Ja też zazdroszczę wakacji, bo mi się żaden wyjazd też nie kroi, a teraz codziennie do pracy.. dzisiaj tam przesiedziałam 9.5 godziny, matko.. Tyle dobrego, że większość tych dni pracowych będzie się też wiązało z jeżdżeniem na rowerze.

Też tak zawsze miałam na początku diety, że najpierw trzeba było pilnować, żeby zjeść ten tysiąc i nie więcej, a potem to w ogóle apetyt znikał i trzeba pilnować, żeby w ogóle do tysiąca dobić.. niestety potem przyjdzie ponownie górna część sinusoidy i trzeba będzie powstrzymywać wewnętrznego żarłoka przed wyjściem na zewnątrz i dorwaniem się do rąk i paszczy. Grrr wrrr uciekaj potworze!

A jutro w TV "Billy Elliot" i "Boogie Nights", dwa fajne filmy.

Bianco, otrzymujesz misję - wywakacjuj się porządnie, za mnie i za Jesi..
I diety się trzymaj!!

Buziole!
C.