Witaj Olmonku wreszcie dotarłam na twój wątek i trochę sobie poczytałam. Po pierwsze gratuluję Dzidziaka.Po drugie wytrwałości w odchudzaniu. Ja po porodzie też miałam kłopoty z nadbagażem, mało jadłam / wówczas w czasach prehistorycznych nikt nie liczył kalorii / i codziennie ubierałam się w grube dresy + dresy nieprzepuszczające powietrza , wsiadałam na rowerek treningowy , kiedy Dzidzi spało i jak żartowałam jechałam do Gdańska .Po kilku miesiącach tych ,,wypraw" zrzuciłam 20 kilosków , później jeszcze kilka i wyglądałam świetnie .nie cieszylam się jednak zbyt długo takim stanem rzeczy,powoli powróciłam do......
starego sposobu odżywiania a co za tym idzie wyglądu. Tak więc najważniejszy jest II etap zrzucania kilosków - utrzymanie wagi. Przeczytałam, że organizm zapamiętuje i akceptuje naszą nową wagę dopiero po 2,5 roku utrzymania jej na stabilnym poziomie.
Tak wiec wszystko przed nami
Buziaki H