-
Witam Was wszystkie serdecznie i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona.
Mam 23 lata, jestem na diecie 1000 kcal i od 5 dni nie jem fast-foodów, żadnych, ani frytki:) od których myślę byłam uzależniona.
Hehe, nie dałam rady przeczytać wszystkich Twoich postów Bianco, ale już po kilku stronach czuję do Ciebie i do Twoich "wspomagaczek" na forum ogromną sympatię. Jak to miło, że nie tylko ja zawsze byłam większa od moich koleżanek, że nie tylko ja ochrzaniam się za głupie nawyki i podjadanie:) Ale damy rady!!!!! Pokażemy na co nas stać.
-
Jutro obie bedziemy twarde ;). Ja dzis upadlam dosyc mocno, bo na kolacje zjadlam 2 pierogi odsmazane i 100 g czekoladek Lindt (pewnie same czekoladki mialy 600 kcal, wow). Wypilam tez slodkie cappuccino i wszamalam hurtowe ilosci owocow poza normalnym jadlospisem. Ide sobie jakas herbatke odchudzajaca zrobic, bo pekne... Ech, po co mi to bylo? Chyba zaszumialo mi w glowie od sluchania, jaka to niby chuda jestem. 3 miesiace trzymalam sie super (poza tygodniem szalenstw w Szkocji), to teraz wytrzymam do 15 marca (a potem zobacze). Musze rzucic eksperymenty pt. rzadek czekolady tu, latte tam, a tylek rosnie zamiast spadac. Boje sie, ze nawet nie zauwaze, kiedy znowu zaczne tyc. A przeciez to ma byc moje ostatnie odchudzanie.
A co do wyniku 15 kg w rok, to ja podziwiam. Ja wiem, ze jestem na polmetku (waga domowa pokazywala 68 kg, czyli naprawde jakies 70 kg, ale jutro zapewne pokaze wiecej). Schudlam 15 kg w 3.5 miesiaca, fajnie, tyle, ze ja jestem w stanie przytyc 20 kg w tyle samo czasu i teoretycznie moglabym zaczac dzis. Musze sie znowu zawziac, bo jak sobie mysle, ze jezeli rok po rozpoczeciu odchudzania na wadze bedzie 8 z przodu, to mam ochote rzucac talerzami i wyrzucic zawartosc lodowki za okno. Koncze marudzenie, trzymam za Ciebie kcuki i prosze o trzymacie ich za mnie :).
-
Bianca! Zastanow sie moze jeszcze nad ta kopenhaska... naleze do przeciwnikow tej diety, zbyt restrykcyjna i zbyt latwo o jojo. Jezeli piszesz ze zrzucenie tych 15 kg trwalo rok z czego 9 miesiecy nie za bardzo dietkowalas, to mysle ze do wakacji mozesz byc juz spokojnie super laska.
Grunt to sie nie zalamac i wrocic na sluszna droge! wydaje mi sie ze twoje podejscie do diekowania jest na tyle dobre ze mozesz schudnac te kolejne 15 kg w madry sposob... bo nawet jezeli mialoby trwac rok to bedziesz miala pewnosc ze odchudzalas sie rozsadnie, zdrowo i ze efekt jojo cie tak latwo nie dopadnie.
A glodzic sie nie ma sensu, po malutku do celu i bedzie ok. w koncu tyle juz pracy za toba ze teraz moze byc juz tylko z gorki :)
Trzymaj sie :)
-
bianeczko,
najlepiej jak zaczniesz sobie dzień wcześniej po prostu planować co zjesz...a kopehnaskiej nie ruszaj raczej.....
jak chcesz to daj mi swój mail na priv, wyślę ci taki plik excela do planowania jadłospisu, z wyliczonymi wartościami białka, węgli i tłuszczu ponad 1000 produktów...super sprawa, samo wszystko liczy!
buziaczki
-
Korni, ja chce, ja chce!!!
Bianca, dziewczny maja racje, na cholere Ci ta meczarnia z kopenhaska?
Przeglodz sie troszke dzisiaj, ale nie tak zupelnie, i nie na waflach, ja tu bym raczej widziala soki warzywne, cos lekkiego na obiad (np. same warzywka na parze), jakis jogurt na kolacje...
Pisalas, ze jestes zakochana w swoich nogach. Agrafka???? Kochana, ja Cie ozloce jak powiesz ze to agrafka tak podzialala! :D
-
Hej Reebok :) Gratuluję nie jedzenia fast foodów! Zwłaszcza jeśli jadłaś je często, a wynika z wypowiedzi, że tak było :)
Forum jest bardzo sympatyczne, czyż nie? ;)
Sacch coś wisiało w powietrzu. Ja Ci nawet nie napiszę, co jadłam, bo byś spadła pod stół. Ale dziś już się trzymam, obiecuję i za Ciebie też trzymam kciuki :) Wiesz, mi chyba też zaszumiało. Tylko kurcze od czego? Nawet BMI jest bezlitosne i wskazuje 5 kilo nadwagi. Trzymam kciuki! 15 marca będzie 15 kilo mniej, a co!
Emelko, no zastanowię się, zastanowię, ale ja potrzebuję elektrowstrząsów. Jeśli przejdę na kopenhaską, to tylko na tydzień, bo dłużej to mi się a) nie chce b) pewnie nie dam rady. Wiesz, do wakacji mogę być super laską, ale nie muszę. Miałam być super laską w październiku, a potem na Gwiazdkę. Mamy styczeń, a ja z nadwagą.
Korni :shock: naprawdę wyślesz? Spadasz mi z nieba, niczym anioł 8) Zaraz wyślę Ci priva :)
Buttermilku, dzisiaj jak zacznę jeść, to nie skończę. W tym tygodniu zjadłam tak dużo, że spokojnie mogłabym się tydzień teraz przegłodzić (ale nie zrobię tego).
A co do nóg, to nie wiem, czy agrafka konkretnie, bo ćwiczyłam nieregularnie (święta, Sylwester), ale od kilku dni już systematycznie, codziennie po kilka minut intensywnych spięć. Ale jedno mogę powiedzieć na pewno: wzmocnienie przywodzicieli, czyli wewnętrznych mięśni ud działa cuda, CUDA! A było to tak... (uwaga na drastyczne opisy)
15 kilo temu, kiedy szorowałam się rękawicą i nacierałam uda kremami, nie czułam nic poza przelewającym się między palcami tłuszczem. Uda wyglądały jak uda, tyle że z tłustą, wiszącą dobudówką od wewnątrz. Poszłam na aerobik, ćwiczyłam nogi w domu, teraz męczę agrafkę (polecam też brzuszki z nogami w górze) i voila! Teraz przy takich masażach czuję mięśnie, choć nogom dużo brakuje do ideału. Naprawdę, są wręcz "zbite", a nie flakowate jak kiedyś. Widać to nawet jak chodzę.
Kochane, dzisiaj humor wyśmienity. Doliny i kotliny opuszczone, mam nadzieję, że na czas jakiś. Dosłownie czuję, że tłuszczu pod skórą przybyło, ale olewam to, idę dalej i spalam zapasy. Kiedy już się oficjalnie zważę (może w poniedziałek?) to zmienię suwak, co by was nie oszukiwać ;) Teraz wychodzę, idę do kina na Marię Antoninę, bo już nie mogę się doczekać, a koleżanek pewnie nie wyciągnę, bo one nie znoszą Kirsten Dunst. BTW, Ten film miał w Stanach premierę w maju. Kto mi wytłumaczy, czemu dotarcie do Polski zajęło mu 7 miesięcy? Potem połażę po sklepach, może na wyprzedaży dorwę jakieś za małe spodnie-motywatory ;) A potem skoczę na wykład i do domciu :)
To lecę, buziaki i miłego piątku, choć ciemno i mży :)
-
Bianca- ja bym sie od kopenhaskiej z daleka trzymala, chociaz tez mnie czasem korca te szybkie efekty, ale dochodze do wniosku ze to jednak nie to. Nawet jezeli troszke cie przybylo przez swieta i sylwestra, to na pewno uda ci sie to szybko zgubic :)
Trzymam kciuki!
Korni- tez bym chciala taka tabele- mozesz mi przeslac? wysle ci maila na priv :)
-
Bianko - od kopenhaskiej trzymaj się z dala, 15 kg na minusie to i tak świetny wynik (hm.. ja prawie tyle w zeszłym roku przytyłam...)
-
Hej hej :)
Bianco, chyba nie warto zmieniać diety tak już tuż przed jej końcem - przecież to już tylko parę kilogramów i po wszystkim, lepiej chyba wyczekać. Tak mi się wydaje.. ;)
I proszę o relację z filmu, bo sama się zastanawiam, czy iść.
Buziaki.
C.
-
Jestem. Nie głodziłam się. Ale też nie mogę wpaść w rytm. Ciągle mi się odbija tym czerwcem, choć to było tak dawno temu, że aż wstyd. Ale co mam poradzić na to, że wtedy szło mi tak świetnie? Może, może znowu się uda...
Kopenhagi jednak nie powitam. Najwyżej zmodyfikuję. Tzn że będę jadła jak na kopenhaskiej, ale dodam jeszcze dwa posiłki, żeby było 5 i mniej-więcej 1000 kcal? Do przemyślenia.
Emelko no oby. Przydałby się nadworny krzykacz, co by za mną chodził i wrzeszczał. A najlepiej blokada przełykowa. Zaprogramowałam wszystko to, co mi nie wolno i za nic nie dałoby się tego przełknąć :) Choć to już zajeżdża zaburzeniem odżywania :)
Pinos, no pewnie i tak nie dałabym tej diecie rady. Ja mam jednak słomiany zapał. Ech... A przytyć 10 kilo w rok i mi się zdarzyło....
Cauchy, przed końcem diety? :) Jestem w połowie, teraz nawet nie. Ech...
A co do filmu, to mi się podobał, choć denerwowało mnie, że wpletli w niego współczesną muzykę. Za to kostiumy piękne. No i ja lubię Dunst, wg mnie bardzo dobrze zagrała. Ale po powrocie przeczytałam recenzję w Gazecie no i tam niby film chwalili, ale nie do końca. No i tak się zastanawiam, czy to recenzent uprzedzony, czy może ja się na filmach nie znam. Powiem jedno: 2 godziny filmu minęły sama nie wiem, kiedy. Film i wzrusza i bawi. Ma wady, owszem, ale nie dajmy się zwariować :)