I masz rację Weroniko :)
Wersja do druku
I masz rację Weroniko :)
Wiecie co? Łabędzice to jedno, a operacje plastyczne - drugie. Tzn. nie oglądałam ani jednego odcinka o łabądkach, ogólnie wiem, o co tam chodzi z barwnych relacji mojej szwagierki. I też przyznam rację Weronice - że panie z programu niekoniecznie muszą zdawać sobie sprawę, że kiedy już przestaną lśnić w blasku fleszy - zostaną z tym same, bez psychologów, dietetyków, trenerów, czy kolejnej inkarnacji Wielkiego Brata, co je pierze po łapach, jak sięgają za często do lodówki. I nie ukrywam - bardzo chciałabym zobaczyć owe łabędzice rok, dwa po zakończeniu programu. Której uda się nie tylko zostać, ale pozostać łabędziem.
A co do samych operacji plastycznych... Nigdy nie zmieniłabym swoich rysów twarzy, ale marzy mi się plastyka biustu. Dlaczego? Otóż niestety - to mój odwieczny problem, moje piersi urosły w okresie dojrzewania baaaardzo szybko i juz wtedy skóra tego nie przeżyła. A kolejne diety, wahania wagi etc - wcale nie poprawiły jego stanu. Delikatnie mówiąc - nie wygląda to dobrze. Więc kiedy schudnę - jeśli uda mi się utrzymać efekty diety przez co najmniej rok - będę sobie powoli i sukcesywnie ciułała na ten cel. Wiem, że to opeacja, poważna sprawa, etc, ale jeśli uda mi się - a wierzę w to - zmienić opakowanie na ten bardziej pasujący do mnie model - chciałabym być cała ładna. Taka fanaberia. Ale ja lubię spełniac swoje fanaberia.
Eh, a co z tego będzie - zobaczymy :D
Hybris - w tym programie oni zmieniają WSZYSTKO! Kształt nosa, żuchwy, oczu, uszu plus zęby, biust, liposukcja, brzuch i co tam im jeszcze nie pasuje.
Po takiej frajdzie dziewczyna wygląda i czuje się jak Frankenstein. Współczuję im w cierpieniu. Ale ja uważam, że dobrze dobrana fryzurka, ciuszki i makijaż wystarczą, by Kopciucha zmienić .. no w łabędzicę może nie - ale z pewnością w kogoś atrakcyjniejszego. Więc wystarczy własna praca nad wyglądem typu zrzucenie balastu, praca nad mięśniami. Plastyka brzucha i korekta biustu są wtedy czasem niezbędne. Jak Ci zabraknie paru groszy Hybris to się dołożę :)
A jeśli chodzi o czas - jeśli MY nie zadbamy o siebie przez następne lata PO odchudzaniu to też marne będą nasze szanse na ładny wygląd. To decyzja na życie, nie na parę miesięcy. Czego i Wam i sobie życzę :)
Witaj xxxona...
no na wstepie gratuluje tego co waga pokazala oby do niedzieli bylo jeszcze mniej :D
co do tego programu to dla mnie to jets jedna wielka glupota i powinii ich wszystkich nauczyc jakiejs takiej nie wiem moze to zle slowo ale etyki...
Ja rozumiem ze operacje plastyczne sa konieczne...ale w przypadkach takich jak poparzenia,np strasznie obwisla skora naczyniaki itp a nie operacje typu odsysanie tluszczu kazdemu i moje ulubione haslo "nadamy jej twarzy powabny wyglad"przez co kobieta wyglada jak lala z przyklejonym do twarzy usmiechem...jak wogole mozna cos takiego propagowac w telewizji czy tam nikt nie slyszal o powiklaniach zwiazanych z operacjami plastycznymi??
czemu nie zorbia programu o dochodzeniu do pikenej sylwetki przez cwiczenia i diete wizyte u fryzjera i kosmetyczki??tylko od razu biora na stol i co nie odpowiednie to obcinaja skracaja itd :? :? :?
zawsze sie wkurzam jak ogladam ten program;/;/;/
Pozdrawiam...i zycze milej niespodzianki w niedzele na wadze :D
Xxxonko gratuluję spadku wagi. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu.
Jak ja sie cieszę że dzis już sobota.W końcu moge troszke zwolnic.Niestety takie maratony czwartkowo-piatkowe niezbyt dobrze wpływaja i na moja dietke i na moja wage.Dzis rano waga wyswietliła 121.6.To przez późna kolację i nieregularne jedzenie w pracy.Mam tylko sobote aby doprowadzic mój organizm do porzadku przed niedzielnym ważeniem.
Wczoraj skusiłam się niestety :!: :!: na 6 kosteczek czekolady :oops: :oops: :oops: .Z jednej strony zazwyczaj zjadałam tabliczkę więc mój sukces był w ty że ograniczyłam sie do tych 6 kosteczek ale z drugiej - wcale nie powinnam ich jeść :!: Mój mąz wielbiciel czekolady kupił taka mleczną z kokosami.Otworzył ja, połamał na kosteczki i połozył obok komputera.Co jakis czas pojawiął sie po kolejny kawałek.A ja siedziałam i wąchałam zapachy i w końcu po przeliczeniu kalorii zjadłam te 6 kosteczek.A nie powinnam- jak dieta to dieta.
I to są moje grzeszki w tym tygodniu.
Wczoraj obejrzałam swoje zdjecia z synkiem- NADAL JESTEM WIELKA JAK GÓRA.Jeszcze mi bardzo bardzo daleko do w miare normalnego wyglądu.Dobry jest taki kubeł zimnej wody na głowę w postaci zdjecia ( ja unikam fotografowania jak ognia) bo ja jakoś tych moich słoniowych gabarytów az tak w lustrze nie widze.Dopiero na zdjęciu wyłazi cała prawda.Wielka jestem nieforemna, okropnie słoniowata.Duzo jeszcze pracy przede mna.Planowałam odchudzanie na rok ale chyba to za krótko.
Gosikmt mój brzuszek jest bardzo oporny na dietke.Chyba będę musiała powalczyć z nim za pomoca ćwiczeń.Moze już za dwa tygodnie uda mi się zejść do 120.To jest moja waga z która zabieram się za rozruch zardzewiałej, zgrzytającej machiny- mojego ciałka- giganta.
Kasia Ja nie przepadam za swoją osoba ubraną w sukienke- a to przez wielki bruchol.Chyba ze na tę sukienke nałoze jeszcze coś co mi ten bebech zamaskuje.W tym tempie w jakim chudne to 90 kilo nie szybko sie pokaże na wadze- pewnie gdzieś koło jesieni a zwiewna sukieneczka kojarzy mi sie z wiosną.Nie ma pośpiechu- jak nie w tym to w przyszłym roku " wystapie" w zwiewnej kiecce.
Mirielka ty zawsze poprawiasz mi humor.Bardzo mi się podoba to co piszesz o fałdkach.Ja sie trochę martwiłam o wyglad mojego brzucha po schudnieciu ale po tym co napisałaś nie martwię się już tak.Fałdki i kalmerki mają swój urok :D :D
Weronika masz rację.Bardziej ceni się to co przychodzi z trudem wtedy się to bardzo ceni i dba.A w innym przypadku :Łatwo przyszło, latwo poszło.
Hybris U mnie do korekty nadaje się i biust i brzuszek.Chudnięcie i tycie nie sprzyjają ich urodzie.U mnie jeszcze dochodzi ciąża.NIe przypuszczamże kiedykolwiek uda mi sie uciułac na operację wiec raczej musze przywyknąc do tego co będe miała po schudnięciu.Utrata moich gabarytów to bedzie dla mnie wielki krok ku urodzie.A do fałdek można przywyknąc :D
Morningrise odlądałam pare lat temu film o kobiecie która wymarzyła sobie w dzieciństwie że będzie wyglądac jak lalka Barbie.Dostała jakiś tam spadek i cały przeznaczyła na operacje plastyczne.Ostatecznie wygląda jak lalka Barbie ale nie jest szczesliwa.NIe ma swojego Kena nie ma rodziny.Niby spełniła swoje marzenia dotyczące wyglądu ale jej to szczęscia nie dało.
Co do powikłań to podobno te kandydatki na łabędzie przechodziły bardzo szczegółowe badanie przed zakwalifikowaniem się do programu.Wszystkie u których można sie było spodziewać jakiś komplikacji od razu były odrzucane.
Puchacia dziękuję i zaraz zajrzę do ciebie aby zostawić pozdrowienia.
Kokos ma duzo wartosci odzywczych. :D Widocznie byl potrzebny Twojemu organizmowi. I tyle. :D
Swietnie, ale to swietnie pomagaja brzuszki. Ja je sobie troche ulatwiam - klade sie na podlodze a nogi mam na fotelu - zgiete w kolanach. Rece rowniez zgiete - na karku. Unoszac do gory tulow delikatnie spinam miesnie brzucha zostawiajac luzne posladki i uda. Robie to tak dlugo, az zaczynam czuc, ze bardziej pracuje karkiem, niz brzuchem. Wtedy koncze serie. Ta metoda doszlam juz do 140 powtorzen.
Pierwotnie zaplanowalam sobie diete na 14 miesiecy i chyba tak to sie skonczy, bo przede mna zostala powolna, pelzajaca, najtrudniejsza koncowka...
Nie udalo mi sie wczoraj kupic polhalki... :oops: Poczekasz jeszcze chwilke :?:
Eee tam... Co tam takie faldki wobec tuszy. NIKT nie mowi, jakie mam faldki, za to mnostwo osob, ze jestem juz laska. I TO dopiero jest COS!
Wiesz, chyba jestes teraz w najtrudniejszym okresie - raz, ze generalnie wciaz jeszcze na rozruchu, a dwa, ze Twoj sukces jeszcze nie rzuca sie w oczy. Mniej wiecej w takim momencie (schudlam wtedy cos okolo 17 kg - to bylo we wrzesniu?) i cala szczesliwa jechalam do domu busem, kiedy dosiadla sie do mnie znajoma z pracy i zagadala w ten desen: "A Pani to sie wcale swoja waga nie martwi, prawda? No i dobrze, a co tam waga, najwazniejsze dobre samopoczucie :!: " Ja jej na to, ze wlasnie schudlam troche, nie widac :?: A ona mi: " Nieeee :!: ". Teraz sie smieje, ale wtedy mialam ekstra ambiwalentne uczucia. :roll:
XXXonko! Devoree ma chyba rację z tym trudnym momentem - ja niby też wiem ,że juz tyle schudłam ( dla mnie to bardzo dużo) a właściwie nikt tego nie zauważa. No może oprócz mojego męża , który w zeszłym tygodniu powierziła że mój brzusio chyba zmalał. Każda by pewnie chciała aby efekty było widać szybciej , no ale trudno. Ja to chyba będę musiała zrzucić z 30 kg żeby było coś widać.
Nawet pomiomo tych fałdek , które zostaną mi na skórze będę się cieszyć że chociaż ubrana wyglądam inaczej.
Przesyłam gorące całuski!
Ja pracuje w babińcu- praktycznie samie kobietki.Każda wszystko zauważy- nowy ciuszek, nową fryzure, pierscionek.Ja nie usłyszałam jeszcze ani jednego słowa że mnie ubyło.Podejrzewam ze nic jeszcze nie widac.Nie martwię sie tym.Lepiej i lżej się czuje a to najwazniejsze.
Wszystko to kwestia czasu :D
Jestem pewna , że niedługo zauważa :)
A co do czekolady to no cóż .. mówi się trudno :)
Nie ma się czym załamywać :D
Trzeba walczyć dalej :)
Pozdrawiam serdecznie :D
Z tymi kobitkami w pracy tez bywa roznie. :D
Mam kolezanki chude, szczuple, normalne i grube. Z poczatku mocno dopingowaly mi wszystkie. Ogladaly, podziwialy, interesowaly sie efektami. Potem zainteresowanie stracily te najgrubsze. Niektore, to mnie teraz nawet ostentacyjnie nie zauwazaja.
Przed swietami jedna z normalnych powiedziala, ze wazy 75 kg. Teraz, kiedy uslyszala, ze waze niecale 73 powiedziala: "Niedlugo to mnie Pani dogoni". :D
Te z patentem na szczuplosc tez niespecjalnie ciesza sie utrata kawalka przyczolku.
Jedna z nich powiedziala kiedys z troska, ze twarz zrobila mi sie taka jakas SZCZURZA.
Inna, ze smutkiem, ze mi tak bardzo ZMARSZCZKI WYLAZLY... :D
U mnie z kolezankami z pracy tez baardzo podobnie :)
milego weekendu
"Zyczliwość" niektórych pań jest nie do przebicia :) Ale to z zazdrości Xxxona :) Musiałyby docenić Twój wysiłek i w pewnym sensie tym samym uznać Twoją wyższość. Bo pracujesz nad sobą. Bo widać efekty. Widzą je - spoko! A im bardziej widzą tym mniej .. będą zauważać ;)
To wszystko mały pikuś. Ty WIESZ, że chudniesz. Na pewno start dla Ciebie jest trudniejszy niż dla trochę szczuplejszych. Za to potem różnica będzie znaczniejsza! Tego żadna nie przebije :) A chociażby dla takiej satysfakcji warto zeszczupleć. Niechby Ci to zajęło nawet 5 lat! Nie no ja przesadzam, ale chodzi mi o to, że męczysz się z nadwagą DUŻO dłużej zapewne. Więc spokojnie - idziemy w dół :) A głowa do góry :)
Czy zapisujesz dokładnie codziennie co i ile jesz? Jak sobie wydrukowałam swoje podsumowanie tygodnia to mi punktowo wylazły rzeczy, które mogłam wyeliminować w następnym tygodniu.
Kocie - a nie mogłaś tej czekolady ... przełożyć .. gdzieś ... dalej ?! .. :twisted:
Witaj Xxxona!
Z koleżankami to różnie bywa.
Nie przejmuj się , po pierwsze widzą cie prawie codziennie więc czasem na prawdę ciężko coś dostrzec a po drugie niestety ludzie są dziwni..... niestety, chyba trochę zazdrośni ehh.
Ja parę razy już miałam taką sytuację, powoli nie zwracam na to uwagi, a właściwie to staram się nie zwracać :wink:
Ale bardzo lubię jak ktoś widzi ,że mnie ubyło a nie każdy to powie mimo, że widzi, a to przykre , bo to jest strasznie ważne, jak obca osoba powie "ale pani coś schudła" to tak strasznie motywuje do dalszego dzoiałania.
Powinnaś być zadowolona z tego,że zjadłaś tylko 6 kostek czekolady!!!!!!!!!
Czekolada też dla ludzi, jak się zmieściłaś w limicie to żaden problem a przymajmniej wiesz ,że potrafisz zjeść trochę a nie wszystko
Idę nastawić wodę na kawkę no i peeling kawowy.
Ten tydzień mnie wykończył zębowo czyli bólowo, dziś odpoczywał i modlę się w duchu żeby ból nie powrócił
Buziaczki sobotnie, czekam na twoje jutrzejsze dane wagowe
Kasia
Witaj XXXono :!: :!: :!:
Musze przyznac rację dziewczynom, że koleżanki to ostatnie zauwazą ze Ciebie ubywa bo poprostu Ci zazdroszczą. Ja pracuję z samymi facetami i tylko jedna kobitką ale ona zawsze była szczupła, ale gdybyś wiedziała co ona zjada w pracy to nie czepiłabyś sie tego. paskudztwo od zawsze dba o figure . A ja chociaz kawał ze mnie kobitki to wydaje mi sie ze i tak wygladam od niej lepiej bo np. mam zgrabniejsze nogi i :lol: i jestem młodsza :lol:
ale co tu dużo mówić chciałabym byc jeszcze kiedyś no moż nie szczupła ale żeby było mnie troche mniej i mam nadzieje ze bedzie
Dużo uśmiechu i głowa do góry
pozdrowienia[/i]
HEJ!
CO DO KOLEŻANEK Z PRACY TO SIĘ ZGADZAM Z "PRZEDPISANKAMI". CHOCIAŻ MNIE NAJBARDZIEJ IRYTUJE TEŚCIOWA!!! :twisted: :twisted: KTÓRA DZIELI LUDZI NA NORMALNYCH I GRUBYCH :twisted: :twisted: WSZYSCY WKOŁO MI "GRATULUJĄ" A ONA JEDNA UDAJE Z WYNISŁOŚCIĄ, ŻE NIC NIE WIDZI :twisted: WIEDŹMA JEDNA!!
OSTATNIO MÓWIĘ, ŻE POGOTOWIE ZABRAŁO KOLEŻANKE DO SZPITALA BO W PRACY ZASŁABŁA I STRACIŁA PRZYTOMNOŚĆ, A ONA: KTÓRA? TA GRUBA? NIE CZARNA , NISKA, WESOŁA I IN. ALE GRUBA? A WCALE NIE JEST GRUBA! ALE ŻEBY SAMA ŚWIECIŁA PRZYKŁADEM CHOCIAŻ!?
TAK, ŻE NIE PRZEJMÓJ SIĘ, RÓB SWOJE A ZOBACZYSZ Z CZASEM ZAZDROSNE SPOJRZENIA SWOICH "KOLEŻANEK". RANO W PRACY PIJĘ KAWĘ, JAK ZWYKLE ZRESZTĄ, A PANI PUSZYSTA: CO ZAMULIĆ ŻOŁĄDEK PANI MUSI BO JEŚĆ SIĘ CHCE? OOOO!! :twisted: DOBRZE, ŻE NIE MAM LASERA W OCZACH! A MOŻE I SZKODA...
POZDRAWIAM
O kurcze...jak czytam o tych "milych" kolezankach to az tak dziwnie mi sie robi...nie wiem ja nie mialam nigdy do czynienia z takimi ludzmi moze dlatego ze jak sa jeszcze w moim wieku to im tak nie odbija...
Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji ze widze grubsza kobiete ktora zaczela sie odchudzac dbac o siebie a co najwazniejsze zaczela chudnac i ja sobie pomysle "a nie powiem jej ze shcudla, niech jej bedzie zle"...co to wogole za myslenie?! co sie z tymi kobietami dzieje?!
Oczywiscie nie jestem za jakims pustym slodzeniem kazdemu na okolo zeby byc tylko milym...ale o zdobycie sie na to zeby docenic drugiego czlowieka zeby podniesc go na duchu dodac sily....a zazdrosc jasne ze kazdy czegos komus zazdrosci...ale dlaczego to ma prowadzic do zawisci i takiej wrednej postawy...Baby zazdroszcza tego ze ladnie chudniesz zamiast same wziac sie do roboty :?
Ja na szczescie na studiach mam normalne osoby...i jak widze ze shcudlam to mi to mowia chociaz na poczatku sie krepowali bo mysleli ze sie obraze :shock: dziwne myslenie...;]I to nie tylko o chudniecie chodzi...o nowa bluzke torbe cokolwiek.
Ogolnie rzecz biorac zal mi tych wsyztskich waszych "kolezanek" bo sa naprawde zalosne i na pewno sflustrowane tym ze ktos ma wiecej silnej woli niz one!
Dobra koncze ten wywod...XXXona pozdrawiam serdecznie i zycze jutro swietnego humoru po wejsciu na wage :wink:
Hej XXX !
Najważniejsze jest ,że Ty zauważasz jak schudłaś bo wszystko opiera się na Twoim nastawieniu do samej siebie.Jak będziesz żle nastawiona to nawet komplementy koleżanek nie pomogą .Zazdrość - to przede wszystkim polska cecha charakteru dominująca.Bardzo się cieszę ,że jest to forum i ,że tu w przeciwieństwie panuje życzliwość , wsparcie i dobra rada.Jak wiem ,że mam tu przyjaciół , którzy mi dobrze życzą - to mam gdzieś jakieś koleżanki z pracy.
Ja Ci gratuluję z całego serce i wiem ,że napewno widać ,że schudłaś!Jestem o tym przekonana! Masz w domu piękne wsparcie / no może poza czekoladowym :wink: , ale u mnie też takie kusi :roll: / i tego się trzymaj!!!
Buziaki!
ikseczko witam,,hehe widze ze wszyscy sie wypowiadaja na temat Pan ktore pracuja z Toba,,,nie przejmuj sie,,i ak pewnie nic nie powiedza,,zazdrsosc je zzera moze ze same by nie byly na tyle silne,,,no i zycze Ci jak najmniej siebie na jutrzejszym a w zasadzie dzisejszym wazeniu,pozdrawiam :)
http://www.gifs.ch/Gemuese/images/gemuese33.gif
Widzę ze rozgorzała dyskusja na temat kobiecej zazdrości :D Ja sie nie przejmuje tym że w pracy nikt nie mówi mi że schudłam.Pracuje tam nie pierwszy rok i znam moje koleżanki za dobrze żeby mi zależało na ich pochwałach.Najważniejsze że ja czuje sie lżejsza i mniejsza :D
Chybaty,devoree, weronika,mirielka,kasia,niuniareks,agiga, morningrise,animka,gosiakk- bardzo wam dziękuje za wpisy za wsparcie i zyczliwość.Zdecydowanie bardziej mi na tym zależy niz na koleżankach.Wiem ze szczerze trzymacie za mnie kciuki i wspieracie w bojach.Dziękuje
http://www.pocztakwiatowa.pl/if2/img...1405168831.jpg
A teraz mniej przyjemna częsci niedzielnego poranka: moje ważenie.Tak sie wkurzyłamże nawet nie chciało mi się zmierzyc obwodów ale zrobiłam to ostatecznie po to żeby jeszcze bardziej się zdołowac :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
:arrow: Dziś waga pokazała 122.6- było 123.1
:arrow: pod biustem bez mian-112cm
:arrow: pas- jest 124-było 126 ( -2cm)
:arrow: biodra- jest 143- było 138 ( + 5cm)- podejrzewam ze w ubiegłym tygodniu coś źle zmierzyłam, a może mi przybyło :evil:
Wydaje mi się ze niefortunnie wybrałam dzien do ważenia.Po czwartkowo - piątkowym maratonie w pracy kiedy jem bardzo nieregularnie i głownie wieczorem zawsze mi przybywa.Nie pierwszy raz tak sie zdarzyło.W poniedziałek lub wtorek waga ślicznie idzie w dól a pod koniec tygodnia idzie do góry aby w niedzielę pokazać najwięcej. I tak w kólko.Denerwuje mnie to :!: :!: :evil:
Xxxonko Zdecydowanie powinnas wybrac inny dzien na wazenie. Samopoczucie jest ogromnie wazne w dietkowaniu i trzeba o nie zadbac.
Poza tym nie ma sily - na pewno tydzien temu po prostu zle sie zmierzylas, bo przy utracie wagi cm mogly nie spasc, ale nie mialy prawa wzrosnac. I jeszcze pytanie - kiedy @?
Ale przede wszystkim - GRATULUJE SPADKU WAGI :!: :!: :!:
Mimo wszystko ubyło i to najważniejsze :)
No i ładnie w dół znowu :) GRATULACJE Xxxona :!: Co pół kilo to pół kilo - popatrz sobie na torbę cukru czy mąki i ZOBACZ REALNIE swój spadek wagi - wyrzuciłabyś tak lekko do kosza na przykład dwie kostki masła :?: A zrobiłaś to słonko :D
Ja bym nie zmieniała dnia ważenia. Jeżeli jest tak jak mówisz - że w niedziele masz wagę maksymalną - to oznacza to, że NAPRAWDĘ nie ważysz więcej :!: :D Wybierzesz wtorek czy inny optymistyczniejszy dzień i gdzieś w głębi duszy będziesz wiedziała, że waga Ci się podniesie, co może zaowocować po pewnym czasie poczuciem popełnienia drobnego "oszustwa". Niech Twoja waga opada sobie zębato - raz spadek, raz stagnacja, a czasem i do góry - popatrz na wykres z perspektywy czasu czy aby ogólna tendencja jest malejąca. Jeśli nie - coś trzeba powróżyć z jadłospisem. Albo ze spalaniem. I już!
Nie daj się :) Idzie wiosna, idzie ku lepszemu :) Baw się dietkowaniem :)
Pomiary i u mnie wychodzą śmiesznie czasem - żeby się tak samo zmierzyć trzeba by mieć centymetr przyklejony chyba do ciała po grubo maźniętej kresce oraz z pomiarem dynamometryczym. Sorki - inżynier jestem. Dla niewtajemniczonych - pomiar taki napinałby centymetr dokładnie z taką samą siłą. Wiadomo, że jak mocniej naciągnąć centymetrów byłoby mniej .. :twisted:
WITAM W NIEDZIELNY PORANEK :lol: :lol: :lol:
KOCHANIUTKA NAPEWNO COS ZLE OSTATNIO ZMIEZYLAS BO TO NIEMOZLIWE ZEBY CHUDNAC A W CENTYMETRACH PRZYBIERAC 8)
NAWET POL KG TO DOBRY WYNIK :lol: :lol: :lol:
NOSEK DO GORY I PROSZE SIE NIE ZALAMYWAC DAMY RADE :D :D
UDANEJ NIEDZIELKI ZYCZY LEDWO SIE RUSZAJACA(PO WCZORAJSZYCH CWICZENIACH) ANETA :lol: :lol:
XXX Kochana, weź pod uwagę jedno: że rzadko przez całą dietę udaje się utrzymać to rewelacyjnie szybkie tempo chudnięcia, jakie organizm nam sprezentował w pierwszym miesiącu diety. Niestety. Musisz to wziąć pod uwagę.
Qrcze - miał być spadek, jest spadek, nie stoisz w miejscu, idziesz do przodu, powoli bo powoli, ale idziesz. To najważniejsze. Devoree jak zwykle mądrze prawi: jeśli jesteś przed @, to wagę nabija nie sadełko, ale woda - a nią nie należy się przejmować, bo ładnie schodzi.
No i... jeszcze jedno. XXX, nie przejmuj się tym tak strasznie. Tzn. wiem, że łatwo tak mówić, bo pewnie sama bym inaczej śpiewała, gdyby mi się waga zatrzymała. Ale...na początku było w Tobie tyle radości, tyle entuzjazmu, teraz w Twoich postach widzę jakby niecierpliwość, nerwowość. Pomyśl o tym. Jeśli będziesz podchodziła do tego w taki sposób, szybko się zniechęcisz, zbuntujesz, uznasz, że smak czekolady w ustach daje Ci więcej przyjemności, niż "tylko" 600 g ubytku wagi. A, jak wiesz, nie tędy droga.
Może rzeczywiście rozwiązaniem problemu byłaby zmiana dnia ważenia? np. na środę, kiedy jesteś jeszcze przed "maratonem"? Albo zrezygnowanie z codziennego wskakiwania na wagę? :twisted:
Ściskam mocno - trzymaj się!
Dziekuję wam za słowa pocieszenia ale ja ma dziś tak podły nastój że chyba nic nie jest w stanie mi go poprawić.Liczyłam przynajmniej na kilogram na minusie i dlatego jestem soba bardzo rozczarowana.Slub brata za pasem , urodziny synka za 3 tygodnie a ja praktycznie z waga stoje w miejscu :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Witam .Nie mozna sie załamywac moja waga stała prawie trzy tygodnie nawet o gramek nie chciała sie ruszyć a teraz 1,5 kg .Głowa do góry wiem ze łatwo sie mówi ale trzeba przeczekać takie straszne :wink: :wink: dni.Dlatego nie możesz psuc sobie reszty dnia przez wage pamietaj to nie jest koniec swiata nie daj sie zwariować bo to odchudzanie doprowadzi Cię do depresji i nie bedziesz miała nawet satysfakcji z tego co juz osiagnełaś.Więcej optymizmu pozdrawiam. :D :D
Xxxona !
Waga nie stoi w miejscu!!!
Schudłaś ponad pół kilograma, nie jest to rewelacja ale waga nie stoi w miejscu :wink:
Na pocieszenie, ja mam coś takiego, że moja waga spada i rośnie - waha się, np. sroda 81, czwartek 81,9, piątek 82, sobota 81, niedziela 80,8 , nie wiem dlaczego tak się dzieje ale widzę ,że masz to samo w środę pokazuje mniej ,żeby w niedzielę pokazać wiecej, jest to idiotyczne, ale skoro w środę pokazała mniej niż dziś to ja bym wzięła pod uwagę cyfrę środową i zważyła się w środę bo mogę się z tobą założyć, że twoja waga pokaże ci mniej niż w dziś i mniej niż w zeszłą środę.
Pozdrawiam cię serdecznie.
POPATRZ NA TO Z INNEJ STRONY:
SCHUDŁAŚ SWOJE PIERWSZE 10KG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Gratuluję ci !Powinnaś to jakoś uczcić, jest ku temu okazja i to nie byle jaka :wink:
Tłuszczyk ci się gromadził przez długie lata, niestety, i trzeba troszkę cierpliwości, przykre to ale prawdziwe...............................
A DZIŚ ZAMIAST SIĘ SMUCIĆ UCZCIJ SWÓJ SUKCES, TO CO OSIĄGNĘŁAŚ CIĘŻKĄ PRACĄ - TWOJE 10 UTRACONYCH KILOGRAMÓW
Piękny wynik... :)
Zamiast się smucić skacz do góry bo to bardziej pasuje :)
A ja na poprawe daje Ci ikseczko troche wiosny,,,i gratuluje Ci,,spadek wagi to spadek,,i juz,,,glowka do gory za tydzien tez niedziela
http://www.fotoplatforma.pl/foto_gal...4_DSCN1670.jpg
Witaj!!!
Gorąco gratujuję pierwszej 10. To ogromny sukces i fantastyczny wynik. :D
I taj jak moje poprzedniczki powiem, że powinnaś zmienić dzień ważenia. Może właśnie na środę? (tak jak ja)
Przy odchudzaniu, i to takim długim, jaki jest konieczny przy naszej wadze, bardzo ważny jest komfort psychiczny. I jeśli wiesz,że w połowie tygodnia waga jest najmniejsza to zmień dzień pomiarów. Ładnie spadające kilogramy działają bardzo mobilizująco.
Pozdrawiam!!!
nie martw się waga napewno jeszcze spadnie..
gratuluję ubytku cm :) moim zdaniem one są ważniejsze od wagi bo widać gołym okiem, że jest Ciebie mniej... a kilograma czy nawet pięciu nikt nie zauważa.. tzn tak jest w moim przypadku!
trzymam kciukaski za dalsze sukcesy :)
u mnie wielkie ważenie i mierzenie jutro (bo mija miesiąc mojej walki)
pozdrawiam
i nosek do góry :wink:
Wpadłam aby się przywitać i życzyć Ci dużo wytrwałości! Mam nadzieję, że zły nastrój chociaż troszkę minął.
Pozdrowionka![imghttp://www.gify.com.pl/albums/kwiaty/t_kwiaty_4.gif][/img]
O! Coś nie wyszła mi różyczka dla Ciebie . Spróbyję jeszcze raz
http://www.gify.com.pl/albums/kwiaty/kwiaty_4.gif
Witaj XXXona
Życze utraty tych 2 kostek masła jak to powiedziała moja poprzedniczka, u mnie jest podobnie z ważeniem raz jest ,mniej raz więcej ale suwaczek zmieniam w poniedziałki , głowa do góry kochana ale może jednak zmień dzień wazenia na inny bedziesz sie lepiej czułą
dużo uśmiechu i miłego tygodnia :lol:
xxx
zaglądam i co zamiast radości bo jest ładny spadek to co widzę? martwisz się?
najważniejsze , że waga spada, a że wolniej, może to i dobrze, bo podobno wolniejszy spadek jest trwały
więc może lepiej wolniej, a na zawsze :D
Pozdrawiam i głowa do góry
Witaj Xxxonko, podpisuję się pod tym co napisała Agnimi, chudniesz wolniej ale na pewno będzie trwały efekt.
Pozdrawiam cieplutko.
http://www.fotoplatforma.pl/foto_gal..._DSCN2428m.jpg
XXX, no i jak nastrój? Mam nadzieję, że wróciłaś już na jedyną słuszna droge do sukcesu? Zarówno ciałem, jak i duszą :)
Trzymaj się mocno i daj znać, jak się masz!
Od niedzieli jem za dużo. Cos we mnie pękło i przechodzę kryzys.Walcze by powrócić na drogę dietki.Trzymajcie kciuki może już jutro mi się uda??
Nie będe zawracac wam głowy moimi porażkami i problemami.Wroce na forum jak wszystko już bedzie ok.
Pozdrawiam