Sandro trzymam kciuki aby telefon wreszcie zadzwonił
Wersja do druku
Sandro trzymam kciuki aby telefon wreszcie zadzwonił
witam
dzisiaj mam pierwszy dzień z wolnym popołudniem od daawna... no wolnym to pojęcie względne bo jadę na basen z córcią ;) ale nie mam żadnych lekcji tylko będę spędzała czas z rodzinką ;)
i cały długi weekendn wolny!!!!!!
już obmyślam plany gdzie z dzieciaczkami pojadę ;) od plaży zaczynając ;)
i kochane moje, od poniedziałku- 2 razy w tyodniu będe jeździła na rowerze do pracy ;) później jak będę wprawiona zwiększę częstotliwość
całusy!
witam was serdecznie
weekend koszmarny- w sumie niby sie nie "objadałam" ale teściowej jedzenie jest najbardziej kaloryczne z możliwych.... przytyłam 2 kg od czwartku..
ale było faaajnie, na wsi, tyole że moje dzieci miały grypę czy coś w tyms tylu żołądkową i rzygały jak koty. Koszmar , no ale przeszło już i wczoraj jedli w końcu normlanie
a dzisiaj pierwszy raz przyjechałam rowerem do pracy!!!!!!!!!! kochane moje, niecała godzinę jechałam,spowrotem pod górkę będzie gorzej ale co tam!
a jak fajnie się patrzało na samochody w korkach ;)
całuję was ;)
pomysł z rowerkiem świetny zeszłej jesieni sporo schudłam jeżdząc do pracy rowerkiem :D
Witaj Sandra !!
Gratuluję pomysłu z rowerem, dość , że będziesz miała dużo ruchu to jeszcze nie będziesz specjalnie musiała na niego przeznaczać czasu.
Weekendy dla mnie też są straszne , zwłaszcza u teściowej. :roll:
Zawsze obiecuje sobie , że nic nie będę u niej nic jadła, ale nic z tego nie wychodzi.
Wynikiem tego są wyrzuty sumienia i zmiana wartości na wadze.
Zazdroszczę tym osobom , co nie muszą się tak pilnować i jakieś tam wieczorne imprezy nie wpływają na ich wagę.
Dlatego to odchudzanie idzie tak wolno, ale myślę , że w końcu damy radę :D :D
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
Rower dobry jest :!: :!: :!: :twisted: :twisted: :twisted:
Ja się nie mogę wakacji doczekać i w końcu znajde czas na ćwiczenia - wtedy już nei będemiała wymówki typu - brak czasu :P
Pozdrawiam :D
witam
a ja znowu na rowerze w pracy. Pdróż do pracy zajmuje mi niecała godzinę, z pracy godzinę i 10-15 minut.
Do pracy jdaę z góóóórki kawał drogi, dlatego tak łatwo
ale jak nie patrzeć 2 godziny dobrego ruchu mam dzisiaj ;)
tyłek mnie boli, ale dopiero za miesiąc mąż obiecał mi dofinansować rower ;) kupię sobie babcine siodełko na dużą pupę hehehehe a na razie siostry rower musi wystarczyć
zaczyna się turnus gdzie będa moi przyjeciele z Polski i będe do nich dojeżdżała dość często wieczorami i popołudniami- także czasu mams trasznie mało teraz ;) całusy dla was i do zobaczenia
Witaj Sandra !!
Myślę , że po tych jazdach na rowerze to ruszysz z tym spadkiem wagi.
Ja ostatnio to nie moge się zmusić do żadnego wysiłku fizycznego.
Naszło mnie jakieś odrętwienie. Nie tylko przy ćwiczeniach ale też przy trzymaniu diety.
Pogodziłam się juz z moją wagą na wyjazd. Mówi się trudno.
Mam nadzieję , że wróci mi jeszcze siła do nowej walki i doprowadzę rzecz do końca.
Napewno jeszcze schudniemy :D :D
Jakoś po cichu w to wierzę. :wink:
Jak nie teraz to za jakiś czas nam się uda .
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
Gratuluję tego rowerku. Ale tak analizuję i widzę, że jak do pracy z górki to z pracy pod górkę być musi ;) Chyba, że trasę sprytnie zmieniasz.
Zarełko teściowej- to tak jak u mnie w domku. Też 2kilo do góry poszło. Ciężko zapracowane 2 kilo :( Ale nic, mam nadzieję, że już zgubiłam. Może więcej.
Trzymaj się ciepło :)
Buziaki!
z pracy mam pod górkę... ostatnie 4 km sa nonstop pod górkę, ale za to już ostatnim razem ANI RAZU nie prowadziłam roweru, cała droge jechałam, co uważam za ogromny sukces!!! no i czasowo coraz szybciej jeżdżę do domu- ostatnio godzina i 5 minut ;) (zaczynałam od 1h20min)
kochane tracę 0,1kg na 3 dni- powoli zbliżam się do wagi na suwaczku, bo ta moja teściowa mnie znowu podkarmiła... kocham ją za to zarełko ale kurcze czemu ono takie tuczące??
dzisiaj znowu na rowerze,,, dumna jestem z siebie, jak będzie ładna pogoda to całe wakację chcę jeździć.
wczoraj byliśy w JANTARZE na turnusie mojego stowarzyszenia- najpierw dzieci 3h siedziały zachwycone na plaży, później 3h w basenie- bo ośrodek ma super otwarte baseny i place zabaw dla dzieci- wróciliśmy skonani i opalieni (no ja burqczek, ale moje dzieci brąz aż miło)
Kilka dni temu szwagier pożyczył mi książkę- kolejną część o ARTEMISIE FOWLU, uwielbiam te książki, wczoraj przeczytałam 200stron wieczorem- w 1 godzinę ;)
jak coś mi się podoba to czytam w takim tempie ;)
a do tego nasza "góru" od terapii MArty pochwaliła nas ale i zadała następne rzeczy, no i sprawdziła że... moje dzieci czytają globalnie! sama bałam się sprawdzać (żeby nie wyszło że nie czytają) a ona stwierziła żę na 100% czytają wszystko co przerobiliśmy- zarówno MArta jak i michaś.
Jestem z nich dunma i taka optymistycnzie nastawiona....