Moje ogroooomne gratulacje!! Ale Ci zazdroszczę - taki piękny bałwanek z przodu ( ja to będę się nawet cieszyć jak bedzie z tyłu ).
Pozdrawiam!
Wersja do druku
Moje ogroooomne gratulacje!! Ale Ci zazdroszczę - taki piękny bałwanek z przodu ( ja to będę się nawet cieszyć jak bedzie z tyłu ).
Pozdrawiam!
Gratulacje Hybris!
Mówiłam, że 90 kg to pewnik, ale widzę, że postanowiłaś zrobić to z zapasem :)
Hybris brawo, brawo, brawo!!!
XXX, dzięki za owdiedziny i polecam się na przyszłość - w każdych okolicznościach ;)
Myszko - eh, chyba niestety za bardzo we mnie wierzysz - dziś jest równo połówka mojej diety - od 1. stycznia schudłam 19 kg - gdybym schudła również 19 przez następne 60 dni - to byłby cud. Czy ja wierzę w cuda? Zobaczymy, czy cuda uwierzą we mnie :twisted:
dzięki za przecudne tulipanki, kocham te kwiaty.
Balbinko... bałwanek? Ładne określenie ;) Zatem hasłem marca będzie
odchudzanie bałwanka!!!
Aż zostanie gotycko wysmukłą 7 :twisted:
Miri, bo plan na 1 marca to było cokolwiek poniżej "90" i udało się :lol:
Julcyk - dzięki! Miło Cię widzieć po feriach ;)
Hybris, no rewelacja te Twoje wyniki :!: :!: :!:
Czytalam w jednej madrej ksiazce o DC i nie wyczytalam nic negatywnego, tymczasem Ty wnosisz do tej wiedzy dodatkowe informacje - ze DC dziala. Mimo wszystko jednak uwazam, ze 99 procent tego sukcesu to Twoja osobista zasluga. :D
Az sie boje tego spotkania za dwa tygodnie - swoja uroda przycmisz wszystkie koty... :wink:
A tu jak zwykle pięknie...
Jesteś dla mnie niedoścignionym wzorem i herosem dążenia do świetnej wagi :) podziwiam cały czas i życzę żeby na majówkę było dokładnie albo i mniej niż to czego oczekujesz :)
Witam Cię hybris - Kasiu :D
Też mam na imię Kasia i też się odchudzam dC - jestem, można by rzecz, specjalistką od dC, stosuję ją już chyba 4 raz, za każdym razem z pełnym sukcesem nigdy nie wróciłam do wagi sprzed pierwszej dC (pierwszy raz na dC byłam w 2000 r. i schudłam wtedy 15 kg :D - z 70 do 55 kg).
Przez własną głupotę a potem chorobę (tarczyca) przybierałam na wadze i zawsze ratowała mnie dC :D
Nigdy nie zaglądałam do XXL 20 kg i więcej a dzisiaj jakoś tak mnie naszło i znalazłam Twój wątek: wszystkie osoby, które są na dC wydają mi się bardzo bliskie :lol: :lol: Doskonale je rozumiem :P
Ja również traktuję dC jako wstęp do dalszej walki ze zbędnymi kiloskami: dC mnie mobilizuje do dalszej walki, bo na niej się fajnie chudnie, czuję się świetnie, rozpiera mnie energia, odpada "problem" zastanawiania się, co przygotować do jedzenia :D
Po prostu zjadam saszetkę albo batona albo ciasteczko albo koktajl z kartonika i kłopot z głowy :D
Dzisiaj zjadłam tylko batona, po prostu nie chce mi się jeść i już. Wiem, że powinnam zjeść 3 posiłki, ale wyjątkowo dzisiaj zjem tylko 2, nie dam rady trzeciego. Biorę witaminki, więc chyba nic mi się nie stanie :D
Zostało mi jeszcze 5 dni ścisłej, od 6 marca 10 dni mieszanej, potem 2 tygodnie 800 kcal, potem 1000 kcal :D
Schudłam przez te 16 dni ścisłej ponad 4 kg i jestem bardzo zadowolona :D
Weteranka ze mnie i tyle, życzę Ci Kasiu dalszej wytrwałości w gubieniu kilosków :!: :!: :!:
Przepraszam za tak długi wpis, ale jak widzę kogoś, kto jest na dC tak, jak ja, to język mi się rozwiązuje :lol: :lol:
Aaa i jeszcze dodam tylko, że dC to dieta, której nie warto przerywać, bo:
1) szlag trafia to, co było wcześniej i trzeba wszystko zaczynać od początku :? a więc od nowa czekać na ketozę itp.
2) szkoda kasy wydanej na dC a nie jest ona przecież mała :P
Będę do Ciebie zaglądać :D :P
No, wreszcie dostałam od życia wolne przedpołudnie gratis, można złapać oddech :D Poza tym jakże człowiekowi poprawia się humor, kiedy widzi, że nie tylko on ma czasami duuuże problemy, żeby się zmieścić w terminach... :twisted:
Poczytałam sobie trochę forum, wreszcie miałam na to czas :) Jak patrzę z perspektywy ma ten mój watek, to nudna jestem potwornie, bo albo stukam, ile mi spadło, albo smęcę o maju, albo się wstydzę za kolejne kupione perfumy. Eh... a od perfum odwyk. Wczoraj byłam niesamowicie wodzona na pokuszenie przez super-hiper-mega okazję, jaką sobie wyniuchałam (nomen-omen ;) ) na Allegro, ale nic to - trzeba być twardym a nie mnientkim :twisted: zwłaszcza, że zakupy wiosenne są coraz bliższą perspektywą. A poza tym na diecie trzeba ćwiczyć charakter, nieprawdaż, moje miłe?
A dieta - jak wiadomo, u mnie nic specjalnego, tylko 3 saszetki dziennie. I niestety, mój suwaczek z DC kłamie - przede mną jeszcze 4, a nie 3 dni na ścisłej. Dlaczego? Bo poniedziałki mam tak masakryczne, że nie jestem w stanie wygospodarowac nawet godziny na zrobienie sobie czegoś a. ciepłego, b. dietetycznego c. lekkostrawnego w ciagu dnia, a do domu wracam dzięki bogu o 21. A to niestety za późno na jedzenie. Pożarcie czegoś w mieście też odpada, bo nigdy nie wiem, jak wydelikacony po 3 tygodniach postu żołądek zareaguje na jedzenie niepewnego pochodzenia, a rozstrój żołądka poza domem nie jest rzeczą, o której marzę. Dealerka dała placet, więc moje marzenia o pandze (Miri, ja Cię dosłownie kocham za ten przepis na pangę) przenoszą się na wtorek. Na szczęście panga nie zając, leży grzecznie w zamrażalniku od 3 tygodni, więc ten 1 dzień jej nie zaszkodzi :)
Devoree, koty moga być spokojne :) Choćbym stanęła na uszach - nie mam i nie będę miała w sobie tyle dostojeństwa i wdzięku, co choćby pół kota... :)
Pyzuniu - heros? He he he, wolę żeńską formę - heroina :mrgreen: A serio - no cóż, jak ja sobie coś wstukam do głowy, to nie ma bata. Cieszę się, że do diety też się ta zasada stosuje ;)
Kasiu Cz. - strasznie Ci dziękuję za ten wpis. Wiesz, ja sama też tak mam - osoby dietujące na DC są mi w jakiś sposób bliskie :) A widzę, że idzieny chyba równo? Ja powinnam być na ścisłej do niedzieli, będę do poniedziałku. Z tym, że Ty już jesteś bliziutko wagi idealnej, a ja będę powtarzała DC jeszcze 2 razy - zawsze po tygodniu przerwy na mieszaną. Zaraz sobie poczytam Twój wątek i trochę Ci tam poględzę :D
pozdrawiam ciepło i słonecznie! :D
Witaj Hybrisku drogi!
Coś Ty Twój wątek super się czyta - jak możesz mówić że nudzisz. Trzymaj tak dalej a będzie super.
Pozdrowionka!
JA TEZ SIĘ NUDNO POWTARZAM :wink: PIĘKNIE CI IDZIE
Witaj,Cytat:
Zamieszczone przez hybris
jestem dopiero na Twojej pierwszej stronie ale na pewno dzis skończę. Musiałam napisać - to tak jakbym czytała o sobie :!: Doskonale znam to uczucie, widze że od dzis będę tu zaglądać :D
Gratuluje takiego spadku wagi no i że wytrzymałas na DC, kiedyś próbowałam jeden dzień, nie wyszło brrrrrrrrrrrr
Buziaki, jesteś dzielna :D
Diety DC nie można przerwać! Cały problem w tym, by doczekać etapu ketozy! No ja tu laik jestem, ale TO załapałam.
.. A wpisy Hybris znamy na pamięć .. cytaty niepotrzebne .. :D
Cześć Hybrisku kochany! Dzięki za odwiedzinki. Jest już lepiej , nastrój o 100 % lepszy. Pozdrawiam Cię gorąco!
Dziewczynki Drogie, na razie tylko na chwilkę wpadam, bo psi spacer czeka.
Ale coby nie zapuszczać wątku...
Agnimi - powtarzaj się tak, powtarzaj :) Ja uwielbiam słłuchac (czytać) takie rzeczy! :D
Balbinko - bardzo się cieszę, że kryzys już za Tobą! Głowa go góry i walcz dzielnie.
Maniuta, Miri - :oops: jeszcze pare takich tekstów, a będziecie mi fundowały krem na naczynka normalnie, bo aż się zarumieniłam :P
A już serio - wydaje mi się, że wiele naszych historii jest bardzo do siebie podobnych. Ja dopiero po tych dwóch miesiącach diety uświadomiłam sobie, że przez całą jesień byłam w depresji [?] takiej, że nie wychodziłam już z domu, ba nawet z łóżka. Mobiliizacji brakowalo mi czasami nawet do tego, żeby wstać do łazienki, nie mówiąc o tym, żeby się umyć, ubrać, czy zrobić cokolwiek w domu. Pracowałam, jak już naprawde musiałam. Każde wyjście urastało do rangi olbrzymiego problemu, kręciłam, kombinowałam, żeby nikt mnie z mojej gawry nie wyciągnął. I co najciekawsze - nie zdawałam sobie sprawy, co się ze mną dzieje - a przez to straciłam 3 miesiące życia. A mój narzeczony usłużnie przynosił mi żarcie, o które go prosiłam i podawał wprost do łóżka. Zapytałam go nawet kiedyś, dlaczego to robił, dlaczego nie pomógł mi z tego wyjść. W odpowiedzi usłyszałam: "jesteś przecież dorosła". Ehh... Jedno wiem, że nigdy, nigdy więcej nie chcę się czuć tak, jak wtedy. Kończę może nie najbardziej optymistycznym akcentem - ale najważniejsze jest, że to już poza mną.D E F I N I T Y W N I E.
Trzymajcie się, zmykam z piesem :)
bosh.. nic nei robie tylko siedze na forum! hybri najpierw do Ciem napisalam u siebie teraz tu!!! :lol: Chyba mi bylo potrzeba kogos z kim mozna pogadac o tym bardzo waznym aspekcie naszego zycia... Z tego miejsca dziekuje wszystkim :oops:
Hybri.. i ja tez tak mialam... do pracy przemykalam pod sciana budynku szybko , szybko. Myk do windy , skulona w rogu ( a niech ktos sprobuje upchnac 96 kg w rogu ! ) i i wreszcie w biurze! Wiecie,ze naprawde sie wstydzilam chodzic po ulicy?? Okropne... a teraz podnosze wysoko glowe bo ja BEDE szczupla a Ci co sie krzywo patrzyli beda dalej zgrymasieni .
Dobrze , ze wychodzimy z tych skorup. Doslownie. Skorup zbednego tluszczu i skorupy chowania sie przed swiatem ... bedziemy jak te perly wyjete z zamknietych muszli :lol:
i tym optymistycznym akcentem koncze sciskajac najbardziej gospodynie watku!
Witaj Hybris. Wpadam z pozdrowieniami. Widzę, że DC Ci dobrze idzie i że to już w zasadzie końcówka. Trzymaj się.
Hybris!
Czyta się ciebie rewelacyjnie!!!!!!!!!!!! To jeden z moich ulubionych wątków.
A każdy tu właściwie pisze o tym samym, ale u ciebie jest wyjątkowo , masz niesamowite poczxucie humoru i fajnie opisujesz te swoje zmagania z kilogramami i dietą DC.
Ja sobie niedawno uświadomiłam to samo co ty jeśli chodzi o depresję, tylko ja straciłam więcej bo prawie pół roku, kiedy to moje marzenia rozpłynęły się nagle, tak pstryk i koniec związku ,koniec jakiejkolwiek nadzieji ,że będzie lepiej .Przez kupę czasu facet wodził nie za nos i w pewnym momencie kiedy było po prostu super sobie odszedł nie mówiąc właściwie ani słowa dlaczego.
Znów się zaczęło jedzenie wieczorne a właściwie żarcie czekoladki batoniki, no i efektem było znów 90 kg na liczniku.
W pewnym momencie uświadomiłam sobie ,że jeśli tak będę żyć to zniszczę sama siebie.I to był przełom, powiedziałam STOP, nie on jeden jest na świecie .Spojrzałam w lustro i zobaczyłam co ja z siebie zrobiłam do czego mnie ten chory związek doprowadził.
Powiedziałam sobie czas coś z tym zrobić nie będę płakać do końca życia.
No i tak sie pojawiła moja dieta, moje samozaparcie i WIARA w to ,że może być lepiej - bo już jest.
Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki
Kasia
Ciciabella, podoba mi się to, co napisałaś. Ja czuję się podobnie, choć nie do muszli się porównuję. W mojej wyorbaźni jestem jak duże, pękate, pełne nasionko, które pod wpływem czasu, wody i słońca pęcznieje, żeby wypuścić pierwszy zalążek roślinki. Z dnia na dzień zalążek coraz bardziej zaczyna przypominać roślinkę, z uporem i konsekwencją wyciągającą głowę ku słońcu. Jeszcze parę tygodni, miesięcy, a roślinka wyrośnie, wysmukleje, aż w końcu rozkwitnie. Tak sobie to wizualizuję :) Chcę być tym kwiatem :)Cytat:
Zamieszczone przez Ciciabella
Kasiu, możemy sobie podać ręce. Sama mam na koncie takie love story, z pożałowania godnym zakończeniem. Dawno to było, a ja wtedy bardzo młodziutka, głupiutka, niedoświadczona i niestety zakochana. Sen srebrny jak bańka mydlana prysnął niemal z godziny na godzinę, właściwie myślałam, że w życiu tak się nie zdarza, żeby w jednej chwilię trafić z samego szczytu szczęścia na dno rozpaczy. Potem było niedowierzanie, rozpacz, tęsknota, długie miesiące dochodzenia do ładu ze sobą i swoim życiem, po drodze kilka kolejnych głupstw. Wydaje mi się, że to już za mną, ale tamte wspomnienia wracają do mnie często, częściej, niż bym chciała. Może to takie memento? A może po prostu mój fatalny Romeo odgryzł mi wtedy kawałek serca, które nie chce odrosnąć?Cytat:
Zamieszczone przez kasiakotlarska
Często powtarzam sobie - było, minęło. Ale nie wiem, ile czasu będzie jeszcze musiało upłynąć, żebym pogodziła się zupełnie z tym, co było, żebym zrozumiała i wybaczyła. Główne sobie - głupotę. Eh...
Gosiu, dzięki za odwiedziny. Postaram się do Ciebie niedługo zajrzeć :)
Hybrisku! Ten fragment o nasionku jest super. Juz sobie wyobrażam jak na " polu forumkowym" wyrastają coraz to nowe roslinki. Super!
Hybrisku, ja przez 2 lata leczyłam się z depresji i wygrałam!
A i jeszcze mam jedną, wierną znajomą: ketozę :lol: bez niej nie dałoby się przetrwać :D
Pozdrawiam bardzo serdecznie i weekendowo :P
Chyba większość z nas ma na swoim koncie podobny epizod który pozostawia na sercu blizny.Ja " lizałam rany" około roku i zajadałam smutki.Stara historia a wspomnienia czasem wracają i jeszcze bola.
Ja podobnie jak Kasia przemykałam opłotkami, starając sie być jak najmniej zauważalna.Wyjście z domu to był problem poniewaz bardzo sie krepowałam ludzkich spojrzeń które wydawały mi sie raz wspólczujące raz krytyczne,Zamykałam się w mieszkaniu z moim jedzonkiem- pocieszycielem i tak mijały dni, tygodnie, miesiace.Potem schudłam zakochałam się tym razem szczęsliwie i zaczełąm tyć ze szczęscia.Miałam i ukochaną osobe i jedzonko.Po prostu raj na ziemi- do momentu kiedy zdałam sobie sprawe w jakim kierunku podążam.Teraz powoli wdrapuje się na wielką góre a której spadłam.Na szczęscie człowiek uczy się na błedach :D
Hybrisku patrze z zazdrościa :oops: i podziwiem na twój suwaczek.Ja niestety nie potrafie wytrwać na ścisłej DC.Brakuje mi tego ruszania szczęką i całego celebrowania przygotowywania posiłku.Stosuje mieszaną ale wyniki nie są tak imponujące jak twoje.Nic to najwazniejsze że powoli mnie ubywa.
Pozdrawiam weekendowo i cieplutko :D
Sorki za te moje wspomnienia- jakoś tak mnie "naszło" po tym co u ciebie przeczytałam
Gorące pozdrowienia z zimnego Bielska. Trzymaj tak dalej!
Hybris swietnie Ci idzie dietkowanie :) Jestem pod wrażeniem..i zaczynam sie zastanawiać nad DC..nigdy jej nie stosowalam..Możesz napisać coś wiecej o tej dietce???
Buziaczki :)
Podobaja mi sie te porownania do nasionek i muszelek. :D
Ja mam z kolei jeszcze inna wizje. Widze siebie, jak sie ociosuje z pekatego kawlka tworzywa niczym rzezba. Siedze tam w srodku, bo zawsze tam bylam i powoli wylaniam sie ze wszystkiego, czym obroslam, co mnie ograniczalo i co nie bylo mna, tylko zewnetrzna otoczka.
Mam tez czasem takie wrazenie jak pisze. Nie ze cos tworze, ale, ze znajduje wlasciwe slowa. :)
Witam Hybris!
Fajne te wasze porównania, ja też powoli wychodzę z jakiegoś pancerza, bo tak to sobie określam .
Gratuluję ubytku wagowego,
Kasia
Hej Dziewczynki - dzięki, że odwiedzałyście wczoraj mój wątek, kiedy mnie nie było. Postaram się dziś do Was pozaglądać :)
Komunikat z pola walki jest następujący: w ciągu II ścisłej schudłam 7 kg, czyli dziś waga raczyła mi pokazać dwa bałwanki
:arrow: 88 kg
To bardzo miłe z jej strony. Więc cudów nie ma, jeśli na każdej następnej ścisłej będę chudła po 7 kg - będę zadowolona, chociaż któż nie chciałby więcej???? No ale wierzgać przeciwko biblijnemu ościeniowi nie będę.
Dziś teoretycznie powinien być ostatni dzień głodówki. Bardzo intensywnie kombinuję co zrobić, żeby jutro znaleźć czas na obiad, ale chyba nic z tego mojego kombinowania nie wyjdzie, musiałabym zawalić strasznie dużo rzeczy, a na to nie mogę sobie pozwolić, niestety. Moja ukochana szwagierka zrobiła mi wczoraj zakupy pod katem mieszanej - w lodówce już czekają na mnie pieczarki do pangi po Mirielkowemu ;), albo indyczy biust, który znowu mam zamiar pokombinować z jabłkami. Szczerze mówiąc nie mogę się juz doczekać choćby namiastki normalnego żarełka :)
Zaraz zmienię suwaczek i pobiegam po waszych watkach, żebu nadrobić wczorajsze zaległości ;)
S U P E R :!: :D
Uważaj słonko na fotoreporterów i dziennikarzy - mogą zacząć biegać za Tobą, by w sensacyjnym lub naukowym reportażu *) dać namacalny a raczej naoczny dowód na skuteczność diety DC .. :twisted:
A poważnie - bardzo jestem z Ciebie dumna :)
(czochram Hybris po czuprynie, ściskam na niedźwiedzia i biegnę korygować SWÓJ suwaczek) :wink:
*) niepotrzebne skreślić :wink:
Gratuluje hybris.Ciesze się twoimi sukcesami - ja nie mam niestety żadnych.
Jeszcze raz gratulacje -w maju bedziesz super laska :D
Hybris, no slow mi brak po prostu. Co za kobita z Ciebie :!:
Xxxonko - jesli 0,6 kg to zaden efekt, to moze wolalabys tyle przytyc? :wink:
[b]hybrys choc sie nie zanmy Tobie tez przynosze troszke wiosny,,ale Ci waga ladnie spada :P PoZdRaWiAm
http://www.fotoplatforma.pl/foto_gal...6_DSCN4035.jpg
hybris TY to cudowna jesteś
G R A T U L U J Ę :!:
i życzę dalszych sukcesów ,cieszę się TWOIMI sukcesami
dla mnie jesteś idolem numer jeden jeżeli chodzi o odchudzanie
a ja po pobycie 8dniowym w szpitalu z moimi dziećmi wpadłam w małego doła
i sobotę i niedzielę poświęciłam na żarciu słodyczy i innych nie zdrowych przekąsek :oops: :cry: :? :evil: :oops:
leniuchowałam te 2 dni i nie wychodziłam prawie z łóżka
normalnie dopadła mnie jakaś depresyjka
to dobrze ,że jutro wracam znowu do pracy to mnie postawi do pionu
mam nadzieję ,że się mi uda wrócić na moją dietkę , ale teraz bardzo potrzebuję wpsarcia duchowego ,dziewczyny odwiedzajcie mnie czasem
bardzo mi jest potrzebne dobre słowo
pozdomejdejki od smutnej :cry: mejdejki
Przesyłam serdeczne pozdrowienia :)
Serdecznie gratuluję Hybrisku :) Napewno już super wyglądasz! Zasługujesz na to, by było Cię mniej, bo wkładasz w to naprawdę wieeele wysiłku. Nie każdy byłby na to gotów.
Nie ma Cię w "naszym maju" więc przybiegłam pogratulować tutaj. Troszkę mi tam samej smutno.
Pozdrawiam, Gosia.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...0cb/weight.png
Hybrisku! Moje ogromne gratulacje! Wspaniale Ci idzie - dwa bałwanki ... ho...ho. Jedna z najpiękniejszych liczb świata. Widzę, że masz niesamowitą werwę ( tylko nam nie zniknij!!) . Całuski ogromniaste!
http://www.ania-misia.piwko.pl/zoo0007.gif
Hybrysia!!!!
Jeju jeju!!!! sliczne te 2 balwanki!!! Ale nei ma co sie do nich przywiazywac bo i tak je zaraz wykopiesz!!! Ciesze sie, ze juz tyle do przodu!!!! Gratulacje i milego delektowanai sie teraz dietka mieszana!
:D
Hybris :)
Jesteś wielka duchem :)
Ciałem niedługo zaczniesz przypominać szczapkę :) i tego życzę :)
Dziewczynki, już jestem i nadrabiam zaległości ;)
A w ogóle - jestem już po obiadku. Przepysznym, prawdziwym obiadku, wreszcie nie z saszetki. Zdradziłam Mirielkowa pangę z indykiem z warzywami, ale też smakował mi wybornie. Dobra wiadomość dla cukiniomaniaczek - dziś kupowałam je już po 8 zł za kilo, zawszeć to nie 15 ;)
Poza tym - widziałam się z moja dealerką od DC, omówiłyśmy strategię na dalsze dietę - bardzo lubię tę dziewczynę, jest bardzo konkretna i oblatana w temacie, miałam szczęście, że taką znalazłam.
Małgosia namawia mnie na 2 tygodniowa przerwe na mieszanej, ja sama - hmmm... waham się. Z jednej strony jestem już trochę tą ścisłą znużona, z drugiej widzę, że ONA DAJE EFEKTY! Niestety, na żadnej innej diecie po 2 miesiącach odchudzania nie dam razy schudnąć 7 kg w 3 tygodnie, poza DC właśnie. No cóż, mam tydzień na zastanawianie się, tydzień pysznych obiadków, mięska, warzyw, cuuuukini :) DC nauczyła mnie doceniać jedzenie. Miło z jej strony.
Miri - hehe, mam nadzieję, że nikt nie będzie za mną latał... wykluczając osoby, które chciałabym widzieć w tej roli :twisted:
XXXonko, pisałam Ci w Twoim watku, ale powtórzę raz jeszcze: zmień dzień ważenia i idź na odwyk od codziennego wskakiwania na wagę - to Ci w niczym nie pomoże, ba! śmiem nawet twierdzić, że bez codziennego ważenia schudniesz lepiej i lżej, bo nie będziesz się tak strasznie stresować tymi zmianami. Myślisz, że taki stres pomaga w diecie? Nos do góry mała i do roboty, będzie dobrze :D
Devoree - z rozkoszą przyjmuję słowa pochwały od rekordzistki :D A poza tym obiema ręcyma podpisuję się pod tym, coś napisała do XXX - będę nudna, ale powtórze, bardzo mądra z Ciebie kobieta! :)
Gosiakku - dzięki za śliczne kwiatki!
Mejdejko - zaraz zajrzę do Twojego wątku i tam coś Ci napiszę. A może dziś już lepiej i kryzys zażegnany?
Maniutko - dzięki za odwiedziny!
Gosieńko - strasznie się cieszę, że do mne zajrzałaś. A w majowym watku już Ci rano odpisałam :)
Balbinko - toż mówiłam, że teraz organizuję wielki rajd na gotycką "7" z przodu przynajmniej ;) a potem na "6". A potem będe się uczyła jak utrzymać wagę. Nie chcę mniej, niż "6" z przodu na liczniku, więc nie ma ryzyka, nie zniknę!
Ciciabella - wiosna idzie to i bałwanki będą topnieć... dobrze im tak, bałwanom jednym :twisted: A "delektowanie się" to najlepsze chyba okreslenie - bożżże, jakie smaczne są warzywa! Tzn. zawsze to wiedziałam i zawsze je lubiłam, ale nigdy nie myślałam, że mogą smakowac aż tak rewelacyjnie! :)
Pyzuniu, eh, do szczapki to mi jeszcze brakuje... sporo mi brakuje. Ale to bardzo dobrze, nie chcę się przecież przeistoczyć w kościotrupa, nie o to w tym wszystkim chodzi :) Ale chcę byc po prostu zgrabna. I wiesz? Gdyby nie wielkie dupsko, to własciwie już mam całkiem niezłe zadatki ;)
pozdrawiam!
coraz ładniejszy masz wynik na suwaku, ta majówka na pewno będzie Twoja :D
No ja to MUSZĘ napisać - zabawa ze zrzucaniem wagi jest naszym świętym obowiązkiem :!:
Expres pospieszny Hybris do do stacji Majówka stoi przez najbliższe 2 sekundy przy peronie III
dzięki za słowa otuchy :lol: :P :D