Kasia widzę, że wrażenia tunezyjskie mamy podobne
Ada cwicz, mężem się nie przejmuj, może się nawet do Ciebie przyłaczy (o! duże A mi się odblokowało -piszę od barata, a to wielki syfiarz, więc pewnie jakiś paproch mu utknął w klawiaturze, dalej jednak nie mam Ć małego hehe)
Tequillko witam u siebie. Dziękuję za gratulacje, zawsze to miło. Sadełko spokojnie obie zrzucimy i pożegnamy się z nim na zawsze Wpadaj, to się powspieramy!
Magpru, dobrze, że nie tylko ja tak mam, już myślałam, że jestem niegościnna. Tamten kolega też nic nie rozumiał. Już się żegnał, zakładał jeden but, ale coś mu się przypominało, siadał znowu na kanapie i ględził kolejną godzinę :/ Ten chłopak co dziś przyjechał (grr) postawił nad pod ścianą. Rodzice nawet nie mieli czasu, żeby odmówic, bo jego matka mało się przed nimi nie rozpłakała. Okropna sytuacja. Ale już mu zapowiedziałam, że zostaje góra 3 dni i że potem ma się wynosic do akademika.

A co do diety, to powiedzmy, że wytrzymałam. Podjadłam z 8 winogron jakąś godzinę temu, no ale trudno. Jutro ważenie.