No, Dorcia, gdzie ta właściwa droga? Czekam na konkrety jakieś. :wink: Plany? Założenia? COKOLWIEK, byle nie, jak to genialnie śpiewał Kuba Sienkiewicz „ale kiedyś się wezmę”.
Wersja do druku
No, Dorcia, gdzie ta właściwa droga? Czekam na konkrety jakieś. :wink: Plany? Założenia? COKOLWIEK, byle nie, jak to genialnie śpiewał Kuba Sienkiewicz „ale kiedyś się wezmę”.
Oj Kefa , ale jesteś ostra i konkretna! Ale to dobrze , właśnie takich bodźców mi trzeba.
Zabieram się do roboty , jeszcze nie mam sprecyzowanych planów , konkretów Ci nie podam , ale zrobiłam dziś coś , co mnie teraz troszkę przeraziło
.Przeglądałyśmy dziś z mamą ciuchy , takie dawno za małe na mnie , a na mamę pasujące , bo ona zawsze dostawała w spadku po mnie ubrania , kiedy jeszcze byłyśmy podobnych rozmiarów.Zmierzam do tego , że od dawna trzymam spódnicę rozmiar 42 i nigdy nie chciałam jej oddać mojej szczupłej mamusi , i dziś ona stwierdziła , że ta spódnica to mi się już nie przyda i ona ją zabiera .Doszło prawie do rękoczynów , takich na żarty i w ten sposób mama zmusiła mnie do deklaracji , że tę spódniczkę będę nosić .
Problematyczna była tylko data jej założenia i padło na wrzesień 2007.Teraz już dwie ukochane osoby czekają na ten wrzesień (mama i Kasieńka -moja przyszłoroczna pierwszoklasistka ).Nie zawiodę ich.Ale trochę mnie to przeraża.
Takie są konkrety i plany moje droga Kefciu.Dokładny plan podany będzie w terminie późniejszym , wymaga krótkich przemyśleń , ale i Wam moje drogie też obiecuję , że ruszam pełną parą!Tyle osób nie mogę oszukać .Nie zawiodę.A tak poza tym to mama zawarła ze mną zakład o 100 zł. odnośnie wyżej opisanej sprawy i nie mam zamiaru jej przegrać... :wink:
Witaj Dorciu !!
Dawno Cię nie było, ale widzę że wróciłaś na słuszna drogę.Ja też po dłuższych nieobecnościach wakacyjnych wracam na forum.Staram sie też wrócić na moją dietkę.
Mam nadzieję , że w końcu to nastapi.Zawsze takie przerwy wybijają mnie zupełnie, muszę znowu zaskoczyć.
Wyznaczyłam sobie mały cel na wrzesień i chciałabym małymi kroczkami do niego dojść.
Myślę , że nam się uda i trzymam kciuki.
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
Dorciu, :lol: zawzięłaś się za tę spódnicę i dobrze! walcz, sumiennie, bo czas płynie powoli wciąż do przodu i my musimy na jego fali płynąć i tak samo -powoli ,ale nieustannie zrzucać gram za gramem aż stracimy te nasze bagaże...wrzesień 2007 musimy zdobyć dla naszych córek, jak szczyt Everestu. Buziaki. :lol: :lol:
Dorciu, :lol: zawzięłaś się za tę spódnicę i dobrze! walcz, sumiennie, bo czas płynie powoli wciąż do przodu i my musimy na jego fali płynąć i tak samo -powoli ,ale nieustannie zrzucać gram za gramem aż stracimy te nasze bagaże...wrzesień 2007 musimy zdobyć dla naszych córek, jak szczyt Everestu. Buziaki. :lol: :lol:
Ha! no to swietnie, jest o co walczyc, stowa piechota nie chodzi a i kiecka sie przyda :wink:
No to kochana do boju!
A jaki rozmiar teraz nosisz?
Tak droga Megamaxi , masz całkowitą rację , czas płynie ciągle i można nic nie robić dla siebie , albo korzystać z jego upływu i chudnąć .Wybieram to drugie.
Magduś , jak miło znowu Cię widzieć u siebie , a raczej czytać .Ja też całkowicie na tym urlopie się zatraciłam.Nie udało mi się trzymać dietkowo przy ciągłych imprezkach grilowo -alkoholowych. Nie udało mi się również powstrzymać od lodów , jednego gofra , no i pączusiów do porannej kawusi...
Teraz niestety muszę za to zapłacić i zmienić suwaczek na 112 kilogramów :oops:
Powiedzcie , że mnie rozumiecie , że takie rzeczy zdarzają się słabiutkiej grubasce...
Jedno jest pewne , jest mi strasznie wstyd przed Wami się do tego wszystkiego przyznawać , ale też wiem , że jak nie będę szczera to mój pobyt wśród Was nie ma sensu .Zbesztajcie mnie jak chcecie , ja będę Wam i tak wdzięczna . Wracając do Was natychmiast przyszło opamiętanie , nie wiem jak to by wyglądało ,gdyby Was nie było.Pewnie dorobiłabym się kolejnych 10 kilogramów ,a może i więcej , zanim dojrzałabym do jakiegoś działania.
Przemyślałam , jak to wszystko ma wyglądać i biorąc pod uwagę klęski wszystkich diet w moim wydaniu , zdecydowałam się na najprostszą -1000 kcal.Będę żyła z ołówkiem w ręku i zapisywała każdy kęs.Jestem przekonana , że to dobry wybór , biorąc pod uwagę , że większość z Was tak robi i macie efekty.
Pozdrawiam serdecznie.
To moze ja zaczne... Chcialam Cie zbesztac Dorciu, ale nie potrafie, moze dlatego ze zbyt dobrze Cie rozumiem. Tez jestem slabizna i wiem jak ciezko oprzec sie tym wszystkim pokusom, zwlaszcza jesli towarzystwo dookola korzysta w pelni z dobrodziejstw stolu. Podejrzewam tez, ze chcialas sobie ostatni raz uzyc zycia przed dieta, tak? :wink: Ciesze sie, ze postanowilas zmienic swoje zycie i postawilas sobie jasno wytyczone cele. Co do drogi do tego celu - czy nie uwazasz ze limit 1500 bylby na poczatek lepszy? Boje sie ze bedziesz glodna na 1000 i po prostu sie zalamiesz w pewnym momencie.
Niestety Justynko chyba 1500 kcal będzie dla mnie za dużo , ponieważ kiedyś w jakimś centrum leczenia otyłości robiono mi badanie podstawowej przemiany materii i ja mam tylko 1600...Jest to efekt wiecznego odchudzania .Mój organizm przestawił się na oszczędzanie i sama widzisz , że nie miałabym szans.Głodna będę , na tych 1000 kcal , a i leki antyhistamimowe też swoje zrobią.Będzie ciężko , dlatego tak bardzo Was potrzebuję .Pilnujcie mnie proszę , krzyczcie na mnie , bez Was ani rusz....
A rozmiar noszę...52!
Tez kiedys nosilam 52 :D Ale teraz jest juz "tylko" 46. Dasz rade!
Bede krzyczec, chwalic, bede upierdliwa, ale wiem ze to dziala. Gdy wiem ze ktos mnie pilnuje idzie mi lepiej, mam nadzieje ze w Twoja strone tez to zadziala :D
No to 1000 w takim razie. Mozemy liczyc na codzienna spowiedz? :twisted: