wrrrrr....wkleiło 2 razy to samo :roll: :evil:
Wersja do druku
wrrrrr....wkleiło 2 razy to samo :roll: :evil:
agula, a to miłość to zespołu tak Cie naładowała, czy wewnętrzna energia??? Tak miło opisujesz swój optymizm że paszcza się sama śmieje i troche sie zaraziłam. Wczoraj usłyszałam w pracy pierwsze słowa uznania, ale nie wiem czy coś widac, czy tylko mój obecny sposób na trzymanie się (ogłaszam wszystkim że się odchudzam) spowodował te słowa. Idę sprawdzic jak będzie dziś, lecę do pracy, hej
Wewnętrzna energia podsycona miłością do zespołu. Na Perfect się wychowywałam, z Perfect dojrzewałam. Ten koncert to była niejako moja podróż w przeszłość o około 18 lat, a fajnie wtedy było, oj działo, się działo.
Zdrado, zarażaj się jak najwięcej. Mówię Ci to pomaga. Ludzie inaczej zaczynają postrzegać. A Twoje stracone kilogramy z pewnością widać doskonale. Na takej dziewusze jak Ty to widać, że hoho. U mnie ludzie zaczynają zauważać zmiany dopiero teraz, sic... po przeszło 20 kilosach. Ale to normalka, za kolejne 20 znowu będą zaskoczeni. Ważne, że ja wiem co się dzieje i ciągle zwężam i zwężam ciuchy.
Myślę, że inwestycja w elektromasaże nie była jednak chybiona. Jestem już po trzech zabiegach i zaczynam widzieć efekty zarówno na skórze jak i w mięśniach i obwodzie. Brzuszek ewidentnie się spłaszcza, a skóra na udach spina i napręża. Kolejny etap to ramiona i biceps, moja pięta achillesowa. Rzadkie ciało i coraz więcej skóry, na którą nie chcą działać żadne specyfiki. Nic to albo to pokonam, albo będę nosić rękawki. I już.... Na razie efekty zabiegów nie przekładają się na kilogramy, ale nad tym to pracuję dietką. Będzie cudownie.
Hybris, złota- 25 maj u mnie ciągle aktualny na cały dzień. Gosię też już zaalarmowałam, że wpadam zdobywać stolicę. Karmę zamówiłam u niej na pocztę, więc bez bagażu będę śmigać. Buźki.
Pa
Wracam z pochyloną głową,zawstydzona ,zła na siebie i cięższa o 3 kg.Poproszę o ogólną reprymendę, a nawet o mocny opiernicz :wink:
Pozdrawiam
Ten obowiązek już spełniłam, a teraz cieszę się, że jesteś i dalej razem brniemy do przodu. :wink:
Agulka, to super, bo właśnie tak kombinowałam, ze trzeba by było jakowyś plecaczek zabrac, żeby się dało spacerować po ludzkiemu, a nie po wielbładziemu :D Ale widzę, że już rozwiązałaś tę kwestię.
25-ego ustawiłam już tak, żeby nie mieć żadnych zobowiązań, więc raczej cały dzień będę miała wolny, tzn. do psiego popołudniowego spaceru, ale to tak o 17 :) Już się cieszę, że Cię zobaczę, podejrzewam, ze po DC i zabiegach efekt będzie oszałamiający :) I w okularkach :)
Bardzo się cieszę, że to już za tydzień :D
p.s. Czy ja juz Ci gratulowałam tego przepięknego suwaczka? ;) Jeśli nie - serdecznie, z całego serca - gratuluję teraz. Zuch dziewczyna, ot co! :D
p.s 2 - ja też uwielbiam Perfect, a niejaki Markowski jest w moim mniemaniu przystojny obłędnie... a jak jeszcze zaśpiewa, mmmm... ;)
Na Grzesia Markowskiego reaguję jak pies na michę. Jest z sezonu na sezon coraz bardziej obłędnie wspaniały. UUUUUUUUUUUU. I pod samą sceną byłam i wyłam jak wilczyca. Mam dwa 30 sekundowe kawałeczki na telefonie z koncerrtu i tak sobie teraz oglądam i oglądam i oglądam. Nie mogłam nagrać więcej, bo MUSIAŁAM kicać pod sceną i kicać i szkoda było mi się zatrzymać. Jeszcze mnie nosi i roznosi. WOOOOOOW
W weekand znowu zapowiada się impreza plenerowa, wielkie dwudniowe grillowanie i tańcowanie. Tylko, że teraz to ja się dołączę nawet do grilowania. jarzynki już sobie wymyśliłam, będą takie jarzynoszaszłyki, że ludzkie oko nie widziało. A i biust kury planuję tam wepchnąć. Mniamniuśne. Później oczywiście krwistomięsożercy będą grilować swoje tłuste karczki, kiełbasy i kaszanki. Ale teraz już mi to będzie całkiem powiewać, hihi. Będę już mogła schrupać około 600 kcal, a to fura jedzonka na cały dzień. Mieszana jest jednak piękna. Przeciągnę przerwę między ścisłymi według pierwotnego planu na 3 tygodnie, z ostatnim na 1000. tak będzie chyba rozsądniej. Trochę odzwyczaję organizm od DC i później zaatakuję ponownie trzecim cyklem ścisłej. Do końca lata to tak po cichutku marzy mi się poniżej setka, ale tak po cichutku, żeby nie zapeszać, w końcu mam na to 3,5 miesiąca. Jeśli nie wyjdzie, to złotą jesienią chwycę 99 za rogi, nie ma bata na to i basta. Heya, pozdrawiam,
Agula świetny pomysł z tym biuścikiem z grila :wink: :lol: . Ja jestem na 4 dniu DC i na razie jest super. Mam nadzieję, że wytrwam tak jak moje "wzory do naśladowania".
Pozdrawiam gorąco i życzę dale takiego powera.
Buziaki!
to chyba przeznaczenie pisałyśmy do siebie dokładnie w tym samym momencie. Niedowiary. Buziaki
Koncert Hey właśnie się skończył, było jako tako. Raczej bez większych emocji i uniesień. Nie to co na Perfect. Trochę się człowiek pobujał i tyle. No ok nie porwało mnie, a miałam oromną ochotę się wyszaleć. No to teraz może uda mi się pospać a i tak wstaję o 6 i do pracy. Załapać trochę snu tylko o tym teraz marzę. Buziaki nocne dla wszystkich. Pa
MIŁEGO WEEKENDU :D :D :!:
http://www.edycja.pl/upload/kartki/489.jpeg
Zaglądam tylko na chwilkę. Króciutki raporcik z pierwszej linii frontu. Chce mi się spaaaać. To była bardzo intensywny weekand. Z grillami jak postanowiłam, tak uczyniłam. Towarzystwo krwistomięsożerców skrupulatnie podjadało mi moje grillowane cukinie, bakłażany i inne jarzynoszaszłyki, czego efektem było to, że z moich zapasów nie został nawet mały ślad, za to mamy zapas kiełbas i mięcha na następne dwa tygodnie. Pewnie zrobili to specjalnie, bym się za mocno nie objadła. Już wszyscy doskonale znają kaloryczności potraw i produktów i pilnują, żebym dobijała do swoich limitów i przypadkiem za mało nie zjadła. Doskonale opanowali sztukę mojego dietowania i jego reguły. No i pilnują mnie jak Cerbery. A jest ich 8. Nie dam im rady, muszę się słuchać i pilnować. Nawet na masaże 2 sztuki zaczęły ze mną chodzić, ażebym się nie migała, a kolejne 2 na aquafitnes. Nie ma siły muszę dietować jak Pan przykazał. W domu po całym dniu, to już jestem tak zmęczona, że nawet na kulinarne grzeszki nie mam siły. Po pierwszym tygodniu mieszanej waga trochę się obniżyła, więc nie jest źle. Ten tydzień dobijam do 900 kalorii z 1 dc, co wydaje mi się zupełnie nie do osiągnięcia. Jakoś spróbuję dać radę. Nie będzie łatwo, jeśli w poprzednim tygodniu ledwo dobijałam do 800 i to przy 2 posiłkach dc. Ok już nie marudzę, biorę się za robotę.
A... jeszcze refleksja pokoncertowa. Lady Punk się skończył. Totalnie, niezaprzeczalnie, po prostu się skończył. Lepiej, żeby już nie koncertowali. Chłopaki po prostu nie dają rady. Zero tempa, powera, emocji. Gdyby nie publika i JEJ śpiewanie na scenie zostałby tylko łomot przypadkowych uderzeń perkusisty i ewentualnie z rzadka rzucana perełka w postaci solówy gitarowej. Koniec.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko.
Może kochana wrzucisz kilka grillowych przpisów light do naszej książki kucharskiej, co? :D
Skoro padlinożercy :wink: porzucili swe zwyczaje i przerzucili się na warzywka, to znaczy, że musiały być poprostu przepyszne!!!
Buziaki :D
Już wstawiłam. było pyszne. Że dla mnie to oczywiste, ale dla pozostałych, to sama się dziwię :shock: Ale w końcu to jakaś odmiana, jak potrawa z kosmosu. 8)
Agula - świetnie Ci idzie! Widzę,że nadal tryskasz energią. Przepisik juz zachowałam - zaczeka na mieszaną.
Fajnie opisałaś te koncerty - czułam się tak jakbym na nich była! Pozdrowionka!
... bo trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym..., na pewno znasz ten tekst i na pewno też doceniasz jego mądrość. I dlatego między innymi szanuję Perfect jako zespół, a nie przypadkową zbieraninę przypadkowych facetów, którzy z bliżej nieznanych mi powodów robią tłok za plecami Grzesia M. do którego ja ślinię się wręcz bezecnie :D
Agula, czy przepisy na szaszłyczki wrzuciłaś do "dietkowej ksiązki..."? Bo chetnie bym spróbowała, chociaż ja kulinarnie potwornie leniwa jestem i skończę na tym, że do końca zycia będe się żywiła sałatkami, albo warzywami na patelnię z Horteksu, tylko dlatego, że to się szybko robi :D
Z miejscem stołowania w czwartek mała kicha, bo niestety będzie imprezka pt. wizyta papieża i pół Wawki pozamykane. Wymyśliłam, że w najgorszym razie wylądujemy w Arkadii, bo tam są niezłe bary sałatkowe, więc będzie można coś prawomyslnego na ruszt wrzucić... a poza tym to będzie na naszej trasie od Małgosi... umawiałaś się już z nią?
trzymaj się dzielnie na swojej diecie... nie, Ty stanowczo nie potrzebujesz cerberów, sama jesteś dla siebie cerberem największym :)
Witaj!!!!!!!!!!!!!!!
Przede wszystkim gratuluję spadku wagi. Wspaniale. I podziwiam energię i siłę jaką masz. Mnie coś ostatnio jej brakuje. Może dziobnę trochę twojej :wink: ?
Pozdrawiam!!!!!!!!!!!!!
Hybris na szaszłyki to nie wrzucałam przepisów, owszem na inne rarytasy, bo tu po prostu co się nadzieje na szpilę walę, a no oczywiście był również kurczybiust w tych szaszłykach, bo jako solidny mięsożerca nie mogę bez tego białka długo funkcjonować. No... ale tylko na kurczakach. W szaszłykach były więc: cukinia, papryka czerwona i żółta, pieczarki, kółeczko cebulki, ząbek czosnku (uwielbiam czosnek), ogóreczek, plasterek ziemniaka, no i kurczybiust. Wszystko grilowane na wierzchu bez folii lekko przyrumienione zsypane przyprawą (mieszanką ziołową na grilla łagodną) a na koniec już przed konsumpcją zsypane zszatkowaną zieloną pietruszką (też uwielbiam). Ot i cała moja filozofia. Grunt, że pycha było i w sumie niewiele kalorii tam się schowało. W każdym razie wszystko w normie było spożywane i z odpowiednio zachowaną uwagą co do pory posiłków z ogromną ilością płynów pod postacią mineralnej niegazowanej oraz ziołowych herbatek.
Z Małgosią jeszcze konkretnie się nie umawiałam, tylko, że na czwartek. Za chwilę do niej poklikam. Jutro złapię Cię na gg to dokładnie się zmówimy.
Co do cytatu, to akurat tą dokładnie balladę zaśpiewałam wczoraj po koncercie wraz z przyjaciółmi, którzy mieli podobne odczucia co do występu. Szkoda, że Panasewicz i spółka tego nie słyszeli, choć staraliśmy się jak tylko można, żeby jednak usłyszeli.
Mysiu oczywiście, telepatycznie postaram się przetransportować do Ciebie jakiś reaktorek energii. Na razie ślę uśmiech do milionowej potęgi :D , i ogromną ilość słonecznych uścisków.
Balbinko, rozpieszczasz mnie stukrotnie, ale podoba mi się. :wink: Ale Tobie, też rewelacyjnie dietka trwa.
Ogólne pozdrowienia, Pa
Przesyłam słoneczne pozdrowienia :D :D :D
Chlip, chlip, chlip. Jeszcze tydzień do wizyty w Warszawie. Tup,tup,tup ze zniecierpliwienia. Na razie pa.
Agula, Kochanie, całe szczęście, ześ nie przyjechała, bo tutaj naprawdę dziś był cyrk na kółkach.
Ale co się odwlecze... :D A niespodziewajki poczekają :D
cmok!
Ha... z okazji wizyty papieskiej to nawet w Lublinie ruch MPK przeszedł na tryb sobotni, a niektóre linie całkiem nie kursują. Wszystkie szkoły i urzędy nie pracują. To mogę sobie wyobrazić co dzieje się w centrum wydarzeń. Też uważam, że przełożenie przyjazdu na za tydzień za dobrą decyzję. Mam nadzieję, że 1czerwca nie sparaliżuje Stolicy. A jak się na coś czeka to sprawia jeszcze większą radość. I oczywiście tup, tup, tup.
I ja cmok..
Miłego weekendu Agulko :D :D :!:
http://img141.imageshack.us/img141/1939/konwalie2ws.jpg
Moi drodzy, donoszę jedynie, że wszystko idzie zgodnie z planem. Już od jutra dobijam do 1000 kalorii. Co prawda nie mam pojęcia jak mi sie to uda, ale próboować będę ze wszystkich sił i w dodatku ma mi się udać bez żadnego posiłku DC. Po tygodniu znowu powrót na ścisłą. Mam nadzieję, że waga mi się nie zbuntuje. Jestem już po wieczornym balsamowaniu wszystkiego wszystkim, w pokoju pachnie jak w drogerii. Wczoraj po peelllingu kawowym błoga gładkość skóry nastała, dzięki czemu dziś kremy i balsamy wchłaniają się jak szalone. Na razie nie ma zwisów poodchudzaczowych. To dopiero sukces!!! Oprócz niestety biustu, ale tu to jednak chyba tylko chirurgia pomoże.
A i jeszcze pytanie czysto techniczne. Może mi ktoś powiedzieć w jaki sposób zmienić tekst tematu na forum, a właściwe pytanie brzmi: Hybris jak Ty to robisz, że zmieniasz treść swojego tematu??? Ściskam wszystkich mocno, pa
No…, moje drogie za mną 1/3 drogi do wymarzonej wagi. Może by to jakoś uczcić. Dodatkowa butelka mineralki, sic!i, czy może jakaś wymyślna herbatka? Może jednak herbatka, pójdę do mojego herbacianego „zielarza” i coś sobie wybiorę. Dziś w pracy posiedzę do późnych godzin nocnych, więc przyjemność odkładam do jutra. Dziś ciągle zastanawiam się nad tym jak dobić do 1000 kalorii. Zatrzymałam się na 800 i dalej nie mogę nic wykombinować. Może po prostu parę orzechów, lub pestek dyniowych lub słonecznikowych? Cooooo!!!!!!!! Na razie pa.
No Agula - pięknie! Wcale się nie dziwię,że chciałaś zmienić tytuł swojego wątku. Super Ci idzie. Ja zaczełam dzisiaj trzeci tydzień DC. Potem także przechodzę na mieszaną.
GRATULUJĘ!!
Agulka, ależ ślicznie wygląda teraz tytuł Twojego watku :lol: Gratulacje! Idziesz do przodu jak taran, zporażająca konsekwencją... Miriel będzie się musiała pospieszyć z tym bałwanem, bo jeszcze jej będziesz nie do końca odchudzonego wyrywała :D
Co do tych pestek czy orzechów - to jest doskonały pomysł. Własnie moje daktylki było ekwiwalentem pestek i orzechów, których jako takich nie lubię... i nic na to nie poradzę. No, od biedy migdałki.
Do tysiaka dobić musisz i koniec. Zresztą sama to wiesz :)
ściskam mocno!
Dobra dziś się udało dowaliłam pestkami dyniowymi. Pewnie jutro też tak się skończy. Najważniejsze, że osiągnęłam swoje "nieosiągalne' 1000 kalorii. Jutro walczymy dalej. Dobranoc.
Pozdrawiam i gratuluję :D :D :D :!:
Pesteczki zrobiły swoje i przeczyściły mi jelita z siłą wodospadu. Rano zanotowałam gwałtowny spadek wagi o 1.5 kilo. Spadek sztuczny, bo po totalnym przeczyszczeniu, ale i tak milusio zobaczyć na wadze cyferki poniżej 120. Wracam do pracy, papapa
Melduję się,jestem i....idę spać,bo padam dziś na gębusię.
Chyba jazda autem mi nie służy bo boli mnie moja szanowna d...a,kręgosłup i .....ups,dopiero początki a ja już jęczę jak stara baba.
No to idę spać, trzymajcie się słoneczka,buziaki,pa
Agulko ,teraz to ja będę czerpać z Ciebie motywację ,Az mi głupio ,że tak siedzę w miejscu :oops: :oops: :oops: .Gratulacje z całege serducha.Jak Ty to robisz... :D Dzięki za odwiedzinki ,"trochę" mnie ostatnio nie było :wink:
W kazdym z nas...drzemie dzieciak wiec wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego święta :wink: :D :D :D :!:
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka775.jpeg
Od jutra wracam na ścisłą. Miło było na mieszanej i tysiącu, ale czas podkręcić ponownie śrubę. Przez kolejne trzy tygodnie muszę pożegnać się z podwójnym basenem i aquafitness'em. Nie będzie to łatwe, ale prawdopodobnie nie wytrzymałabym takich wydatków energetycznych. Raz w tygodniu pozwolę sobie na godzinne pływanie i tyle. Oprócz tego korzystam ze wspomnianego kiedyś elektromasażu vipline. Muszę powiedzieć, że owszem owszem na skórę działa zupełnie przyzwoicie, zwłaszcza w połączeniu z codziennym balsamowaniem, a i przy okazji rozbija tłuszcz wspomagając odchudzanie. Efekty są widoczne gołym okiem, a zabiegi warte jednak swojej nieco mimo wszystko wysokiej ceny. Ale cóż chirurgia plastyczna pochłonęłaby prawdopodobnie więcej zasobów. W czasie ostatniej trzytygodniowej przerwy między ścisłymi DC zrzuciłam z siebie 4,6kg. Cel ostateczny tak jeszcze daleko ode mnie… Pośredni zresztą też… ooojej… Wystarczy jednak pomyśleć, że już ponad 1/3 drogi pokonana żeby odechciało się głupio myśleć, że już dość, że już nie mogę, że nie dam jednak rady, że to jednak 77 kilo trzeba ostatecznie schudnąć. Żeby nie stresować się dolnym suwakiem wskazującym na ilość kilogramów do pokonania po prostu go likwiduję. Zostaje cel pośredni, później pójdziemy dalej od pośredniego do ostatecznego. Kosmetyka jedynie, ale pomoże mi z pewnością. Dobrze, dobrze już nie smęcę, bo zanudzę was niemożebnie. Pozdrawiam wszystkich i życzę hartu ducha, silnej woli w dietowaniu i pogody ducha. Trzymajcie się, pa.
Już po trzecim dniu ścisłej. Jakaś taka jestem poddenerwowana i bezsilna. Zrzucam to na kryzys trzeciego dnia, choć ból rozbujania ketozy raczej nie powinien mnie tak mocno dotknąć, przecież przez mieszaną utrzymywałam jej poziom na dość wysokim poziomie. Zobaczymy jak się dalej rozwinie ta sytuacja. Jeśli dalej nienajlepiej będę znosić ten 3 cykl, to do kolejnego nie podejdę tak szybko. Tak mi się wydaje, że najprawdopodobniej dopiero późną jesienią. Weryfikuję więc mój plan i całe lato i jesień będę na diecie niskokalorycznej albo niskoglikemicznej. Czas ku temu idealny wkoło same witaminy. Oczywiście plus basenik i aquafitness. W tej chwili idę do łóżka z książeczką do poczytania, tylko to może mnie uspokoić. Dobranoc
Agula, a może to związane z @? U mnie dziś kolejny dzień bez ketozy właściwie, jakieś śladowe ilości. Nie wiem czemu, bo trzymam się dzielnie. Tak właściwie donoszę z buchalteryjnego obowiązku, bo głodu nie czuję, tylko ten kryzys psychiczny...
Trzymaj się mocno. Masz jeszcze czas planować, zobacz, jak Ci dalej pójdzie. Podziwiam, jak dzielnie przechodzisz okresy między ścisłymi. No i Twój suwaczek... marzenie.
Śpij dobrze, jutro będzie lepiej.
Agulko w związku przygotowaniami ślubnymi będę częściej czytać forum niż na nim pisać :roll: :!:
Proszę o wyrozumiałość :) :!: :!:
Buziaki :D :D :D :!:
Może to przez @ zobaczymy, co prawda planowo powinna być za około 1,5 tygodnia, ale kto wie. Dziś było jednak stanowczo lepiej. No i słońce w Lublinie do wieczora świeciło. W zasadzie od 2 tygodni było ponuro, chmurnie, deszczowo i wietrznie. Nie do zniesienia. To, że przejdę cały trzeci cykl to nie ulega wątpliwości, zastanawiam się tylko racjonalnie nad czwartym. Latem i wczesną jesienią tak łatwo utrzymać dietę zdrową, niskokaloryczną. DC jednak zostawię w odwodzie na późną jesień i zimę, wtedy właśnie najgorzej jest mi utrzymać dietę i najczęściej właśnie wtedy "wpadam". Nie mogę sobie na to pozwolić tym razem, nie ma mowy. Pozdrawiam mocno, mocno. Pojawię się zaraz po weekendzie.
Witam :D :D :D
Podziwiam i gratuluję, moje uznanie :D :D :D tylko tak dalej i dla Ciebie zaświeci słońce :D :D :D