-
cześć :)
jaaaaki piękny konik!!!! uwielbiam koniki - swego czasu też jeździłam na konikach, ale teraz już nie...tak jakoś wyszło - nawet się w cenach nie orientuję...
a co do Świąt to ja mam zamiar upiec - babkę, makowca, sernik, karpatkę, i jeszcze jedno jakieś ciasto i - nawet ich nie spróbować - robię sobie prawdziwy sprawdzian silnej woli i wiem że zdam go celująco!!!! z jedzenia to nie mam zamiaru sobie folgować, zjem wszystkiego po ciut, ale wyrabiając tylko standardowe 1000kcal... i powiem szczerze, że ja uwielbiam takie wystawianie się na próbę, bo jeśli wytrwam, satysfakcja będzie ogromna, a nic tak nie cieszy jak sukces:)
pozdrawiam :)
-
http://www.mFoto.pl/uploads/1042/tigger5_26a4d.gif
Aaa! Dzięki za wpisy! Uwielbiam Was!
Po wpadce kiełbasianej trzymam sie dzielnie, wczoraj przechodziłam koło Sphinxa, skręcało mnie, ale tylko przypsieszyłam kroku.
O dziwo na razie nie mam chętki na słodycze, stoi mi na biurku cąły czas moja ulubiona nutella(nugat :roll: ) i od poczatku diety nie tknęłam nawet :lol:
Kiełbaska chyba tez zaspokoiła moje zapotrzebowanie na mięsko wczoraj i dzisiaj jak na razie dietkuje mi się jakoś tak lekko i fajnie.
Żeby tak zawsze było!
a, i zdradze w tajemnicy, że troszeczkę mi się spodnie poluzowały- nie a wiele, ale zawsze. Oby takich niespodzianek codziennie!
Buziaki
ewikk
-
a ja wczoraj byłam w sphinxie :) zjadłam sobie sałatkę 'Ale feta!' i popiłam herbatką z cytryną - i muszę przyznać, że czułam się bardziej najedzona niż jak kiedyś, gdy się zjadało wielki talerz żarcia :P 8) 8) 8)
a wracając jeszcze do tej kiełbasy - uważam, że nie było to jakieś wielkie przewinienie - lepiej pozwolić sobie na kawałeczek, gdy głód Cię męczy --> niż ten raz wytrzymać, może kilka następnych - a w końcu rzucić się na lodówkę z obłędem w oczach --> zwłaszcza, że to był tylko kawałek kiełbaski, a nie tabliczka czekolady :)
-
Witam !!
Ja też dzisiaj dietkuję ostro. Skończyłam z jedzeniem ok 18 ,a był to jogurcik naturalny z muslli. Będę to jadła dopóki mi się nie znudzi. Co do nuteli , to u mnie by taki numer nie przeszedł.Nie poleżała by nawet godziny ,tak ją uwielbiam.Zreszta też nie mam ostatnio ochoty na słodycze , ale nigdy nic nie wiadomo :evil: .Wywaliłam z domu wszystkie słodycze, dzieciom kupuję tylko milky -way którego nie znoszę. Będą go jadły dopóki ja się nie odchudzę. Muszą się poświęcic dla dobra mamusinej figury. :D :D
Pozdrawiam gorąco :D
-
Hii nie mogłam własnego wątku odnaleźć :oops: :lol:
Dopiero własną wiadomosc odnalazłam i w niej link do wątku :roll:
Kochane dziewczyny, dzięki ogromne za wpisy.
Klubowiczko: No ta nutella u mnie stoi i stanowi coś w rodzaju swiętej bariery której nie mogę złamać.Ja w ogóle musze sobie dużo reguł ustalić i sie ich kurczowo trzymac bo mam taki charakter, ze raz bym tu skubnęła, potem tam, a potem dwa razy i w końcu dieta odbiegła by świńskim truchtem w niepamięć.
Dopóki twardo trzymam się reguł- nie jest strasznie.
Bes: hyh, ja chyba nie mogłabym do sphinxa, jeszczenie teraz przynajmniej- uwielbiam pasjami ich shoarmę razem z sosikami i ryżem i jakbym weszła to pewnie na razie złamałbym się i zamiast bohatersko zamopwić sałatkę, zamówiłabym coś mieśnego z sosem....moze za jakieś 2-3 tygodnie będę się potrafiła na taki wyczyn zdobyć :-)
Dzisiaj w ramach nagrody za dzielne dietkowanie bezgrzeszne idę na sushi, które uwielbiam. Sprawdziłam przy okazji kaloryczność- okazuje się, że niewielka- kappa maki, czyli rolki z ogórkiem mają koło 35 kcal/szt, tekka maki z tuńczykiem koło 50/sztuka ja ledwo 6 zjadam więc zrobie sobie wielką przyjemnośc bez zawalenia dietki. No i zdrową 8)
I mam lekkiego nerwa- jutro Drugie Cotygodniowe Ważenie... wiem, ze 3,5 kilo już nigdy nie powtórze, bo to pierwsze ważenie jak woda schodzi jest takie spektakularne, ale cichutko liczę że będzie kilogramik mniej i suwaczek znowu poleci w prawo. Trzymajcie za mnie kciuki! :lol:
buziaczki
ewikk
-
zaraz ide spać- jutro- Wielkie Ważenie :shock:
trzymajcie kciuki :-)
-
:shock: kolejne 3,5 kg w dół...moze dla mnie 1000 kcal to za mało... za szybko waga leci w dół prawda?
Może przejdę na 1300kcal?
Chociaż nie ukrywam, że przesunięcie suwaczka cieszy....ale wolę wolniej a trwale.
poradźcie!
pozdrawiam
ewik
-
Witam !!
Gratuluję spadku wagi !! Dla mnie super. Nie martw się , że tak lecą te kg . Masz już sporo za sobą ,to ważne. Może teraz trochę Ci zwolni .Zawsze na początku szybciej leci :)
Ja teraz to walcze z każdym kg , a waga więcej stoi w miejscu niż się rusza. Tego oczywiście ci nie życzę. Sama bym wolała ,żeby mieć juz więcej za sobą. :?
Do lata blisko , a ja ciągle za daleko mojego celu :cry:
Pozdrawiam serdecznie :D
-
mówisz,że się nei rpzejmować? Zresztą na niedzielę świąteczną planuję nieco pogrzeszyć...na razie zostaje przy 1000kcal, na pewno w końcu waga zwolni i będzie prawidlowo spadać.
a jak nie, to jakoś "zmuszę" się żeby dołożyć te 300kcal :wink:
pozdrawiam
ewikk
-
pozyczyłam rower i od wczoraj jeżdże sobie, na razie po bliższej okolicy :-)
A jak tam u Was przygotowania przedświąteczne?
Trzymam sie ciągle dzielnie diety, no, ale wiem , ze w nd zbocze nieco ze słusznej drogi :roll:
no i spodnie jedne zrobiły mi sie wyraźniej luźniejsze..
A mam jeszcze pytanie- zbliża mi się okres, wczasie cotygodniowego wtorkowego ważenia będę w samym środku... czy okres może wpłynąc jakoś na wagę? Słyszałam,z ę wtedy woda zatrzymuje sie w organiźmie..?
pozdrawiam serdecznie
ewikk