Wątek: Może tym razem się uda

Mam 26 lat i wyglądam jak dobrze dokarmiony hipopotam.
odchudzałam się chyba tysiące razy zwykle bez wiekszych efektów. Raz tylko udało mi się pozbyć 12 kg i utrzymać wagę pól roku. potem zaszłam w ciąże i po wszystkim..
Obecnie waże 97 kg ... oczywiście tak było gdy ostatni raz widziałam wagę ... potem ją schowałam i nie chce widzieć.
Chce schudnąć ale nie wiem czy mam na to siły.
muszę schudnąć nie chce żeby moje dziecko miało grubą mamę która po wejściu na na 4 piętro ma zadyszkę i przez kwadrans nie potrafi się uspokoić.
od kilku dni mocno się staram jeśc mniej i mniej tłusto
cięzko mi to przychodzi
pocieszcie .. że potem będzie lepiej
postawiłam sobie za zadanie że do końca maja nie waże się ale jem mało ... może to coś da... bo jak pomyślę ile musze zrzucić .. to mam wszystkiego dość

Jakie moze????? Nie moze, a na pewno sie uda
!! tylko wiecej wiary we wlasne sily! Dziewczyno, jestes silna kobieta, skoro jestes matka I jestem przekonana, ze jak czegos zechesz, to to osiagniesz, mam racje?? tylko musisz chciec!! napal sie do tego pomyslu, podejdz do tego, jako wyzwanie na najblizsze miesiace! Wiecej optymizmu, bo poki co wyczytuje z tego co piszesz bardzo cichutki apel o pomoc. krzycz! Walcz! Zycie jest tylko jedno, szkoda go zmarnowac, nie podobajac sie sobie samej. Ty masz dodatkowy impuls w postaci swojego dzieciaczka. Zadedykuj to odchudzanie wlasnie jemu. Wtedy bedzie latwie podwojnie, bo nie bedziesz chciala go zawiesc. Powatarzaj sobie, ze to dla ciebie i dla niego
Prosisz, zeby powiedz, ze bedzie latwiej...bedzie!!! W ogole wedlug mnie latwo moze byc od poczatku, jesli tylko dostrzezemy to, co dla nas dobre
Trzymam kciuki! I bede zagladac do ciebie

Pozdrawia lekko odtluszczony wielorybek--> ze 107kg na 72

wiary w siebie to mi faktycznie brakuje ... może dlatego że straciłam pracę i ciem że z takim wyglądem cięzko mi będzie gdzies się zatrudnić ...
Dla mojego dziecki zrobię wszystko .. więc w sumie dlaczego nie miałabym schudnąć ...

WITAJ NA FORUM
JA TEZ MYSLALAM ZE JAK NIE BEDE MIALA WAGI TO JAKOS SOBIE BEDE RADZILA ALE NIC BARDZIEJ MYLNEGO ZACZELAM SIE ODCHUDZAC 31.01 TEGO ROKU BEZ WAGI WYTRZYMALAM TRZY TYGODNIE POZNIEJ BIEGIEM POLECIALAM I KUPILA ELEKTRONICZNA ZEBY BYLA DOKLADNIEJSZA
JESTEM NA DIECIE 1000CAL I SCHUDLAM JUZ JAKIES 7KG ALE .......
JEST JEDNO ALE PRZEZ OSTATNIE DWA DLUGASNE TYGODNIE MOJA WAGA ANI DRGNELA MOWIE CI KOSZMAR ALE PISZE O TYM DLATEGO ZE TAK JEST PRAWIE ZAWSZE CHUDNIESZ CHUDNIESZ WSZYSTKO IDZIE PIEKNIE A TU NAGLE WAGA STAJE I ANIE RUSZ ALE POZNIEJ ZNOWU ZACZYNA SPADAC I WSZYSTKO WRACA DO NORMY

Wiesz, czego sie nauczylam, walczac z wlasna otyloscia? bo to byla walka, ale nie w chudnieciu, bo to szlo gladko- wiedzialam, ze musze. Walka toczyla sie w mojej glowie. Musialam bardzo wiele rzeczy przewartosciowac, zmienic, i mam wrazenie, ze likwidujac kolejny kilogram, znajdowalo sie miejsce na myslenie, na wiare w siebie. To tak, jakby te zbedne kilogramy przyslonily mi obraz zycia, jakie chce prowadzic. A nauczylam sie wiele, ale najwazniejsze to to, ze JESLI JA SAMA W SIEBIE NIE UWIERZE, TO NIKT WE MNIE NIE UWIERZY!
Warto przypomniec sobie, o tych nbawet malutkich sukcesach w zyciu, na ktorych nam zalezalo i je osiagnelysmy. Dalo sie?? Bo czulysmy, ze damy rade, wiedzialysmy, wierzylysmy w to! Wiem jedno, ten kto nie probuje traci, bo zeby bylo lepiej nie mozna stac w miejscu i nic nie robic.

Pomalu- do przodu!

WITAJ NA FORUM,,I POPIERAM SLOWA ANECII,,ZE CHUDNIECIE TO NIE TYLKO WALKA Z CIALEM ALE I PSYCHIKA,,,SKORO RAZ SCHUDLAS JUZ 12 KG,,A CO LEPSZE UTRZYMALAS TA WAGE,,,WIESZ CO Z CZYM SIE,,TAKZE GLOWA DO GORY A DASZ RADE TUTAJ NAPEWNO OTRZYMASZ WSPARCIE