-
Ależ tłok, przepchnęłam się właśnie na koniec i już odpisuję 
Glimmy, no wczoraj było całkiem nieźle, ale... no właśnie, te laskowe orzechy!!! Dzisiaj muszę, po prostu muszę z nimi powalczyć. Nawet nie są tak dobre jak rok temu, a ja je jem, choć to zabójstwo w czystej postaci...
Emelko, waga to pewnie już sama chciałaby ruszyć, ale ja jej nie daję (patrz: orzechy). Od teraz poważnie zabieram się za spadek poniedziałkowy i zobaczymt
Yazoo, Ty córo marnotrawna, dobrze, że wróciłaś
Co do pisania, to super, bo mam w planach na przyszłość napisanie książki. Naukowej co prawda, jak już będę mądra (
), ale może tym stylem, o kórym mówisz, wyjdzie to popularno-naukowiec? Kto wie, kto wie. Wypatrujcie mnie w księgarniach za parędziesiąt lat 
A wzrostu mam 162. Niewiele więcej niż Ty. I prawda jest taka, że jak jest ktoś ode mnie o głowę niższy (a! zdarzają się tacy), to czuję się dziwnie, jak patrzę na niego z góry. Czuję się taka.... olbrzymia. Wolę być mała. A niedługo i filigranowa ;p
Minusku, raany, skoro tyle pochwał, to nie pozostaje mi nic innego, jak dziś sprawować się wzorowo!
Tagotta, Ty niedościgniony wzorze! Obiecuję wytrzymać tydzień bez wpadki i wreszcie zauważyć jakąś zależność w moim chudnięciu. Bo jak na razie to łut szczęścia jedynie. Odbija mi się ciągle tym czerwcem, choć to wstyd, bo to było tak dawno temu, ale jak mi się wtedy pięknie chudło! Wszystko zasługa tego, że chodziłam do pracy 
Oj zapomniałam wam napisać, ale we wtorek po osiedlu i o zgrozo! po naszym bloku przebiegała dzieciarnia w strojach halloweenowych i liczyła na cukierki. Wszystkim poprzewalało się we łbach. Bale przebierańców: jestem absolutnie za. Ale Halloween w Polsce? A z jakiej paki?
Wczorajszy dzień za to upłynął naszej rodzince pod kocem (mi również na opieraniu się kolejnym porcjom ciasta, które tata znosił do domu). Nie byliśmy na żadnym cmentarzu, bo było okropnie zimno i ponuro, a w Warszawie nie mamy nikogo pochowanego. Dopiero na Boże Narodzenie czekają nas cmentarne odwiedziny. Jestem egoistyczna, wiem, ale nie lubię tego chodzenia po grobach. Oczywiście wynika to też z tego, że nie znałam tych ludzi, co tam leżą. Ich historie mylą mi się od lat i zawsze czuję się okropnie, jak ktoś ich wspomina. Ciocia Marysia, wujek Edmund, a ja staram się usilnie połączyć to imię z jakimś dziadkiem. Dołujące. Może nie pójdę za to do piekła.
Jejku dziś znowu szaro i buro. Organizm nie zdążył przywyknąć do tych zabójczych temperatur. Na szczęście dziś mogę rano posiedzieć z kawką. Odwołali nam ćwiczenia ze szczurami, bo wczorajsza grupa miała oczywiście wolne, a eksperymenty muszą być prowadzone na tym samym etapie w obu grupach i oto jestem: w szlafroku i z mokrą głową.
Oj a wczoraj oglądałam swoje zdjęcia z wagą 85 kilo i nawet ja byłam w szoku. Nic kurcze dziwnego, że ludzie na ulicy myśleli, że jestem w ciąży. Wyglądałam jak małe słoniątko. Teraz co prawda wyglądam jak foczka, ale jak wiemy foczka jest bliżej człowieka niż słoń
Jak chcecie, to na półmetek (70 kg) zrobię zestawienie przed i w trakcie. Choć wstyd mi jak cholera. A i nikt nie wie, kiedy ta 70 stuknie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki