-
Witajcie!!!!
Dzisiaj mam zwariowany dzień. Właśnie dowiedziałam się że muszę jechać na 3 dniowe szkolenie do Berlina. Jutro. To jakaś kompletna paranoja. Ale niestety musze się dostosować. Jestem w trakcie pakowania torby i przygotowania żarełka na te trzy dni. Niestety moja mała fobia bardzo ogranicza możliwość żywienia się w restauracjach. Kotleciki sojowe już przygotowane, do tego wezmę trzy rodzaje sałatek, do których jogurt dodam przed zjedzeniem. A resztę będę musiała wykombinować na miejscu. Może jeszcze wezmę chleb, bo jak byłam tam ostatnio, był bardzo niesmaczny.
I najgorsze dla mnie, to jest to że przez trzy dni będe odcięta od forum. Od mojego wsparcia. Ale dam radę, bo muszę.
Pozdrawiam!!!!!!
-
Wysyłam zatem w eter wsparcie i ciepłe uściski :) Jesteś mądrą kobietką, więc dasz sobie radę :) A może dorwiesz się tam gdzieś do peceta .. :twisted:
-
...dobra, zaliczyłam jeszcze raz to wczorajsze twoje zdjęcie, które uświęce mnie w słuszności mojej diety... :shock: :shock: :shock:
co do berlina, to faktycznie, tak z dnia na dzień... :evil: też bym się wściekała....ale restauracje nie są złe...też mają sałatki...nie będzie tak źle...głowa do góry... :D
-
Myszka, Ty miałabyś sobie nie poradzić? Jeśli TAKA nagroda na Ciebie czeka? Niemożliwe.
Zdjęcie, które wrzuciłaś jest szokujące. Ale to przy okazji memento dla każdej z nas - jaką krzywdę można sobie na własne życzenie zrobić. Zebyśmy wiedziały, o co walczymy. Eh... warto walczyć.
ściskam mocno, odezwij się koniecznie po powrocie!
-
Wszystkie trzymamy kciuki za Ciebie! Będzie dobrze! Pa!
-
Witajcie z Berlina!!!!
Berlin jak zwykle brzydki i zimny. Nie lubie tego miasta, i nie mam pojęcia dlaczego. Ogólnie rzecz biorąc bardzo lubie Niemcy, ale stolica ewidentnie mi nie leży. Wykłady długie i nudne.
Za to wszystko odbywa się w bardzo ładnym hotelu Vivaldi. W pokojach jest łącze internetowe. Dzięki za te drobne łaski. Niedługo idziemy na obiad, później dalsze wykłady wieczór podobno spędzimy w teatrze. Wydaje mi się, że tym razem szkolenie przygotowane jest bardzo starnnie.
W zeszłym roku nie było tak dobrze. Szkolenie odbyło się w Warszawie, organizator umieścił nas w hotelu robotniczym na peryferiach miasta, a w nocy tańcował prusak z karaluchem.
Dietkowo bardzo dobrze, chociaż jak tak dalej pójdzie to nie uda mi się dobić nawet do 1000 kcl, a w nocy jeść nie będę. Na lunch zamówiłam sobie sałtkę grecką i wiecie z czym była, z boczkiem (greckim). Bardzo apetyczny zestaw sałat udekorowany pięknymi kawałkami smażonego boczku. Obrzydlistwo. Mam nadzieję, że z obiadem będzę miała więcej szczęścia.
Pozdrawiam!!!!!!!
-
O Biedulko,masz pecha. :( Boczuś w niemieckiej wersji musi nie być miodzio.Ale już nie długo będziesz w domciu .Jestem u Ciebie pierwszy raz ,ale to właśnie Twój wątek przeczytałam jako pierwszy.Zdjęcie z butelką jest THE BEST ,od razu chce się głodować.Jeszcze do Ciebie zajżę,i zapraszam do mnie :D
-
hej mycha,
no te sałatki to jednak nie są aż tak dietetyczne, chyba by trzeba było zamówić zestaw surówek, które są dodatkiem do dania, a nie sałatką...hm...tak myślę...
co do berlina to nie znam niestety, ale możesz pozdrwić go ode mnie :wink:
dietkuj dzielnie i wracaj do domciu:)
-
Witajcie!!!
Właśnie trwa przerwa na lunch, który postanowiłam skonsumować z własnych zapasów. Nabieram doświadczenia. Dietka idzie całkiem nieźle, ale zuważyłam u siebie niebezpieczne odruchy. W domu, pomino że przecież leżą słodycze, ciasteczka, nie mam odruchu sięgania po nie. Zawsze myślę, że szkoda mojego limitu kalorii na takie nic. A tu łapię się, że zaczynam sięgać do stojącej przede mną miseczki z kalorycznymi przekąskami i myślę "przecież jedna mi nie zaszkodzi". Nie jestem jeszcze gotowa na takie zespołowe żywienia. Wszyscy jedzą więc ja też chcę. Jak na razie wygrywam, chociaż patrząc z boku musi to komicznie wyglądać, kiedy tak sięgam po chipsa i zaraz cofam pustą rękę.
No nic, stare odruchy wracają i trzeba z nimi walczyć. A teraz zjem swoją sałtkę z kotlecikiem sojowym i wracam do zajęć.
Korni, Stopciu dzięki za odwiedziny
Pozdrawiam!!!!
-
Mysiu! Gratuluje walki ze starymi duchami! Ja niestety też się na tym łapię :oops: Niestety czasami sie skuszę. Jedyny pozytyw to to ,że nie zzeram juz całej czekolady tylko np. dwie kostki. Pozdrawiam i oby tak dalej!