Rozkoszuj się tymi warzywkami, rozkoszuj... :) Mas zrację, dieta pozwala docenić jedzenie... ale każda dieta, nie tylko DC, stosowana prawidłowo :)
Wersja do druku
Rozkoszuj się tymi warzywkami, rozkoszuj... :) Mas zrację, dieta pozwala docenić jedzenie... ale każda dieta, nie tylko DC, stosowana prawidłowo :)
:evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Buuu... zgłaszam error, coś się u mnie nie halo dzieje, nie wiem co.
Objawy: zaczyna mnie nosić. Głodna nie jestem, ale napada mnie łakomstwo, psychiczny głod, czy jak to nazwać inaczej. Dziś pierwszy raz od początku DC wyłamałam się z pór posiłków - jest jeszcze dość wcześnie, a ja najpierw wsunęłam pół batona DC, po czym zaraz poprawiłam to połową mojej dzisiejszej porcji obadowej - cholera, nawet nie wiem, skąd mi się to wzięło, to był typowy, świetnie mi znany kompulsywny atak głodu. Zjeść, żeby się uspokoić.
Jestem rozdrażniona, ale nie wiem, z czego to wynika. Wisi nade mną jedna dość pilna robota, wiem, że ktoś się irytuje, że jeszcze nie skończona. Poza tym zaczęłam rozgrzebywac parę spraw z przeszłości, które w swoim czasie odłożyłam ad acta, ale niestety - nie zamknąwszy ich uprzednio. Teraz wróciły jak czkawka.I dalej - już chyba za bardzo uwierzyłam w sukces, tzn. już dobrze widzę efekty mojej diety, wydaje mi się, że jestem blisko, coraz bliżej celu, nie wiem, czy to mnie mobilizacja odpuszcza, czy inny czort. W każdym razie bardzo mi sie to nie podoba. Myślę, że wytrzymam bez żadnych ekscesów, ale w formie jestem dość kiepskiej. Eh, wracam do roboty :(
Hybri!Twarda badz! Problemy zawsze beda, mniejsze lub wieksze zawsze sa. Nie zajadaj tylko przestan o nich myslec. W nosie kto sie irytuje, kto nam kiedys zalazl za skore! Nie jedz juz tylko 1sobie powiedz "na pochybel im" i juz! I masz miec to gdzies bo jestes swietna, ciepla, kochana, zabawna, madra,mila i niebawem bedziesz tez taaaka laska zgrabna a najwazniejsze jest to,ze pokazalas , ze MOZNA!!! Tyle osob zainspirowalas! Teraz wez z tego sile!
Bardzo Cie lubie i dlatego prosze zebys odechszla od zarcia!
sciski!
:D
Hybrisku! Zawsze Ty podtrzymujesz mnie na duchu więc walcz też z taką minka jak zawsze. Jesteś już tak blisko. Wierzę w Ciebie - na pewno poradzisz sobie świetnie z tymi nastrojami.
Gorące buziaczki - pomyśl, że wiosna już blisko!!
nie wiem jak Ci pomóc... ale masz moje wsparcie...
Duchy przeszłości .. jeśli były przyczyną nadwagi (zajadanie kłopotów) to ich obudzenie może ściągać na starą ścieżkę .. Niedobrze :(
Hybris kochanie! Masz SUPER motywację - i nie zmieniaj jej. Niezależnie od duchów przeszłości. Nic się nie zmieniło - Wielka Majówka ma sens niezależnie od tego jak ją spędzisz :) Weź się za tę pilną prackę, uspokój myśli i wróć do fruwania nad ziemią :) Nic się nie zmieniło - powtarzam - i nadal możesz swój plan zrealizować. Może nawet z większą satysfakcją .. I hope .. ;)
.. ale mam wyrzuty sumienia .. :(
Pozdrowienia :)
Hej dziewczynki!
Ufff... na szczęście poradziłam sobie już z robotą: wyjątkowo wredny tekst do przełożenia, dawno tyle czasu nie poświęciłam na taki krótki fragment. Na szczęście - to już za mną.
Kolejna dobra wiadomość - nie wyłamałam się z diety, zresztą - co tu dużo mówić - pazurami i kopytami borniłam się przed tym. Jedyne odstępstwo od reguł to było podzielenie dziś na pół porcji obiadowej, no i zjedzenie ostatniego posiłku, czyli pół batona DC, o 15.30.
Dalej nie bardzo rozumiem to, co dziś się ze mna działo, choć zgodnie z przyjętymi założeniami chciałabym wziąż byka za rogi, z tym, że nie bardzo potrafię zlokalizować wroga. Bardzo bolą mnie od wczoraj piersi, może to po prostu PMS, ale kto słyszał o PMS 2 tygodnie przed okresem? Ja nie. Zresztą ja już prawie zupełnie zapomniałam, jak to jest żyć na własnych hormonach, bo przez ostatnie 6 lat z małymi przerwami byłam na "sterowaniu zewnętrznym". Ale żebym od tego tak świrowała? :roll: :roll: :roll:
Ciciabella, dziękuję za to, co napisałaś. Ludzi to ja potrafię chromolić na żądanie, z robota też sobie już poradziłam, niestety chyba za dużo dzieje się w mojej głowie, muszę to połączyć w jakąś logiczną całość. Czasami po prostu nawarstwi się tyle rzeczy, że cele, plany, ambicje, założenia - wszystko to spada na dalszy plan, sukcesy przestają cieszyć, a w człowieku dudni egzystencjalne "po co mi to". NA żarcie się nie rzuciłam i uważam to za swój niewątpliwy sukces, pytanie tylko, co będzie dalej. A siła? Umiem jej szukać tylko w sobie, moje marzenia dają mi siłę. Problem w tym, że czasami okazuje się, że za marzeniami gonić nie warto, w wesji optymistycznej gonienie ich to jak strzelanie z armaty do komara - przerost formy nad treścią.
Balbinko - wcale nie jestem blisko celu, nawet do połowy jeszcze nie dopłynęłam. Jestem na tzw. "dobrej drodze". Nie chcę rezygnować. Muszę się jakoś pozbierac do kupy.
Julcyk - ja sama nie wiem, jak sobie pomóc ;) ale dzięki, że się odezwałaś, to też dużo znaczy.
Maniuta - ja też Cię pozdrawiam serdecznie.
Mirielko, Kochana... Ty nie masz prawa miec wyrzutów sumienia, absolutnie, nie mów nawet takich rzeczy! To, że opadły mnie moje demony, to kwestia czasy - w sumie bez różnicy, czy stało sie to teraz, czy miałoby stać za 2 miesiące, nie uniknęłabym tego. Może dzięki temu, co sobie powiedziałyśmy, uniknę kolejnych błędów, jakie mogłabym popełnić? Nie wiem, cholera, czuję się prawie jak Scrooge, którego dopadły bożonarodzeniowe duchy.
Jeszcze raz dziękuję Ci za wszystko.
pozdrawiam Was![/url]
Hybris, wiesz, jestes slodsza (czyt. lepsza) niz... niz... niz... PTYS :!: :D :D :D
BRAWO DZIELNOTO :!:
Wiesz, u mnie tez dzialy sie dzisiaj rozne rzeczy. III sniadanie zjadlam grubo przed czasem, bo juz nie bylam w stanie czekac dluzej. :D To chyba przez te przedluzajaca sie zime. Organizmy robia bokami, zeby sie wyrwac z rezimu, ktory im narzucilismy. :D
ale nie znami takie numery... :wink:
hybris podaj mi swoj numer gg, jeśli mozesz [i chcesz]. moj to 789269, jesli chcesz porozmawiamy...
CiociaBella. fajne to co napisalas;D
Dzięki, Julcyk :)
Będę pamietała.
Devoree - ptysiów akurat nie znoszę serdecznie :D
Może masz rację, może to rzeczywiście mój organizm próbuje fikać, ale niestety - wredota podchodzi mnie od strony psyche. Muszę z nim obgadać sprawę, odnowić stosunki dobrosąsiedzkie, zacieśnić współpracę etc... :)
A indyk, którego sobie pieke na jutro już sobie leżakuje w ziółkach i ślicznie mi pachnie. Na szczęście już nie mam ochoty na żadne przestępstwa, no może poza wypiciem jeszcze jednego kubka coli light, ale... chyba przestawię się na wodę.
Ściskam!
3maj się kochana będzie dobrze bo jesteś niesamowita
pewnie weszłaś w 2fazę cyklu miesiączkowego
i progesteron ci wzrósł :wink: stąd te ciągotki do jedzenia
po prostu trzeba to przeczekać i oszukać organizm zarąbistą herbatką :wink:
pozdrawiam
Na pociszenie powiem Ci, że mój mąż twierdzi , że mam PSM cały miesiąc a na kursach mówili co inneg (oczywiście chodzi mu o kursy przedmałżeńskie ), Na szczęście gada tak jak chce mnie wkurzyć.
Pozdrowionka!
.. To skoro wszystko OK to .. skasujesz ten ERROR z tytułu wątku ?!?!?!?!?!
Miri, mówisz-masz, error wywalony, może rzeczywiście wyglądało to brzydko.
No dziś właściwie też małe pomieszanie z poplątaniem, ale to już świadomie a nawet z pełną premedytacją... Właśnie skończyłam jeść obiad :D Nie dlatego, że mam znowu jakieś wahnięcia nastroju czy ataki żarcia - dziś jest w miarę ok, ale dlatego, że wychodzę z domu w okolicy 11 i wracam dopiero po 18. W mieście z założenia nic nie jem, a obiad po 18 to trochę za późno jak na mnie - ja wolę więcej zjeść rano, po południu łaknienie właściwie mi się wyłącza (a na jego miejsce niekiedy włącza łakomstwo, ale z tym ostatnim staram się wlaczyć :twisted:).
Indyk z jabłkami... cóż okazał się nie aż tak dobry, jak poprzednim razem. Ae wiem, gdzie popełniłam błąd, więc zapamiętam na przyszłość lekcję poglądową: jak sól ziołowa to nie warzywko i odwrotnie.
Pozdrawiam ciepło i wiosennie!
Witam Hybrisku!
Wpadam z wizytą, dawno mnie nie było , ale ten ohydny ząb nie dawał za wygraną, ale chyba się w końcu poddał, okazało się że to zapalenie okostnej :evil: :evil:
Oj, dał mi on popalić :twisted:
Dobrze,że twój krysys zażegnany :wink:
U mnie @ się zbliża no i wyjście do sklepu kojarzy mi się z batonikami i czekoladą brrrr.
Mam taką chęc na coś słodkiego !
Ale nie zjadłam jeszcze nic i NIE ZAMIERZAM :wink:
Ta twoja DC jest niezła nigdy nie przypuszczałam,że na tym mozna tak schudnąć!
Pozdrawiam cię !
Kryzysom powiedzmy stanowcze NIE!
Buziaki niestety znów zimowe!
Kasia
Hybrysia :)
masz tu cos na Dzien Kobiet :wink:
http://www.sugarqube.com/Ecards/Card...&L3=0&Page=Top
:lol: Usmiechu na twarzyczce z okzji dnia kobiet hybrisku :)
Witaj!!!
Walczysz jak lew i masz świetne wyniki. Właściwie to nic dziwnego. Szkoda, że DC jest nie dla mnie. Przydało by się zrzucić tak wiele w tak krótkim czasie :D . Ale cóż zdrowie podobno ważniejsze.
Pozdrawiam cieplutko!!!!
http://kartki.onet.pl/_i/d/z_okazji.jpg
Gorące pozdrowienia!
http://www.gifownik.pl/gify_gifownik...e/kwiaty/5.gif
MNOSTWO RADOSCI W TAK PIEKNYM DNIU
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto...15421675_m.jpg
Hybrisku widze ze cię też dopadają trudne momenty ale ty się nie dasz prawda?Jesteś kobietą o silnej woli ze stali i nie poddasz się ani złym nastrojom ani łakomstwu.Wiem to bo juz troszke cię poznałam.
Z okazji naszego święta życze ci dużo pogody ducha i dużo słoneczka takiego wiosennego za którym chyba wszyscy tesknimy.
http://www.gify.com.pl/albums/pogoda/t_pogoda__2_.gif
http://www.gify.nou.cz/divky_mini5_soubory/d191.gif
Wszystkiego co najcudowniejsze z okazji Babskiego święta ;D
życzy Foczaste
Cudnego świętowania DNIA KOBIET :D :D :D
http://www.gify.biz/gify%20kreskowki...k/disa0047.gif
*
*
*
***
dopóki walczysz jesteś zwycięzcą ! Tutaj zwyciężam każdego dnia: http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...er=asc&start=0
edit, bo niestety tu nie można kasować postów.
Whatever.
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :D
http://www.inteligo.pl/infosite/_ima...razki/dk05.jpg
Kolejny dzień pod znakiem zbierania się do kupy przede mną.
Znowu wymiana kolejności posiłków, z jednej strony dlatego, że w porze mojego obiadu muszę być gdzieś tam, a z drugiej - obecność duszonej cukini w lodówce doprowadzała mnie do obłędu. Dochodzę do wniosku, że mogłabym sie zacząć odżywiać samą cukinią i byłabym szczęśliwa.
Poza tym - usiłuję dociec, co mi tak życie zatruwa. PMS? przesilenia wiosenne? Inna cholera? Nie mogę z tym dojść do ładu, co jeszcze bardziej podsyca moją irytację. Już marzę o tym, żeby JAKOŚ wytrwać, żeby ten dzień miną w miarę bezboleśnie.
Z dietą ok. Tzn. chodzę niestety cały czas głodnawa, może nie teraz, bo jestem pół godziny po śniadanioobiedzie (brunchu :P ), ale wieczorem uczucie głodu staje się wszechobecne. Marzę, żeby ta mieszana już się skończyła, żeby wrócić na ścisłą, ale to dopiero od poniedziałku. Jezzzu, jak ja dożyję do poniedziałku...
Trzymajcie się mocno, czego i sobie życzę.
Zyczę dużo dobrego humorku.
To co cię dręcze to pewnie przesilenie wiosenne.Mnie te z dopadło ale na szczęscie dni sa coraz dłuższe i słoneczko coraz mocniej grzeje wiec niedługo ten okropny snieg stopnieje i poprawią się nam humorki.
O masz... byle do poniedzialku i byle do wiosny! Az wierzyc sie nie chce , ze tesknisz do scislej :D . Niech ten glupi okres minie. Kto to widzial zeby w marcu bylo tak zimno????? uh... :( Marzy misie 1 malutki dzien bez mrozu , z temperatura tak 12 stopni. Bez slizgawicy na chodnikach. Ze sloncem az oczy bola.. ah.. jedyny plus to to,ze mozemy sie dalej okrywac tymi ciuchami wszytskimi a jak juz przyjdzie cieplo to bedziemy mogly zaprezentowac nasze nowe piekne ciala.
A jak wcinasz ta cukinie?
sciski i dziekuje :D
Tiaaaa .. Ketoza ma swoje zalety .. Już mamy czwartek - do poniedziałku jeszcze trochę zostało :(
.. Oddawaj posta z powrotem :evil:
No dobra dziewczyny. Siadłam pogadałam ze sobą, trochę spraw przemyślałam. Nie powiem, że jestem już w cała w skowronkach, ale już powoli zaczynam zbierać elementy tej układanki, jaką sama sobie zaserwowałam z okrawków moich wspomnień, okruchów marzeń, łupin chciejstw. Wydawało mi się, jeszcze tydzień temu mi się wydawało, że mam najlepszą motywację na świecie. Ale to była idea, ona mogła się zrealizować albo nie. Była poza mną, poza moją jakąkolwiek władzą. Nie powiem, uświadomienie sobie tego faktu kosztowało mnie parę dni wstrętnej depresji na pograniczu czarnej rozpaczy, która pewnie jeszcze będzie wracać zgagą, bo takie czarnomyślne ataki nie uciekają ot tak za dotknięciem różdżki jak zaczarowane, wiele spraw wraca, zatacza kręgi, dudni w głowie i w sercu. I ja to wszystko wiem, z tym wszystkim się liczę ale... coś zrozumiałam. Że wszystko, co robię, robię dla siebie. Że ja powinnam być dla siebie najważniejsza. Że ja jestem moim najcenniejszym skarbem. Że bycie egoistką kontrolowaną nie jest wadą, że pozwala właściwie ustawić priorytety.
I zrozumiałam że odchudzanie się dla idei wielkiej majówki jest bez sensu. Jeśli schudnę - będzie fajnie. Jeśli schudnę mniej, to potem będzie czerwiec, lipiec i kolejne nie mniej piękne miesiące. Ale schudnę i będę miała siebie taką, jaką chcę się mieć. I kiedy schudnę - nie stanę się od tego szczęśliwsza, a świat nie padnie mi do stóp oniemiały z zachwytu. Ale będę miała jeden problem mniej, załatwię sprawę która dręczy mnie od lat. Oddemonizowałam swoje odchudzanie.
Dzięki Wam wszystkim, które tu do mnie przychodziłyście i pocieszałyście mnie. Dziekuję serdecznie jednej Osobie, która bardzo mi pomogła. Osoba wie, o kim mówię ;)
ściskam Was mocno!
.. A ja ryczę .. takimi dobrymi łezkami czystego wzruszenia .. Po dzisiejszym dniu balsam na duszę :) Ściskam cieplutko .. :)
kobiałko jak to pięknie napisałas ,jestesmy z tobą
pozdrawiam
Witaj!!!
Przeczytałam twojego ostatniego posta i podpisuję się pod nim oburącz. Kiedy zaczęłam odchudzanie, oczywiście chciałam schudnąć jak najszybciej i jak najwięcej. I było fajnie, dopóki waga nie stanęła na tydzień w miejscu. Zaczął sie dramat, mała depresyjka :evil: . Tak jak ty zaprosiłam się na rozmowę przy herbatce i doszłam sama z sobą do porozumienia.
Bardzo chcę schudnąć, ale nie za wszelką cenę. Założyłam że do swoich urodzin chcę ważyć 99 kg ( 17 lipca) :wink: , ale nie będzie dramatu jeśli mi się nie uda. Bo uda się na pewno do sierpnia bądź września. Jestm dumna ze swojej konsekwencji. Z tego że postanowiłam schudnąć i konsekwentnie przeprowadzam ten plan. Wcześniej tego nie miałam, zaczynałam i nie kończyłam. I to jest mój największy sukces, przełamał niemoc, a chudnięcie jest tylko jednym z zysków, bardziej cenny jest wzrost mojej samooceny, wiary w siebie. :D
Teraz jestem spokojna i o dziwo waga nie robi mi żadnych numerów. Powoli, ale konsekwentnie chudnę. I tego będę się trzymać.
Bardzo cieszę się, że masz już lepszy nastrój. Jeszcze raz serdecznie gratuluję wspaniałych wyników, jesteś dal mnie niedoścignionym wzorem filozofii efektywnego odchudzania.
Pozdrawiam cieplutko!!!!!
HYbris bardzo dobrze ujęlaś to co dręczy wiele z nas.Podpisuje sie pod tym obiema rekami.
P.S. Podziwiam twój styl-piszesz niesamowiciem .
Mnie tez dopadła depresja przedwiosenna. Pozdrawiam
Hybrisia :)
ciesze sie, ze juz OK.
:D :D :D :D :D
No to wracamy na dobrą drogę :)
Hybrisku!
Styl masz rzeczywiście rewelacyjny!
Co do matywacji, wielka majówka to dla mnie jakiś tam wyznaczony termin i tyle jak się go ma to może trochę łatwiej a zarazem trudniej bo niepowodzenia strasznie załamują, nie zdąże nie dam rady każde wahnięcie wagi jest przyczyną handry i złego humoru, a przecież nie o to chodzi.
Ja nie liczę ,że świat padnie przede mną na kolana jak będę szczupła i piękna zarazem hehehe, nie liczę na cud.
Odchudzałam się wiele razy i zawsze było to dla kogoś, czy dla faceta bo wolał chudsze czy na wesele bo nie mieściłam się w sukienkę, czy po prostu dlatego ,że nie było na mnie ciuchów w sklepach.
Czułam się pokrzywdzona przez los,że inni mogą jeśc pizze a ja nie , nie muszą ćwiczyć żeby normalnie wyglądać a ja muszę mimo że nie lubię, była złość na cały świat a potem pojawiały się wpadki, potem wyrzuty sumienia i tak w kółko .Waga stała w miejscu ja rozpaczałam i mówiłam od jutra.
Teraz jest inaczej pierwszy raz faktycznie postanowiłam się odtłuścić tylko i wyłącznie dla samej siebie , udowodnić sobie a nie innym, że potrafię to zrobić i uda mi się.
Jak to nawzwałaś byćie kontrolowanym egoistą jest w życiu niezbędne.
Nie mam terminu do którego muszę schudnąć, tak sobie po prosu chudnę.
Jest to moja decyzja podjęta świadomie, mój własny wybór, dlatego nie jęczę,że nie mogę zjeść pizzy bo ja NIE CHĘ JEJ ZJEŚĆ, dokonałam jakiegoś wyboru i próbuję wytrwać w moim postanowieniu.
Lepiej mi się z tym żyje , lepiej mi samej ze sobą, i łatwiej mi odmawiać jedzenia czy też jeść pod kontrolą.
Chcę dobić do tych 79 kg i zmniejszyć tempo bo widzę,że moja skóra nie nadąża się zmniejszać .Nastpne 10 kg ma się odbyć w tempie spokojnym bez przegięć.
Twoje posty mnie prowokują do pisania o sobie , twoje przemyślenia jakby pochodziły z mojej głowy więc przepraszam,że się tak rozpisuję
Buziaki
Kasia