Pisząc o rywalizacji nie miałam oczywiście na myśli jakiejś szybkiej walki, ale patrząc na inne dziewczyny i ich strażniczków wagi na pewno lepiej się człowiekowi robi na duszy.
Pozdrowionka!
Pisząc o rywalizacji nie miałam oczywiście na myśli jakiejś szybkiej walki, ale patrząc na inne dziewczyny i ich strażniczków wagi na pewno lepiej się człowiekowi robi na duszy.
Pozdrowionka!
Cieszę się , że podładowałaś sobie akumulatorki i że nie porzucasz walki Mi też bez forum nie udałoby się tyle zrzucic
Witaj !!
Pozdrawiam Cię i mam nadzieję ,że dziś jest lepiej z twoim nastrojem.
Kasia
Witaj Xxxonko, super że już czujesz sie lepiej. Kryzys już mionął, a Ty sie nie poddałaś i tak trzymaj! Xxxono, wiosna już za 20 dni więc walcz z całych sił, bo przecież zwiewne kiecki już czekają
Pozdrawiam.
Myszko już jest lepiej naprawde.W chwili największego kryzysu nie chciałam porzycać dietki dlatego prosiłam a pomoc w pokonaniu złego nastroju.Wiem co mnie czeka jesli znów zacznę sie obżerac- wzrost wagi,kalectwo a moze w końcu smierc i tylko kłopot dla rodziny.I ta świadomosc uchroniła mnei od rzucenia się na jedzenie w momentach kiedy było mi bardzo źle.
Balbina z jednej strony rywalizacja dodaje motywacji ale ja już taka jestem że jesli mi się coś nie uda i przegram to wtedy strasznie mnie to demotywuje.Odchudzajmy sie tak po prostu w swoim tempie.Mnie czeka jeszcze łsynny i opisywany szeroko na forum przestuj wagi-a to zdecydowanie nie sprzyja motywacji i rywalizacji.
Mirielka dziekuje za twój spokój.Bardzo mi go potrzeba.
Zaczęlam zastanawiać się nad soba i zdałam sobie sprawę że z chorobliwego objadania sie przerzuciłam się na codzienne ważenie.W ciągu dnia myslę ile to jutro deko mi spadmie a jezeli spadnie mniej niź przewiduje to jestem rozczarowana, zawiedziona i zła.Łapie się ostatnio na tym ze po niedzielnym ważeniu, mierzeniu i zmianie suwaczka jestem niezadowolona ze te mój coniedzielny rytuał już się zakończył a na nastepny musze czekac cały tydzień.Chyba mam słabą psychike bo takie podejście do odchudzania nie jest chyba zbyt typowe.
kasia, agnimi już jest całkiem dobrze
Puchacia na chodzenie w zwiewnych sukienkach to ja musze poczekac do nastepnej wiosny.W tym roku wystarczy mi że bedzie mi lżej sie poruszac nie będę sapac jak parowóz i oblewać się strugami potu.
Po całym dniu w pracy czeka mnie jeszcze porcja zabawy z synkiem i przygotowywanie obiadu dla męża.Zjadłam juz swój obiadek wiec nie powinne mnie wzruszac zapachy smażonych kotletów z filetów z kurczaka w panierce( to własnie planuje mu przygotowac)
Zycze wam miłego popołudnia i wieczorku.
No az miło czytac ze jestes inaczej , optymistyczniej nastawiona Zobaczysz te wyrzeczenia zaprocentuja Szybciej niz myslisz
Pozdrawiam cieplutko i pamietaj OTYłOSCI MOWIMY STANOWCZE NIEEEEEEEEE!!!!!!!
XXX, cieszę się, ze zebrałaś się z sobie, że już wraca Ci optymizm i wola walki. A jeszcze bardziej, że nie nagrzeszyłaś tego dnia zwątpienia. Ja wierzę, że będzie dobrze, a na sukienusie z jesiennej wyprzedaży jeszcze się załapiesz
Trzymaj się dzielnie!
Kochana XXX bardzo dziękuję za odwiedzinki u mnie. Oczywiście nie mam zamiaru zaprzestać okupować Twojego wąteczku. Ja także boję się mojej psychiki, wiem że jeszcze jest słaba ale staram się przygotować na ten nieszczęsny przestój wagi. Będzie dobrze - musimy sobie to wbić do naszych główek.
Pozdrawiam!
cieszę się, że juz zły nastrój minął...
mnie też rywalizacja bardzo motywuje.. ale nie schudłam nic prawie od dwóch tygodni i teraz ja złapałam dołek.. i nie mam żadnej motywacji już...
pozdrawiam
Zakładki