-
No wytłumaczenie całkiem niezłe 
Jejku dzisiaj jakoś nie mam na nic siły. Nie poszłam na francuski, ale za to poszłam na aerobik, więc wyniki na dzisiaj:
Zjedzone pl. 1050 kcal, ćwiczeń: godzina aerobiku (dziś był wycisk jak nie wiem co
), wypite 2 l, zero chleba.
Znowu mnie nosi, choć dziś jakoś mniej. A najgorsze, że w kuchni leżą dwie sajgonki. Jak ostaną się do jutra, to zjem jedną na śniadanie.
Byłam dzisiaj na kolejnych poszukiwaniach sukienki na wesele. Nie pamiętam, kiedy ostatnio założyłam sukienkę. Liczę, liczę i wychodzi na to, że miałam jakieś 10-11 lat. Potem albo nie chciałam, albo w każdej wyglądałam jak prosiak. W każdym razie dzisiaj przymierzyłam dwie śliczne sukienki. Jedna prosta, ucięta, bez ramiączek, ze sztywnego materiału czarna ze srebrną nitką. Nie podobał mi się w niej jeden detal, ale poza tym była piękna. Druga też czarna (tak wyszło), mocno wycięta na plecach i przy dekolcie, ale z podwyższonym stanem, a w takich sukienkach wyglądam, jakbym była w ciąży. Poza tym jakoś tak uwydatniała moje biodra, musiałabym założyć pas wyszczuplający 
No nieważne. W każdym razie wracam do domu, opisuję mamie, co mierzyłam. Nawet nie zdążyłam powiedzieć ćwierci, a ona już "Oj nie, nie kupuj czarnej, bo w czarnej ci brzydko. Wiem, bo widziałam cię na studniówce. W czarnym każdemu brzydko. Nie kupuj czarnej". Zapętliła się i zupełnie się z nią nie dało gadać. Tak, jakbym już wyjmowała pieniądze. Poza tym, co to za argumenty? Rany, ależ się wściekłam. Wyszłam, niedokończywszy opowieści. Nie ma sensu. Rany jak mną telepie. O taką bzdurę!
Idę sobie zrobić herbatę i poczytać. Albo dokończę oglądanie "Między niebem a piekłem" w ramach relaksu.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki