No żesz kurde. Wczoraj budzę się i chcę umierać. Głowa pęka, gardło pęka, cała jestem spocona. Idę do łazienki i ledwo wracam. Naprawdę, cudem doczołgałam się do łóżka, bo już miałam ciemno przed oczami i o mało nie zemdlałam. Okropne uczucie. Chciałam to przespać, więc spałam do 12, no ale w końcu się obudziłam i było tak samo beznadziejnie. Gorączka i te sprawy. No ale najadłam się paracetamolu i wieczorem było lepiej. Dzisiaj idę do lekarza, to mi chociaż da zwolnienie z w-fu Dzisiaj gorączki już nie ma, ale podejrzewam zapalenie gardła, bo boli jak diabli! Posiedzę pewnie dwa dni w domu.

A z lepszych wieści: schudłam kilogram! No wzorcowo wręcz. Strasznie się cieszę. Brzuch się spłaszczył i już prawie jestem chuda Hehe
Wieczorem już tak mnie nie ciągnie do jedzenia. A co jeszcze lepsze, to nie mogę w siebie wcisnąć "standardowej" porcji, bo jest za duża. Wspaniale. Baardzo się cieszę

Butterku, w majtkach wam tu latać nie będę, bo padniecie na zawał

Ok, lecę się kurować