No tak, bo jak wiemy, Magpru motylem będzie.
Tylko że już wieczorem czułam się jak tłuścioch, a nie jak minus-10-kilo. Muszę odpędzić od siebie te myśli, szczególnie, że.... przyznam się wam, napisałam do tego chłopaka, na którym tak mi zależy. Mało nie zjadłam ręki ze zdenerwowania, że nie odpisze. Listu nie wysłał, ale napisał na gadu tak cudowną wiadomość, że o mało się nie rozpłakałam ze wzruszenia. Że pamięta wszystkie nasze rozmowy, że ciągle nosi mój list sprzed 3 lat przy sobie, że jestem częścią jego życia... Och... To niemożliwe! Tylko co teraz? Nie chcę żeby skończyło się na pisaniu listów Życie jest piękne. Dobrze, że do niego napisałam