-
Już nie mam nadziei ,że się uda :( poddaję się ?
Cześć Madejko ...Widzę że nie dajesz sobie folgować tak trzymać ...byle dalej....a będzie coraz lepiej....
-
Witajcie
Wróciłam, pełna samoakceptacji i samouwielbienia
Ważę 5 kilo więcej, ale już inaczej patrzę na siebie.
Jest mi dobrze, jestem zadowolona, że jestem sobą
Kocham wreszcie siebie samą
Po co więć wróciłam ???
Nie wiem, przecież czy na pewno chcę schudnąć.
Nie mam nawet ochoty tłumaczyć się dlaczego wróciłam.
Jestem bo tylko ja sama tego chciałam.
pozdormarteczki
-
Południco dzięki że jesteś i , że się do mnie odezwałaś
-
Kurczę, cieszę się, że jesteś z nami! Potrzebny jest nam dobry duch w stadzie, bo tak na prawdę to najważniejsze jest aby nauczyć się kochać siebie takim jakim się jest!
A tak na marginesie- tylko 5kg joja? Toć to prawie nic! (zwłaszcza, że ze 2kg z tego to woda i śmieci w jelitach)
-
CZEŚĆ !!!!!
Ja też nie walczę już z kaloriami ....jem wszystko tylko że nie dużo ....zmnieniłam nawyki....wolno chudnę ale zawsze ....
Cieszę się razem z Tobą że siebie zakceptowałaś ...ja niestety dalej mam z tym problem......nie umiem się pozbierać....
POZDRAWIAM WESOLUTKO....
-
..... aby się chciało tak, jak często się nie chce .....
..... aby się chciało tak, jak często się nie chce .....
Witajcie
Nowe postanowanienie mam .... ale co z tego .... zawsze je miałam .... i nic dupka .... nie udało się ..... nie wierzę, że tym razem tez się uda .... po prostu musiałam się pogodzić ze swoją tuszą .... to nie było łatwe ... zaakceptować taką ogromną masę tłuszczu.... jestem jak jestem... jak się komus nie podobam nie musi nawet na mnie patrzeć ... ja jestem piękna mimo otyłości... no tak ALE otyłośc to choroba ... obżarstwo też ... to nałóg i choroba w jednym ... a ja juz nie chcę chorować ale nie chcę się również odchudzać ... nie , nie już nie ... to nie moja droga...ja chcę zmienić styl życia, chcę inaczej zyć .... mam nadzieję, że może kiedyś i mi się uda zmienić sposób życia
nadzieja, ufff matką głupich, ale przecież każda matka kocha swoje dzieci
Nie wiem jak zacząć co robić, jak się zmienić niby plan w głowie mam, ale co z tego to tylko plan ... jak zacząć go wreszcie realizować????? natura bywa silniejsza ode mnie samej nie potrafie się opanować, powiedzieć stop... lenistwo, strach przed zmianami, strach przed głodem, przecież lepiej po starem ,
JAK ZMIENIĆ TO W SOBIE??? wiem, wiem muszę sama na to wpaść, tylko do cholery jak ???
pozdrawiam
-
Jak zwiększyć motywację?
Jak zwiększyć motywację? cytuję [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
"Jak zwiększyć motywację?
Deklaracja innym tego, co mamy zrobić. Czyniąc to angażujemy własne ja. Nie podjęcie działania, bądź nie wykonanie zadeklarowanego zadania może wywołać w nas dysonans - nieprzyjemne napięcie - wynikający z niezgodności tego co zapowiedzieliśmy, że zrobimy (działanie) z tym co robimy (brak działania). Zaistniałe napięcie motywuje nas do jego usunięcia. Najkorzystniejsze dla nas jest podjęcie działania. Jeżeli tego nie zrobimy może ucierpieć nasza samoocena oraz nie będziemy w stanie usunąć dysonansu, gdyż mamy świadków naszego niepowodzenia.
Analiza celów. Podstawowa czynność. Jeśli wiemy co jest dla nas naprawdę ważne i na czym nam zależy łatwiej jest się za to zabrać. Jeżeli dane zadanie jest dla nas bardzo istotne może to wzbudzić w nas motywację wewnętrzną, czyli tendencję do podejmowania i kontynuowania działania ze względu na samą treść tej aktywności. Oznacza to, że samo działanie będzie dla nas ważne i nagradzające, a zewnętrzna nagroda będąca konsekwencją tego działania odegra mniejszą rolę.
Zaplanowanie nagrody za wykonanie celu. Łatwo jest zaplanować sobie przyjemną nagrodę za wykonanie zadania. Motywuje to również do pracy, ponieważ kieruje nasze myśli na oczekiwaną nagrodę, a nie na trudy podejmowanego działania. Pozytywne myśli i uczucia względem nagrody mogą zostać przeniesione na myśli i uczucia względem działania. Początkowo nieprzyjemne działanie może stać się dla nas czymś pozytywnym.
Wizualizacja celu - twórcze wykorzystanie wyobraźni. Dobrze jest wyobrazić sobie to, co ma zostać zrobione, to co chcemy osiągnąć. Dzięki wizualizacji możemy przekształcić abstrakcyjny cel w żywy, realny obraz. Sprawia to, że może wytworzyć się rzeczywiste pobudzenie fizjologiczne - niezbędny motor do podjęcia działania.
Analiza negatywnych konsekwencji niezrealizowania celu. Negatywne konsekwencje są swego rodzaju stratą, a ludzie nie lubią tracić. Świadomość tego, że niepodejmując danego działania narażamy się na pewną stratę może zachęcić nas do podjęcia tego działania i uniknięcia owej straty.
Analiza pozytywnych konsekwencji zrealizowania celu. Świadomość tego, jakie korzyści możemy mieć z podjęcia działania, a zarazem co stracimy (nie doświadczymy tych pozytywnych konsekwencji) może mieć wpływ motywujący.
Gwarancja 5 minut - najtrudniejszy jest pierwszy krok, trzeba po prostu zacząć. Pierwsze 5 minut jest najważniejsze, jeśli już coś zaczniemy robić łatwiej jest to kontynuować. Jeśli rozpoczęcie działania będziemy ciągle odkładać na później (o kolejne 5 minut itd) to prawdopodobnie nie wykonamy go w ogóle.
Rozpoczęcie zadania od czegoś prostego. Jeżeli zaczniemy od czegoś prostego, bardzo prawdopodobne, że na początku naszego działania osiągniemy sukces, a to zachęci nas do dalszej pracy. Jeśli zaczniemy od czegoś trudnego możemy ponieść porażkę, która zniechęci do kolejnych działań.
Metoda szwajcarskiego sera - duże zadanie do wykonania, to duży kawałek sera bez dziur. Z tego zadania można wyodrębnić mniejsze zadania, które są proste, mechaniczne i zajmują nie więcej niż 5-10 minut. W wolnych chwilach można zacząć od wykonywania właśnie tych zadań (zawsze można znaleźć kilka wolnych minut w ciągu dnia, po co je tracić?) Pracując tą metodą w końcu okaże się, że duże zadanie - duży kawałek sera stanie się serem szwajcarskim, który ma więcej dziur niż sera. Dziury te to już wykonane małe zadania.
Podniesienie znajomości przedmiotu. Łatwiej zabrać się do robienia czegoś, o czym dużo wiemy, zadanie nie wydaje się takie trudne. Dla kompletnego laika w danej dziedzinie może jawić się jako niewykonalne, co zniechęci go do działania. Znajomość przedmiotu umożliwia lepszą organizację działania, pozwala na wydzielenie z dużego zadania mniejszych (patrz: punkt 9.), które można szybko wykonać, dzięki czemu efektywniej wykorzystujemy czas i nasze umiejętności. Wszystko to uprawdopodabnia sukces, a chętniej zabieramy się za to, co kończy się pozytywnie. "
-
Nic .. pustka ... nikt mnie nie odwiedza
a ja dalej jestem w nałogu i nie umiem z niego wyjść
chciałabym zmienić coś i nic ... nie udaje się
pozdrawiam
-
Ciągle zaczynam od nowa, mówiąc sobie jak nie dziś to jutro, przecież jutro też jest dzień. Oj szczęśliwi i to bardzo są Ci, których każdy dzień jest kontynuacją wczorajszego. U mnie każdy dzień jest nowym początkiem i już się gubię nie widząc sensu
Czegoś pragnę tak mocno, że życie bez tego gubi mnie …
I trwam w dniach, które zaczynają się porankiem i kończą wieczorem w głowie błądzą pytania: „Jak zmienić me życie? Jak sprawić, aby dni były tygodniami, aby życie nabrało wartości i smaku? Nie chcę już żyć tym, czego mi brakuje ale tym co, dzięki Bogu, jeszcze mam!
Jak zmienić swoje życie??? Podobno trzeba uwierzyć w siebie.
Tak, to dobry pomysł. Ale pomysł to jedno, a siły to drugie.
Mieć siłę... przecież nigdy jej nie mam, ciągle jestem zmęczona, rozdrażniona, niewyspana. Ciężko mi się obudzić i wstać wesoło zaczynając dzień. Nie mam siły, a mieć siłę oznacza potrafić wstać na nogi i brnąć po to, czego się pragnie, o czym się marzy i śni.
Co mi da więcej sił? Jak to zrobić?
Może najpierw rozejrzę się dookoła i spojrzę na wszystko z innej strony? Może zamiast wysiadywać fotel ze wzrokiem wbitym w komputer tym razem tak po prostu przejdę się na spacer. Wygląda, na to, że muszę wreszcie wyjść ze swojej ciepłej skorupki. Muszę otworzyć zardzewiałe drzwi samej siebie i wpuścić trochę świeżego powietrza.
To trudne. Oj, bardzo. Potrzeba mi odwagi, chęci, ale mogę się zmusić i skoczyć na głęboką wodę, przecież to ja, tylko ja kieruję swoim życiem.
Nic jednak z tego nie wyjdzie, jeżeli naprawdę nie będę przekonana, że to ważne i potrzebne, że tylko tak da się żyć. Przecież ja i tylko ja kierując swoim życiem w większości jestem winna sama sobie, że nie potrafię zdobyć się na wysiłek, aby osiągnąć to czego pragnę.
Marzę i to wszystko. Pragnę i to wszystko. Kocham i... to wszystko. Szukam i to wszystko. I nic nie robię, narzekam i przekładam wszystko na nowy dzień. Codziennie obiecuję sobie, że to dziś naprawdę zmienię wreszcie swoje życie.
Nie zmienię swego życia w jeden dzień, ale mogę przecież rozejrzeć się dookoła i co z tego przecież i tak stwierdzę, że do szczęścia nie brakuje mi tego o czym marzę.
Do szczęścia brakuje mi najbardziej, aby naprawdę chcieć być szczęśliwą .... do szczęścia brakuje mi okularów, albo elektrowstrząsu.
A moje dobre Anioły mijają mnie jak szanse na to, aby żyć tak, jak naprawdę chcę ....
-
Witaj Mejdejko :P Czytając Twoje posty,czuję to samo .....
Wiesz co ja myślę Damy radę!!Bo jak coś bardzo się pragnie,to na bank to się ziści :P
Tak więc trzymam kciuki,a Ty trzymaj za mnie!
Miłego dnia Skarbie!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki