Wątek: pytanie o milosc...

Zamieszczone przez asiulkavip

a ja kocham i jestem kochana!
zawsze byłam pulchniutka, ale nigdy nie przeszkadzało mi to w kontaktach miedzyludzkich... a faceci coś we mnie muszą widzieć więcej niż tylko zaokrągrole ciałko
tzn.. tak myślę....

we mnie niektorzy tez cos dostrzegaja, ale nie wierze w siebie, co za tym idzie nie wierze w komplementy, nie potrafie sie otworzyc,wiem,z e bedize mi lepiej bez tego kochanego cialka, ktorego wg przyslowia nigdy za wiele

pozdrawiam serdecznie, majaca cos w sobie

Myślę, że Ty też znajdziesz w końcu swoją połówkę. Na pewno gdzies siedzi i czeka na Ciebie.
Ja również wiele razy złapałam się na tym,że intersesowali się mną starsi faceci - wiadomo w jakim celu. Zbywałam ich jednak słowami , a w duchu muszę przynać, że trochę mnie to podbudowywało. Jakoś bardziej wierzyłam w siebie i w to, że moge sie podobać.

Myslę, że jak troszkę popracujesz nad swoja samoakceptacją ( w czym na pewno wszystkie Ci pomożemy) to chłopakom zaczną sie świecić oczka na Twój widok ( i nie chodzi mi tylko o wygląd). W tym momencie przypomina mi się jeden fragment filmu "Nigdy w zyciu" - jak Judyta umówiła się już a Adamem. Jak przyjechała rano do pracy to była totalnie odmieniona - uwierzyła w swoją atrakcyjność.

Pozdrawiam!

grubasek pozdrawia grubaska w TLUSTY CZWARTEK i zyczy wytrwałosci

ja nie mam problemu z facetami... tak myślałam...ważę ok 100 przy 175. obecnie jestem na diecie i dużo ćwiczę. okazało się że mój chłopak się mnie wstydzi i dlatego nigdzie nie wychodzimy i jeszcze nie zaprosił mnie do domu. przykre. ale mnie to zmobilizowało. mimo że bardzo cierpię to staram sie jakoś zająć czas bez niego ( to ja zerwałam ten związek) i więcej sie ruszam. pomyślałam : jeżeli facet jest z tobą i się tego wstydzi to nie jest facet tylko frajer. a ćwiczę dla siebie

Moim zdaniem nie ma reguły, ale... Z jednej strony lepiej najpierw schudnąć. Po pierwsze liczy się pierwsze wrażenie i dużo potencjalnych okazji do flirtu i znajomości odpada zanim jeszcze zdąży się z potencjalnym facetem zamienić słowo. Równie ważne jest nastawienie samej kobiety z większą tuszą, która z góry często nastawia się na odrzucenie, więc nawet nie próbuje flirtować. I z własnego doświadczenia wiem, że odrzucenie dla osoby otyłej jest dużo bardziej bolesne niż dla szczupłej. Grubaskę łatwiej zranić...

Trzeba się też postawić w sytuacji faceta. Ja ostatnio wznowiłam romans po 3 latach niewidzenia się. Bardzo się obawiałam tego spotkania, bo przybyło mi trochę. Powtarzałam sobie, że nic nie szkodzi, ale kiedy pomyślałam, że mój przystojny ukochany mógłby przez te lata na przykład przytyć 30kg, to poczułabym na niego straszną złość - jak mogłeś mi to zrobić, jak mogłeś zniszczyć ciało, które tak mi się podoba\!!! Wiem, że to może brzmieć egoistycznie, ale tak pewnie czują się faceci, których kobiety tyją i tracą figurę, zmieniają im się rysy twarzy. Na szczęście on też trzymał się mniej więcej w ryzach ))
Z drugiej strony, skoro ma być na dobre i na złe, na długie lata, to skoro facet nie ceni niczego więcej niż zgrabna sylwetka, to trzeba się zastanowić jak na nim można polegać w ciąży, jak planować wspólną starość.

Wniosek: nie demonizować (nie wszystkie szczupłe są szcz`ęśliwe i kochane), ale też nie odpuszczać sobie.

Szczupłość nie jest gwarancją sukcesu, ale sadło zabiera tyle możliwości....