęczyć, Dziewczynki :D
Wielkie gratulacje!!! :D
Dzień dobry :)
Nigdy wcześniej nie pisałam na twoim wateczku, ale mam nadzieję, że wolno mi złożyć najgorętsze GRATULACJE!!!
:D
O rany, gratuluję, z całego serca gratuluję!!! I witam w klubie szóstkowców, bardzo atrakcyjnym miejscu. Bardzo się cieszę z wyniku na Twojej wadze, a jeszcze bardziej z energetycznego kopa, którego - jak widzę - ten wynik Ci dał. :) Jak ja lubię czytać takie kipiące szczęściem posty.
Wirtualnego szampana otwieram, polewam najpierw Tobie, a potem wszystkim innym, którzy chcą dziś świętować Twój sukces (oczywiście sobie nalewam też :-) ).
A ta podlota, która Ci nicka hybris na gazecie ukradła, nie napisała nigdy żadnego posta. Pewnie zaniemówiła pod wrażeniem swojej własnej bezczelności. :wink:
Mocno Cię ściskam i - jeszcze raz - bardzo, bardzo się cieszę. :D
hybris! Jesteś moją idolką! Wielki podziw i gratulacje. ;-)
http://www.champagneprat.com/images/...prat_ombre.jpg
Hybrisku, brawo, brawo, brawo :D :!:
jesteś wielka jeśli idzie o hart ducha, choć coraz drobniejsza ciałem :wink:
gratuluję szósteczki i postaram się konsekwentnie brać z Ciebie przykład :D
pozdrawiam :D
Kasiu , rzeczywiście jesteś osobą godną naśladowania ! Dokonałaś wielkiej rzeczy i dajesz mi w ten sposób coś wielkiego , wiarę , że każdemu może się udać ! Dzięki Ci za to , no i oczywiście z całego serca Ci gratuluję !
Ja troszkę spóźniona , ale gratuluje serdecznie :!: :!: :!: :!:
Pamiętam jak sama sie cieszyłam z 6 ;)
Pozdrawiam :D
Kasiu kochana!
GRATULUJĘ Z CAŁEGO SERCA!!!!
http://imagecache2.allposters.com/im...EN/AB50992.jpg
JESTEŚ NIESAMOWITA!
http://imagecache2.allposters.com/im...POD/875348.jpg
Hybris gratuluję -teraz już jesteś leciutka jak motylek :D :D :!: Jestem pełna podziwu dla Ciebie :D :!: :!:
http://www.um.warszawa.pl/v_syrenka/images/motyl-2.gif
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...sik/weight.png
BMI = 24,9. NIE MAM NADWAGI!!!!! :lol: :lol: :lol:
Dziewczynki, przede wszystkim dzięki za wszystkie gratulacje. Cudnie mi. Wspaniale mi. Pławię się w nich i jestem jeszcze bardziej z siebie dumna, jeśli to oczywiście możliwe, bo z natury jestem dumna z siebie niewypowiedzianie :D
Dziś znowu kroczek do przodu, więc mogę zdymisjonować górny suwaczek. Zastąpiłam go nowym, ze złotą rybką. To taki mój mały fetysz. Pamiętacie tę bajkę? Kiedyś zastanawiałam się, o co poprosiłabym złota rybkę, gdyby takowa rzeczywiście pojawiła się na mojej drodze. Myślałam długo, bo tak na zdrowy rozum oczywiście każdy człowiek, w tym i ja, ma masę planów, marzeń, dążeń, ale w większości sa to rzeczy, które nie wykraczają poza obszar naszych możliwości. I gdybym dostała tak cenną rzecz, jak abonament na trzy złotorybkowe życzenia, to raczej nie "marnowałabym" ich na prośbę o schudnięcie. NIE! to załatwię sama, własnoręcznie ;) Jednak złota rybka będzie mi teraz towarzyszyć na tym górnym suwaczku, aż do osiągnięcia celu, dlatego, że bardzo chcę wierzyć, że także te marzenia, w realizacji których złota r. już musiałaby trochę namieszać, MAJĄ SZANSĘ się spełnić. Bo czymże ja bym była bez moich marzeń...
Wstałam dzisiaj jak na mnie dość wcześnie, ale to efekt tego, że wczoraj padłam gruuubo przed północą. I tu należą się wielkie i serdeczne podziękowania Ewuni (EMKR), która wyciągnęła mnie wczoraj na basen. Tzn. wlec mnie specjalnie nie musiała, ale sama raczej miałabym problem z mobilizacją. A jak odebrałam telefon Ewy z b. konkretnym pytaniem: "Idziesz?" to wystarczyło jako kopniak motywacyjny ;) Pływałam w sumie po raz pierwszy od 6/7 klasy szkoły podstawowej i powiem Wam szczerze - żałuję bardzo, że przez tyle lat stroniłam od basenów. Ruch w wodzie bardzo mi służy, bałam się wprawdzie, że dziś nie wstanę od zakwasów, ale chyba jestem bardziej rozruszana, niz myślałam, bo owszem, mięśnie pleców czuję, ale nic mnie nie boli. Już się po prostu nie mogę doczekać piątku, wtedy wybieramy się po raz kolejny. Eh, zrobię wszystko, żeby chodzić na basen regularnie, spodobało mi się to bardzo :)
Fruktelko, Mommy, dzięki, że zajrzałyście, a tym bardziej dzięki za gratulacje :)
Triss, do klubu szóstkowców zamierzam dołączyć na dobre. Jak na razie od 7 dzieli mnie jeszcze niewielki dystans, ale mam nadzieję, że ten z dnia na dzień będzie rósł - w umie jest to jedyny przyrost, jakiego w tej chwili sobie życzę :D
I masz rację: "kop" motywacyjny, jakiego daje konsekwentne dążenie i zbliżanie się do celu, jest jedyny w swoim rodzaju. Zwłaszcza, kiedy to już ostatnia prosta. Rany! Cóż to jest w tej chwili 7,5 kg? :lol:
Mvr-ku, jeśli mam być szczera, to ja idolką być nie lubię, ale jednocześnie wiem, ile może człowiekowi walczącemu z dietą dać zapatrzenie się w czyjś sukces. Ja tak pożądliwie przypatrywałam się, kiedy swój cel osiągała Devoree, wtedy mnie samej do celu brakowało sporo ;) Ale teraz sama chętnie będę pełnić rolę "zająca-ścigacza" dla innych, którym do celu brakuje więcej, niż mi :) I w takim sensie - jak najbardziej idolka być chcę i mogę :))
Beatko, nie mogę się doczekać, kiedy będziemy mogły fetować Twoją "6". Ani tego, jakie laski niebieskie i niebotyczne będziemy na następnym spotkaniu forumowym :D
Dorciu, bo tak naprawdę każdy i wszystko, co motywuje Cię do tego, żebyś coś dla siebie zrobiła, jest warte i godne naśladowania :) Dzięki za gratulacje i... goń mnie! Ja już oczyma wyobraźni widzę, jak będę Tobie gratulować przejścia na dwucyfrówkę. Zobaczysz sama, jaka to radocha :D
Chybatku, cieszę się, że dołączyłam do tak szacownego grona :) A ja dalej nie wiem, czy Ty walczysz o 5? Już dawno nie widziałam Twojego suwaczka...
Kasiu, cóż to dużo mówić, idę w Twoje ślady :lol: Wprawdzie jeansy w rozmiarze 28 sa zdecydowanie poza moim zasięgiem (tak tak, pamiętam Twoją opowieść o ich kupowaniu i niezmiennie zazdroszczę ;) ), ale myślę, że za te 7,5 kg spokojnie wejdę w 30-tkę, taki cel zresztą sobie zakładałam ;) I jest super.
Lunko, dziękuję ślicznie :!:
Miłego dnia, dziewczynki! :)
Kasiu, zajrzalam tylo sprawdzić czy żyjesz po wczorajszym :)
Widzę że tak więc jednak Sylwia mnie nie zabije za ciebie ;)
U mnie też całkiem niezle, choć czuje tu i ówdzie mięśnie - ale na szczescie nie bola tylko czuej ze je mam.
buziaki i do piatku
Ja zawsze mówię, że gdyby złota rybka chciała spełnić moje 3 życzenia, to jednym z nich byłaby prośba o 500 kolejnych życzeń. ;-) Ale faktycznie waga akurat by się wśród nich nie znalazła, z tym - podobnie jak Ty - potrafię sobie poradzić bez pomocy rybek (tzn. innych rybek, niż te na talerzu ;-) ).
Hybrisku o normalnym BMI, a powiedz mi, jak u Ciebie skóra wygląda po zrzuceniu przez Ciebie tylu kilogramów? Bo u mnie niestety zrzucanie nadwyżki znowu uwydatniło nieładną bruzdę na brzuchu, powyżej pępka (choć oczywiście i tak wolę bruzdę od nadwyżki), a mazidłami smaruję, peeling kawowy robię, przysznice naprzemienne zimno-ciepłe stosuję. I nie wiem, czy to już taki wiek i nic z tym nie zrobię, czy też jeszcze w jakiś sposób mogę tej skórze pomóc.
Basenu gratuluję :D .
Uściski :)