-
:lol: Agula -wpadam z pozdrowieniami i pytankiem jak z odchudzankiem .ale co ja wlasciwie pytam,sama pieknie dazysz do celu ,a my tylko mozemy z ciebie brac przyklad.
Super dziewczyno jestem naprawde pod wrazeniem .Musze ci powiedziec ze i ja dzisiaj zauwazylam zmiane ku lepszemu.Wreszcie waga drgnela.Dzisiaj rano weszlam na wage i wlasnym oczom nie wierze na osi jest 76 ,a to dopiero niespodzianka :!: :!: A tak dlugo waga stala w miejscu.Poczekam jeszcze z 2 dni i zmienie suwaczek ,ciagle jeszcze nie jestem pewna tej wagi .Przerabialam juz to kiedys.
Pozdrawiam serdecznie .http://www.sirmi.ic.cz/fantazie/23.gif
-
Cześć Aguś co słychac u Ciebie? :D
-
Uff, tak sobie buszuję po Waszych wątkach, ze jak to bywa nie mam czasu na własny. No, ale nadrabiam. U mnie właśnie skończył się 1-szy tydzień ścisłej DC, więc jeszcze 14 dni zostało. Jestem, przed trudnymi kobiecymi dniami, a waga i tak spadła o 2,9kg. Tickerki postanowiłam zmienić po całej DC, wiec na razie bez zmian . Chyba skostniałam w odchudzaniu, bo jakoś jeszcze pół roku temu nie mogłam się opanować, żeby nie zmienić nawet po pół kilo. Samopoczucie rewelacyjne, choć mam ogromną ochotę na drobiową wątróbkę. I to będzie mój pierwszy posiłek na mieszanej. Później szpinak, miiiaaammm.
DziOObek-dzięki :-))))
Lunko- witaj kochanie ponownie!!!
Marg- nawet nie obejrzysz się jak cm będą znikały. U mnie z kolei bardziej rozbudowane są ramiona i barki, pewnie od pływania, choć pupie udom i łydkom też nic nie brakuje. Z kolei w talii mam już dół wielkości Kanionu Kolorado. Niedługo od wewnątrz sklei mi się skóra brzucha ze skórą pleców, a pupa i bioderka zostaną. Ale będzie widok!!! Niom za skóre trzeba się brać od pierwszego dnia! Powolutku, powolutku będzie pięknie!!!
Bea- Osiągniemy, osiągniemy cel. Teraz jakbym odpuściła to jakby wygrać milion i utopić go z premedytacją w szambie. Ja również trzymam kciukasy za kilogramy wszystkich na forum, oczywiście te spadające!!!
Madox- Zabronione, ale kusisz! Hihihihihi, juz od 1,5 roku nie miałam w ustach i nie pamiętam smaku, więc nie tęsknię, bo nie pamiętam za czym ;-).
Doris- Pierwszy krok jest zawsze cząstką ostatniego. Jak zaczynałam wydawało mi się nieprawdopodobnym zrzucić 20-30 kilo a ja miałam przed sobą 82, więc więcej niż teraz ważę. Tylko metoda małych kroczków mnie ratowała. Odcinki po 10-15 kilo. Zawsze możesz liczyć na moje wsparcie!!!!
Julisiu- Niiiooo do pizzy zawsze miałam słabość, a właściwie do jej zapachu. Co do nie ulegania żadnej pokusie, to bardziej strach niż męstwo. Wiedziałam, że jeden kęsik zakazanego owocu wywoła lawinę, więc po prostu odrzuciłam zakazane całkowicie. Już taki mam charakter wszystko, albo nic. Jak nie mogę zjeść tony krówek to nie zjem ani miligrama, ot, co!
Balbinko- Dziękuję ślicznie i z uśmiechem.
Podstolinko- Każdy ma swoje nędzne dni. Ja też. Boziu u mnie też najgorsze były przestoje. To najtrudniejsze chwile u odchudzaczy. Męczy się człowiek , nagina a waga nie odwdzięcza się. No ale jak uczy w cierpliwości!!! Kto przeczeka pierwszy przestój, już może się czuć jak po drugiej stronie rzeki, właściwie cel ma w kieszeni. Nie sztuka dietować gdy lecą kilogramy, sztuka dietować, gdy licznik nie spada.
Justynko- Dziękuję, porządek i reżim jak ta lala.
No, a teraz troszkę popracuję, a wieczorem lecę znowu na przegląd Waszych wątków i wątpliwości.
[/b]
-
2,9 kg w tydzień i to po takim okresie odchudzania :shock:. Widzę, że DC działa na Ciebie rewelacyjnie. No ale jakby nie patrząc to był chyba nie był łatwy tydzień a przed Tobą jeszcze dwa kolejne. Kiedyś próbowałam DC ale w diecie mieszanej. Trochę pomogło ale jednak wolę zwykła dietkę ;). Może pomyślę o DC na finiszu dietkowania :).
-
Wiesz? Zdaję sobie sprawę, że ta DC to już rozpusta. Mogłabym te ostatnie naście kilo spokojnie zrzucać na diecie dotychczasowej. Jednak nie jestem doskonała (wbrew mylnym opiniom niektórych osób) mam swoje słabości i załamania dietetyczne. Rozbestwiwszy się na poprzednich DC, żądna sukcesu spektakularnego w niedługim czasie oparłam się pokusie. Teraz już jak zaczęłam nie przerwę, ale cóż...podjęłam decyzję więc ciągnę dalej. Pewnie nie do końca mądre to było w okresie boom-u truskawkowego, pomidorowego wcinać DC. Ja, która namawiam do powolnego chudnięcia, w zasadzie to chyba mi z tego powodu wstyd, że sama tego teraz nie zastosowałam. Wiem tylko, że ten ostatni etap jest najtrudniejszy, sadełko najbardziej oporne na spalanie, a waga oporna do schodzenia w dół. Potrzebowałam już napędu po półrocznej diecie naturalnej. Może to tłumaczenie, ale chyba bałam się kryzysu. Reżim DC ma mnie zmobilizować do wytrwania do samego końca!!! Poprzednim 4 DC zawdzięczam prawie 40 kilo zrzuconych, samej naturalnej diecie prawie 30. W zasadzie to nawet mi się nie spieszy, ale muszę się jakoś podbudować do rozgrywki ostatecznej!!!!
-
W pełni to rozumiem. Raz udało mi się wytrwać do końca diety i utrzymać wagę przed prawie 2 lata. Drugim razem jak doszłam do 72 kg i waga nie chciała drgnąć ani o gram w dół to po jakimś czasie przestałam się kontrolować :(. Niestety prawda jest taka, że jeżeli chcemy po schudnięciu utrzymać wagę to czeka nas liczenie kalorii przez całe życie. Ja po osiągnięciu swojego celu planuje co miesiąc dodawać sobie po 100 kcal przez pół roku i potem na tym poziomie powinnam się zatrzymać.
-
Agulu kochana , ja też kocham tę dietę .DC jest słusznie nazwana dietą ostatniej szansy. U mnie sprawdza się to w 100 % .Właśnie zakupiłam sobie kolejną porcję i po 1 lipca zaczynam znów.
Pozdrawiam !
-
Marg, ja po Dc mam mieszaną, później przechodzę na 1000 -1300 niskowęglowodanową. Tak zamierzam dojechać do wymarzonej wagi jednak nie dłużej niż 4 miesiące. Jeśli nie schudnę na niej do idealnego 65, znaczy, że nie jest to waga dla mnie. W każdym razie po ustabilizowaniu się właściwej dla mnie wagi będę dodawała sobie również , tak jak Ty, po 100-200 na około miesiąc-dwa aż dojdę do pułapu, przy którym da się zyć. U mnie będzie to mniej niż u zwykłej osoby, przez rozwalony metabolizm. Pewnie około 1800-1900 kcal. Tu będę musiała pogadać z jakimś lekarzem lub kimś od żywienia. Inaczej nic sama nie wymyślę.
Dorciu, lubię DC za jej skuteczność, o ile ma się wystarczająco dużo oleju w głowie, by bezpiecznie z niej wyjść. Dla mnie to nie jest już ostatnia szansa, jak to było na początku, to lenistwo chyba ;-). A ja 4 lipca wchodzę na mieszaną i na obiadek będę jadła szpinak :-))))
-
Wiesz Agula ostatnio na Twoim wątku ( chyba :roll: ) , napisałaś ,że początkowo niebyło widać tych kilogramów, które Ci spadły, ale teraz już tak. Pocieszyłaś mnie ogromnie bo muszę przyznać, że martwiłam się trochę tym ,że tych moich 9 kg prawie wcale nie widać. Mam nadzieję,że ja w końcu też zacznę u siebie dostrzegać ginące sadełko 8) . Pozdrawiam!
-
Agulka - wczoraj wyczytałam, że przy wzroście 170 cm maksymalna dawka kalorii to 1600 dziennie (dożywotnio). Dotyczy to osób, które stosowały ścisłe diety po około 1000 kcal dziennie. Inaczej murowany efekt jo-jo. Ja mam 176 wiec pewnie będę musiała się zmieścić max w 1700 kcal. Średnio miła perspektywa na całe życie :?.
-
Balbinko- tak pierwszych 15 kilo zupełnie nikt nie widział, a i ja też. Tylko ubranka były łaskawe, bo zrobiły się mniej obcisłe :D
Marg tego się spodziewałam, że to tak może wyjść. Z tym, że ja teraz, co planuję ciągnąć dalej, baardzo dużo różnej aktywności fizycznej zażywam, więc sobie te 200-300 kcal dodałam jeszcze. Jak mniemam 1600 to wynik dla osób o średnim wydatku energetycznym tzw. życiowym. No mam nadzieję, bo jak dostarczę 1600 a na sporciki i aktywność wydatkuję około 400 to czym ja będę żyć???? :D :D :D :D
-
-
POSILKI I ZACHCIANKI TO MOI ZOLNIERZE.
TO JA IM WYDAJE ROZKAZY!!!
My generalowie damy rade!!
-
Ja mam za sobą 12 kg i jeszcze nikt mi nie powiedział, że cokolwiek widać :( Nawet osoby, które wiedzą, że jestem na dietcie. Oczywiście nikomu oprócz WAS nie chwalę się ile zgubiłam, bo wtedy zawsze pada pytanie "to ile ty ważysz :shock:". A ja jakość nie mam ochoty się tym chwalić :oops:.
-
Marg, już niedługo wszyscy będą zauważać. U mnie to tak było, że później znajomi sami przyznawali, że nic nie mówili, bo to już tyle razy było, że chudłam, ale na moment. Więc dopóki się nie upewnili, że tym razem traktuję to poważnie szkoda było ich słów podziwu :wink: .
-
Połowa ścisłego cyklu DC już od dziś za mną, teraz coraz bliżej końca. Będzie więc z górki. Nareszcie!!! To jest naprawdę już moja ostatnia przygoda z Cambridge!!! Może nie chodzi o to, że mam dość, lub, że żałuję decyzji, ale jak ja na własne życzenie mogłam zrezygnować z dobrodziejstw warzywnych??? Tego nie zrozumiem sama. Ale to jeszcze tylko 11 dni i będą jarzynki :D i rybki :D .
-
Super weekendu życzę :D :D :!: Fotki niesamowite -wyglądasz rewelacyjnie :D :!: :!:
http://www.comments.zingerbugimages...._very_wild.gif
-
No to na barki spada kolejny Cambridge'owy weekend. Pokonywanie trudności to moja specjalność. Pogoda kompletnie nie letnia, pochmurno i zimno. I tak zmykam na rower, najwyżej mnie trochę zmoczy. Letni deszczyk pomoże na cerę!
-
Tak sobie czytam Twój wąteczek...Jestem pełna podziwu..Tyle schudnać...Mistrzyni!!:)
Ja jakoś chyba nie mogłabym być na Cambridge:P wolę mojego tysiaka:)
Miłeg dnia:):)
-
Przeczytałam dzisiaj cały swój wątek i teraz odwiedzam swoich GOŚCI.
Tak sobie myślę, jakie to wszystko trudne.
Odnaleźć motywację.
Pokonać samego siebie,
swoje przyzwyczajenia
i przekonania
że
żarcie jest nie do opanowania.
CO MUSIAŁO BY SIĘ STAĆ aby zamienić to przekonanie na inne np. takie?
JEM W WYZNACZONYCH PORACH I TO CO DLA MNIE DOBRE i KORZYSTNE
-
ja poki co mam -10 kg, i przede mna jeszcze 17 kg :shock: wiec sporo. i tak sie zastanwaiam co potem ze skora. Poki co nic mi jeszcze nie wisi,, ale... nie wiem co bedzie potem, po nast. 10 kg. a ten NIVEA Q10- to balsam, czy jak??????
-
To balsamy i kremy. Jest cała seria NIVEA BODY Q10 ujędniająco-uelastyczniająca, balsamy i kramy.
-
Agula!
próbuję sie motywować pozytywnie , myśleć pozytywnie , po tym co przeczytałam u Doris , dzięki wiele mi to dało i myślę,że nie tylko mi.
Pozdrawiam
-
Wpadłam podziekowac za wizytę u mnie ;)
Pewnie mi nie uwierzysz... ale przeczytałam dziś cały Twój wątek :!: :)
Dokonałaś czegos co wydaje sie niemożliwe :) Kosztowało Cię to bardzo wiele pracy i wytrwałości ale efekty są zdumiewające :!:
Niektórzy twierdzą, ze DC to pójście na łatwiznę... ja jestem innego zdania. Chyba bym nie przeszła nawet jednego cyklu tej diety... dlatego się nawet za nią nie biorę.
Dla mnie idealny jest tysiaczek - mam nadzieję, ze tym razem uda mi sie nie popełnić błędów z przeszłości (jo-jo).
Trzymam kciuki za dalsze efekty i oby nam te kilogramy nigdy już nie powróciły:)
-
Agula! To forum jest niesamowite, pisząc do kogoś zaczynam poznawać samą siebie a czytając innych czuję się lepiej bo wiem ,że jest ktoś kto mnie zrozumie i wesprze w trudnych chwilach.
Dobrze ,że tu weszłam bo sama na pewno nie dałabym sobie rady
Pozdrawiam
Karla
-
Witaj jak tam po weekendzie?
Codziennie wchodzę na Twój wątek żeby poczytać o Tobie i zmotywować się .
Tylko czasami coś piszę hm.... dlaczego bo nie mam nic do powiedzenia .
Czytając Twój wątek dech mi zapiera i czytam z ogromnym podziwem.
życzę miłego dnia
-
Dołącze się znowu do pochlebstw.
Miałam ostatnio chwile załamania i myśl o tym, ze tak dzielnie walczysz podnosiła mnie na duchu. Pewnie nie zdajesz sobie sprawy, że jesteś najlepszą motywacją jaką kiedykolwiek miałam. Dla mnie jesteś wzorem nr 1. Bo nie jest wielkim wyczynem schudnąć 5-6kg i znowu zaprzestać walki. Najtrudniejsze jest wytrwać do końca. I zawsze sobie mówię Aguś dała radę to ja też dam radę. A Twój cały post jest dla mnie najlepszym ''zapominaczem'' - kiedy motywacja ociera się o cyfrę zoro, poprostu czytam, czytam, czytam i znowu wiara powraca.
Jeszcze trochę a postawię Ci wirtualny pomnik :lol: :lol: :lol:
Pozdrawiam cieplutko i napisz jak tam żyjesz na tym paskudztwie DC ??
-
Karla- Tak trzymać, tylko pozytywne nastawienie, wiara w sukces i praca da nam pożądane rezultaty. Forum wielokrotnie uratowało mnie od stanów załamania, to prawda. Trzymam kciuki, mocno, mocno!!!
Brzydulko- No to nobel za wytrwałość w czytaniu!!! W sumie, ja tez traktuję DC jak pójście trochę na skróty :wink: . Zasadniczo chodzi tylko o to, aby wytrzymać jakoś te 21 dni na ścisłej. Walka zaczyna się po DC. Cała rzecz polega na tym, żeby szybko nie nadrobić i dopiero na tym etapie człowiek musi sie napracować i namęczyć. Ja również życzę Tobie, sobie i wszystkim forumowiczom dojścia do celu i utrzymania do na zawsze!!!
Xenuś- tylko mi długo na bezdechu nie pozostawaj, bo to niezdrowe :wink: . Weekend minął. Nareszcie. Jakoś wytrzymałam, ale w sobotę to już ciężko było jak diabli. tatuś kupił sobie wiejską kiełbaskę, taką prawdziwą i zapach szedł cały dzień po mieszkaniu. pogoda pod psem, więc siedziałam w domu. Mało mnie nie rozniosło i przez to zafundowałam sobie taką herbacianą sesję, że całą noc latałam do toalety. Wypiłam ze 20 herbatek, dobrze, że mam smakową kolekcję, ale pod wieczór już nie mogłam się poruszyć z tego bulgotania w brzuszku. Wczoraj juz się uspokoiło, a to dlatego, że wybyłam na pół dnia z domu i szlus!
Justynko- W sumie nie wiem, kto już dla kogo jest największą motywacją! Wasze posty o tym, że macie we mnie wzór tak mnie mobilizują, że jestem tak samo-zdyscyplinowana, ze nawet sama myśl o grzeszku i odstępstwie nie ma prawa mi się narodzić w mojej nieco szalonej głowie. Pomniki stawiajmy bohaterom, ja zwykły człowiek po prostu naprawiam to co w swoim życiu najbardziej spieprzyłam, Ot, co! Ale cieszę się, że choć w taki sposób mogę pomóc Wam w wytrwaniu i wierze w siebie i własne możliwości.
Uwielbiam Was wszystkich, uwielbiam to Forum! Cieszę się każdym Waszym sukcesem, smucę smutkami i wściekam za niektóre głupotki dietetyczne i załamania!!!!!
-
Witaj Agula!!!
Dziękuję i życzę dalszych sukcesów:!: :!: :!: :!: :!: ,
:D :D :DTwoje świadectwo wyrwało mnie z bagna beznadzieji.
:D :D :D :D 2 dzień na kopenhaskiej
:D :D :D ćwiczę i pedałuję :D :D :D :D
-
Wpadłam zyczyć miłego dzionka ;)
Ja tez uwielbiam to forum... w jakimś stopniu już się od niego uzalezniłam ;)
W sumie sam pobyt na diecie nie jest dla mnie czymś strasznym - powiem nawet, że sprawia mi to przyjemność - czuje sie lżejsza...bez wypchanego żołądka ;) Natomiast bardzo sie boje momentu kiedy trzeba będzie zacząć wychodzić z diety... wiem sporo czasu jeszcze do tego u mnie ale juz zaczynam sie zastanawiac jaki plan wtedy wprowadzić :roll:
-
Dorisku, powodzenia na Kopenhaskiej, choć ja nie mam do niej przekonania. Kiedyś byłam, ale utyłam. Ale to pewnie tak jak w przypadku każdej diety, kwestia zdrowego i łagodnego wyjścia. Musisz być bardzo ostrożna.
Brzydulko, ja swój plan już mniej więcej opracowałam. Mogę Ci więc opowiedzieć jaki plan zakładam sobie ja. Zacznę od tego, że nie narzucam sobie żadnego terminu końcowego, spokojnie i jak natura sobie zachce mam dojść do moich 65kilo, jeśli natura się sprzeciwi nie będę naciskała. Otóż ja jestem zwolennikiem powolnego wychodzenia z DC. Po 3 tygodniach ścisłej aplikuję sobie dietę mieszaną tydzień na 2xDC + 2 posiłki w sumie z DC żeby wyszło około 650-700 kcal, później tydzień 1xDC+3posiłki w sumie około 800-900 kcal. Później na około trzy tygodnie na dietę 1000kcal. Na 1200 chcę dojechać do moich wymarzonych 65 kilo. Następnie zwiększam dawkę kaloryczną co około trzy tygodnie o jakieś 200kcal. Ważna jest tu jednak aktywność fizyczna. Nie jakiś szaleńcze wariacje sportowe, ale regularne (ważne!) ćwiczenia. W moim przypadku maksymalnym pułapem kaloryczności dziennej utrzymania wagi na stałym poziomie będzie około 1900-2000 kcal. Z tym, że kalorie u mnie pochodzą w znikomej części z węglowodanów. Zrezygnowałam całkowicie z jakiegokolwiek pieczywa, potraw mącznych, oczywiście zupełnie bez tłuszczy zwierzęcych i cukrów, przez to jakiekolwiek łakocie są na zakazanej liście pkt.1. Postawiłam na warzywa, ryby, mięso indycze, wołowina, cielęcina, nabiał (odchudzony oczywiście) od czasu do czasu owoce, choć też nie wszystkie. Plan ten sprawdził się dotychczas w moich przerwach pomiędzy DC, a ostatnia trwała pół roku, więc jest w miarę wiarygodna. Po DC nie tyłam, chudłam spokojnie aczkolwiek powoli, co tez ma swój plus dla stabilizacji organizmu. No w każdym razie w moim przypadku sprawdza się to w 100%, lecz każdy organizm inaczej reaguje więc nie możemy zapewnić, że u Ciebie będzie tak samo. Mam jeszcze ewentualnie ochotę na dietę South Beach, jest na tyle racjonalna, że zakłada sposób żywienia również po osiągnięciu idealnej wagi. To jest mój plan B. Po wyjściu z Cambridge, po mieszanej.
-
Agula doczytałam się u Ciebie,że nazwałaś DC - "dietą na skróty" - dosłownie wyjełaś mi to z ust. Oczywiście nie jest ona łatwa ( to wie każdy kto ją przerobił tak jak trzeba), ale w przypadku osob o dużej nadwadze ( otyłości) szybciej motywuje. Tak przynajmniej mi się wydaje. Ja w tej chwili też nie robię planów,że do określonego dnia schudnę ileś tam. Po prostu przestawiam się na inne życie..
Pozdrawiam!
-
Witaj Agulko ;)
No ja też własnie mysle o zwiekszaniu co miesiąc kalorii ;) Tak o 100-200 miesięcznie i obserwacje jak organizm się będzie zachowywał. Zawsze byłam grubasem więc zawsze już się będę musiała pilnować... taka już moja natura.
Terminu końcowego też sobie nie narzucam i podobnie jak ty zadowole się wynikiem 65 kg :) Mam nadzieje, ze uda nam sie dojść do tego celu. Tobie zostało troszke mniej ale masz za sobą juz dużo dłuższą drogę niż ja.
Mnie sie już kiedyś udało osiągnąć 65 kg - ale dieta była bardzo niezdrowa... jadłam po 500 kcal dziennie i faktycznie szybko doszłam do celu... ale organizm sie zbuntował... zaczeły się problemy ze zdrowiem a i tak po paru latach wróciłam prawie do wagi wyjściowej. Nie chce drugi raz popełniac tych samych błedów... wolę odchudzać sie dłużej... ale skutecznie!
Życze milutkiego dzionka.
Buziole
-
Agulko a gdzie kupujesz produkty DC? Możesz polecić jakiegoś konsultanta? Może w Lublinie? Dziękuję z góry za odpowiedź. Pozdrawiam, gratuluję i życzę dalszych sukcesów :)
-
Balbinko, No DC jest na skróty, choć przez wertepy. Właściwie teraz nie powinnam jej sobie fundować, ale raz podjęta decyzja musi być u mnie doprowadzona do końca. Nie ma odwetu. Ale utrzymuję, że mądrze przeprowadzona i mądrze zakończona ratuje od katastrofy.
Brzydulko, 65 kilo to taka granica ostateczna, więcej absolutnie nie chcę. Nawet 70 bedzie już OK, ale dobrze jest mieć marzenia :-). jeśli kiedykolwiek pomyślę o mniej niż 65, sama osobiście zgłoszę się do poradni psychiatrycznej :-))).
Horimako, ja moje DC kupuję u konsultantki w Warszawie, szybko wysyła mi pocztą. Gwarantuje mi pełne doradztwo, zawsze mogę do niej zadzwonić lub skontaktować się na gg. Przeszłam z nią już 4 pełne cykle. Jeśli chcesz podaję Ci do niej namiary.
Małgosia Zawadzka-Witek
tel. 605 355 665
www.cambridge-dieta.pl
mail: info@cambridge-dieta.pl
W Lublinie nie znam teraz żadnego konsultanata, był taki jeden pan Marcin na Berberysowej, ale już wiem, ze nie przedłużył umowy, więc odpada. Niestety nie mogę Ci z lubelskimi pomóc.
-
Czy nie jest tak strasznie cięzko na tej Cambridge? Bo bardzo chcialabym ją wypróbować, jednak boję się, że wyrzucę kupę kasy a i tak nie podołam...
Słyszalam, ze te "glutki" nie są zbyt smaczne i cięzko jest wytrzymać te 3 tygodnie...
Ciągle głodnym i jedząc paskudne glutki... Polecilabyś mi tę dietę, czy raczej nie?
Skoro aż tyle na niej schudłaś to może ma ona jakąś magiczną moc? :)
Achhh.. żeby jeszcze mogła tak mnie zaczarować....
-
Żadnej magii, czarów na odchudzanie nie znam!!!! Baaardzo ciężko wytrzymać, to szczera prawda. Trzeba dużo siły i zaparcia, żeby wytrzymać na ścisłym etapie DC. Rzeczywiście berbeluchy :D, a i inne produkty wykwintnością smaku nie grzeszą. Trzeba to dokładnie przemyśleć, bo może się okazać, że kasa, rzeczywiście wywalona na darmo. Zwłaszcza, iż pomimo przebrnięcia przez samą dietę łatwo popaść w najzwyklejsze obżarstwo po jej skończeniu!!! Dieta dla bardzo wytrwałych i zdyscyplinowanych ludzi, którzy potrafią panować nad zachciankami. Może po prostu jeśli nie jesteś pewna, kup dietę na parę dni tak z pięć i wypróbuj, jeśli poczujesz, że dasz radę dokupuj na kolejne dni, a jeśli pokona Cię ona to wrócisz do normalnej diety i ćwiczeń.
-
Agula pozdrawiam serdecznie!!!
daje radę, a nawet wprowadziłam sie w bardzo dobry stan i bardzo dobrze idzie, głodu brak, siła jest.
Nawet policzyłam dzisiaj kalorie na śniadanko kawowe obiad to było 560kcal
a kolacja za moment
sałatkaa:
melon
jabłko
grapefruit
i jogurt
i potem na rower nad Wisłę
pa
-
Witaj, agula0274!
Witaj, kobieto lubelska, krajanko moja!
Czytam Twój wątek i podziwiam, jak wszyscy, którzy go czytają. Masz zacięcie do odchudzania! A wyniki
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
SUPER!
No i chyba sie skusze na DC po Twoich doświadczeniach. Jeśli nie dopadnie mnie po tym alergia (musze najpierw spróbować :roll: )
Do zrzucenia jest docelowo 15 kg, ale potwornie niecierpliwa jestem. Tak by sie już chciało paradować w sukienkach jak mgiełka, odsłaniać rózne miejsca, a tu sie wałki wylewaja znad paska i same odsłaniaja, niestety.... :evil:
Dlatego najbardziej zależy mi na tych najbliższych 10 kg, reszta to już będzie modelowanie. nawet jeśli nie spadnie 15 tylko np 12, to też będzie ok.
No i dlatego myśle, że DC mi w tym pomoże. :D
Monotonię wytrzymam, paskudne smaki też.
Przykro będzie na 3 tygodnie zrezygnowac z owoców, ale to TYLKO 3 tygodnie.
Zaraz szukam jakiegos szybkiego sprzedawcy DC i zaczynam.
Oj, żeby tylko nie było uczulenia na te zupki z torebek, to będe śliczna. Może nawet watek sobie założę, zamiast tylko czytać istniejace wątki?
Pozdrawiam serdecznie i pełna entuzjazmu szukam w sieci DC :D
-
No to mam czytania:-)
Muszę, muszę koniecznie przeczytać Twój wątek. Niesamowite masz osiągnięcia. Super :)